niedziela, 23 marca 2014

wolisz mleczną czy z orzechami? to bez różnicy, jeśli kupujesz tą, która ma na sobie krew- czyli o niewinnej czekoladzie i tym, że nie wolno odwracać wzroku gdybanie

-O, ty w domu?-ostatnio za często słyszę to pytanie. Chyba faktycznie, w ten weekend troszkę zaszalałem, biegając grać i śpiewać po parkach, jeżdżąc na seanse filmowe w opuszczonych szpitalach psychiatrycznych, tańcząc, śmiejąc się i nie śpiąc w domu i nie jedząc domowych obiadków w ogóle. Cóż poradzić, na wiosnę Króliki dostają nowego zastrzyku energii, nie mogą być zamknięte w 4 ścianach.
Postanowiłem jednak, że niedzielę spędzę już spokojniej. Z książką i stałą dolewką herbaty w kubku, nad partyjką szachów z dziadkiem i z opychaniem się najlepszymi ptysiami roboty mojej babci.
-Ano, ja w domu. Szok, co nie?
Siostra usiadła, dość ponuro, obok mnie, nie reagując na moje żartobliwe pytanie. Nie dziwi was, że znowu siedziałem z książką w kuchni, prawda? A na stole obok mnie leżała otwarta tabliczka czekolady, co też nie jest raczej niczym zaskakującym. I to czekolady nie byle jakiej, bo zdobycznej, szwajcarskiej, której zapasy jedna z ciotek przywiozła nam niedawno po konferencji naukowej na jakiś nudny temat w tymże kraju. Najlepsza czekolada, jaką jadłem w życiu!
Ida, która zazwyczaj by mi ją porwała, albo chociaż dołączyła do pałaszowania,spojrzała tym razem na nią z obrzydzeniem.
-Nigdy już więcej nie tknę tego świństwa.
Co jej? Struła się czekoladą czy jak?- zastanowiłem się, wpychając sobie kolejną kostkę do ust.
-Jezu, Królik, nie jedz tego!
Pluć czy nie? Może to jest tabliczka z serii, którą się struła? Ale było już za późno.
-Co ci, Iduś? Czemu mam nie jeść?
-Ta czekolada to narzędzie mordu!- wykrzyknęła ze zgrozą w głosie.
Że jak? Że co?
-Dobra, ja wiem, że cukier nie jest za zdrowy, ale na litość boską, otyłość, ba, nawet normalna waga mi nie grożą! Ani cukrzyce, ani nic póki co, więc co ty mi tu z mordem wyskakujesz, straszysz i w ogóle?
-Królik, ona nie zabija ciebie...ona zabija dzieci! Ona zabiera im przyszłość!
Zgłupiałem jeszcze bardziej. I okazało się, że moja młodsza siostra wcale nie bredzi jak w jakiejś malarycznej gorączce. Bynajmniej- i to chyba było najgorsze. Chciałbym, żeby bredziła.

Wczoraj wieczorem Idy, podobnie jak mnie, nie było w domu. Razem ze swoją dziewczyną wybrały się na jakąś imprezę, koncert reagge. Będąc tam, poznały jakiegoś kolesia, sympatycznego aktywistę społecznego ( tak go chyba można nazwać) w dreadach, no po prostu miłego faceta, z którym się im dobrze gadało. Dyskusja oczywiście nie mogła być o niczym, nie w takim gronie. Zeszło na temat...produkcji kakao. I to dzisiaj wszystko opowiedziała mi Ida, umartwiając się i nie mogąc patrzeć na czekoladę.

Cały świat kocha czekoladę. Tylko w Ameryce, co roku wydaje się na nią 13 miliardów dolarów! Do wyprodukowania 1 funta (454 gramów) czekolady potrzeba 400 owoców kakaowca. Produkcja czekolady to globalny przemysł przynoszący wielomiliardowe zyski. Niestety, prawie dziesięć lat po tym, jak najważniejsze firmy z tej branży podpisały umowę, w ramach której zobowiązały się skończyć z przymusową pracą dzieci, nadal nie poczyniono w tej sprawie żadnych poważnych kroków.
Ponad 40% światowych dostaw kakao pochodzi z terytorium Wybrzeża Kości Słoniowej w Zachodniej Afryce. Przedstawiciele ONZ szacują, że na znajdujących się w tym regionie plantacjach pracuje ok. 15 tysięcy dzieci. Najmłodsi pracownicy mają nierzadko zaledwie osiem lat. Wielu z nich pochodzi z sąsiednich państw: Mali, Burkina Faso i Ghany. Są przewożeni przez granicę, a następnie zmuszani do pracy. Opowieść rozpoczyna się tym, co jest bliskie każdemu z nas, powszechnie dostępne i kojarzone bardzo pozytywnie. Każdy lubi czekoladę i każdy ją kupuję. Odkrycie, że w ten sposób wspieramy handel ludźmi, pozwala uświadomić sobie jak powszechny jest to proceder. Być może następnym razem zastanowimy się, sięgając w sklepie po tabliczkę mlecznej z orzechami”
To opis filmu , „Czekolada- gorzka prawda”* który pokazała mi Ida po wstępnej dyskusji. Poczytałem potem o tym na stronach organizacji UNICEF, FAIR TRADE....

Sam o tym wszystkim spojrzałem na tą tabliczkę ze Szwajcarii z obrzydzeniem. Chyba moja siostra wymyśliła właśnie niektórym osobom sposób, żeby schudnąć przez ograniczenie spożywania kolejnych tabliczek.

