niedziela, 16 marca 2014

o Idealnych Blondynkach, lansie i dobrym połyku, czyli trochę dziwkarskich metafor na własnym kawałku podłogi.

Jako człowieka wiecznie głodnego można mnie w kuchni często spotkać. Jako, że nadrabiam teraz intensywnie stracone kilogramy, stwierdziłem, że lepiej lodówkę z całą zawartością jest mieć pod ręką, zamiast biegać w te i z powrotem po schodach z kolejnymi rajami żywnościowymi. Rozsiadłem się więc w kuchni z książką, wygodnie, pożerając kolejno ( zgłodniałem już od obiadu, a co!) górę kanapek, pół blachy ciasta drożdżowego które zostało od wczoraj, kilka jabłek, surowego kalafiora który, jak się okazało, miał by jutro na obiad...

O dziwo, tego popołudnia kuchnia była pusta. Siedziałem sobie, pożerając i produkty spożywcze- dosłownie i książkę- mentalnie trawiąc, przez nikogo nie niepokojony. W pewnym momencie mnie to aż uderzyło. To centrum rodzinnego harmidru, takie spokojne...aż niemożliwe! „No tak, Ida pewnie na kolejnej imprezie posesyjnej w akademiku swojej polibudy, Em pewnie znowu przykleiła się do kompa, Bruno miał spać u jakiegoś kolegi to już poszedł...dziadkowie pewnie zajęci. O dziwo, żadnych gości przy niedzieli, żadnych ciotek, wujków, znajomych” W sumie, takie niedziele też się zdarzają.
Nie zamartwiałem się tym za bardzo więc. Pustka i cisza w tak otwartym na gości wszelkich maści domu, jak mój, bywa błogosławieństwem. Nie musiałem chociaż raz uciekać przed dziwnymi spojrzeniami 16 letnich koleżanek Em...żyć, nie umierać! Ochoczo więc jadłem dalej, czytając książkę, którą jeszcze przed wyjazdem próbowałem skończyć. Opowiadania Jakuba Ćwieka, jednego z polskich twórców fantasy. Mój błogi spokój jednak nie trwał długo. Jak pomyślałem, tak mój bastion pożeracza musiał upaść. No szlag by to! Przeczytałem z 5 stron zajadając, mieląc w paszczękach to, co do zmielenia było, gdy do kuchni jak nawałnica wpadła Sisi, moja babcia.
-Królik, ty w domu?!- rzekła wielce zdziwiona.
-Ano, ja w domu. Od jakiegoś czasu już. Od wczoraj, jeśli nie pamiętasz. Demencja, co?- zażartowałem złośliwie...całkiem przypadkiem, bo wyrwała mnie z lektury. Mam nieraz zwyczaj mówienia, zanim pomyślę.
Oho- dotarło do mnie- to teraz zacznie się apokalipsa. Z przyzwyczajenia już przyszykowałem się na najgorsze ( mam po treningu z Sisi +10 do refleksu, serio!), na wszelki wypadek, gdyby miała we mnie czymś rzucić. Albo dać szmatą przez łeb. Nic tym razem takiego się nie stało.
Sisi przypuściła więc na mnie swoją polonistyczną szarżę. Zwęziła oczy w niepokojące szparki ( wygląda wówczas jak wąż. Kobra. Albo czarna mamba najlepiej. W ogóle taka mordercza gadzina, o!)
-Co czytasz, Króliczku?- słodko zapytała. Słodycz jadowita najbardziej bywa przecież.
Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, mając nadzieję, że ujdzie mi płazem. Sisi, najwyraźniej zadowolona rzekła.
-Mało ambitną książkę dzisiaj czytasz.. Ty to w ogóle taki mały ambitny ostatnio jesteś. Balzaca byś lepiej przewertował na nowo. I w ogóle przestań żuć, jak ja do ciebie mówię, ignorancie! Boże, widzisz i nie grzmisz, co za pokolenie! Zero ambicji, zero! Jakąś tandetą się interesują tylko!
Przełknąłem to, co zdążyłem już przeżuć, wysłuchując jej lamentów i myśląc nad tym, że szkoda, że nie odzyskam tego co jem, jak krowa. Muszę się zastanowić nad przeszczepem żołądka od jakiejś jałówki czy coś...
Obyło się w każdym razie bez awantury, tylko drobne jęki i marudzenie, że Ćwiek wielkim pisarzem nie jest. Sisi odpłynęła więc spokojnie w kierunku pokoju, gdzie razem z dziadkiem oglądali telewizję. A do mnie dotarło to co powiedziała ( dałem sobie jednak spokój z wizją przeszczepu).


Chwila.
Czytam. Książkę. Mało. Ambitną.

Mało ambitną? Mało ambitną?! A co, może jej program w telewizji jest bardziej ambitny? No znalazła się, koneserka, co może i Prousta i Dostojewskiego zna na wyrywki, cytatami z filozofów przy garach może i rzuca, ale i tandetne romansidła poczytuje! Że niby ona po tylu latach uczenia może sobie na to pozwolić, cholera. A ja to co? A ja nie mogę?

Tym sposobem Sisi uruchomiła w mojej głowie system skojarzeń. Całą\a machina gdybania weszła w ruch. Bowiem, nad tzw. wartością literatury czy muzyki zastanawiam się już od dłuższego czasu. I teorie pewne już dawno potworzyłem, a co! Filozofia Białego Królika może też kiedyś będzie „ambitnym klasykiem”, ha!

Ale..na poważnie już, co?
Co w ogóle ma określać wartość, jak można mówić o lepszym i gorszym nieraz?

Ale po kolei, dobrze?

Nie będę się tutaj rozwodził nad wartością literatury sf i fantastyki, na to przyjdzie pora. Kto chce, niech ocenia powierzchownie, rzeknę tyle ( i nigdy nie sięga po Lema czy filozoficznego, genialnie opisującego kondycję społeczną i natury człowieka Dicka. No bo po co, jak to totalny chłam).

Dużo rzeczy w otaczającej nas rzeczywistości oceniamy powierzchownie. Widzimy śliczną buzię albo brzydotę, nie sięgamy innych płaszczyzn. To tak jak w kolejnej mojej tramwajowej historii, gdy spotkałem Idealną Blondyneczkę. Idealna Blondyneczka była faktycznie wręcz idealna- miała rysy porcelanowej lalki. Niepokojąca symetria twarzy. Drobna, z delikatnymi rumieńcami na białych policzkach. Wyraziste kości policzkowe. Było na czym zawiesić oko, doprawdy. Ale Idealna Blondyneczka przestała być idealną, gdy otworzyła usta i zaczęła rozmawiać z koleżanką o tym, jak znowu puściła kantem swojego chłopaka. Nawet najpiękniejsze jabłuszka są zatrute, Królewna Śnieżka może wam to potwierdzić. Albo raczej...nie może. Zadławiła się i wątpię, że książę naprawdę chciał tylko ją pocałować. Jeśli wiecie, o czym mówię.

Piękne kwiaty nieraz są bez zapachu- a my, wcale nie naiwnie, całe życie będziemy wspominać zapach niepozornej maciejki kwitnącej w lipcu na wsiach. Widzicie już, do czego zmierzam? Czasem trzeba przeniknąć pewne pozory. Ale to banał, wszyscy o tym wiemy, rzadko kiedy to robimy. Bo wygodniej, bo mniej wysiłku, bo lubimy się oszukiwać, jasne. Potem mamy nieporozumienia i fanatyków, rasizm, homofobię, ksenofobię, seksizm...no wymieniać można godzinami, bo to naczynia połączone. Nasza krótkowzroczność, nasze lenistwo i ich efekty. Maca produkowana przez Żydów z krwi dzieci i każdy Muzułmanin jest zły- i najoczywistsze- każdy gej to pedofil i inne takie. Banał po tysiąckroć! Bla bla bla...zaczynam zbaczać z tematu.

W każdym razie, wiecie co? Znam jeszcze jeden, jeszcze większy banał. Wiecie, że ze wszystkiego można wyciągnąć coś wartościowego? W rozmowie z głupcem uczysz się swojej własnej niewiedzy, dzięki temu irytującemu sąsiadowi domu obok doceniasz, jak fajni są inni sąsiedzi. Rzadko kiedy tak myślimy, oczywista rzecz, bo też lubimy swój pesymizm i szukanie wszędzie tylko zła a potem umartwianie się nad sobą, z kim ja muszę przebywać, co też mnie spotkało, zmarnowałem pieniądze na ten bilet do kina. Jasne.
Fajnie. Siedź sobie i się zamartwiaj. Ale ja nie będę i mnie od tego nie sposób przymusić. Królik zawsze musi wszystko na opak, a co!

