niedziela, 16 lutego 2014

o Najpiękniejszej Dziewczynie i zabijaniu drozdów, czyli o pozorach przenikaniu słów kilka

-Na początku to w sumie byłam trochę tobą zauroczona, wiesz?
Wyplułem kawę na stolik w kawiarni obok kina, do którego się dzisiaj udaliśmy. Wyplułem przez atak gwałtownego kaszlu, bynajmniej, nie dlatego, że była gorąca. Chwila dławienia się i klepania w plecy przez Najpiękniejszą Dziewczynę.
-E...?- powiedziałem, jak zawsze elokwentnie, gdy już złapałem oddech. Nie no jasne, ona zawsze musi próbować mnie zabić nagłym zwrotem akcji w rozmowie. Zawsze.
Zaśmiała się, tak szczerze, tym swoim najcudniejszym uśmiechem.
-Spokojnie, Kordian, nie wpadaj w panikę!- zaczęła się śmiać na dobre. Aha, zaraz też się kawą zakrztusi, pomyślałem i zacząłem sobie przypominać instrukcje pierwszej pomocy w przypadku zadławienia. - Mówię, że to było na początku. To było takie...chwilowe zauroczenie, wiesz. Nic ważnego. Na samym początku, że nie chcesz mnie za włosy do jaskini targać jak neandertal jakiś. No bo byłeś miły i w ogóle.
Dobra, fakt, bez paniki. Mówi w czasie przeszłym. Szybki rachunek sumienia...nie, chyba nic nie zrobiłeś nie tak, spoko, no dalej, uspokój się facet. Skoro dziewczyna mówi „byłam” to teraz już możecie się chyba normalnie widywać. Nic z tych rzeczy przecież i tak by nie było. Nie ta chemia, stary, ty nigdy jej nie czułeś. No, już, dalej, uspokój się i rozmawiaj normalnie.
-Wtedy, kiedy zaczęłaś się na mnie drzeć w kawiarni za to, czego nie zrobiłem i za to, kim nie jestem?
Jak zawsze rzuciła „to swoje spojrzenie”.
-No już po tym właśnie, jak się tak przeraziłeś i biegłeś za mną na ulicy. I wiesz... wcale nie jesteś bez winy, jesteś facetem...- dodała zaczepnie, jak to ma w zwyczaju.
-Ej, nie mierz wszystkich jedną miarą! Teraz jestem twoim kumplem, kumplujesz się z takim złem ostatecznym?
Zaśmiała się znowu. Po chwili jej oczy jednak spoważniały.
-Wiesz, że po moich doświadczeniach mogłam się pomylić, prawda?
-Nie no jasne, nie przeczę...
-Poza tym, Kordian, sprawiałeś takie wrażenie. Te wszystkie twoje tatuaże, kolczyki, zarost. Zanim się z tobą pogada to wyglądasz na kolejnego tandetnego drania. To spojrzenie, rozumiesz.
-Taj, spojrzenie kreta który wyszedł z nory jak zapomnę soczewek...ta...seksowne, doprawdy...w ogóle brutal macho mode on. Totalnie.
-Nie no, nie ironizuj, stary. Zrozum, te wszystkie twoje dzikie pomysły, takie wiesz, z tym huśtaniem się na placu zabaw o 3 nad ranem wracając z imprezy i tak dalej. Dranie tak mają, wierz mi, znam się na tym. Taka gierka wstępna jestem taki zajebisty, jestem taki nieokiełznany, przeżyjesz ze mną niebo, bla bla bla. A jak poleciała ta piosenka, to rozumiesz, skojarzenia były nieuniknione...
-Jakie nieuniknione, co ty znowu wymyślasz, co?
-No skojarzenie, słodki drań, włączyło mi się. Taki co problemy sprawia.
-Aha, czyli mówisz, ze przez taki badziew prawie dostałem w twarz?
-No, mniej więcej! - roześmiała się znów jak srebrzysty dzwoneczek Najpiękniejsza Dziewczyna. Rozmowa toczyła się dalej swoim torem, a mi, jak to mi musiało się włączyć znowu dziwne myślenie. Nadmiar rozkmin, jak by to sprytnie określiła najmłodsza z moich sióstr.

Najpiękniejszą Dziewczynę znam dość krótko, bo z przerwami na jej wyjazdy do Londynu do rodziców- jakiś rok ponad będzie. Zdecydowanie, zasłużyła na swoje miano. Jest piękna, w ten obiektywny sposób. Moja średnia siostra twierdzi, że przypomina jakaś blondynkę z jakiegoś tandetnego serialu dla nastolatek, który leciał kiedyś w TV a teraz pełno z niego gifów w internetach. Chce nawet, żeby na sesji zdjęciowej , jaką chce jej zrobić, udawała jej sobowtóra. Nawet mi pokazała odcinek. Faktycznie, podobna.
Nasza znajomość jest dość specyficzna. Głównie przez jej wcześniejsze doświadczenia z ludźmi. Bo ludzie ją oceniają. Jak taka piękna, to pusta, zupełne siano w głowie, jak dorabiała jako modelka to na pewno jest łatwą dziwką i tak dalej. To krzywdzące, czyż nie? Najpiękniejsza Dziewczyna więc na początku zupełnie nie chciała mi ufać. Ufać to może za mocne słowo, bo na zaufanie, prawdziwe, pracuje się latami. Ale budowała od razu między nią a ludźmi, zwłaszcza facetami, wysokie mury. Ile człowiek się natrudził, zanim je przeskoczył...Doprawdy, aż się dziwię, że mi się nieraz chciało. Znosić dziwne zarzuty, podejrzenia o mataczenie i tym podobne. I nie chciało mi się znosić tego dlatego, że jak pewnie sądzicie, podobała mi się. Nie, po prostu stwierdziłem, że może być fajnym człowiekiem po pewnej rozmowie na imprezie u znajomych. Inteligentna, oczytana, z tym wdzięcznym sarkazmem, który tak bardzo jej pasuje. W dechę dziewczyna, po prostu, do pogadania, wyskoczenia do kina, idealny materiał na kumpla. I poza tym...było mi jej trochę szkoda. Naprawdę. To też pewnie miało swój znaczny udział, że chciało mi się męczyć na początku znajomości. Mam ponoć zwyczaj przygarniania bezpańskich piesków, jak to właśnie śmieje się ona, z tą swoją nutą sarkazmu.
Nie zapomnę jednego całej serii pytań sprawiających, że prawie udusiłem się kawą. Pytań z pierwszych tygodni znajomości, kiedy jeszcze wystawiała mnie na swoje „dziwaczne próby”, prowokowała. Nie tylko słownie. Motywu z wielkim dekoltem też nie zapomnę.