Niby nic..sru, pomińmy już wycinanie lasów deszczowych, ekologię, niszczenie środowiska, które uprawa kakao powoduje. Wypas krów robi to samo. Nie będę znowu o tym gadał, bo wyjdę na eko-świra. Ale ja w tej tabliczce czekolady naprawdę przez chwilę zobaczyłem krew. Nazwijcie mnie może przesadzającym wariatem, bo co robi niewinna czekolada?
Ano tyle, że żebym ja mógł sobie podnieść poziom endorfin, żeby mógł zaspokoić zachciankę, być może jakieś dziecko zginęło. Pewnie jakiś chłopiec w wieku kilku lat został porwany, zabrany od matki i wywieziony na plantację. Zabrano mu możliwość jakiegokolwiek startu życiowego i tak trudnego na tym kontynencie. Zabrano mu jego życie. Możliwość edukacji. Zmuszono do pracy. Rzecz nie do pomyślenia na naszym podwórku. Ale Afryka jest daleko, bogowie, kto by się przejmował...
Zebrało mi się na mdłości. Naprawdę, zrobiło mi się niedobrze.

Tak, powiedzcie, że jestem niepoważny znowu. Że nie warto się przejmować, że mamy na swoim podwórku wystarczająco dużo problemów. Rodzice niepełnosprawnych dzieci nie mają za co przeżyć i ich leczyć, inne dzieci nie mają na obiad, mamy problem z Ukrainą, która dla wielu i tak jest za daleko...ale tam gdzieś te dzieci są porywane czy też zmuszane do niewolniczej pracy, wyzyskuje się ludzi, a ja wpierdalam sobie spokojnie, z czystym sumieniem ( mówiłem, że sumienie jest czyste tylko wtedy, gdy jest nieużywane?) owoc ich niewolniczej pracy. Dzieło ich łez, rąk. Może przesadziłem z reakcją.
Wiem, że nie zbawię świata. Wiem to doskonale, że nie ja. Chociaż święcie wierzę, że są ludzie, którzy potrafią zmienić bieg historii. Martin Luter King. Mahatma Gandhi. Wielu, naprawdę wielu. Ale już kiedyś napisałem o tym, jak bardzo jesteśmy dla siebie nikim.