Do czego w tym wszystkim zmierzam? Ano już wam mówię. Do pewnej tendencji, którą zauważyłem już jakiś czas temu, studiując jeszcze na Akademii Muzycznej- mianowicie połączonego z lansiarstwem, motywu- „ja się szanuję, uznaję tylko dzieła wysokie!”
Zauważyliście to? Popadliśmy w pewną niepokojącą skrajność. Dużo ludzi, których spotykałem przypadkowo na uczelniach, spotykam teraz w barach, teatrach, na blogach nawet,no w życiu po prostu- ma tendencję do łykania całego gówna jakie istnieje- wszystkiego, jak leci, wielkiej papki- albo do bycia niesamowicie intelektualnymi. Rzadko widzę coś pomiędzy, choć istnieje coś pomiędzy w jednym człowieku. Totalne skrajności. Bywa to wręcz irytujące, nawet dla mnie, człowieka okraszonego stoickim spokojem. (okraszony....znowu kulinarne skojarzenie! )

O tych łykających ( idealne dziwki kulturowe pod latarnią-tak naprawdę Królik nie ma nic do dziwek dlatego to nie jest aż tak pejoratywne, po prostu, o dobry połyk idzie) nie muszę wiele pisać. To ci którzy lubią wszystko co w radiu, wszystko co napisali w Cosmopolitanie ( Siostra pokazała mi tą gazetę. Do dzisiaj dobrze nie sypiam. Wiedzieliście, że istnieje zakładane na brodę dildo?), to co daje telewizja i kino wyłącznie nastawione na efekty specjalne. Niech sobie będą, zawsze byli, to z czegoś, co zwano kiedyś popkulturą wyrośli i w niej zapuścili korzenie.

Druga grupa to, nazwijmy ich, „wysocy intelektualiści”. Czytają tylko Prousta, Dostojewskiego i Bukowskiego ( ten to dosłownie był niezłym dziwkarzem) i to, co najbardziej alternatywne. Nie idzie mi w tej grupie o hipsterów czy jak ich zwać, choć pewnie do tej grupy mógłbym ich bez problemu zaliczyć-ale Królikowi tym razem chodzi o coś znacznie szerszego- i nie chcę ograniczać się do dziwnych nazw społecznie powstałych w ostatnim czasie. W każdym razie, ci „wysocy” lubią muzykę klasyczną i jazz, albo w ogóle stają się piewcami tej JEDYNEJ PRAWDZIWEJ MUZYKI przez M - nie tej muzyczki z małej litery. Do niej zaliczają wszystkie alternatywne kapele, soul, tych co poumierali i już nie tworzą albo ledwo już żyją (maski tlenowe na scenie włóż!). Bo przecież to co produkuje się dzisiaj to wszystko kicz, chyba że jest właśnie mało popularne, alternatywne. No, ewentualnie zniesiemy te co lepsze z innych gatunków. No i wybierzemy tego i tamtego (haha, już zaczynają się plątać!). Wysocy intelektualiści nie spędzają czasu na oglądaniu seriali czy filmów o zombie (chyba że to filmy bardzo niszowej wytwórni, wiecie, kino offowe i tak dalej) tylko czytają. I dodają masę postów na facebooku (brr, jak dobrze, że nie mam tego ustrojstwa!), kliknięć „lubię to” o książkach właśnie ( jestem ciekaw, czy przeczytali więcej w miesiącu ode mnie muahahaha, teraz ja się lanszę, a co!).

Do czytania właśnie wróciliśmy, zapętliliśmy się. Gonię własny ogon, ale macie już pewien obraz, o kogo mi chodzi? Tak? Świetnie.

Wysocy intelektualiści nie przyznają się nigdy, że po kryjomu sięgają w domu po pilota. Nie przyznają się, że podobał, naprawdę podobał im się Harry Potter. Nie powiedzą że czasem po pijaku tańczą do przeróbek Chwytaka ( pamiętam jak tańczyliśmy jeszcze do tego w akademiku. I było świetnie)
To taki, ze sparafrazuję Kazika, wegetarianin co wpierdala schabowe.

Wysocy intelektualiści stanowią dla mnie nową klasę dziwek. Są po prostu droższe, ale połykają tak samo, tylko nie pod latarnią a mają własny buduarek i dlatego wydaje im się, że są kochanicami tylko wybranych i są lepsze. Cóż, syfilis łapią tak samo. ( tak, moi drodzy, pamiętajmy o chorobach wenerycznych zawsze i wszędzie, przy każdym temacie!).

Wszyscy tak naprawdę pławimy się w jednej kulturze. Tylko ktoś stworzył podziały, nazwał to czy tamto, uznał ze te jabłka są mniej robaczywe niż tamte. I zaczęło się ocenianie i prawdziwa wojna. Bo twoja muzyka to dno! Bo nie jesteś modna- a ty wyglądasz jak kocmołuch! A ty jak ze śmietnika! To nieraz mówią spojrzenia uchwycone w tramwajach. Takie same Idealne Blondyneczki.
Ktoś powiedział że opera jest kulturą wysoką a koncert rockowy niską. A nawet Bieber, niech będzie, najniższą.
Ktoś powiedział, że książka to rozrywka intelektualna a film już nie.

I wtedy Królik poczuł się jak w Gwiezdnych Wojnach, jak Anakin w dwóch osobach naraz.
Dlaczego?
Bo nie dzielę. Jestem dziwką wszystkich, powiedzcie. Boski żigolo, a co mi tam! Biorę wszystkich, dobrze połykam!
Kocham się pieprzyć, więc mi to nie przeszkadza. Tak, lubię seks. Z tym, co kocham.

Jestem fanem opery, ale byłem i na kiczowatej Carmen, która mnie nie bawiła, a nudziła. Przyznam się-opera mnie znudziła. Już nie jestem wysokim intelektualistą, bo temu byłoby wstyd się przyznać. No,chyba że to miała być zjadliwa recenzja na alternatywnym i mądrym blogu superintelektualnej panienki.. Ale wracając do mnie, w tym kontekście nie będę też połykaczem typowym, bo ten nawet do opery by nie poszedł. No ok.
Słucham tych co zmarli dawno- Morrisona i Debussyego- plus u wysokich! Hm. Lubię i tych co dalej tworzą. I nawet tych popularnych. Metalowe ścierwo, mocny napierdol perkusji, darcie mordy w punku. Lubię nie tylko jazz czy soul- minus u wysokich. Ale nie lubię techno- zazwyczaj- minus u łykaczy.
No znowu przepadłem z kretesem!
Kocham czytać, jestem uzależniony od czytania-ale w książkach lubię tak samo Bułhakowa, Dicka, poezję czy Harrego Pottera i kryminały Mankella. Lubię filmy Almodovara- alternatywa, yay- ale lubię obejrzeć i filmy o zombie i durne horrory. Film z gatunku „przed obejrzeniem wyciągnij mózg i wsadź do lodówki?” Pewnie, że to dla mnie! Kocham „Rozmowy w toku”, przyznam się szczerze, chociaż nienawidzę telenowel.

Do czego zmierzam tymi wyznaniami i rozdwojeniem osobowości?
Dobrze połykam.
Dobrze połykam, chociaż nie jestem gejem. Ani nawet nie jestem bi, no.
Nie nie, nie o tym miałem.
Chodzi mi o to, że wszystko jest dla ludzi. I nie trzeba być idealnym intelektualistą, wpasowywać się w jakieś ramy. Bo- oglądając „Modę na sukces”, odcinek 1908987658644- nie jest się od razu idiotą.
Królik po prostu nie lubi ram- zwłaszcza społecznych, co widać chyba w tym jakże ironicznym tekście.
Królik nie lubi przywdziewania ról, chyba że się nimi bawi, jak to społeczni szaleńcy mają w zwyczaju.
Nie będę się kierować wyznacznikami i trendami- tylko po prostu robię to, na co mam ochotę. Czasem coś przeczytam, a czasem obejrzę film. Nawet- o zgrozo- serial, który ma dużą popularność ( Tak ,lubię seriale. „Supernatural” połknąłem z siostrą w ciągu absurdalnie krótkiego czasu.)
Chodzi mi o to, że nie trzeba być wielce wysublimowanym. To kojarzy mi się z robieniem na pokaz. Ze słuchaniem na siłę- choćby- muzyki która mi się nie podoba, bo jest „cool” społecznie. Bo jest alternatywna.

Chodzi mi o to, że wytworzyliśmy chyba za dużo sztucznych podziałów, kategorii i mówienia co jest mądre a co nie. Owszem, coś ma większą wartość a coś mniejszą nawet obiektywnie- ale nic nie jest zupełnie jej pozbawione. Czy nie rozbija się dużo po prostu o przyjemność? Masz radochę z czytania Zmierzchu? To czytaj! I się już tego nie wstydź.

I przede wszystkim- nie nam oceniać. Nie nam, bo już dawno, nawet w Rzymie, powiedziano, że o gustach się nie dyskutuje. To samo mówiono mi, gdy uczono mnie bycia arteterapeutą na pół gwizdka. „Dawaj pacjentom taką muzykę, jaką oni chcą. Nie każdy musi lubić Mozarta.”

Każdy ma prawo do swojego zdania, gustu, tak jak może mieć swój kawałek podłogi i pomalować to piękne 100 letnie drewno na jaskrawy róż. Że nas to irytuje? I co z tego, może my irytujemy swoją czernią ,albo tą brokatową zielenią ( spodobała mi się nazwa, nie wiem, jaki to kolor, jestem facetem, halo!) czy surowymi nieheblowanymi deskami. Póki nie wchodzi nam ktoś z butami na naszą ziemię, nasze życie- niech robi co chce, słucha czego chce, ogląda co chce, czyta co chce. O ile w ogóle czyta. Jak nie czyta- też jego sprawa. To, że ja pochodzę z domu, w którym czytanie jest święte a od kołyski już wpajano mi Senekę- i to wcale nie po polsku- nie znaczy, że każdy musi tego Senekę też cytować. Czyż nie?