To smutne było. Takie prowokowanie. Bo wiedziałem, skąd się brało. Nie z kokieterii, choć mogłoby się tak wydawać. Najpiękniejsza Dziewczyna straciła zaufanie do ludzi. Paradoksalnie, przez to, że jest najładniejszą kobietą, jaką w życiu poznałem. Tak obiektywnie, rzecz jasna. Straciła zaufanie przez to, że każdy facet chce ją po prostu przelecieć, każda dziewczyna jest zazdrosna i podkłada jej świnię albo nie dopuszcza jej do „swojego grona”. A już zwłaszcza nie zakumpluje się z nią, jeśli ma faceta. Dość...żenująca postawa. Wszyscy uważają ją za taką, jaką nie jest, przez co nieraz nie wytrzymywała z sobą i robiła głupie rzeczy. Ma masę kompleksów,o jakie nawet byście jej nie podejrzewali, siedząc z nią w kawiarni, gdybyście wcześniej nie odbyli z nią długich, nocnych rozmów. Rozmów, podczas których łzy leją się jak indochiński monsun.
Niedobrze jest być tym brzydkim jak ja, niedobrze jest być tym ładnym, jak ona. Niedobrze jest, jak się okazało, mieć tatuaże, bo zaczyna się być draniem( w ogóle wtf? Do dziś dnia nie mogę tego przetrawić ani troszkę!)
I właśnie tu zaczynają się schody. Co tak naprawdę ma być dobre? Może my po prostu wszystko szufladkujemy, wartościujemy jak nam się podoba w danym momencie? Może po prostu jesteśmy tez za leniwi na przenikanie pozorów? Może nie ma za ładnego i za dobrego...tylko czasem coś nie mieści się w naszym postrzeganiu świata i my to od razu chcemy „unicestwiać”, robimy się niemili?
Po pierwsze, nie rozumiem ludzi którzy gnoją innych, żeby podnieść swoje malutkie ego. Jest ładna, to jest głupia. Jest bogaty, to na pewno kradł. A co tam, powinęła mu się noga, to go wyśmieję. Ale o tym zupełnie kiedy indziej. Bo chodzi mi o inną rzecz dzisiaj.
O pozory.
O te, którym wszystkim ulegamy i o te, które tak mocno mogą skrzywdzić człowieka. I jak widać, ja i Najpiękniejsza Dziewczyna też idealnym przykładem występowania w tym świecie pozorów zostaliśmy.

Stereotypy, ocenianie po tym, co widać na pierwszy rzut oka jest rzeczą jak najbardziej naturalną. Robimy to przez to, co narzuciło nam społeczeństwo, grupy w których egzystujemy i przez to, co sami przeszliśmy. Wszystko jasne. Najpiękniejsza Dziewczyna miała mnie za klasycznego drania, bo każdy facet jawił się jej jako drań. Blondynka wydaje nam się głupia, bo w latach 90-tych Pamela Anderson nie grzeszyła inteligencją w „Słonecznym Patrolu”. Gej jest zawsze zniewieściały bo naoglądaliśmy się dziwnych projektantów mody, a każdy muzułmanin jest terrorystą, bo przecież Osama też muzułmaninem był. Wszystko jasne, klarowne. Łatwiej nam postrzegać świat, co nie?
Nie będę zaczynał od hejtowania szufladek, ok. Trochę pary upuśćmy w tym miejscu. Jasne, że stereotyp jest funkcją pierwotną. Kiedyś, gdy jeszcze polowaliśmy na mamuty, szufladkowanie ratowało nam życie. Tak, moi drodzy, schematyzacja świata powstała, by ratować nam życie. Nie zjem żadnego jaskrawego węża, bo się otruję, tak, wszystkie gryzonie mogę jeść. Mniej więcej na tym to polegało. Potem zaczęliśmy krzesać ogień, uprawia rolę... ale pominę tu naszą historię naturalną, dobrze? Ileś ileś tam lat później zbudowaliśmy to, co dumnie nazwaliśmy cywilizacją. I tu zaczęła się rola stereotypów w naszych bardziej złożonych relacjach. Tak jak kiedyś obce plemiona traktowaliśmy źle, bo były faktycznie zagrożeniem, tak strach ten zmieniliśmy w nietolerancję pewnego rodzaju. Żydzi robią mace z krwi dzieci i tym podobne. Są inni, są groźni, trzeba ich „hejtować”. Kiedyś bardziej brutalnie, budując stosy, dzisiaj troszkę kulturalniej. Ale nadal robimy to samo, tylko w innej skali.
Chociaż, chyba troszkę odszedłem od tematu, czyż nie?

Bo nie chodzi mi tutaj o wywody socjologiczno-antropologiczne. O wielkie sprawy. Jak zawsze raczej- chodzi mi o człowieka. O jednego, pokrzywdzonego człowieka w tym wszystkim. O jednego człowieka, od którego zaczynają się liczby mówiące o milionach ludzi. Bo wielkie sprawy zawsze zaczynają się od tych najmniejszych.

Pamiętam, jak mając 11 lat dostałem od swojej mamy książkę. Od dziecka dużo czytałem. Stary, zaczytany egzemplarz „Zabić drozda” autorstwa Harper Lee. Żółta okładka z czarnymi liśćmi. Już wtedy była podniszczona i miała wiele zapisków na marginesach. Teraz rozpada się powoli na kawałki. Bo czytałem ją chyba setki razy, za każdym razem zwracając uwagę na to, co przedtem podkreśliła moja mama. Wtedy, gdy czytała tą książkę jako młoda dziewczyna. Nie wiem, czy to znacie, czy czytaliście historię Smyka i jej ojca, Atticusa, prawnika, broniącego czarnoskórego mężczyznę oskarżonego o gwałt, w USA w czasach, gdy równość rasowa jeszcze nikomu nie przyszłą do głowy. Jeśli nie, szczerze polecam. Tylko przygotować trzeba się na wiele wzruszeń i dużo myśli kotłujących się w głowie. Jak ktoś nie lubi czytać, polecam film. Najgenialniejsza rola Gregorego Pecka.
Pamiętam w każdym razie, jak z wypiekami na twarzy czytałem tą książkę przez całą noc. I obiecałem sobie, że nigdy nie zabiję drozda. Wtedy tak jeszcze tego nie nazywałem, bo tą metaforę zrozumiałem i umiejscowiłem w swojej głowie później na odpowiedniej półce, ale...
Drozdy nic nam nie czynią poza tym, że radują nas swoim śpiewem. Nie niszczą ogrodów, nie gnieżdżą się w szopach na kukurydzę, nie robią żadnej szkody, tylko śpiewają dla nas z głębi swoich ptasich serduszek. Dlatego właśnie grzechem jest zabić drozda.”
Jeśli ktoś nie zrozumiał, o co mi chodzi wyjaśnię- zabić drozda dla mnie to tyle co skrzywdzić z premedytacją drugiego człowieka. Choćby przez to, że nie próbowało się zrozumieć. Choćby przez to, że nie próbowało się przez własną wygodę przeniknąć tych cholernych pozorów. Człowieka, który nic nam nie zrobił, nie naruszył naszego miejsca w świecie. Ale po prostu jest obok. Jest i śpiewa swoją własną piosenkę po swojemu- i ma do tego prawo, takie samo, jak i my.
Jasne, znowu usłyszę krzywda jest nieunikniona. I temu jak zwykle przytaknę. Dlatego mówię o krzywdzeniu z premedytacją, takim, które wynika z naszej tępoty, naszego niestarania. Z oceniania tylko tego, co chcemy zobaczyć. Ze starania się, by usłyszeć jeno fałsz w wielkiej, złożonej melodii.
Bo mam wrażenie, że czasem, gdybyśmy tylko się wysilili, zobaczylibyśmy, że nie warto. Nie warto działać zgodnie z instynktem niszczącym to co innego od nas w naszym otoczeniu. Skoro mianujesz się człowiekiem, to możesz postarać się nim być- a nie tylko słuchać tego, co odziedziczyłeś po przodkach. To już nie są jaskrawo ubarwione węże. To są inni ludzie.
Możesz próbować coś zmienić, działać świadomie. Możesz poznać, zanim coś powiesz. Zanim odwrócisz się od kogoś plecami. Zanim doprowadzisz kogoś do płaczu. Wiesz, że ten płacz może skrzywdzić więcej osób?
Jak to pytała Katie Melua w swojej piosence „ czy to w porządku, jeśli czarny mężczyzna jest rasistą, skoro staje się taki przez rasizm białego człowieka?” . Jak dla mnie to też jedno z najważniejszych pytań w tym rozważaniu. Jedne rzeczy rodzą drugie. Może wielkie zło zaczyna się od małego ruchu...ale sami się lepiej nad nim zastanówcie.