Może nie zauważamy, jak wielki wpływ mają na nas zdarzenia na świecie. Nie obchodzi nas malaria w Afryce, niedobór służby zdrowia na Papui Nowej Gwinei, kolejne trzęsienie ziemi w Japonii. Przejmujemy się tym na chwilę, pot krew i łzy w telewizji. Dobra pożywka dla nas. Lubimy karmić się cudzym nieszczęściem w zaciszu własnego domku. Ocieramy łzy współczując małym czarnym głodnym buziom w Sudanie, a tak naprawdę zaraz wracamy do swoich spraw. I nie ma w tym nic złego, masz swój wszechświat. Swój ogród a kwiaty tamtych dzieci są bardzo daleko. Może i się znamy. Ja, ty i wszyscy przyjaciele naszych przyjaciół jakoś nas łączą. Ale za daleko. Mam swoje problemy i nie będę udawać, że jest inaczej. Jestem egoistą. I dobrze, egoizm pozwala mi przetrwać. Pozwolił na rozwój twojej cywilizacji. Ale przecież łzy wypada uronić, współodczuwać gdy przez chwilę buzia mignie na ekranie. Powiedzieć to okropne, że tam się zabijają! Nienawidzę tej hipokryzji. We mnie, w tobie, we wszystkich których znamy. Koisz swoje narzucane społecznie sumienie? Bo inaczej nie wypada? Uświadom sobie, że ta łza nic nie znaczy. Dla całych 7 miliardów. Nawet dla ciebie. No, przepraszam. Ty koisz swoje społeczne ego. Udajesz. Po co?
To nie ironia. Masz swój świat i zrozumiałe, że się nie przejmujesz. Jak ja i większość, którą znamy. (…).
Mniejsza o mnie. Jest przecież 7 miliardów ludzi. O całe 4 miliardów za dużo, żeby ziemia mogła realnie nas wykarmić. Żeby starczyło zasobów. Dla mnie, dla ciebie i może dla wszystkich, których znamy. Jak to rozwiązać? Może wojna. Okropnie prawi ten Indie, bredzi! Zagłada 4 miliardów?! Co on mówi, okropieństwo! Bestia.
Sami się prędzej czy później powybijamy. Myszy na małej przestrzeni też są wobec siebie agresywne. Stara, od dawien znana mentalność świnki morskiej. Gdy nie starcza jedzenia, walczy się o nie. Czy już nie walczymy? Trochę nieczystymi metodami ale…ponoć cel uświęca środki, jeśli chcesz przetrwać. Ja, ty i wszyscy których znamy. Chcesz przeżyć, prawda? Nie jesteś uszkodzonym altruistą. W ciepłym domku, gdy teraz czytasz te słowa na monitorze.
Płaczesz nad umierającym murzynkiem w telewizji, załamujesz ręce nad cudzą tragedią. Łzy hipokryzji ukrywające twoje przetrwanie.
Jak to? Przecież naprawdę im współczuję!
Nie mówię że nie, mój drogi. Ale nie widzisz, nie zdajesz sobie chyba sprawy.
Z czego do cholery nie zdaję sobie sprawy?!
Podczas gdy ty masz swoje problemy, czasem z pensją i kupnem kolejnych spodni, gdy pijesz kolejną kawę, masz złamane serce oni umierając dają ci możliwość posiadania twoich problemów.
Jest 7 miliardów ludzi. Ile to zer? Ile zer umiera, żebyś ty zjadł obiad?
Nie starczy ziemniaczków i kotleta dla wszystkich, przykro mi. A ty masz jeszcze dokładkę!
Mówi się, że Afrykę można uratować. Gdyby sprzedać całe złoto Watykanu mogliby kupić jedzenie. Ale my mamy interes w biedzie Afryki. W konfliktach między plemionami, wszystkich religijnych i etnicznych burdach, mamy interes w dzieciach umierających na odrę, która u nas jest prawie niewykrywalna przez szczepienia, mamy interes w ludziach umierających w Indiach przez brudy z Gangesu, mamy interes w malarii, AIDS, mamy interes w biedzie dzieci w Bangladeszu, mamy interes w dzieciach sprzedawanych na ulicach Sao Paolo. Nikt nie uratuje Afryki, bo sam musiałby sobie od ust odjąć.
Piekielne rządy! Na co to całe ONZ, WHO, UNICEF, skoro nic nie robią! Walczą o pieniądze. Ale przecież teraz pieniędzy nie mają rządy…mniejsza o politykę, choć do niej wszystko się sprowadza. Bo kryzysie ci, co byli bogaci stali się jeszcze bogatsi, ci, co byli biedni- jeszcze biedniejsi. Prosta polityka. Jeśli będzie mniej ,ci, co mają zapewnią sobie dostatecznie dużo dóbr, bo przedtem mieli władzę. Ale skoro mniej, trzeba komuś zabrać ..i mamy biedniejszych. Wiecie, że nasze w miarę stabilne choć spadające po kryzysie europejskie PKB sprawiło spadek na każdy nasz 1 % około 10% w krajach biednych?
No tak. Ty masz pracę dlatego, że inny umiera z głodu.
Płaczesz nad murzyniątkiem umierającym na rękach matki czy Polinezyjczykiem umierającym na malarię. Płacz a potem przypomnij sobie, że dzięki ich biedzie ty żyjesz w dostatku i możesz narzekać na kolejki w służbie zdrowia podczas gdy oni nawet nie mają szpitali.
I ci z uszkodzonymi genami, altruiści, walczą. Ale ile wywalczą, skoro przecież i tak dla wszystkich nie starczy? Skoro korporacja pana X i rząd państwa Y ma interes w tym, żeby umierali. Skoro maja surowce, które można odebrać im za bezcen, jeśli da się mi broń i wyrżną się nawzajem. Przecież Rosja i USA wcale nie sprzedają broni do Afryki, co wy mówicie, Chiny- a skądże! Przecież rządy zachodnie nie wspierają dyktatorów! Nie wspierają, jak przestanie im się opłacać, trzeba dodać. Przecież twoje nowe buty wcale nie są uszyte przez czyjś głód.
Możesz narzekać na rządy i płakać nad ich losem. Ale kim jesteś, jeśli tylko mówisz? Kimś takim jak ja. Egoistą który ma swój świat. I bardzo dobrze. Masz do niego prawo. Ja, ty, wszyscy których znamy, powiązani z nami milionem nici. Jeden wpływa na drugiego i masz prawo mieć swój świat. Szkoda, że zapominasz, że wszyscy się znamy. Nie jestem w tym lepszy.
Przynajmniej postaraj się nie wyrzucać jedzenia. To nic nie zmieni ale…zmiany ponoć trzeba zacząć od swojego świata. Mniejsza o jedzenie. 4 miliardy nadwyżki.
Miej swój świat ale nie zapominaj, że twój świat wpływa na ten głodujący, jesz za ich śmierć. 4 miliardy nadwyżki. Mnie, ciebie i wszystkich których znamy. Nie zapominaj, że twoje łzy bo widzisz coś w mediach, które na tragedii zarobią jeszcze więcej niż ty, są hipokryzją.
Nie zapominaj, że zmiany zaczynają się od jednej osoby.
Trzepot skrzydeł motyla wywołuje tornado na drugiej stronie globu.
Więc nie mów mi, że twój świat jest wyłączony, ciebie to nie dotyczy. Mam swój świat i swoje problemy. Szkoda, że oślepłeś także.



Nawet tu. Nie patrzysz na Afrykę, Azję, są daleko. Nie patrzysz nawet na swoje podwórko.
Ty, ja i wszyscy których znamy. 7 miliardów ludzi. Ile w tym zer?



Ile w tym zer nadal dla mnie? Niezliczenie wiele. Powstrzymałem więc odruch wymiotny zwykłą racjonalizacją. Nie znoszę swoich emocjonalnych reakcji w pierwszym odruchu. Ale jeśli sądzicie, że zacząłem dalej jeść tą cholerną, niewolniczą czekoladę, to jesteście w wielkim błędzie.
Bo widzicie, wiem, że nie mogę zrobić wiele. Wiem, że jestem w tym świecie niczym. Nie noszę nowego rodzaju munduru, czyli korporacyjnego garnituru. Nie trzymam ręki na miliardach dolarów. Ale może kiedyś pojadę do Afryki budować studnię i chociaż zginie to w tym morzu nędzy...będzie jakąś kroplą.
Bo widzicie, mimo wszystko, mimo tych zer, nie będę udawał. Nie będę płakał nad murzynkami w telewizji, bo to niepoważna hipokryzja- ale nie będę odwracał oczu i zrobię tyle chociaż, ile mogę. Świat zaczyna się zmieniać do siebie samego.
A może kiedyś zdecyduję się na więcej, bo obrzydnie mi już do końca nasze ugłaskane społeczeństwo, które nie potrafi radzić sobie z problemami swojej ślepoty i fanatyzmu nawet na własnych włościach. Problemów osób chorych, pomijanych, osób żyjących w nędzy.