I ostatnimi czasy właśnie owo obnoszenie się z tym "ja czytam" zaczyna mnie irytować. Bo co, jestem lepszy? Są ludzie w ogóle lepsi i gorsi, co, mądrale?
Może dzięki czytaniu człowiek jest bardziej rozwinięty intelektualnie, a i ja sobie z tobą chętnie poczytam, bo lubię ludzi mądrych ( a czytanie nie gwarantuje mądrości, o mądrości zresztą kiedy indziej) ale nie znaczy-jestem lepszy. Nie ma dla mnie ludzi lepszych i gorszych, po prostu są tacy z którymi mi się dobrze przebywa i tacy, których nie zniosę. Nie wpuszczę na swoje deski. Bo nie muszę.
Irytuje mnie bezmyślność, ludzie naprawdę niemyślący. Często nie lubię tych dziwek spod latarni ale tak samo nie lubię tych z buduarków. Mających się za lepsze. Wkurza mnie to, że społeczeństwo tępieje-ale ja mam wrażenie, że tępieje w obie strony. Kto jest sobą a kto się lansi? Wiecie, mi od dziecka mówiono też, że hipokryzja jest najgorszą rzeczą. Więc cóż...warto też pewne rzeczy przemyśleć.

Wiecie, pozory często mylą. O tym już zresztą pisałem. Czasem ta „tapeciara” jest mądrzejsza od alternatywnej artystycznej diwy na rowerku czy tej, co stale klika „lubię książki” na facebooku i tweetuje, ile to już przeczytała. Naprawdę.

Nie ma Idealnych Blondyneczek, nie ma ideałów w ogóle. Dlatego musimy się znosić. Z tępotą czy bez. Zawsze, z cierpliwością i wyrozumiałością.
Chyba, że nastaną czasy, gdzie będę mógł bez pozwolenia kupić broń i bezkarnie strzelać do ludzi. To trochę zmieni postać rzeczy, ale tu odsyłam do sf. .


Nie musimy się lubić, chociaż ja większość osób lubię. No ale nie musimy. Możemy za to się znosić, póki nie wleziesz mi nawet boso na mój kawałek podłogi.

Aha aha,jeszcze jedno. Muszę powiedzieć to dosadnie- słuchanie w tramwaju muzyki z telefonu już jest naruszeniem mojego terytorium palancie, kimkolwiek byłeś! Bucu bucu, psia twoja mać.

W każdym razie ja idę połykać dalej.
Książkę, oczywiście.

I chyba zmówię sobie jeszcze pizzę...

84 komentarze:

  1. Wybacz, że przeczytam Twoją notkę na kilka razy :) Po prostu jest wieczór, a przede mną do napisania cała prezentacja :P Narazie mam konspekt ;)
    Odniosę się więc do pierwszej rzeczy, którą mam ochotę skomentować: moim zdaniem bardzo przesadziłeś w swojej złośliwości, a to, że Sisi się odwdzięczyła tym samym, po prostu Ci się należało :P I myślę, że nie chodziło jej o to, że interesujesz się tandetą, a już tym bardziej, że jest od Ciebie lepsza, bo dobrze wie, że mądry z Ciebie facet, ale bardziej chciała się odgryźć za słowa, które Ty wysłałeś w jej kierunku. Naprawdę to było bardzo złośliwe :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem że było. ale nie pomyślałem. tylko...my w domu z Sisi tak sobie nieraz pociskamy. w sensie, ona sama ciśnie nieraz dziadkowi, że z niego Altzheimer a mi, że ze mnie mentalna kaleka XD i to jej oburzenie po chwili było już bardziej żartobliwe zasadniczo:) po prostu..mamy w domu nieraz dziwne zachowania, dziwne zasady, jak pociskanie z czułością, sypanie pieprzu do gaci i przykuwanie do kaloryfera. dom wariatów, serio XD
      także, sprawa już załagodzona jak najbardziej a i Sisi żadnych pretensji nie ma czy coś. nie, nie jest jej przykro. tylko teraz się czepia, że za dużo jem i kalafiora mogłem zostawić XD

      Usuń
    2. No chyba, że jest to u was w zwyczaju, ale niemal miałam ochotę znaleźć Ci Ci fragment filmu o którym pisałam w poprzedniej notce, kiedy jeden facet tłumaczy drugiem jak się trzeba odnosić do starszej osoby :P I najważniejsze, że wszystko jest już ok, że oboje wiecie, że to słowa wypowiedziane w nerwach :P
      Kolejna rzecz, która mnie zaciekawiła :P Ciekawe ile wytrzymasz z tym nienarzekaniem :P Wiesz... aż zwrócę na to uwagę :P

      Usuń
    3. w sumie, z boku faktycznie mogło to dziwnie wyglądać. bo to wyrwane trochę z naszego ?kontekstu kulturowego". musiałabyś też poznać Sisi, jest nietypową babcią. wielbię ją i kocham XD to nie jest typowa staruszka, pomimo wieku ma werwę 20 latki i jej sarkazm i ironia potrafią nieraz człowieka utopić. jeśli ktoś obrywa odzywkami, to z reguły....my od niej XD
      i wiem doskonale, o co ci chodziło, tylko mówię...to taki nasz mikroklimat, nawet nerwów wielkich nie trzeba, lubimy się...pocisnąć. jeśli oczywiście to pociskanie nie dotyka rzeczy wrażliwych. a groźba demencji dla Sisi rzeczą trudną nie jest, ta kobieta ma pamięć słonicy XD
      w sensie, z narzekaniem, że za dużo jem?

      Usuń
    4. Ej, to fajna taka babcia :P
      Odwołałam się do tego : "Fajnie. Siedź sobie i się zamartwiaj. Ale ja nie będę i mnie od tego nie sposób przymusić. Królik zawsze musi wszystko na opak, a co!". Może dlatego zwróciłam na to uwagę, bo ja w kółko narzekam :P
      Przeczytałam całą resztę notki i już mogę podjąć główny temat. Myślę, że na pierwszy rzut oka, przy pobieżnym poznaniu ludziom wydaje się, że tą poznaną osobę, mogą już wrzucić do konkretnego worka z napisem: "głupiec" lub "intelektualista". Tymczasem uważam, że chyba tak naprawdę mało jest osób, które będą albo tylko głupcem, albo indywidualistą.

      Usuń
    5. Owszem, wyjątkowa:)
      Hm...to jest możliwe, widzimy to, co chcemy widzieć nieraz:>
      Właśnie o to chodzi. Nie ma czerni czy bieli, jest wiele odcieni szarości...ale ludzie wręcz chcą nieraz udawać, że jest inaczej. Próbują być tylko czarnymi a innym wmawiać, że są biali. Że jedno jest lepsze, inne gorsze. Poza tym, indywidualista też jest głupcem często, głupiec indywidualistą...wszystko się przenika.

      Usuń
    6. Dokładnie! :) Ostatnio na psychologii wykładowca powiedział, że ludzie boją się tego, co nieznane, dlatego każdą sytuację muszą sobie tłumaczyć. A najprościej podciagać ludzi pod stereotyp, pod schemat, wrzucać do jednego worka. Nie widzieć rzędu plusów, czy rzędu minusów i dodatkowych opcji

      Usuń
    7. To akurat sprawa. Cała stereotypizacja jakby nie było z lęku się wywodzi. Jak byliśmy ludźmi pierwotnymi ratowało nam to życie, teraz..teraz może troszkę zawadzać. Schemat po prostu jest wpisany w naszą naturę...bo lubimy jako stworzenia iść właśnie na taką łatwiznę.

      Usuń
    8. Z drugiej strony jest to reakcja naszego organizmu. Myślenie za każdym razem na nowo, co dana sytuacja oznacza, kim tak naprawdę ten człowiek jest, co oznacza, uśmiech, odburknięcie itd. zajęłoby nam zbyt dużo czasu.

      Usuń
    9. Nie no jasne, to jest też swojego rodzaju system obronny, można rzec. Gdyby nie on...nie radzilibyśmy sobie z napływem informacji. Wiesz np. jak oszukuje nas wzrok albo słuch, jak sobie dorabiamy schemat nawet...fizjologicznie, na poziomie zmysłów?:>

      Usuń
    10. Tak mniej więcej :P Ostatnio miałam właśnie wykład na ten temat. Okazało się, że nasza siatkówka odbiera tylko konkretną część faktycznego obrazu jaki widzimy, a cała reszta jest odtwarzana z pamięci. Byłam w szoku. I nie wiem czy w to wierzyć, bo co z tymi plamami gdzieś poza monitorem. Co z muchą, którą jednak zobaczysz poza monitorem, gdy przeleci gdzieś tam, a nie masz jej w pamięci? :P
      Wiem też, że potrafimy właśnie to co widzimy i słyszymy naciągać do tego, co znane, żeby "wiedzieć" co to :P

      Usuń
    11. No to mniej więcej o to właśnie chodzi:) I to jest akurat fakt, bo masz widzenie kątowe, nowy szczegół dodajesz...ale jest np. wiele filmów, które pokazują, jak bardzo łatwo nasz oszukać albo sprawić, że nie dostrzeżemy czegoś.
      dlatego...takie szufladki są już naturalne nawet na poziomie biologicznym, można rzec.