W każdym razie- nie musisz być kolejnym szufladkowiczem, który przez to, co widzi na pierwszy rzut oka od razu kogoś skreśla. Możesz się chociaż postarać, prawda?

Istnieje jedno zdanie z „Zabić drozda”, które stało się dla mnie w pewien sposób święte. Odnosi się do wielu spraw w życiu, jest uniwersalne, ale odnosi się też do tej. Do pochopnego oceniania. Do pozorów.
Nigdy naprawdę nie zrozumie się człowieka, dopóki nie spojrzy się na sprawy z jego punktu widzenia, dopóki nie wejdzie się w jego skórę, nie pochodzi się w jego skórze po świecie. „
Jak to? Nigdy bowiem nie wiesz, kim jest ten drugi człowiek. Nie będziesz odczuwał jak on. Każde czucie jest relatywne, to troszkę inna sprawa...ale póki nie nosisz cudzej skóry, jakie masz prawo oceniać? Czy jest taki ,siaki owaki? Zwłaszcza, oceniać tylko widząc czyjś prosty albo krzywy nos, ładną symetryczną buzię, brzydkie niemodne ubranie, czyjeś tatuaże, ogoloną głowę, dres?
Dopóki nie spróbujesz chociaż przez rozmowę, dotknięcie drugiej strony poznać jego płaszczyzny widzenia, tego kim jest, jak możesz go oceniać? Jak możesz go, mówiąc kolokwialnie, gnoić? Tak sobie ot, po prostu? Próbować wykorzystywać to, co sprawiają pozory? To staje się dla mnie nie do pomyślenia. Jak łatwo przez własną bezmyślność nieraz zabijamy drozdy. Co one nam uczyniły?

Bo widać to po wszystkich ludziach dookoła. Każdy z nas przez pozory chyba stał się chociaż raz zabitym drozdem. Każdy chociaż raz przez cudzą pochopną opinię miał chwilę załamania, smutku, złości. Chwilę czucia się bezsilnym albo zatrutym mentalnie. I w tym momencie, gdy to sobie przypomnisz, tak samo jak ja, zastanów się, czy też masz prawo rzucać kamień, mówić, że to inni tak robią. Ja wiem, że mam dużo na sumieniu. Dużo za dużo. Często przez nieuwagę, często przez premedytację nawet. Ale mogę teraz z tym chociaż próbować tego nie robić, prawda? Próbować dotrzymać obietnicy tego chłopca, który pokochał to, co robił Atticus. I
W każdym razie, nie ma ludzi bez winy, wszyscy tworzymy szufladki...ale nieraz można chociaż spróbować stanąć na cudzej werandzie i spojrzeć na to, jak wygląda jego świat. Trochę mniej lenistwa, trochę więcej empatii. To chyba nie takie trudne, prawda? Dlatego nie mówcie od razu ładnej dziewczynie, że jest pusta i łatwa. Nie podcinajcie jej skrzydeł, niech trochę zaufa światu. Nie śmiejcie się z tej otyłej za plecami, że na pewno całe dnie siedzi w fast foodzie i „wpierdala jak świnia”. Nie unoście znacząco brwi na widok dziewczyny, której nie stać na najmodniejsze buty. Nie mówicie do kogoś, kto jest ze wsi, że jest tępym wsiurem. Nie krzyczcie na widok każdego muzułmanina że jest terrorystą i nie mówcie, że każdy Rom kradnie.

W gruncie rzeczy, świat byłby bardzo przyjemnym miejscem, gdybyśmy się trochę bardziej wysilili i bylibyśmy milsi. Gdybyśmy po prostu chcieli zobaczyć dalej, wejść w progi domu, zamiast zatrzymać wzrok tylko na fasadzie. Tak, wiem, jestem utopistą. Ale nie zabierajcie mi tej wiary. Lubię wierzyć, że więcej takich Atticusów Finchów chodzi po świecie. I mam nadzieję, że na takich będę częściej trafiał. Też mam nieraz skrzydła wrażliwe na podcinanie. 


P.S. Jak ktoś odgadnie, przez jaką popularną w 2013 roku piosenkę zostałem zmiażdżony przez Najpiękniejszą Dziewczynę- stawiam piwo. Wino. Kawę. Co kto lubi XD Podpowiadam...śpiewa ją oczywiście kobieta. A ja na początku znałem ją z prześmiewki "interetów", w której użyty został Dean z Supernatural. Czas start XD

45 komentarzy:

  1. Cóż, szufladkowanie jest od dawien dawna bardzo "modne" wśród ludzi. Najśmieszniejsze jest to, że może dotknąć jedną osobę, a poszkodowana zaszufladkuje kogoś innego. Może to dlatego, że ludziom nie chce się poznać dosyć dobrze kogoś, więc idą na łatwiznę? Jest z tym związanych wiele przykrości. Każdy może wręcz napisać własną historię i byciu zaszufladkowanym i związanymi z tym wydarzeniami. Nie lubie odprawiać osobistych gorzkich żali, więc nie napiszę o sobie - mogę powiedzieć, że zaczęłam się podnosić, otwierać na ludzi. Ale moja przyjaciółka... ona to wręcz się do swojej "szufladki" przywiązała. Ciężki przypadek. Boi się ludzi - dosłownie. To takie... przykre. Przecież, chcąc nie chcąc, prawie zawsze będzie ktoś nam towarzyszył. Takie życie w nieufności i strachu jest... dosyć niewygodne.
    W sumie Ty i ta Najpiękniejsza Dziewczyna wzajemnie się przyciągnęliście - ona też kierowała się pozorami na Twój temat, o których Ci zresztą opowiedziała (i dobrze, szczerość to podstawa). Ty również w jakiś sposób zafascynowałeś się nią i z pewnością jej fizjonomia jakąś role w tym odegrała.
    Swoją drogą, właśnie za to najbardziej cenię blogsferę, że mogę ludzi poznać tak od... od środka. Nabieranie uprzedzeń jest tu mocno ograniczone - no, oczywiście jak trafię na blog jakiegoś aroganta lub osoby piszącej jak Pokemon to cóż się dziwić, że wcale nie przypadnie mi ona do gustu.
    W ogóle początek Twojego postu przypomniał mi jak sama wyplułam kawę... na moje biedne notatki z kinetyki. Takim oto sposobem oddałam cześć temuż to działowi z chemii (którego szczerze nienawidzę ;)).
    A na książkę "Zabić drozda" poluje już od dłuższego czasu... i chyba najwyższy czas na zrobienie sobie rezerwacji w miejscowej bibliotece ;)