Może jestem nikim, ale uważam, że ślepota na rzecz spokoju najbardziej brudzi sumienie. Znowu. Niewiedza o wyzysku czy cudzym cierpieniu nie usprawiedliwia, małe możliwości nie są wymówką. I ja za swoją niewiedzę się kajam i szukam jakichś możliwości, jakichkolwiek. Inaczej nie potrafię, z czymkolwiek, co mnie dotknie. Jestem może świrem, bzikiem, ale żyję w zgodzie z sobą.
Więc od dzisiaj postanawiam solennie, będę w końcu uważał na to, co kupuję. I wiem, według was nic to nie zmieni, bo wielu ludzi będzie wpierdalało sobie dalej tą „krwawą czekoladę”, piło niewolniczą kawę. Ale ja spróbuję chociaż w swoim życiu coś ograniczyć. Bo wygoda nie jest najważniejsza.

Pomyślcie, co by było, gdyby wszyscy nagle pomyśleli jak ja? Nie można wierzyć w utopię..ale można chociaż pragnąć zmian i nie siedzieć tylko na dupie. Wiecie, ona od tego się strasznie płaszczy. Tak samo jak płaskie bywa nasze spojrzenie. Jedno idzie w parze z drugim. 

A jeśli ktoś chce naprawdę więcej dowiedzieć się o swojej ukochanej przekąsce, polecam film. I to nie wcale ten z uroczą Juliette Binoche. Może warto poświęcić tą niecałą godzinę życia?

Czekolada- gorzka prawda

61 komentarzy:

  1. Nie przebrnę przez tą notkę - może źle ale po prostu przeczytałam początkowe akapity i... Chyba ekologistom się w głowach pierdoli. Oglądałam ostatnio dokument o czekoladach sławnych marek. I 400 owoców kakaowca? Do dwóch czekolad ? bo to wychodzi po 250 g normalna czekolada, czyli po 200 owoców.... Tylko chodzi o to,że tyle owoców się nie daje. Nawet w najprawdziwszych czekoladach i drogich firmach. Owoc kakaowca jest coraz rzadszy w zbiorach, jest go mniej a jego hybrydy są i nie daje się ich tyle. Bo nawet czekolada by nikomu nie smakowała :) a weź jeszcze nasze czekolady... To one nie mają wcale takiego owocu w sobie :) Wiele czekolad jest z dodatkiem chleba świętojańskiego (co jest dobre dla alergików i tańsze) są różne mieszanki... Więc może kiedyś był ogromny przemysł ale dziś, wątpię by dzieci pracowały przy tym bo nie ma przy czym ! :P
    Jak już powiedź swojej Idzie by nie kupowała ciuchów marek LPP (czyli cropp, house, medicine, reserved, mohito i pewnie jeszcze parę innych ) bo to mord na ludziach i dzieciach :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I po prostu kocham takich chodzących ludzi wygłaszających ekologiczne prawdy, którzy obejrzą jeden film i wiedzą o produkcjach dużo, a gdzie sprawdzenie faktów? Gdzie statystyki ?

      Usuń
    2. A i głównie się czekolady robi z TŁUSZCZU KAKAOWEGO a nie z proszku kakaowego czy masła kakaowego uzyskiwanego z owoców, to też różnica, to pomyśl ile te 400 owoców ma ziaren kakaa ? Przykro mi ale czekolady będę bronić !!

      Usuń
    3. hej hej hej, spokojnie XD
      primo nie szło w ogóle o ekologię, więc owszem, źle że nie przeczytałaś XD
      tłuszcz kakaowy to to samo co masło kakaowe XD tak w ogóle XD
      i chwila, chodzi ci o hybrydy w sensie kakaowca modyfikowanego genetycznie? czy coś w tym stylu? bo w tym chaosie staram się zrozumieć coś XD
      i ja wiem że są różne :> nie pisałem, że chodzi o każdą czekoladę:> nawet w tytule masz wyłącznik "która"- nie każda XD
      I nie kupuje od czasu kiedy chodzić na squat zaczęła. zasadniczo, ja też nie XD

      Usuń
    4. o, nawet patrz, jak się milka ziarnami kakaowca chwali XD
      http://www.milka.com.pl/strona-glowna/o-marce/produkcja-czekolady
      Teraz muszę jeszcze dojść do tego, skąd mają kakao XD

      Usuń
    5. A nie to samo ! :P nie wejdę dokładnie w szczegóły bo za nic tego programu nie mogę znaleźć ani dokładnej rozpiski ale masło kakowca to co innego niż tłuszcz :P bo masło jest jakoś dorabiane ma biały kolor (z niego jest biała czekolada) i jest inaczej - serio. I tej krwawej czekolady to pokaż mi taką!! No po prostu to jest bujda na kółkach :P nikt by takiej nie produkował, może ktoś się walnął i miało być z 400 ziaren a nie owoców ? Bo to różnica. I tak, modyfikowane genetycznie bo na rok jest jakoś 100 owoców prawdziwego kakaowca zbieranych bo jest go MAŁO i dlatego są hybrydy , nowe bo inaczej przemysł by upadł, a biała czekolada to nawet nie jest czekoladą :P I w milce nie ma nigdzie procentu tłuszczu ani miazgi kakaowej :P Bo pokazywali Linda i jeszcze B coś i indyjską czekoladę one jako jedyne mają najwięcej procent kakaowca bo do 90 % a inne to podróby :) Więc niech mi nikt nie mówi,że kurczę dzieci zbierają kakaowca jak kakaowiec jest modyfikowany bo mało upraw go jest :P z resztą to o wszystko trzeba by było walczyć, o ubrania, o ziemniaki itp....... Chory człowiek obejrzał jeden film a już w szczegóły trudno się wdać :P