      Usuń
    12. Pamiętam też z religii z liceum (mieliśmy świetną katechetkę!) jak opowiadała nam o manipulacji reklamowej. Puszczano jakieś obrazki, slajdy, film, nie wiem co dokładnie, a w międzyczasie, między kadrami było jajko na miękko, które rzadko kto lubi :P I wszyscy po obejrzeniu filmu mieli ochotę na to jajko, niektórzy w szoku, bo przecież go nie lubią :D

      Usuń
  2. Jak długo! Aż otworzyłam Worda i piszę komentarz po kolei…
    Po pierwsze – uwielbiam ćwieka i jego „Kłamcę” ale nie dokończyłam 4 części :P może dlatego,że nie mogę się pogodzić z końcem? Bo chyba nie napisał piątej? Nie wiem, nie chcę szukać, chyba,że ktoś mi powie,że jest piąta :D opowiadania też muszę znaleźć 
    I może ludzie popadają w skrajność ale muszą poznać wszystko, ja żeby wyrobić sobie zdanie o czymś to muszę to poznać… Choć… Nie potrafię przemóc się np. do „Zmierzchu”, „Greya” bo to jest pospolite. Takie oklepane a ja po prostu nie mogę :P I wkurzają mnie pseudo inteligenci, czego to oni nie czytają, czego oni to nie robią, co jest dla nich piękne, wyniosłe. Chodzą na wystawy, spotkania poetyckie, sami piszą albo jakiego Mozzarta słuchają… I się z tym obnoszą, uważają się za lepszych i zaznaczają to na każdym kroku,że grają w skrable i uczą się więcej zamiast zwykłego cieszenia się życiem i czasami głupotami ;) Ale czy osoba inteligentna musi się wywyższać? Obnosić? Uważać się za jakiś autorytet? Autorytetów nie ma. Człowiek inteligentny to taki, który z każdym potrafi porozmawiać. Wyjaśnia wszystko na różnych poziomach a nie koniecznie używa słownictwa technicznego.
    I jak już wyżej wspomniałam to trzeba obejrzeć czasem modę na sukces jeśli ma się ochotę. Szczególnie jeśli czujemy,że możemy poznać coś nowego co albo nam się spodoba albo nie.
    I właśnie, nie ma lepszych, gorszych. Wszyscy jesteśmy równi i tak powinniśmy traktować innego człowieka, możemy go po prostu nie lubić, nie znosić, ale nie uważać za gorszego.
    I ja jestem blondynką :P ale jak popatrzę na niektóre brunetki… Z resztą. Nie chodzi o kolor włosów, tylko o to,że strasznie jesteśmy stereotypowi. Oceniamy płasko, lubimy oceniać. Wiele ludzi zanim wyda opinie nie rozmyśla i nie poznaje tego. Po prostu patrzy i już wie. Nie „testuje” , nie „bada”.
    Przez to przegapiamy wartościowe rzeczy.
    Z resztą, prosty przykład mam po koleżance.
    Wydawało się wszystko ok, taka do pogadania ale teraz już mi ciężko z nią rozmawiać. Szczególnie,że obie „jedziemy na tym samym”. Ale ją te studia nie interesują, nie pogadam z nią o lekturze, o temacie na studiach, nie rozważę problemu wykładanego na zajęciach…. Choć nie wydałam jeszcze „wyroku” na naszą znajomość to już jakąś część opinii mam :)

    I to chyba wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak ja lubię takie długie komentarze^^

      Ćwiek jest genialny, naprawdę polecam jego opowiadania, "Gotuj z papieżem"...chociaż niektórzy to od profanum wyzywają XD Najlepsze jest to, że Sisi też go lubi- ale musiała coś wymyślić na szybko, żeby się czepnąć XD

      Wiesz, ja nie mówię, że trzeba się zmuszać ( chociaż ja do przeczytania Greya zostałem zmuszony i płakałem nad grafomanią, czytając XD) tylko po prostu..nie trzeba od razu wyśmiewać, poniżać i tak dalej. Niech sobie będzie pospolite, niech sobie będzie oklepane, a co tam! XD
      Geez...z Mozartem to ja mam wojnę od czasów studiów na muzycznej XD I właśnie tam też najwięcej takich pseudoartystów- intelektualistów poznałem. Męczące nieraz środowisko. Dlatego może mam na nich patrzenie, jakie mam. Bo niech ludzie lubią pewne rzeczy, niech tworzą...ale właśnie to obnoszenie się męczy, irytuje albo- śmieszy wręcz. Właśnie człowiek inteligentny nie musi udowadniać, że takim jest.
      Tylko zapominamy o tym. Lubimy łechtać swoje ego tym "jestem taki zajebisty" i depczemy przy tym innych. Przykra sprawa.
      A blondynki były tu metaforą, nie czepiaj się XD
      Po prostu...niektórzy ludzie nie są dla nas i drogi się rozchodzą. Całkiem naturalne.

      Usuń
    2. Sisi lubi Ćwieka ? :D Ja obiecuje sobie,że jak się ogarnę to przeczytam wszystko co mam i do mojej listy idzie Twoja propozycja :D

      Właśnie chodzi mi o to,że jak ktoś chce to niech sprawdza się. A Grey...
      Zdarzyło mi się dwa razy,że ktoś stwierdził,że czytałam go bo zacytowałam jego fragment! O_o a ja nigdy go nawet w ręku nie miałam :P Jedno "oskarżenie" było w notce a drugie... W opowiadaniu erotycznym. To skoro moje opowiadanie ma coś z Greya... To był cholernie kiepski, bo ja pisać poprawnie nie potrafię:P a co dopiero treść takiego czegoś :P

      I w szkołach muzycznych, artystycznych najwięcej takich bufonów chyba jest :P Tak myślę, a i na blogach jest ich parę. Lepiej z nimi nie zaczynać bo wiedzą lepiej wszystko i są lepsi. Więc będą chcieli poniżać :)
      Jedna taka lejdi, humanistka, swego czasu (ło, to ze 2 lata trwało!) goniła mnie po wszystkich blogach (mam zajebiste życie a ona chyba nie miała co robić :P ) i gdy w końcu pozwoliłam jej na moment poczuć się super to troszkę ją "przygniotłam" to potem mi anonimy pisała :P Podejrzewam,że dalej zagląda, ale nie komentuje :)
      Konstruktywną krytykę każdy może wyrazić, podyskutować na ten temat ale po co obrażać? To nie sprawi,że my będziemy lepsi :)

      Usuń
    3. Lubi. Pilipiuka też mi kradła XD Sisi lubi dziwne rzeczy, to naprawdę jest nieszablonowa babcia XD

      No, popraw, popraw, bo to naprawdę, czyta się jak zwierzenia nastolatki połączone z naprawdę kiepskim podręcznikiem do BDSM XD Zostałem zmuszony do przeczytania, przebrnąłem, więc mogę tak psioczyć, a co! XD

      No jest, jest, ale szkoły takie potrzebne są jednak:)
      O matko...aż taką obsesję miała? Faktycznie, twoje życie musi być dla niej już nie interesujące a...diabolicznie fascynujące XD Teraz to już się boi?XD

      No właśnie. Bo jest różnica w tym, że coś nam się nie podoba, nie lubimy, a co innego wyśmiewanie, obrażanie. Mamy prawo do swojego zdania-ale miejmy szacunek dla cudzego:)

      Usuń
    4. To babci mogę tylko pozazdrościć :P

      Ja raczej nie mam tego w nawyku, to tak hobbistycznie, jak mi coś odbije to sobie pomazgrole, ale ogólnie staram się takich rzeczy nie tworzyć :P Jest już wystarczająco dziwnych ludzi zaśmiecających internet XD

      I tak wiele hejtu jest, braku szacunku do siebie i do innych eh...

      Usuń
    5. wszyscy mi tak mówią XD

      Wiesz, dobrze jest po prostu nieraz tworzyć dla siebie, nic więcej nie trzeba:)
      Ale to fakt, można tu znaleźć...zaskakujące rzeczy XD

      Otóż to. Zupełnie zapomnieliśmy, czym jest właśnie szacunek, ten fundamentalny.

      Usuń
    6. Tworzę :) Tworzę czasem coś dla siebie :)

      A wiesz kto jest najlepszy? Jeśli mu się coś nie podoba i twierdzi,że on ma rację to będzie gnoił i niszczył pracę innych bo jemu się nie podoba :P

      Usuń
  3. Czytanie jest ostatnio w modzie. Więc tak żeby się wylansować klikają "lubię to" na fb. Bo przecież trzeba być modnym, trzeba stworzyć sobie swój własny wizerunek. Zabawne jest tworzenie kreacji samych siebie w internecie. Ja osobiście nie rozumiem trendu jakim jest robienie zdjęć jedzeniu (oczywiście albo słodkie piękne ciasta, albo dietetyczne sałatki) czy napojom (kolorowe drinki czy wymyślne kawy ze znanych kawiarni) i wrzucanie ich na fb. Po co? Ludzie mają teraz tak wielką potrzebę bycia modnym, że lansują się dosłownie na wszystkim. Moda wykroczyła poza trendy ubierania się, czesania. Teraz modne jest odpowiednie jedzenie, pokazywanie się w odpowiednich miejscach. Kiedy trzeba wrzucam na fb jakiś cytat z książki, której nie przeczytałam, ale przecież brzmi mądrze; innym razem dodam moje zdjęcie w stroju sportowym z podpisem, że idę biegać. Co z tego, że taka osoba nie potrafi się wypowiedzieć a na wfie ledwo żyje po przebięgnięciu kółka. Liczy się lans... Tylko kogo chcemy oszukać? Siebie, czy cały świat wokół nas? I kto jest na tyle głupi, by dać się nabrać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie to mnie w dużej mierze boli- kreowanie wizerunku. No bo po jaką cholerę? XD Zwłaszcza właśnie w internecie. Rozumiem tworzenie wizerunku na scenie, w pracy, jasne. Maski zakładamy i chcemy wyglądać na lepszych, np. przed szefem ( ja właśnie udaję, że pracuję XD) ale...po co w internecie, przed ludźmi, na których naprawdę nam nie zależy?
      W ogóle zdjęcia jedzenia- no po co?XD
      Jak widać, jakoś to się kręci. Więc to oszukiwanie...może coś daje jednak?