    W Twoim "konkursie" niestety nie wezmę udziału - jestem beznadziejna w potyczkach związanymi z "popularnymi w tym roku piosenkami" - nawet przy aktywnej pomocy Wujka Google nie zgadłabym tytułu, wolę zresztą dać szansę tym naprawdę obytym w tych wszystkich sławnych hitach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. widzisz, mi się zdaje, że to nie tylko moda właśnie, tak jak pisałem..ale ja dużo społecznych zachowań etc. tłumaczę biologią, ewolucją i tego typu rzeczami xD
      i masz rację, szufladki są po prostu łatwiejsze. temu nie można zaprzeczyć. ale łatwe drogi niestety nie zawsze są tymi słusznymi. nawet rzadko chyba nimi bywają.
      i to też inna sprawa- tak samo jak "moja" Najpiękniejsza- ona też tkwi w tej swojej szufladce, dlatego otacza się murem, bo nie wierzy, że kotkolwiek by chciał uwierzyć, że coś poza tym stereotypem, z jakim się ją pojmuje, coś jeszcze jest. np. wielkie zainteresowanie poezją angielską. to jest aż za smutne, bo właśnie życie w nieufność jest cholernie trudne i bolesne- ale nie idzie tego ot tak sobie nieraz niestety pokonać. zwłaszcza, gdy często nadal cie gnoją i wpychają tam, gdzie myślą, że twoje miejsce.

      tja, tylko mi ktoś pierwszy raz rzekł, że ja do takiej szufladki pasuję i byłem..co najmniej zaskoczony XD fizjonomia? pewnie owszem. połączenie wszystkich cech. widzisz, ja łatwo dość fascynuję się ludźmi, chce ich poznawać, rozumieć ich sposób myślenia i tym podobne. niezależnie, czy są ładni, czy brzydcy ( wierzę święcie w aklasycyzm piękna XD), czy to kobiety czy mężczyźni.
      no ale tu oceniasz w tym momencie sposób pisania, nie człowieka. przynajmniej, tak mi się wydaje.

      naprawdę, cześć oddana w sposób idealny XD

      i owszem, rezerwacja konieczna. książka naprawdę piękna.

      i też bym w swoim konkursie nie wziął udziału XD bo widzisz, gdyby mnie tam nie było bym w ogóle nie był świadomy istnienia takiej piosenki XD jestem całkiem muzycznie nieraz odrealniony. podam ci wszystkie nazwy oper Mozarta i Wagnera...parę tygodni temu dowiedziałem się, kim jest Dawid Podsiadło. rok temu kim jest Byonce...i tak dalej xD uświadamiany najczęściej jestem przypadkiem, bo chowam się w swoim muzycznym okopie XD

      Usuń
    2. Mimo że jestem (jeszcze) bio-chemem, za biologicznymi tłumaczeniami nie przepadam. Wytłumacz mi to językiem chemika, to może nawet Ci przyklasnę :P
      Zawsze się zastanawiałam... czy istnieją takie naprawdę łatwe drogi? Czy to może pozory - ot, iluzja prostej drożki, kiedy, tak naprawdę, po zejściu na nią trzeba zmagać się z kocimi łbami. Takie szufladkowanie niesie ze sobą wiele konsekwencji. Choćby wyrzuty sumienia, gdy już się człowiek dowie jak to nietrafnie ocenił drugą osobę.
      Ten mur otaczający zarówno moją przyjaciółke jak i Najpiękniejsza jest ciężki do przebicia. Ale tylko one mogą go całkowicie zniszczyć. Muszą tylko uwierzyć w to, że nie są skazane na śmierć po opuszczeniu swojej kryjówki.
      Myślę, że dobrym sposobem byłaby nauka podchodzenia z dystansem do opinii “osób trzecich“. Przecież, gdyby tak przeanalizować większość z nich, okazałoby się, że równie dobrze mogą się one okazać kiepskiego rodzaju dowcipem.

      Wszyscy jesteśmy niezwykle ciekawymi istotami i każdy człowiek ma w sobie własny pierwiastek niezwykłości. Nie dziwię się Twojej fascynacji ludźmi. Można poznać tyle ciekawych osób, a i tak będzie to niewystarczająca liczba.
      Sposób pisania... trochę za ogólne określenie według mnie... Ja lubię z relacji pisanej określonej osoby wyciągać wnioski na temat tego, jakie jest np. podejscie osoby piszącej do określonej sprawy, jakimi uczuciami się kieruje itd. owszem, to dalej jest moja subiektywna opinia i jest do jakiś rodzaj szufkadkowania, ale chyba jest to już mniejsze zło od, powiedzmy, nazwania pięknej kobiety dziwką.

      Zawsze miałam skłonność do okazywania szacunku nawet sprawom znienawidzonym przez siebie... pomińmy szczegóły niektórych przypadków okazywania tego... “szacunku“ :)

      Ja to znam parę tych gwiazdek typu Beyonce, Eminem itd. obracam się wśród ludzi z różnymi gustami muzycznymi, poza tym przeszłam kilka własnych etapów w życiu, gdy to szukałam “swojej“ muzyki i słuchałam czego popadnie. Teraz, już od kilku lat, jestem miłośniczką. szeroko pojętego rocka, więc te wszystkie “hity“... nawet mi się o uszy nie obijają, bo nie słucham radia :)
      A Dawida Podsiadło kojarzę tylko dlatego, że obejrzałam edycje X Factor, w której brał udział - było to jeszcze w czasach, gdy miałam większy kontakt z mediami. Od kilku miesięcy nie korzystamy z telewizora więc o innych nowych “gwiazdach“ muzycznych wyszukanych w kolejnych edycjach przeróżnych programów telewizyjnych nic mi nie wiadomo :)

      Usuń
    3. a myślenie biologiczne jest tożsame w wielu przypadkach z chemicznych, choćby, jeśli mamy się zastanowić nad warunkowaniem zachowań chemią mózgu...i tak dalej XD
      a słyszałaś o powiedzeniu "sumienie miał czyste- nieużywane?". tak mi się skojarzyło teraz. mi się zdaje, że są indywidualnie łatwiejsze i trudniejsze drogi, ale wszystko zależy zawsze relatywnie od człowieka. to, co będzie dla mnie trudne, dla ciebie może być tym łatwym i tak dalej. albo odpuszczanie sobie i tego typu rzeczy. tylko to zawsze musi być hm...rozpatrywane na tym "mikropoziomie"
      i masz rację, każdy mur który my wytworzymy, możemy tylko zniwelować my sami. ale można stworzyć ku temu bardziej lub mnie sprzyjajace warunki:)
      tylko widzisz, jak naturalnie, nazwijmy to podchodzisz do siebie z dystansem, to takie podchodzenie wydaje ci się banałem...dla kogoś, kto zawsze słyszał pewne rzeczy jest to w pierwszym momencie taka czarna magia, zdaje mi się.
      dlatego jak chcę poznawać, poznawać, poznawać. widzisz, to też tak jak z tymi podróżami może trochę. ja mam za wielki nieraz głód poznawczy.

      wiesz, mi tu chodziło o pierwsze wrażenie. bo samego człowieka na początku nie oceniasz, jasne, nie znasz go. tylko potem tworzysz relację poznawczą...ale w sumie, to tak jak w realnym świecie, jakby to tak przełożyć. tylko tu masz literki, tam twarze i ubrania.
      mniejsze zło. kocham zawsze to określenie XD

      no ja czasem radia słucham, jak teraz, w pracy, ale słuchamy rock radia. albo się wkurzam i zakładam słuchawki jak mogę przy kompie pracować XD
      nie oglądałem żadnego z tych programów dlatego...moja wiedza w tym względzie jest uboga XD

      Usuń
  2. Smutne jest to, że ocieniamy po wyglądzie, czy też po tym jaki ktoś ma zawód. Strasznie puste to jest. Wydaje mi się, że niestety to długo, długo się nie zmieni. Ludzie to po prostu uwielbiają. Oceniać, przyglądać się, zapamiętywać i generalizować.