      Usuń
    6. nie będę się sprzeczał, nie znam się na tyle, po prostu zawsze kuchennie czy w sklepie jak się kupowało, to masło kakaowe to było to samo co tłuszcz:) ale nie jestem znawcą XD
      dobra, nawet ilość tych ziaren- to już nie o to chodzi, przynajmniej mi XD potem poszukam, ok, jasne XD ale dla mnie to nie różnica właśnie, widzisz, tu nie chodzi o samą już czekoladę- a o zasadę wyzysku.
      i chwila, chodzi ci, że jeden krzew kakaowca produkuje 100 ziaren? si?
      hm..to czemu nestle inwestowało do 2013 roku w sekwencjonowanie genomu kakaowca, żeby stworzyć odmianę odporną na grzybicę?
      coś mi tu nie gra XD
      http://www.eufic.org/article/pl/page/FTARCHIVE/artid/sustainable-future-cocoa/
      ale chory człowiek jeszcze w tym pogrzebie, spokojna głowa :) a ty się naprawdę tak nie denerwuj, bo nie ma o co:)

      Usuń
    7. poza tym, tak mi się zdaje, że jakby to była taka bzdura, to np. nie interesowałyby się czekoladą i kakao ogólnie organizacje takie jak FAIR TRADE choćby, albo sam UNICEF. i nie miałyby na swoich stronach masy petycji i tak dalej. o ile jeszcze na FAIR TRADE patrzę z przymrużeniem oka nieraz, o tyle UNICEF jednak...no traktuję dość poważnie, bo to część ONZ jakby nie było. ONZ często daje dupy, ale no bez przesady XD
      aha, a genom kakaowca posekwencjonowany został w 2011 roku. Uprawy GMO kakaowca są ponoć dopiero na dobre wdrażane technologicznie. tyle póki co znalazłem :)

      Usuń
    8. ale ja się nie denerwuje, tylko kocham czekoladę <3
      i jeden krzew nie produkuje 100 ziaren tylko ogółem cała uprawa w roku, prawdziwego kakaowca to 100 owoców. To bardzo mało, co to jest sto owoców prawdziwego kakaowca na tyle krajów ? I właśnie wyselekcjonowano ten gen i zrobili modyfikacje jakoś, to nawet się nazywała ta odmiana bo był ten wątek zawarty w tym :) I wszystko idzie teraz tego modyfikowanego kakaowca :P

      Usuń
    9. bo wyglądasz jakbyś się denerwowała XD a ja zawsze wychodzę z założenia że nieporozumienia wszelkie najlepiej na spokojnie wyjaśniać. ale ok, rozumiem, my mistake XD

      Teraz to ja naprawdę zgłupiałem już, o co ci chodzi z tą 100.
      Nie wyselekecjonowano gen, a zsekwencjonowano genom, to różnica. Mechaniczna znaczy, dla mnie XD

      Idzie, ale jeszcze nie przyszło:> Chwilowo mam wstręt, po prostu XD
      Poza tym i tak dalej mi nie o czekoladę stricte chodziło XD

      Usuń
    10. Łeee ale mnie dobiłeś teraz tym genem i genomem... Widziałeś u mnie książki z biomedyki? popełniłam tu największy błąd... Już bym przedmiotów dwóch nie zdała ;/

      I apropo tak tej czekolady - bo jak już się uczepiłam :P na urodziny dostałam 6 pralinek Wedla od Wilka... Duże nadzieje w nich pokładałam a okazały się... Do dupy ;/ kosztują kosmos a smakują jakbyś zwykłą czekoladę za 3 zł kupił... I do tego on kupił mi tylko dwie orzechowe!! a dwie owocowe, jedną chilli i jedną z likierem pomarańczowym czego nienawidzę ;/ Tak mnie kocha! ;/ zeżarł sam te 4... I jeszcze ostatnia była ta z pomarańczowym... i ja patrzę na nią taka ładna i się zaśmiałam "pewnie będzie z pomarańczą!" a on, że nie ,że jakiś wytrawny likier... A okazała się z likierem pomarańczowym :( jego ulubionym... To dopiero krwawa męka z czekoladą...
      I o boziu!! ale wypiłabym czekoladę gorącą z lodami w Grycanie! ojojoj ;( Po co zaczynałeś w ogóle z tą czekoladą?!
      Wy faceci :(

      Usuń
    11. To się ucz ładnie, a nie, karygodne błędy robisz XD
      No widzisz, cena nie wyznacza jakości, kolejna rzecz, którą ja sobie muszę przemyśleć w ogóle XD Wiesz...może chciał urozmaicić, zapomniał czy coś? My tak czasem mamy, serio zapominamy, że czegoś nie lubicie XD I faktycznie cierpienie miałaś, nie ma co XD

      Widzisz, to ja mam teraz lepiej, mam wstręt do czekolady bo się przejmuję za bardzo i przynajmniej powpierdzielam ciasto drożdżowe zamiast niej, a co tam! Także...ty cierp, sasasasa XD

      Usuń
    12. Nie zapomniał... Tylko pani ekspedientka mu tak tłumaczyła... Bo on doskonale pamięta, co jak co ma świetną pamięć do takich dupereli :P

      Cierpię, mam bombonierę i mam czekolady, a i mam nawet rogaliki drożdżowe mamy... ale jakoś to nie to... Choć z drugiej strony nażarłam się leków tyle,że nie tknę niczego dziś już ;/ ale cierpię sobie skrycie patrząc na zdjęcia tych smakowitości...