      Usuń
    2. Pewnie, że coś daje. Ale chyba nie nam. Można się tym sposobem tylko ośmieszać (takie jest moje zdanie.), ale przecież są też dzikie fanki "Zdzisia był w tej kawiarni, więc jest modna, kupiła ciuch tam i tam, była w tym i tym fast foodzie". Napędzamy klientów firmom, które często grają nam na nosie.

      Człowiek jest giętki. Dopasuje się do danej sytuacji. Może kreowanie wizerunku w internecie podnosi naszą samoocenę? Wmawiamy sobie, że jak wstawimy fotkę dietetycznej sałatki na fb, ludzie będą myśleli, że tak właśnie jem, że dbam o siebie. Może to sposób na leczenie kompleksów?

      Usuń
  4. Często łapię się na tym, że chciałabym wyglądać w jakiś charakterystyczny sposób w oczach innych, ale na szczęście w porę dochodzę do wniosku, że jednak nie jestem w stanie tego zrobić, a jednocześnie to dobry sposób, by się przed kimś wygłupić. Staram się być sobą i robić to, co lubię. Czytać to, co lubię. Słuchać tego, co lubię. Ubierać się tak, jak mi jest wygodnie i w ogóle. By mieć w tym życiu swobodę oddychania a nie trzymania się, jak to nazwałeś - określonych ram, schematów. Po co się kreować na kogoś, kim nigdy nie jesteśmy. Bo Maria zawsze będzie Marią, a Królik zawsze będzie Królikiem, choćby paradował w przebraniu Lady Gagi po ulicach Poznania.


    PS: Chciałam dodać, że znów mnie prześladujesz. Będąc w Krakowie u przyjaciółki i idąc sobie do pobliskiego sklepu na zakupy, wszędzie widziałam namalowane na: ścianach budynków, bilbordach, znakach drogowych, chodnikach, ławkach - KRÓLIKI. Wszędzie były i mnie obserwowały xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo człowiek chce by wyjątkowy na siłę, ma takie napady...a zapomina, że jest wyjątkowy zawsze, odkąd istnieje. I tyle starcza, piękno tej dogłębnej, dawnej indywidualności.
      Więc ważne, że pomimo chwil o tym pamiętasz i jesteś taką cudowną, niepowtarzalną Marią jaką jesteś:)
      Lady Gaga...muszę pomyśleć, byłby niezły performance XD

      Hm...jestem takim fatum?XD

      Usuń
  5. Pociskasz z taką notką w niedzielny wieczór, a ja jakoś dzisiaj się nie mogę umysłowo pozbierać :P bo przecież my polacy, a może nie tylko, lubimy narzekać o tym, co nam źle, co nam nie pasuje, w ogóle nie dostrzegając w tym dobrych stron. Jak powiedziałeś z tymi sąsiadami, właśnie o to chodzi, żeby rozdzielać sytuację na dwie.. strony, no bo okej, jest ten sąsiad beznadziejny, ale za to ten pod nami jest na przykład super, i w ogóle możnaby się z nim zakolegować.

    I znów wracam do tematu ludzi, ktorzy jakoś nie chcą o sobie decydować, tylko biorą to, co im pod samą gębę zostaje podstawione, całe wieczory przed telewizorem, bezsensowne badziewia jeden za drugim, jak się wypowiadają to innych boli, bo bez sensu gadają, a jak ktoś im zwróci uwagę, że ej - istnieje coś innego to tak jakby nie wiedzą o co chodzi bo myślą, że tylko to co jest w tv to jest dobre :P

    No tak, Ci drudzy znowu będą pokazywali że lepsi od naljepszych są i w ogóle się powinno kłaniać przed nimi, i że w ogóle to co oni czytają/oglądają/słuchają jest właśnie JEDYNYM prawdziwym dobrem, którego w zasadzie wszyscy powinni się przestrzegać, i wyznawać. Albo po prostu budują wokół siebie taką otoczkę zajebistego człowieka, który zlewa na wszystko, a później w nocy już są sobą choć i to pewnie przychodzi im z bólem :P

    Trzeba powiedzieć tak, że ile ludzi tyle historii do opowiedzenia, każdy człowiek chce się czymś wyróżniać, ale nie ma czym, bo mu się za bardzo robić nic nie chce, więc pokazuje, że jest modny bo nie ogląda tego i tego, bo w zasadzie on najlepiej wie to i to, tego słucha bo to jest najlepsze... ale po kiego ja się pytam? :P przecież mądry człowiek od razu kicz dostrzeże, i to, że ten ktoś udaje...

    Ludzi nie ogarniam, przestałam dawno i chyba nigdy z powrotem nie zacznę. Coraz częściej marzę o zamieszkaniu na bezludnej wyspie, choć pewnie i tam by się coś działo, żebym znowu do ludzi chciała wracać. Szkoda gadać. Czlowiek może oglądać wszystko i robić zupełnie to, co chce. Tylko litości, umiar, odrobina umiaru nikogo nie zabiła!

    (przepraszam za mój obszerny komentarz, liczę cicho że chociaż trochę zrozumiesz o co mi chodziło :( ) :D

    a co do tych słuchawek, to mi się przypomniało, że kiedyś mi się obiło o uszy o takiej fotce na kwejku bodaj, że "masz dwie pary sluchawek? nie bądź burżujem, poratuj tych którzy nie mają" i sirjusli, czasem miałam ochotę walnąć komuś swoją parą słuchawek byle tylko wyłączył to dziadostwo.. pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powtórzę się dzisiaj- jak ja lubię takie długie komentarze XD
      Pociskam? Że jak pociskam?XD Nie moja wina, że dużo piszę, mam takie mentalne potrzeby XD
      To fakt, że narzekanie, oprócz tego, że ludzkie ( bo ludzie w każdym kraju narzekają, w każdym, w jakim byłem przynajmniej, a sporo tego było, narzekali) to jeszcze w Polsce stanowi sport narodowy:P Taki mamy klimat XD Ale można to chociaż jednostkowo zwalczyć:)

      Właśnie o to chodzi, nic nie jest tylko czarne albo białe. Jest wiele odcieni szarości, we wszystkim.

      I są tacy ludzie...ale mają do tego prawo. Nam się to nie podoba, jasne, ale jak się zastanowić..nie można nikogo uszczęśliwiać na siłę, prawda? Niech mają wybór, moją leżeć przed polsatem albo sięgać po Prousta, niech wiedzą, że mogą- ale niech robią swoje. Bo to ich kawałek podłogi. Nas to denerwuje, to ich łykanie? Trudno. Nie patrzmy.

      Mnie właśnie bardziej irytują ci drudzy nawet XD Może dlatego, że za dużo takich spotkałem podczas studiów na muzycznej, naprawdę toksyczne środowisko.

      Niektórzy chcą zniknąć, wręcz się wtopić w tłum. Nie spotkałaś takich ludzi? Najczęściej bardzo nieszczęśliwych, zakompleksionych. Ale to mi się tak po prostu nasunęło. Bo właśnie- ile ludzi tyle historii, jak piszesz.
      I po co? To chyba najtrudniejsze z pytań XD

      A ja ludzi kocham. Owszem, potrzebuje swojego kawałka samotni, zwłaszcza jak mi się bani ryje jak ostatnio...ale ogólnie? Ludzie są całkiem fajni, pomimo, że nieraz męczą. Ale to moje podejście :)

      A tekst mi się bardzo podoba XD

      Usuń
    2. Lepsze takie mentalne potrzeby niż inne :P wszystko można zwalczyć, jeśli się chce, no ale niestety w większości ludzie nei chcą niczego zwalczać, bo najnormalniej w świecie im się NIE CHCE :(

      A szary to bardzo ładny kolor! Powinniśmy go zacząć doceniać, a nie kategoryzować wszystko ot tak, no ale cóż ^^

      Ale ja nie chcę nikogo zmieniać na siłę, bo tak samo jak Ty uważam, że każdy ma prawo żyć wg własnych zasad, tylko czasem mam odruch że chciałabym pomagać ludziom dostrzegać coś innego. I tyle. Ale że tego nie potrafię, bo do niektórych osobników dotrzeć się nie da, to już inna sytuacja :P

      Dlatego ja ograniczam swój kontakt z ludźmi na roku, ponieważ wiem, że raczej nie nadajemy na tych samych falach, stety niestety :P ja nikogo do swoich gustów nie namawiam, więc denerwuje mnie, że ktoś inny ma taki zamiar, no kurde. Każdy może lubić to, co chce tej!

      Spotkałam takich ludzi, ale to nei znaczy, że od razu ich zrozumiałam. Mi się zawsze wydawało że jestem inna od ludzi, bo trochę taka outsiderka, z innymi zainteresowaniami, gustami muzycznymi, więc nie do końca rozumiałam (i nie rozumiem nadal) jak można chcieć być jednakowym. XD No ale czy na to najtrudniejsze pytanie jest jakaś malutka chociaż odpowiedź? :D

      Ale ja nie chciałam, żeby to znaczyło, że ja nie lubię ludzi :( bo ja ich lubię, tylko niestety na mojej drodze stają sami dziwni ludzie, których.. których no trudno zaakceptować :D

      Czyli Cię nie zanudziłam, jest dobrze!