    PS. Ciekawa jestem Twoich tatuaży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo tak łatwiej, bo tak nie musisz się dowiadywać, świat jest oczywisty. ale to też smutne, mieć oczywisty świat, tak teraz sobie pomyślałem.

      ot, tatuaże jak tatuaże, jeszcze jeden musi być wykończony i tak:) a potem dam sobie spokój raczej:)

      Usuń
    2. Wszystko to jest smutne.


      Musisz je koniecznie pokazać! ;)

      Usuń
    3. ale hej, możemy to zmienić na lepsze, chociaż w sobie najbliższych miejscach:) i musi być równowaga coś musi być smutne, żeby inne rzeczy radość dawały:)

      hm...dziwnie bym się czuł, chwaląc się na blogu "patrzcie jakie mam dziary, wow, takie super"XD czy jakoś tak XD poza tym, każdy tatuaż to pewne znaczenie symboliczne dla mnie ( tak, wiem, tatuaż nie musi mieć znaczenia, to może być po prostu ładny obrazek) ale dla mnie to troszkę taka mapa...mnie samego, o:) nie każdy musi to wi(e)dzieć:)

      Usuń
    4. hm, chyba że zrobię konkurs "zgadnij co pokazuje ten tatuaż" XD dobra, głupie pomysły trzymają się mnie nie od dziś:) groza...groteska XD

      Usuń
    5. @Królik: Ja bym była pewnie wykluczona z konkursu, co? Bo ja i tak już wiem wszystko o twoich tatuażach..tak samo jak nie wiem mogę powiedzieć, co to za piosenka? Bo to wiem nawet nie od ciebie, a od niej, bo mówiła o tym, jak z nią do nas wpadłeś. Ale nie wiem, czy to by nie było niesprawiedliwe....:D Poza tym, ty mi herbatę i tak zrobisz jak wpadnę, piw ci wiszę tyle że ocean by z tego był...więc co za nagroda...

      Usuń
    6. mówiła ci o tym? dziwne...ale ty milcz, ty jesteś pozakonkursowa, bo to by było nieuczciwe, masz swoje wtyki i tak dalej xD i mam za luźny język przy tobie XD

      Usuń
    7. Zawsze mi się wydawało, że tatuaż musi mieć znaczenie, a nie być tylko obrazkiem na skórze. Teraz to już musisz je pokazać! Nie chcę w żadnym przypadku wkradać się w Twoją prywatność i jej naruszać. Jednakże nie zmienia to faktu, że chciałabym je zobaczyć. Wiem, wiem jestem wścibska! ;)

      Odnośnie do tego, co napisałeś wcześniej myślę, że my jednostki nie jesteśmy w stanie zmienić całego świata. Owszem, możemy wpływać na innych, ale to dosyć mało. Wybacz mój brak optymizmu, ale z reguły jestem realistką o skłonnościach marzycielskich. ;)

      PS. Fajnie, że bliskie Ci osoby czytają Twojego bloga! ;) To miłe, że jest tu ktoś kto Cię tak dobrze zna! ;)

      Pozdrawiam!

      Usuń
    8. wiesz, to jest tak, że dla kogoś nie musi, dla mnie musi;) ja doceniam po prostu też sztukę na cudzym ciele, to nie musi mieć żadnego głębokiego znaczenia "dla mamusi" na przykład:)
      i nic nie muszę, nic nie muszę XD w każdym razie...zastanowię się. bo to tak dziwnie, no nie wiem, tutaj się "chwalić" czy coś. to nie ma aż takiego znaczenia:) poza tym, pamiętaj, ciekawość to pierwszy stopień do piekła XD

      jak dla mnie jesteśmy w stanie zmienić ten mikroświat. a jakby pomnożyć te mikroświaty przez miliony...i ja wiem to utopia. ale lubię sobie pomarzyć:)

      i nie narzekam na to, zwłaszcza na Fridę XD

      Usuń
    9. Nie zmuszam do niczego, ani nie nalegam ;)

      Optymista z Ciebie zatem.

      Usuń
    10. ok ok, pomyślimy:) może mnie po prostu kiedyś natchnie do pisania o body modification i tak dalej, to się zobaczy wtedy:)

      i owszem, nie zaprzeczam. optymizm naiwnie niekontrolowany

      Usuń
  3. To ja się tu muszę oficjalnie pokajać Indie.. Bo na początku też miałam tą twoją Najpiękniejszą ( nie dziw się, że wiem o kogo chodzi) za jakąś zarozumiałą pannicę, jak ją do nas przyprowadziłeś. A potem się okazało, jak się ciebie tak kurczowo trzymała że ona po prostu skrępowana jest i wcale nie jest tępą blondyną, jak potem się rozkręciła. Także, kajam się, masz rację świętą. Pozory to zło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kajaj się, kajaj Fridel, bij w piersi XD a tak serio, to każdy ma prawo popełnić błą, co nie? ty poza tym jesteś na tyle fajna kobita, że każdemu dajesz szansę pomimo pierwszego wrażenia. i właśnie o to w tym wszystkim chodzi. nie żeby nie mieć pierwszego wrażenia, bo to nieuniknione. ale żeby chciało się je nam weryfikować w ogóle:)

      Usuń
    2. dobra, już mi nie słodź XD

      Usuń
    3. niczym Max Kolonko "mówię jak jest"

      Usuń
  4. Trochę w tej Najpiękniejszej Dziewczynie odnalazłam siebie. Gdy byłam blondynką wiele osób posądzało mnie za głupią, ale też bardziej doceniali gdy powiedziałam coś mądrego. Gdy wróciłam do naturalnego brązu częściej czuję się głupia ;)
    Kwestia ubioru, sposób mówienia, otwartość, SZCZEROŚĆ - to wszystko jest przez ludzi źle ocenianie, niedoceniane bądź nadceniane. Nie chcę tego, ale niestety muszę brać udział w tej chorej grze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale to już nie szufladka a dziwne odczucia przez szufladki xD

      czy musisz? można się zawsze chociaż troszkę próbować wyłamać...ale mi może tak łatwo mówić, bo właśnie znam dość dużo ludzi, którzy w gierki grać nie chcą. a to swoje robi.