      I ważne,że drogo - nie znaczy lepsze. Ja się tego nauczyłam i żyje się po stokroć lepiej i oszczędniej ;)

      Usuń
    13. A, to zmienia postać rzeczy. Ja na przykład czasem właśnie duperele zapominam.
      Widzisz, to ty może lepiej już uważaj na wątrobę i żołądek, co?
      A to jest cenna nauczka:)

      Usuń
    14. A co to wątroba ? xD moja pewnie dawno zdechła :D za dużo fast fodów <3

      Usuń
    15. e, od fast foodów to po prostu stłuszczenie się robi, dobrze, że nie marskość alkoholowa XD

      Usuń
    16. No akurat alkoholu nie pijam :) czasem lampkę wina :) Ale to rzadkość :)

      Usuń
    17. To aż tak źle się ta twoja wątroba chyba nie ma XD

      Usuń
    18. Nie wiem, rzadko kiedy dogaduje się ze swoim ciałem ;) Mamy tylko jeden wspólny język... Ale to może o tym kiedy indziej poprawimy :P

      Usuń
    19. ok, wiem co masz na myśli jak mniemam XD

      Usuń
    20. Hahahaha :D Ale jak odbiegliśmy od tematu z czekolady :P
      Jesz w ogóle ją znów?

      Usuń
    21. póki co nie :P mam dużo innych rzeczy do jedzenia XD

      Usuń
  2. Nie wiem za bardzo co na ten temat uważać. Czekolada jest tak powszechna, nie tylko jako tabliczka, jest także w batonach, w kakale, budyniach. Jest wszędzie.
    Świat jest okrutny. Jest jeszcze wiele państw gdzie istnieje nielegalny handel ludźmi. Są miejsca na ziemi, gdzie ludzie zjadają się nawzajem.
    Są jednak organizacje, które walczą. Jeśli chcemy pomagać, dołączmy do organizacji. Niekupienie czekolady racze wiele tu nie pomoże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. po prostu chwilowo odeszła mi ochota na czekoladę wszelaką. i jasne, masz rację- to wszystko wydaje się być walką z wiatrakami, ja się za bardzo nieraz w pierwszym momencie przejmuję i mam tego świadomość. i jasne, że jest okrutny. niesprawiedliwy. dlatego właśnie napisałem, że nie można wierzyć w utopię. ale jeśli cokolwiek, minimalna rzecz może jakoś pomóc- to może warto chociaż spróbować.
      tak jak mówię, jestem egoistą na swoim podwórku- bo nie robię tyle, ile może powinienem w zgodzie z sumieniem. może za jakiś czas to się zmieni, kto wie:) dlatego chociaż trochę chcę być momentami mniej ślepym .

      Usuń
    2. Wcale się nie dziwię. Gdyby ktoś mnie takim tekstem zaskoczył, pewnie też ochota by mi przeszła...
      Myślę, że wszelkie organizacje zrobiły duże postępy. Pojawiły się na szeroką skalę, a to oznacza, że może nie wszyscy, ale część mafiosów, handlarzy żywym towarem zaczęło się ich bać. Brakuje człowieka, który potrafiłby przeprowadzić pojednanie bez broni. Wiadomo przecież, że Departament ochrony praw człowieka nie rzuci teraz bomby atomowej na plantację kakaowców :/
      Nie chodzi o to byś był ślepy. To bardzo dobrze, że jesteś wrażliwy na krzywdę innych ludzi. W jednych przypadkach jesteś bezradnych, a w innych pomożesz przez to ze zdwojoną mocą.

      Usuń
    3. No właśnie o to chodzi:)
      Zasadniczo, ostatnio organizacje wszelkie, typu ONZ i wszystkie pod niego podlegające przechodziły kryzys..ale już się z niego wygrzebują.
      Fakt faktem, że nie jest może gorzej. Chociaż dużo lepiej też nie, no ale...trzeba trzymać za to wszystko kciuki.
      I jasne, że tu siły nie można używać. Wszystko metodą drobnych kroczków, dyplomacji i tak dalej.
      Może:)

      Usuń
    4. Nie słyszałam o tym kryzysie, ale przyznam bez bicia, że mało się interesuję polityką, bo jak się tak nasłucham to mi tylko nowe plamki wyskakują :P

      Usuń
    5. Ja rozumiem jak najbardziej...bo sam twierdzę, że można od tego osiwieć.

      Usuń
  3. No to mi oczy wywaliło na wierzch... i odechciało mi się czekolady. Aż nie wiem, co napisać... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spoko, też mi się odechciało póki co:P i zastanawiam się, czy mój hedonizm słodyczowy wygra z tym, póki o chwilowy, obrzydzeniem

      Usuń
  4. Więc możesz mi wysłać tą czekoladę. Takie jest życie, swoją rezygnacją z przetworów kakaowych nie ocalisz świada. Tak to już jest, że silniejszy wygrywa. Sami siebie doprowadzamy do zniszczenia. Światem rządzą pieniądzem i to się nie zmieni. Nie wiem, w jakie słowa ubrać swoje myśli, ale my nie mamy wpływu na zmianę. To znaczy teoretycznie mamy. Ale myślenia mas nie zmienisz. Co roku marnują się tony jedzenia. Spójrz, ilu w Polsce mamy niedożywionych. Nie musimy nawet wybiegać poza kraj. Ale jedzenie marnowało się i będze marnować się nadal, bo ludzie są zbyt leniwi i pazerni. Tego nikt nie zmieni. A co do samych niewolniczych dzieci w krajach afrykańskich. Być może posiadam ograniczoną wiedzę, ale uważam, że to, co ich spotyka, nie jest najgorsze. Jak wiadomo rodziny tam są wielotetnie. Zerowa pomoc socjalna, cokolwiek. Priorytetem dzieciaków jest znalezienie czegoś do zjedzenia. A dzięki takiej pracy moją szansę na przetrwanie. Możesz się nie zgadzać, tak sądzę ja.