      Usuń
    3. No, może lepsze. Znowu wszystko jest relatywne XD
      Wiesz, może to taki inny rodzaj hedonizmu? Wszystko jest dobre, ale w równowadze. Taki "niechemisizm"- nieraz też, owszem, rzecz kontekstu, ale ostatnimi czasy nauczyłem się, że...tak jak wszystko właśnie, ma swoje złote zalety XD

      No właśnie, to jest odruch. Nie no fajnie komuś pokazać że można inaczej- w każdym z kontekstów...ale właśnie to jest to, że nawet jak nie chcesz zmieniać, tylko pokazać, ludzie się przed tym bronią. Nie każdy chce widzieć.

      Tej...bogowie, ty godasz po naszemu! XD Jesteś z Wielkopolski?XD
      A co ty właściwie studiujesz, jeśli można zapytać? Bo to aż dziwne, że wszyscy tak się tam zachowują.

      Właśnie o to chodzi, że na najtrudniejsze pytania najczęściej jest za dużo odpowiedzi.

      To cóż, musisz ćwiczyć cierpliwość XD

      Ano, nie zanudziłaś, mam nadzieję, że to działa w obie strony XD

      Usuń
    4. Koniec końców, ludziom się nie dogodzi XD
      Coś w stylu "co za dużo, to niezdrowo" ale jak już ktoś zacznie, to jakoś nie myśli o tym, żeby a, tak sobie coś zmienić. Ależ wiadomo, że "nicmisieniechcizm" ma swoje zalety, czasem lepiej odpuścić i wtedy dzieją się same fajne rzeczy XD

      ... nie każdy chce widzieć, nie każy chce wiedzieć, że jest jakieś drugie 'ale' bo to by świadczyło, że kurde, on jednak nie ma wszystkiego.

      A co ja takiego powiedziałam, że niby godom po waszemu? XD niee, z małopolski, Kraków dokłaniej XD kulturoznawstwo i wiedza o mediach, wiem wiem, totalnie bez przyszłości, ale cóż :D

      No ale dzięki temu można wybrać tą odpowiedź, która najbardziej nam pasuje?

      Idzie mi to coraz lepiej :D

      Ależ oczywiście, miło z kimś mądrze pogadać XD

      Usuń
    5. We wszystkim trzeba złoty środek znaleźć, we wszystkim bowiem co za dużo to niezdrowo:)
      No ja się właśnie w ostatnich latach dopiero takiego odpuszczania uczę i odkryłem, że to fajne jest:)

      Tej. Tej jest typowo nasze:> Tak samo jak ćmik i wuchta wiary.

      Moja przyjaciółka z którą współpracuję teatralnie też to studiuje, właściwie, to kończy, jest na 5 roku:) I powiem ci że fakt...z pracą mogą by problemy, chociaż ona pracę bardziej teatralną znajduje, więc inaczej. Ale po wszystkim teraz są z pracą problemy.

      Można XD

      Bo ja wiem, czy tak mądrze gadamy... XD

      Usuń
    6. "postać zamknięta, ale jednocześnie otwarta"
      relacje między rodzicami a dziećmi wchodzącymi w dorosłość
      dramat psychologicznych, głębokie ludzkie potrzeby które nie mogą być zrealizowane

      Ano. Byłoby miło gdyby każdy miał do tego takie podejście :-)
      Nade mną wszyscy się zamartwiali w domu, przed maturą, że łojezu, dziecko, czego ty się nie martwisz, czemu ty nie jesteś spanikowana, że matura, że nie wiadomo jak pójdzie, że może się nie dostaniesz tam, gdzie chcesz... jezu! jakbym się miała tym wszystkim przejmować to wtedy dopiero bym nie napisała nic a nic z tych nerwów, a jak człowiek dał na wstrzymanie...

      Mam koleżankę z Gniezna, która tak mówi i jak już się kilka lat z osobą z innych terenów gada, to już się przejmuje niekiedy jakieś sformułowania, a to "tej" ona mówi tak często, że ja się właśnie łapę na coraz częstszym używaniu XD o! właśnie! albo jak coś mi opowiada, o ludziach, no to ja mówię że ".. ludzi widziałam.." a ona właśnie "wiarę widziałam" i tak na początku skumać nie mogłam o co chodzi, ale mi bylo głupio pytać i sama wyczaiłam (jaka zdolna jestem!), że to o ludziów chodzi :>

      Ojezu, ogólnie jest trudno robotę znaleźć, a jak już się decyduję na studia, to wolę robić to, co w miarę ogarniam i lubię :D a poza tym, do biblioteki w razie czego raczej wszędzie mnie powinni przyjąć :D

      No widzisz! Ale co z tego jak można jak nikt się na to nie decyduje, o!

      Ale głupio chyba też nie... XD

      Usuń
    7. jaki żal XD nie bierz tych czterech pierwszych linijek pod uwagę, gdyż iż to jest fragment mojej recenzji, którą jednocześnie piszę (jak komentarz) w notatniku i mi się tu nie halo skopiowało, OJ NIEŁADNIE, tak to jest jak się milion rzeczy na raz robi :D

      Usuń
    8. No właśnie, w pewnych sytuacjach właśnie wzięcie na wstrzymanie jest szczególnie wskazane. Takich jak matura, choćby XD

      a to rozumiem, przejęcie przez zasadę "z jakim przestajesz takim się stajesz"XD
      no, z paroma zwrotami też byś mogła mieć jeszcze problem, ponoć według innych naprawdę wielkopolska zabawnie mówi, nieraz prawie jak Śląsk XD

      no to też dobra wizja, biblioteka XD


      i spoko, zgłupiałem na początku ale cóż...wyjaśnienie jednak dużo wniosło XD

      Usuń
  6. Jezu, jak ja się cieszę, że jestem taka nieidealna...i że tak uwielbiam wszystko co nieidealne. Słodkie cię w końcu zemdli, a cierpkie zawsze będzie miało ten swój specyficzny smaczek. Ponadto, każda potwora znajdzie adoratora, ale chyba jednak ważniejsze by mieć coś do powiedzenia, a nie wyglądać jak porcelanowa lala...:>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Nieidealność górą! XD
      W jedzeniu mnie słodkie nigdy chyba nie zemdli...ale tak, wiem, o co ci chodzi:)
      Więc mówisz, że potwora znajdzie? Jest jeszcze dla mnie szansa?XD

      Usuń
    2. No baaaa...człowieku...nie widziałam Cię i nie mogę ocenić, ale coś mi kobieta intuicja podpowiada, że do potwory Ci daleko. A i taka w końcóż znajduje! xD

      Usuń
    3. no, masz kiepską intuicję XD ale właśnie, może jakaś narzeczona Frankensteina... XD

      Usuń
    4. Taaak...na pewno, a Ty teraz będziesz się bawił w emo i jaki to jestem okropny :P

      Chyba Królika xD

      Usuń
    5. No, Króliczka taka. Playboya i tak dalej XD

      Nie no, mogło by gorzej. Frankenstein miał jakiś urok, emo to już przesada XD

      Usuń
    6. Fakt, emo nie ma żadnego uroku...ja w sumie lubię Franka, może dlatego szczególnie ukochałam sobie teledysk zespołu Oomph! do Brennende Liebie xD

      Usuń
    7. A, to nie ma się co dziwić, że lubisz XD Dlatego też widzisz, nie jest tak źle XD

      Usuń
    8. Fanki One Direction i fani Seleny Gomez na pewno na nas nie polecą xD

      Usuń
    9. i dzięki bogom wszelakim! XD

      Usuń
  7. tak mi się zdaje po przeczytaniu tego posta, że już kiedyś rozmawialiśmy na temat co jest "gorsze i lepsze" w muzyce, książkach itd. i podobne wnioski chyba były. ale ten ironiczny post z niezliczoną bogatą ilością metafor o połykaniu i dziwkach - bardzo lubię to XD. masz dosadnie rację.
    ambitne rzeczy, nie ambitne, nie wszystko takie być musi. starczy nieraz, że bawi, jak Kotek pije mleko czy inne takie XD. a poza tym nudno by było w tym napuszonym świecie wielkich pisarzy i światłych twórców. i ludzi tylko takich z polotem. czułabym się nie jeszcze bardziej nie na miejscu, gdyby koło mnie nie było idiotów w ogóle XD.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, rozmawialiśmy i tak, wnioski były podobne:) Dlatego też pisałem, że już od jakiegoś czasu od tym myślę. W sumie to od czasu muzycznej, wiesz, wpadki z Marleyem i Neilem Youngiem XD
      To dobrze, że lubisz XD
      Tja...znowu mi kotka przypominasz, jak ja już to prawie, prawie wyrzuciłem z głowy XD Zua! XD
      Nudno, to na pewno. Daj spokój, nie byłoby Zombiebobrów czy Zabójczego Sushi...i tak dalej:)
      Nie na miejscu mówisz? Wyobraź sobie, jak taki ktoś jak ja były nie na miejscu, ze swoimi sucharami xD