      Usuń
    2. Gdybym chciała być oceniana tak, jak naprawdę się czuję to zaczełabym ubierać się na gota, wymalowałabym sobie oczy na czarno, przekłułabym sobie jak najwięcej miejsc i zrobiła tatutaż z środkowym palcem na czole ;)

      Usuń
    3. mi byś się tam taka podobała, zawsze lubiłem ghotki XD

      Usuń
    4. Haha :P Nie, ja zdecydowanie nie :P

      Usuń
    5. i widzisz, znowu doszliśmy do oceniania po pozorach xD

      Usuń
    6. Coś co się wpaja przez całe życie ciężko wykroić i wyrzucić z głowy ;)
      Mam koleżankę gotkę ;) Ale ona się nie maluje, jedynie ubiera, kwiatek we włosy. Zaręczyła się niedawno. Zawsze była bardzo gruba i jak dla mnie trochę jakaś dziwna, taka mega zboczona, jak raz z nią tańczyłam to myślałam, że zaraz mnie zgwałci tak mnie obmacywała :D Uciekałam stamtąd w podskokach :P To tak humorystycznie :)
      Gdybym poznała jakiegoś gotha na początku pomyślałabym, że to człowiek, w którym jest pełno bólu - tak ich sobie wyobrażam i dlatego napisałam, że gdybym chciała uzewnętrznić siebie to bym była gothem.
      Ale pewnie gdybym poznała go bliżej okazałoby się, że wiele potrafiłaby mnie ta osoba nauczyć. Przyznam się - ja również oceniam po pozorach - to widać chociażby po tym jak podeszłam do sprawy komentarzy Ciacha i jego "przyjaciółki" oceniłam sprawę po pozorach, wydawało mi się, że coś się kręci, a przecież dzień wcześniej był wpatrzony we mnie jak w obrazek, więc wiedziałam na bank, że mnie nie zdradza.
      Ale w przypadku osób, ludzi się poznaje i dopiero się wyrabia zdanie. Czasem nawet ludzie się zmieniają. Są ogólnie takim elementem życia, niestałym o którym ciężko mieć stałą opinię - brak mi słów by wyjaśnić o co mi dokładnie chodzi :P

      Usuń
    7. widzę właśnie, anegdotka po prostu XD ale kwiatek u kobiety o takiej stylizacji...tylko czarna róża XD i dobra, teraz już rozumiem wcześniejszą wypowiedź;) inaczej ją poprzednio zrozumiałem XD
      ja ci mówiłem przecież, że my faceci po prostu nie zdajemy sobie sprawy, nie myślimy nieraz i tak dalej, no:)
      ale chyba rozumiem o co ci chodzi, takie psychologiczne pantha rei, wszystko może jeszcze zaskoczyć i tak dalej xD

      Usuń
    8. w ogóle to ciekawe, co byś o mnie powiedziała tak na "pierwszy rzut oka" XD

      Usuń
    9. Nie mam pojęcia :) Teraz już trochę o Tobie wiem, więc nawet gdybym Cię zobaczyła to nie zasugerowałabym się samym wyglądem ;)

      Usuń
    10. Ale skoro jestem trochę podobna to tej Najpiękniejszej (tzn do jej stylu myślenia :P) to myślę, że widziałabym Cię tak jak ona: takiego: "drania" :) Ale wiesz... kobiety jednak do drani ciągnie ;)
      Ciacho to też drań ;)

      Usuń
    11. aham, ok, to mam nimb drania, suuuuper XD
      i wiem że was ciągnie, dlatego pewnie jestem singlem, bo tylko dobre wrażenie robię XD

      Usuń
  5. szufladkowanie ludzi jest chyba w jakiś sposób nieuniknione... niestety mnie też to spotyka, kompletnie z twarzy nie wyglądam na swój wiek (w tym roku skończę 24 lata), w klubach wciąż mi sprawdzają, dowód, to samo jak chcę kupić alkohol i nie raz podbijali do mnie młodsi faceci... do dodatkowo, ludzie od razu mają mnie za zupełnie inną, jakbym nie miała własnego zdania, własnego, silnego charakteru, jakbym sobie była dobrym pionkiem do poruszania w grze, ale tak nie jest, do tego niektórzy nie rozumieją mojego sposobu bycia, a im bardziej myślą, że jestem "normalna", tym bardziej się dziwią.
    a co do tego, że Najpiękniejsza Dziewczyna straciła wiarę w ludzi... w sumie się jej nie dziwię, w sumie mi samej ostatnio sporo facetów proponuje wprost seks, co jest ohydne i mnie odraża, chociaż w przeciwieństwie do Najpiękniejszej Dziewczyny u mnie bardziej chyba o ciało chodzi, jestem szczupła, ale proporcjonalna i wysoka... nie lubię takich sytuacji, bo tak jak i ona łatwa nie jestem, owszem z jednej strony jest to jakaś aprobata naszego wyglądu, ale z drugiej kompletne ominięcie osoby, gdzie mam wrażenie, że obie mamy ją silną... niemiłe.
    a co do tego, że jest taka ładna, hm ostatnio czytałam artykuł, że naprawdę piękni ludzie mają ciężej w życiu, bo często się ma ich za debili, pustaków i sugeruje się, że ich osiągnięcia są jedynie dzięki ich urodzie... jak widać szybko znalazłam potwierdzenie tego artykułu w Twoich słowach.... :/

    tak, masz rację, ci co są nam najbliżsi wiedzą najlepiej, jak nas zranić, hm, chociaż w tej sytuacji oni bardziej mnie poirytowali i pokazali mi swoją dziecinność niż zranili...

    w takim razie czekam na Twój wpis o chorych psychicznie, chętnie poczytam, co masz do powiedzenia, bardzo przyjemnie się Ciebie czyta.

    a co do Twojego konkursu - ja odpadam, kompletnie nie mam pojęcia o co chodzi!

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tego posta przy herbacie, ostatnimi czasy kocham myślniki, więc poczęstuję cię nimi :3
    - pierwsza myśl ale stereotypowe myślenie. W sensie tej dziewczyny. Ale potem pomyślałam i doszłam do wniosku, że pewnie na jej miejscu podobnie bym myślała. W końcu niektórych ludzi sama szufladkuje np.
    *pijaków - omijam ich szerokim łukiem. na ogół moje spotkania z pijakami kończą się źle. W rodzinie mam ich od groma. Na całe moje szczęście, że po płaczu występuje u mnie gniew, a nie rozpacz.
    *nastolatkowi żartownisie, żartownisie w sensie naprawdę naprawdę głupim. Bo naprawdę w chamskich żartach nie widzę nic śmiesznego.
    *cyganie - nie reaguje na nich szczególnie, no chyba że pracuje jako sprzedawca, wtedy mam wielkiego stresa. Bo kręcą się i kręcą. A już nie raz zostałam okradziona.
    Ogólnie mam ograniczone zaufanie do ludzi. TO nie jest powiedziane, że z nimi nie będę gadać czy o osobie opowiadać. Bo to potrafię z każdym. Ale gdzieś w głębi wiem, że odejdą i nie wrócą.
    - przypomniało mi się jak ludzie traktują mnie po bliższym poznaniu. Pierwsze wrażenie - niezbyt ładna, próbująca wyglądać na ładniejszą, w niemodnych ciuchach cicha nudna dziewczyna. - co dziwne, bo niespecjalnie staram się przypodobać komuś, malować się nie maluję. Przy bliższym poznaniu stwierdzają, że nie warto utrzymywać ze mną kontaktów.
    - ja bym z tą dziewczyną gadała i pewnie chciała z nią porozmawiać, ale skończyło by się na pierwszej rozmowie. Tak jest w większości przypadków. Może i jest to myślenie uprzedzone i lekkie szufladkowanie, ale takie myślenie mniej boli. I nawet gdy staram się kontaktować, nie boli mnie jak mi powiedzą co o mnie myślą. Skoro już z góry znajomość skazuje się na porażkę.
    - kompleksy ma każda dziewczyna i w sumie każdy człowiek. Ja pewnie też mam ich pełno, siedzą we mnie i nie potrafię ich zdefiniować. Co nie jest dobrze, bo lepiej wiedzieć jakie ma się kompleksy.
    - chciałam się z tobą spotkać, bo wiesz, jesteśmy z tego samego miasta, ale potem doszłam do wniosku, że za mądry jesteś dla mnie i raczej moje myślenie nie przypadło by ci do gustu. Bo ja mimo wieku nadal jestem dziecinna, są jeszcze inne wady, których nie wymienię ;p. Nie chciałam z góry nic zakładać, ale widać leży to w mojej naturze. Dobrze mi się czyta posty i sama raczej bym tak nie umiała. Jak to ktoś stwierdził - moje wypowiedzi są na poziomie dziecka, super XD
    - świat byłby lepszy, gdyby ludzie mieli większą empatie, gdyby chociaż chcieli próbować. Choć czasami bywa to naprawdę trudne. Cywilizacja nas trochę popsuła, bo wybieramy łatwiejszą drogę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja czytam przy kawie w pracy ( nie ma jak przerwy i nicnierobienie) i trochę się w pierwszym momencie zgubiłem. ale teraz chyba już wiem, co chcę napisać:)
      - wiesz, to stereotypowe myślenie u niej zrodziło stereotypowe myślenie o niej, jak dla mnie. to właśnie jak w tej piosence u góry.
      i stereotypy też rodzą nasze wcześniejsze doświadczenia. też przez agresję mojego ojca po alkoholu głównie bałem się długi czas ludzi pijanych i tak dalej. albo osądzałem ludzi z chorobą alkoholową. ale po jakimś czasie zrozumiałem, że oceniać ich nie mogę. ale to temat dłuższy;)