    Seanse filmowe w opuszczonych szpitalach psychiatrycznych? Intrygująco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Geez XD Dlatego też pisałem, że świata nie ocalę. Chyba dwa razy nawet. Dlatego też pisałem, że jestem swojego rodzaju egoistą, hipokrytą w tym wszystkim :> Ale mogę mieć też nadzieję- że jakieś działania coś zmienią. Nie pewność, a światełko nadziei. Nie wierzę w utopię, jasne. Ale mogę zmienić coś w sobie i coś w swoim sumieniu..i może jest jeden procent szansy, bogowie, ułamek procenta, że to jakoś wpłynie na przestrzeń.
      Ogólnie, są gorsze rzeczy, jasne. Aczkolwiek, czy można tak wartościować? Jakby postawić się w sytuacji takiego dziecka- jak ja bym tam się czuł? To nie są dzieci, które by były skazane na zagładę, to nie Etiopia w czasach głodu. Jest tam bieda, ale wolałbym osobiście cierpieć na niedożywienie w domu, niż cierpieć na plantacji- bo jakoś o tanią siłę roboczą się specjalnie nie troszczy nikt, raczej tak to jest przyjęte. W Burkina Faso choćby, skąd dzieci są sprzedawane jest nędza- ale nie aż taka.

      I owszem, było ciekawie:)

      Usuń
  5. Każdy dba i troszczy się o swoje interesy, egoizm.
    Może to co teraz napiszę będzie głupie, ale.. oglądam czasami różne filmy podróżnicze/dokumentalne. I w tych różnych krajach pokazuje się ludzi, którzy pracują już od najmłodszych lat, pracujące dzieci, które nie uczą się, nie chodzą do szkół, bo tego albo tam nie ma, albo nie jest tak ważne. I teraz zastanawiam się co by się działo z tymi ludźmi gdyby jeszcze nie pracowali? a przecież po części pracują po to, by żyć, wykorzystują to, co mają, to, co daje im natura. To jest chyba powiązane z ich obyczajami? kulturą? tradycją? nie wiem; nie znaczy to jednak, że popieram to, że dzieci od małego pracują, że są wykorzystywane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, wiem że nie. Rozumiem o co ci chodzi. Po prostu problem pracy dzieci jest bardziej złożony, niż się wydaje. Tak jak było w filmie choćby- naturalne jest, że dzieci pracują z rodzicami. Nawet u nas biegają przecież po polu kopiąc ziemniaki i nikt nie robi z tego hecy. Problem zaczyna się, gdy praca jest priorytetem. Dziecko przez nie nie chodzi do szkoły, jest wyzyskiwane, zostaje odłączone od rodziny, jest niewolnikiem. To już całkiem inna sytuacja, niż zwykła praca dzieci. Innym aspektem są warunki pracy- u nas jednak nie daje się 6 letnim nawet dzieciom maczety do pracy, co nie?
      I fakt, że chodzi też po prostu o społeczną mentalność, o pewne warunki socjologiczne. I od tego też częściowo przynajmniej trzeba zacząć wprowadzać zmiany, albo chociaż próbować je wprowadzać.

      Usuń
    2. No tak, kiedy praca jest dla nich jedynym życiowym celem, a oni sami stają się niewolnikami, to jest już złe.

      Usuń
    3. No właśnie, to jest ta zasadnicza różnica jak dla mnie:)

      Usuń
  6. Krwawa czekolada dotarła do mnie. Wstrząśnięta jestem. Jakoś nigdy w ten sposób nie pomyślałam o tym...
    Mały krok dla człowieka to wielki krok dla ludzkości. Wierze, że można zmienić świat zaczynając od siebie. Powoli ale zawsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja wcześniej też nie. Jednak świat zaskakuje cały czas- nieraz, niestety, nadal negatywnie.
      Na pewno nie zaszkodzi spróbować.

      Usuń
  7. Nie chcę dziko zabrzmieć, ale prawda jest taka że czegokolwiek byśmy nie jedli, albo czegokolwiek byśmy nie kupili, to ktoś to zrobił, wyprodukował a my nie wiemy w jakich warunkach. I ja bym chyba tego wiedzieć nie chciała...

    ... pominąwszy fakt, że akurat czekolady nie lubię, więc no XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz to wiedzieć, a przynajmniej- możesz określić większe prawdopodobieństwo, wiedzieć, że ktoś nad tym próbuje czuwać. Z tym, że za to czuwanie więcej się płaci i robi się troszkę błędne koło z kolei :P

      .no to i tak nic nie tracisz XD

      Usuń
    2. więc może po prostu udawać, że się nie wie, nie zsyłać na siebie samego totalnych wyrzutów sumienia :P i po co w to błędne koło wchodzić? XD

      ale mogę się z Wami, czekoladoholikami połączyć w bólu XD

      Usuń
    3. no ja właśnie nie umiem udawać. ani ani. to jest ten główny problem.
      dzięki XD

      Usuń
    4. no to jest taka trochę znieczulica, ale jakby się człowiek wszystkim przejmować, toby zwariował...

      do usług XD

      Usuń
    5. też dlatego może nie jestem do końca normalny XD

      zapamiętamXD

      Usuń
  8. a my tu sobie narzekamy, że chcemy lepszy telefon, że chcemy markowe ciuchy, że chcemy schudnąć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to też inna sprawa...czasem sami nie wiemy, jak wiele posiadamy, jakimi jesteśmy szczęśliwcami, mając chociaż bieżącą wodę, jedzenie- nie przymieramy głodem, mamy ciepło i wygodnie. a stanowimy mniejszość na świecie.