      Usuń
    2. to skoro od tamtego czasu, to już długo strasznie nad tym myślisz XD.
      przepraszam, aczkolwiek wcale nie jest mi przykro z powodu bycia złą w ten sposób XD.
      jak miałabym funkcjonować w świecie bez morderczych ryjówek i opon? i sushi i zombiebobrów i tych innych. nie, taki świat w ogóle mi się nie podoba!
      kwestię sucharów też już mamy za sobą - wykarmienie Afryki, pamiętaj XD

      Usuń
    3. nie zauważyłaś, że ja do pewnych tematów wiecznie wracam i wiecznie gdybam? ot, takie moje przekleństwo XD
      to nie przepraszaj, nie przepraszaj. i tak jeszcze znajdę coś, co sprawi, że będę jeszcze gorszy XD zobaczysz XD
      dlatego dobrze, że żyjemy w takim:)
      pamiętam, pamiętam...aż czuję się odpowiedzialny za ten świat! XD

      Usuń
  8. Jak ja widzę tych wszystkich nawiedzonych pseudointelektualistów, to mnie czyści. Mam takich dwóch "kumpli", znajomych. Na co dzień typowe laczki, ale na fejsie - głowa mała! Oczywiście Ateiści (wszyscy Katolicy, lub wyznawcy innej religii są według nich niezdolni do samodzielnego myślenia). Wielcy "patrioci" obnoszący się ze swym "patriotyzmem" na prawo i lewo. Muzyka tylko "ambitna", najlepiej nieznana, a jak człowiek trafi na ich konto na last.fm, co w co drugim odtworzeniu jakiś totalny szit. Ale co mnie pozamiatało: jeden z nich powiedział swojej dziewczynie (która niedawno mi się żaliła z tego powodu), że nie złoży jej życzeń w te "komunistyczne święto" i że kwiatów też nie ma się spodziewać. Chodziło mu o dzień kobiet. Teraz jest takie zajebiste zmieszanie swojej dziewczyny z błotem. Inna koleżanka dostała się do X-Factora. Pogratulowałam jej. Większość jej gratulowała. Ale znalazł się jeden, co napisał "jebać TVN". Szkoda, że kilka miesięcy wcześniej, chwalił się, że był na castingu do "Mam talent".
    Ludzie sami sobie tworzą stereotypy, jakieś pseudowyższe idee, mają się za cudownych intelektualistów, a tak naprawdę okłamują samych siebie, gubią się w tej wyimaginowanej zajebistości i zapominają o zwykłych ludzkich odruchach... przykre to...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mnie właśnie też. Wybierz się na muzyczną, jak musisz porządnie się wyrzygać, mówię ci, tam to masz ich pełno XD
      I właśnie o tego typu ludzi mi chodzi. Naczytali się Dawkinsa, nie zrozumieli go i gnoją ludzi za wyznanie, zawsze są pro, ociekają zajebistością tak, że można się w tym utopić :P
      W ogóle, nie dać kwiatka z zasady? Jak jej zależy, to nie mógł się ugiąć? Palant -.-
      Owszem, przykre. Bo przede wszystkim w tym często po prostu zapominają, co to znaczy być człowiekiem.

      Usuń
    2. Słuchaj, u mnie na AK byli (i są) tacy artyści :D Lansowali się, jakby byli z ASP xD
      I myślą, że my w blasku ich zajebistości, mozemy się co najwyżej opalać xD Ale co zrobić...
      Palant to mało powiedziane. Skoro to dla niego takie komunistyczne święto, to dlaczego nie potraktował tego, jako zwykły dzień, albo... żeby po prostu nie było jej przykro, że wszystkie koleżanki latają z kwiatami, a ona nawet głupich życzeń nie dostała...
      Zapominają. No bo mają się za nadludzi - i to wszystko wyjaśnia :P

      Usuń
    3. No bo wiesz, ważne, żeby mówili, nieważne jak, ale ważne, żeby w ogóle, to lansować się do tego trzeba XD
      Ano, nic nie zrobisz, można to po prostu nieraz traktować z przymrużeniem oka, humor na wszystko pomocny:)
      No właśnie, o to też w związku chodzi przecież,żeby iść na kompromisy nieraz, żeby drugiej stronie nie było przykro...no ale jak widać, nie każdy to rozumie.

      Usuń
  9. Wiesz, że ja też ostatnio czytałam Cosmo? Oczywiście wiem, to jedno z płytszych pism i dildo ma wiele szalonych odmian, a seks seks seks i jeszcze trochę seksu w nim. Znalazłam tam jeden ciekawy artykuł, taki btw. do Twojego wpisu. Brzmi to trochę żałośnie, ale odzwierciedla to połykanie. Mianowicie pisali tam o FOMO – fear of missing out, czyli taki syndrom, że coś Cię omija. Przez to jesteśmy nieustannie dostępni na facebooku, co chwila przeglądamy instagram, słuchamy każdej muzyki, aby wiedzieć wszystko o wszystkim. To nawet rozszerzona wersja, bo nie chodzi tylko o bycie wielce alternatywnym i znającym tylko to, co niszowe, ale o interesowanie się praktycznie wszystkim. Łykanie całego syfu świata - to dopiero interesujące zajęcie.
    Też mam tak z tym wiecznym głodem. Jedzonko powinno być pod ręką 24 h na dobę. Tylko za książki mnie nikt nie dissuje, a nawet jestem taka słaba, że Dostojewski i inne klasyki często zamieniam na szczeniackie romansidła, albo „Przeminęło z wiatrem”. Chyba jednak nie uda mi się być pseudointelektualistką nigdy ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bogowie, idź mi z tą gazetą! XD A tak serio, to jeny, czyajta co się podoba:) Tylko nie, Cosmo nie jest dla mnie- pewnie też przez płeć jednak xD
      A to też gdzieś o tym czytałem. Takie połykanie i lans w jednym też. W ogóle to, strasznie smutne- bo ci ludzie boją się, że coś im ucieknie, coś z cudzego życia...a zapominają o własnym. I potem budzą się z ręką w nocniku, ujmując metaforycznie.
      No u mnie w domu takie zabawne dissy to norma, mieszkam z dziwną rodziną XD Przerzucanie się sarkastycznymi komentarzami i pociskanie to norma. I nikt się naprawdę za to nie obraża, to też było raczej żartobliwe- tylko musiałem tu dramaturgii dodać XD
      Moja babcia jest fanką "Przeminęło z wiatrem"XD

      Usuń
    2. Płeć na pewno, ale jeszcze monotematyczność tej gazety. Zawsze jak siedzę u mamy w pracy to wpadnie mi to w łapki i autentycznie, na numer przypada max jeden artykuł dający się przeczytać i nie prawiący o tym, jak dotrzeć do punkty G różnorakimi metodami, czy jak pomóc sobie być "przebojową" :D
      O ile w ogóle się budzą z tego całego odrętwienia. No life'y takie straszne, a potem jest wielkie zdziwienie, dlaczego ludzie nie mają przyjaciół, cały wolny czas spędzają przed komputerem i, hm, zwyczajnie dziczeją.
      Właśnie ta dramaturgia była myląca, bo nie wyobrażam sobie takiej podłej babci przystępującej do prawdziwego dissu i to jeszcze w kuchni :D
      Ooo, bo to przepiękna książka jest :)

      Usuń
    3. Ale jest chociaż jeden artykuł. To tak jak w "Playboyu" XD
      W ogóle, oni tam chyba w tej gazecie oszaleli z tym punktem G. Co z tego, że połowa seksuologów twierdzi, że on nie istnieje i środowisko seksuologiczne jest podzielone? Ano ni, dobrze brzmi, dobrze się sprzedaje XD
      No tak, to kwestia, czy się w ogóle też obudzą. Wiesz, może niektórym naprawdę tak się dobrze żyje i nie ma ich co uszczęśliwiać na siłę...ale jednak mam wrażenie, że wielu takich ludzi "wewnętrznie gnije" i po latach plują sobie jednak w brodę, że mogli inaczej. Mi to dziczenie się aż nieraz z syndromem hikikomori kojarzy.
      Oj...ale Sisi potrafi być podła, uwierz XD Jest naprawdę specyficzną babcią XD
      Nie dla mnie, zawsze mnie Scarlet wkurzała XD

      Usuń
    4. Haha chyba już wole Playboya. Ogólnie mam słabość to wyretuszowanych, pięknych kobiet, jedynie sztuczne cycki - w playboyu obecne wszędzie - mnie odrzucają :D
      Wszystkie zdesperowane kobiety w związkach, gdzie orgazm to legendarny smok, muszą w coś wierzyć i słuchać złotych rad cosmo, żeby nie umrzeć z tęsknoty za dobrym pożyciem seksualnym. Tak mi się przynajmniej wydaje :)
      Ale się teraz dokształciłam :3 Syndrom hikikomori przestał być dla mnie zagadką. Jako dziecko wychowane na podwórku, mające dwa kijki-miecze i potrafiące zbudować bazę z dwóch krzeseł i kawałka koca jest to straszna głupota, pozwalać swojej córce czy synowi na taką barykadę.
      Co to znaczy specyficzną? :)
      JAK MOŻESZ MÓWIĆ, ŻE SCARLETT BYŁA WKURZAJĄCA? :o