      Um..dlaczego mają odejść i nie wrócić? Tego założenia z góry absolutnie nie rozumiem. A nawet jeśli mają odejść, to warto nawiązać z nimi więź dla dobrych chwili z nimi jak dla mnie, które potem można doceniać.
      - wiesz, ktoś mi kiedyś powiedział, że to jak myślę o sobie, widzą inni ludzie. ładność jest kwestia absolutnie względną, ja wyznaję zasady Umberta Eco w tym względzie i mam dziwne upodobania, np. lubie cechy charakterystyczne, powiedzmy czyjeś krzywe nosy, blizny, znamiona i tak dalej są dla mnie rzeczami najpiękniejszymi. mam bzika na punkcie defektów i asymetryczności, bo to ciekawa estetyka. więc ładność jest tą kwestia względną i nie warto mówić o sobie "jestem nieładny". no. bo to tez determinuje to, jak się zachowujemy i co odbierają w nas ludzie.
      -właśnie z góry skazujesz coś na porażkę- więc jak może nią nie być?większość ludzi nie jest cierpliwych, nie chce się im męczyć i kogoś przekonywać. sama budujesz mur i sama się za tmy murem męczysz?
      -ja swoje zdefiniowałem. teraz nie mam przynajmniej problemu się rozebrać:) warto w sobie pogrzebać:)
      -i tu ci zaraz mentalnie walnę czy cośXD w ogóle, wtf, jak za mary, co ty dziewczyno tworzysz teraz? poza tym mówisz też do dziecinnego człowieka, który jak widzi kałużę to musi w nią wskoczyć a wczoraj w Manufakturze Cukierków miał oczy jak spodki i chciał kupić WSZYSTKO- właśnie jak małe dziecko wpuszczone do cukierni. dziecinność jest fajna, więc nie twórz sztucznych problemów:) każdy z nas ma wady, ale wady często okazują się zaletami. a poza tym, kochamy ludzi ( chodzi mi o miłość taką ludzką, no) pomimo ich wad i szanujemy ich dziwności. po prostu. nie ocenia się nikogo i nie skreśla przez jakieś drobne rzeczy. owszem, czasem ludzie się po prostu nie dogadują, ale hej, dziewczyno, czemu ty z góry takie rzeczy zakładasz, no?:)także jak "przestaniesz się mnie bać" to możemy nad tym pomyśleć. chociaż, nie zakładałem spotykania się z nikim z bloga jak go zakładałem, ale...i tak już założyłem, także tegoXD
      -dlatego ja pewnie mam ciągoty ku kulturom pierwotnym:)

      Usuń
    2. > "sztuczny problem" stworzyły koleżanki ze studiów. I tak to mi się zakorzeniło. Do tej pory źle to raczej znosiłam. Fakt faktem nie powinnam pisać takich rzeczy. Z mojej strony było to głupkowate. Czasami mi się to zdarza XD. W rodzinie myślą podobnie. Ale ja kocham swój charakter i wygląd. Uważam się za istotę piękną z ciekawym charakterem. TO, że mi się zdarzy poużalać to inna kwestia. Czasami lubię pomarudzić.
      Nadal chce się spotkać, widocznie jak to pisałam musiałam popaść w dziwny eee stan? Od dwóch lat to u mnie norma. Dlatego staram się pisać pozytywy gdzie się da i wyciągać wszelkie pozytywy, bo przecież mimo tego, że na codzień jest źle, przecież są te miłe chwile. Chwile które warto pamiętać. :)

      Usuń
  7. Stereotypy zawsze były, są i będą... niestety, myślenia ludzi nie da się do końca zmienić, ale zawsze jest jakaś nadzieja. I myślę bierze się to właśnie stąd jak pisałeś, że człowiek w ten sposób określał z czym ma do czynienia i czy jest to dla niego bezpieczne. Ale te stereotypy zaostrzyły się aż do granic krzywdzenia drugiego człowieka wraz pojawieniem się tzw. Media, którzy zawsze muszą dodać oliwy do ognia. Myślę, że każdego w życiu dotknął krzywdzący stereotyp. Mnie tak i zniszczył on moje relacje z byłą koleżanką z podwórka. W momencie kiedy zaczęłam kształtować swój gust muzyczny w kierunku ciężkiego brzmienia oraz kreować swój wizerunek, koleżanka zaczęła mnie spostrzegać mnie za najprawdziwszą satanistkę. Mało tego zaczęła też tak myśleć o mojej własnej rodzinie. Przyjaźń się skończyła i to na dobre.
    Ale najbardziej nie mogę przetrawić stereotypu dotyczących osób niepełnosprawnych, ponieważ jest najbardziej krzywdzący. Bardzo trudno takim osobom się żyję to jeszcze ludzie muszą ich krzywdzić, poprzez prymitywne myślenie. Kiedy chcą pracować to nie mogą, bo "on jest kaleką, nie nadaje się, powinien siedzieć w domu i najlepiej żeby z niego nie wychodził i nie straszył moich dzieci". To jest naprawdę okrutne i potępiam takich ludzi. Przecież to też są ludzie i jak najbardziej normalni, którzy mają uczucia, ale mają ograniczenia przez chorobę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie da się do końca, jasne, ale można chociaż próbować troszkę to nagiąć. może przez to dałoby się czyichś łez uniknąć:)
      o tak, media..które choćby pokazują każdego muzułmanina jako terrorystę i mówią tylko o agresywnych odmianach Islamu, a nie np. o Sufizmie. taki przykład, jeden z wielu po prostu.
      czyli może to nie była taka prawdziwa przyjaźń?
      o, tu też masz rację. mam w sumie niepełnosprawnego brata, tak się mówi bo jest głuchoniemy. i nieraz widzę, jak ludzie traktują go jak niepełnosprawnego umysłowo totalnie. nawet w szkole.