      Usuń
    2. nie doceniamy, bo mamy to od zawsze i jest to dla nas normalne, prawda? dopiero kiedy dostaniemy nauczkę albo jak spotyka nas wielkie nieszczęście, zdajemy sobie sprawę ile tak naprawdę mieliśmy.

      Usuń
    3. właśnie o to chodzi. nie dostrzegamy piękna i łaski tego, co w naszym życiu jest prozaiczne. do wygody łatwo przywyknąć, doceniać ją- troszkę trudniej już.

      Usuń
    4. dokładnie. dlatego większość z nas nie myśli o tym, co jest poza ścianami domu, by móc nie musieć patrzeć na to, co uważamy za obleśne czy przykre. dużo ludzi użala się nad biednymi, a nic nie robi, tylko odwraca wzrok.

      Usuń
    5. a dla mnie odwracanie wzroku jest...jedną z gorszych rzeczy. ale straszne jest też to, ze wzroku nie chce się odwracać, a człowiek czuje się bezsilny.

      Usuń
  9. Nie jadam czekolady. Od czasu do czasu kuszę się na kakao raw, teoretycznie bio, eko i czego tylko się chce. To chyba to mniejsze zło? Podsuwam Ci pomysł, gdybyś zatęsknił za tym smakiem.

    Twój wpis ściął mnie z nóg i swoją objętością i zawartymi w nim informacjami. Przyznaję, że to dla mnie szalenie abstrakcyjny koncept - w tej chwili - i nie wiem, jak się do niego sensownie odnieść. Ale fajne jest to, że gdy czymś się przejmiesz, totalnie się w to angażujesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie, po prostu można spożywać kakao, które jest właśnie "pilnowane". Niestety, to też nie jest najłatwiejsza rzecz, najpierw upilnować żeby wszystko było produkowane zgodnie z zasadami "fair trade" a potem u nas takie kakao dostać..no ale, można się poświęcić:) Więc owszem, to chyba mniejsze zło:)

      Hm..niestety, mam cholerną tendencję do rozpisywania się, ale to na pewno nie jest żaden "koncept"- ja po prostu piszę, nie jestem pisarzem, żeby mieć koncepty XD

      Usuń
    2. Chyba niejasno się wyraziłam - "koncept" dotyczył problemu z czekoladą, nie Twojego wpisu jako takiego :)

      Usuń
    3. A, to faktycznie, mieliśmy małe nieporozumienie:)

      Usuń
  10. Tak, jak nigdy nie kupuję czekolady, tak dziś kupiłam, bo brat M. wyjechał na niego, że pije tak dużo kawy i, żeby jakiego magnezu dostarczył, bo marnie wygląda.

    Tak na prawdę, to mało osób zastanawia się nad tym, co skąd ma. Podejrzewam, że nawet, gdyby wiedzieli - część by się tym przejęła, a część miała to gdzieś. No niestety, rezygnacją z tego, czy tamtego niczego nie zmienimy. Podobnie wegetarianie - nie jedzą mięsa, ale zabijania zwierząt i tak nie powstrzymują. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam. Kilka godzin matematyki znów wyprało mi mózg.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja polecam orzechy włoskie, jeśli już o magnez idzie:)
      Ale wiesz, że większość wegetarian nie sądzi, że tym powstrzyma jedzenie zwierząt? :P Np. wegetarianie którzy nie chcą zanieczyszczać swojej kary- podkreślmy- swojej, wegetarianie którzy sami nie mogą przełknąć ale innym nie zabraniają...Ja chwilowo tej czekolady się brzydzę po prostu. I wierzę, że jeśli czegoś chcemy, zmiany zaczynać musimy od siebie. Nie umiem na wszystko położyć lachy i po prostu powiedzieć "a chuj mnie to, bo i tak świat się nie zmieni"XD

      Usuń
  11. Boję się go oglądać. Odkąd jestem matką za każdym razem gdy słyszę/czytam/widzę, że jakiemuś dziecku dzieje się krzywda, coś we mnie umiera.
    I przy okazji takich historii myślę sobie, że tak narzekamy na wszystko, a w gruncie rzeczy mamy szczęście, że przyszło nam żyć tutaj, a nie gdzie indziej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem o co chodzi, podwójna wrażliwość na dziecięcą krzywdę.
      To fakt. Jesteśmy ogromnymi szczęśliwcami.

      Usuń
  12. Czekoladę i tak ograniczam, a teraz dodatkowo będę uważać. Postanowione.

    OdpowiedzUsuń
  13. ja czekoladę uwielbiam i na pewno będę na nią nieco inaczej teraz patrzeć ale... nie zrezygnuje
    i może to co napiszę wyda się bezsensownym usprawiedliwianiem, egoizmem i co tam jeszcze złego ale... nawet jeśli wszyscy przestaliby jeść czekoladę.. moim zdaniem to niewiele by dało
    bo to nie czekolada jest winna nie kakao
    ci, którzy wykorzystują robią to fakt bo się opłaca, taki interes
    ale jeśli ten przestanie się opłacać znajdzie się inny
    i znowu w ruch pójdzie machina wykorzystywania a nie sposób zrezygnować ze wszystkiego

    OdpowiedzUsuń