      Usuń
    2. Oczywiście, że to nie była prawdziwa przyjaźń. Tylko wiesz, ja jako 12-13 latka miałam zupełnie inne wyobrażenie o przyjaźni. Nazywałam ją tak, bo chyba po prostu chciałam mieć kogoś takiego jak przyjaciel tak jak każdy w tym wieku.

      Patrz jaki zbieg okoliczności. Też mam niepełnosprawnego brata, tylko że on ma porażenie mózgowe w dodatku jest niewidomy.

      Usuń
    3. rozumiem, takie dziecięce relacje:) ja w tym wieku w ogóle nie miałem znajomych żadnych XD

      dlatego pewnie oboje do kwestii uprzedzeń et cetera dość ostro podchodzimy. bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, jakby nie było.

      Usuń
  8. to racja, ja się staram często dać ludziom szanse, ale kiedy potwierdzają się moje odczucia z tym co słyszałam, to robię mur między mną a drugim człowiekiem, jeśli wiem, że taka osobowość mi nie będzie odpowiadać, ale czasem też poddaję się stereotypom, niestety.

    masz rację, niby dobra, ale jak widzę, że moja 6 lat młodsza kuzynka, która dopiero w styczniu 2014 skończyła 18 lat chodziła do klubów i piła alkohol, to się pytam gdzie był wtedy ktoś kto miał to sprawdzać? być może i wygląda na starszą ode mnie, przede wszystkim mocniejszy makijaż ma na imprezach niż ja, ale to mnie się czepiają :P czasem mnie to już męczy, ale też czasem jest to miłe, że nie wyglądam na swój wiek, oby tak było zawsze już :D

    mnie takie propozycje śmieszą, bo ja taka nie jestem, nie wskakuję facetom do łóżka tak o, więc wiem, że nie mają na co liczyć, nawet jak jestem pijana, ale to jednak przykre też w jakiś sposób... chociaż np. brat mojej kumpeli ma bardzo luźne podejście do seksu, i nie widzi nic w tym złego jakbyśmy się przespali, ale że z jego siostrą jestem blisko i dobrze wiem, jaki to dupek, to nie ma on na co liczy :P ale bo ja nie chcę, a on myśli, że jego siostra mi zabroniła :P i zrozum tu człowieka...

    możliwe. tylko widzisz, każdy z nas jest inny, pewnie znajdziesz ładną laskę, która jest pusta i tępa, ale znajdziesz też ładną, która jest inteligentna i ma coś w głowie, to samo tyczy się przeciętnych i brzydkich ludzi... uroda nie jest genetycznie powiązana z inteligencją. ale ludzie nie lubią takich ludzi i już. u mnie w mieście jest jednak taka prze sympatyczna dziewczyna, z wyglądu normalna, facetom na pewno się podoba, ale to jest chyba najbardziej uprzejma osoba i taka, że z każdym porozmawia jaką znam, i co? i w czymś takim ludzie się doszukują drugiego dna i robią z niej puszczalską, a ona jest po prostu przyjazna, zna sporo osób i z każdym normalnie pogada, ale ludzie jej dopięli opinie :/

    OdpowiedzUsuń
  9. "tatuaże, kolczyki, zarost" - lovely, oh lovely ;)
    Mi podobają się kobiety o nietuzinkowej urodzie, ostrej, drapieżnej. Ale rozumiem te, które mają wygląd takiej blondynki z serialu. Ja bym go nazwała pospolitym pięknem. Niezaprzeczalne, ale jednak zbyt banalne. Co do samej osoby, też mi jej szkoda, ale myślę sobie, że warto by robiła swoje. Bo zawsze znajdzie się ktoś, komu się coś nie podoba, a jak upadniesz, to ci potem taki ręki nie poda. Najważniejsze, że jest interesującą osobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja np. wolę coś szczególnego, to mnie przyciąga w ludziach, urodzie- asymetria, blizny, znamiona, dziwne pieprzyki i tak dalej. dlatego pisałem, że Najpiękniejsza jest piękna tym pięknem obiektywnym w dużej mierze. bo też każdy ma inne poczucie estetyki, jakby nie było:)właśnie tak samo jak ty, wolę to niebanalne...czytałaś może książki Umberto Eco, o pięknie i brzydocie? właśnie fascynująco pisze o tym, że piękno jest oczywiste. a brzydota jest piękniejsza tym, że zaskakuje. czyli może brzydota jest "nowym pięknem?":)

      Usuń
    2. Pewnie, że brzydota jest nowym pięknem. Najpiękniejsze jest to, co nietuzinkowe. Dlatego tak mnie zaintrygowały te Twoje kolczyki i tatuaże. Bo zarost, to już bardziej powszechne zjawisko ;) Lubię jak ludzie są inni, dla mnie to słowo ma zawsze wydźwięk pozytywny. A co do Eco, to nie czytałam, ale widzę że podświadomie zaczerpnęłam z jego teorii ;)

      Usuń
    3. kolczyki i tatuaże to też już powszechne, zresztą, kolczyków już większość wyciągnąłem, za dużo tego śrubunku było XD teraz to każdy prawie ma jakąś malutką dziarę, kolczyk jakiś na brwi czy coś...nic niezwykłego chyba:) tylko ja to po prostu lubię, kiedyś aż fanatycznie, teraz...no dobrze się tak czuję, może to jest jakaś forma wyrazu.
      no to możliwe:) bo to nie tylko jego teoria, jak widać może XD ale w każdym razie polecam jego książki o pięknie i brzydocie:)

      Usuń
  10. ano nie musimy, ale widzisz, sama znam też ludzi, którzy jeśli ich koleżanka nie lubi osoby X to i ona jej nie lubi i nie zamierza polubić, a nie zna jej nic a nic. to przykre, ale znam też ludzi, którzy nie sugerują się ludzkim gadaniem i dają ludziom szanse, wszystko zależy od człowieka. ale wiem jedno, to jak traktujemy innych odbija się i na nas, a czasem niefajnie jest kiedy ktoś potraktuje nas nieciekawie, tym gorzej, jeśli sami sobie uświadomimy, że właśnie my postępujemy tak samo jak ta osoba....

    ja się tam tym nie wkurzam :D chociaż moja siostra jak w wieku 25 lat kupowała w Wiedniu alkohol i jej dowód sprawdzili (a tam alkohol jest od 16 roku życia) to była oburzona! 10 lat młodsza i że niby gówniara, ona się strasznie tym unosi, ja nie, czasem mnie to irytuje, jak np. ostatnio kiedy chciałam skorzystać z toalety, bo działanie moczopędne piwa się ujawniło, a musiałam grzebać w torebce za dowodem, bo nie mogłam wejść do klubu :/

    tak, tak pamiętam, że pisałeś, wiesz ja też takich rzeczy nie potępiam, i w sumie takowe doświadczenie już mam, jednak inaczej jest kiedy dobra kumpela opowiada Ci jaki to jej brat jest, dosłownie mówiąc jaki z niego za przeproszeniem chuj, a on się do Ciebie dowala, owszem, jest atrakcyjny, i pewnie gdybym pewnych rzeczy o nim nie wiedziała, kiedyś bym mu tam uległa, ale wiem za dużo i przez to jest mur, jest bariera nie do przeszkodzenia i ta jego atrakcyjność maleje w moich oczach, po prostu za dużo wiem, wiem to, co mnie w jakiś sposób obrzydza i tyle.

    heh, to są po prostu ludzie....

    OdpowiedzUsuń