      Usuń
    5. To lepiej pooglądać sobie zdjęcia z portfolio jakichś fotografów. Fanem Playboya jakoś też nie jestem XD
      W ogóle to to smutne takie, wierzenie w jakieś rzeczy, doszukiwanie się, bo ma się zjebane życie seksualne. No smutne i tyle. Tym bardziej, że to tworzy pewnego rodzaju błędne koło
      Nauki nigdy za wiele XD
      Niby głupota...ale jednak to się dzieje.
      Sisi jest babcią specyficzną, bo pomimo wieku ma werwę 20 latki, spija mnie i dziadka udając, że sama pije, łoi gin z tonikiem ( i wtedy sama jest pijana), można się utopić w jej sarkazmie i przegrywa się z nią wszystkie potyczki językowe (całe życie była polonistką), potrafiła obciąć mi dready jak jedyny raz w życiu się spiłem do zgonu, kłóci się z księżmi o pozwolenia na aborcję i o kwestię homoseksualizmu...wymieniać dalej?XD
      I była. Dla mnie była, nic na to nie poradzę XD

      Usuń
  10. Jeśli o mnie chodzi, jestem wzorowym nie-ideałem. Kocham ludyczną Budkę Suflera ponad życie (starzy, brzydcy, populistyczni, grają do kotleta, no ale miłość nie wybiera), a przy tym zdarzyło mi się być na kilku koncertach jazz-rockowych, gdzie zadufana młodzież chwaliła się, ile płyt z alternatywnego podziemia mają w swojej kolekcji... ja to chrzaniłam, bo nie mam dojść ani ciśnienia, żeby te rarytasy zdobywać z narażeniem życia, a potem trąbić całemu snobistycznemu światu, czego to nie upolowałam. Uwielbiam Dostojewskiego, ale kilka głupot też wpadło w moje ręce, zwłaszcza kiedy byłam przez kilka miesięcy obłożnie chora i nie miałam siły na zbytnią myślenicę, że tak się wyrażę. Takie przykłady mogłabym mnożyć, ale chodzi mi o to, że w tej całej różnorodności jestem sobą i bardzo się z tego cieszę. Na tym polega sekret otwartego umysłu. A że ludzie uwielbiają szufladkować... no cóż, Tak jest im łatwiej, nie muszą włączać myślenia... przynajmniej tego na wysokich obrotach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealny nie-ideał, o, o to chodzi XD
      Hm...to ja muszę teraz pokornie przyznać, że na zdobywanie płyt nieraz jestem "głupi". Ale to się wiąże po prostu z pewnego rodzaju pasją muzyczną- chomikowanie kolekcji płyt wykonawców, których się kocha. I nie tylko płyt- ale i kaset i winyli. Jak pomyślę, ile na to wydałem...głowa zaczyna boleć XD Ale no, nie o tym miałem. Bo zbieractwo, hobby, to chyba co innego, niż właśnie taki lans, jestem taki pro bo mam płytę. Bez sensu totalnie.
      I właśnie o to chodzi. Nie żeby być kimś na siłę, a sobą i takiego siebie w tym lubić. Nic nikomu nie udowadniać w tej kwestii...bo nie ma co udowadniać nawet.

      Usuń
  11. Trzeba czytać różne rzeczy, trzeba znać różne rzeczy, literatura, jak morze, jest pełna tych wyższych oraz tych niższych fal, jak i bałwanów ;) Owsem, zorientowałam się, już ludzie chcą prezentować się mądrzej, nie przyznają się do "gorszej literatury". Ja tam osobiście uważam, że jednego razu można przeczytać wspaniałego pióra "Imię Róży", a za chwilę sięgnąć po lekką fantastykę. I nie ma w tym nic gorszącego. A ilu ludzi w dzisiejszych czasach, nie przeczytało od lat żadnej książki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Różnorodność jest zbawienna nieraz:)
      I ja nie rozumiem, czemu się nie przyznawać, chociaż to część nas. No ale, ja jestem utopistą też, liczę zawsze na wyrozumiałość ludzką XD

      Usuń
  12. ja nigdy nie lubiłam gości w domu i zawsze starałam się od tego wszystkiego uciec. w pewnym sensie byłam za młoda i za stara jednocześnie. mimo, że jest nas czwórka w domu, to zazwyczaj jest głośno. brakuje mi ciszy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja lubię, jestem przyzwyczajony może po prostu:) Bo naprawdę mamy dom otwarty, pełen wszelkiego hałasu, tego w dobrym znaczeniu. Dlatego cisza raczej mnie dziwiła:)
      Ale czasem faktycznie trzeba od niej uciec, mieć miejsce na swoje wyciszenie...wszystko czasem męczy.

      Usuń
    2. lubię takie miejsca, ale jak idę do kogoś w gości. :) ja nie lubię przygotowywać, gotować, układać, sprzątać itp. na jeden wieczór.
      no właśnie, a ciężko ją znaleźć.

      Usuń
  13. Ej, Królik, nie chcę nic mówić, ale przypomina mi to trochę mój wpis... :D
    Niby mówi się, że nie ocenia się ludzi po wyglądzie, ale to głupota, bo zanim się do kogoś odezwiesz w 90% masz już o nim wyrobione zdanie. Jak zamienisz z nim kilka zdań, to albo zmieniasz zdanie, albo tylko się w nim utwierdzasz. A jeśli się do tej osoby nie odezwiesz, to jak masz ją ocenić, jeśli nie po wyglądzie? ;)

    Tak jak u mnie - NIE WYGLĄDAM na to, co czytam, co oglądam, co słucham itp. I jeśli ktoś mnie uważa za gorszą, bo lubię co innego niż on, to mnie szlag jasny trafia. Nie chwalę się wszem i wobec, że jestem lepsza, bo czytam ambitniejsze książki, oglądam ambitniejsze filmy. Właściwie to nie uważam ich wcale za ambitniejsze, ale za ciekawsze. Niby mam prawo robić i lubić, co chcę, ale... nie wszyscy chyba o tym wiedzą i umieją to zaakceptować.

    I wiesz co? Mam przyjaciółkę, która jest moim totalnym przeciwieństwem - lubi imprezować, chwalić się, ile to ona nie przeżyła związków, przygód miłosnych i innych takich, ale na serio więcej się on niej nauczyłam o życiu niż od znajomych, którzy są podobni do mnie, tacy jakby mądrzejsi niż ona i rozsądniejsi.

    PS Nie lubię fantastyki, ale sci-fi czasem dam radę zdzierżyć :P
    PS 2 Co powiesz na to, że oprócz Green Day'a, Linkin Park, Bullet For My Valentine, Slipknota, Nirvany, Guns N' Roses, lubię też muzykę Lilly Allen, Nelly Furtado czy polski zespół Video? No właśnie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiem wiem, jak do ciebie wpadłem to też to widziałem, że się zazębiamy, no ale, już nic nie chciałem mówić XD

      Jasne, że się patrzy na wygląd...ale na wygląd też można patrzeć w różny sposób:) I najważniejsze, to dać potem szansę. A nie kogoś z góry przekreślać, bo nam się sam wygląd nie spodobał, bo miała niemodne spodnie albo ważył za dużo i tak dalej, Bo w człowieku nie skóra najważniejsza, a serce:)

      Dlatego trzeba się wysilić i poznać:) Po prostu. Po prostu czytasz, oglądasz to, co lubisz- i o to chyba właśnie chodzi przede wszystkim:) I nigdy niestety wszystkim nie dogodzisz.

      Bo są różne rodzaje mądrości. Ona jak widać ma inną, tą , którą można nazwać hm...życiową?

      Nie musisz lubić XD Ale ja np. nie lubię, jak ludzie oceniają gatunek po pozorach, mówiąc z góry, że każde fantasy to chłam i tak dalej XD
      A co ja mam mówić? Słuchaj tego, co ci się podoba dziewczyno! Ja nieraz uwielbiam Shakirę i co? Zbrodnia?XD

      Usuń
    2. Właściwie mi to nie przeszkadza, tym bardziej, że napisaliśmy niby o tym samym, a jednak w całkiem inny sposób :)
      Przyznam się, że czasem jeśli jestem do kogoś uprzedzona (czy to przez wygląd, czy to, bo nasłuchałam się opinii od znajomych), to traktuję go trochę inaczej , ale jeśli okazuje się, że moja opinia była nietrafiona, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebym ją zmieniła, ha!
      Nieee, tak nie oceniam gatunków. Po prostu czytałam, właściwie próbowałam czytać, kilka książek fantasy, ale ciężko mi się je czytało, więc stwierdziłam, że to nie dla mnie.
      Masz szczęście, że Shakirę... Jakbyś powiedział, że Lady Gagę, to nie ręczę za siebie, bo mój brat jest jej wielkim fanem od początku jej kariery, więc jestem zmuszona jej słuchać, mimo że jej naprawdę nie lubię ;P ;)

      Usuń
    3. Zresztą, czemu by miało przeszkadzać?XD
      No ale pozwalasz sobie na to, żeby zdanie mogło się zmienić. I to jest jakaś podstawa, że mimo wszystko dajesz szansę jako tako.
      Nie no ja rozumiem, właśnie nie każdy musi lubić:) Nie pasuje to trudno, są inne rzeczy:)
      Hmm...nie, tej to nawet za bardzo nie znam. Serio XD Wiem kto to, ale w ogóle nie kojarzę muzyki, nic.

      Usuń
    4. Nie wiem, ale niektórym przeszkadza, jak się napisze o czymś podobnym mniej więcej w tym samym czasie...
      Zawsze można się dogadać z kimś, kto słucha innej muzyki, czyta inne książki, bo jednak znajdą się jakieś wspólne tematy.
      Nie wierzę... Jak to nie znasz Lady Gagi? Ale ja Cię nie będę edukować w jej temacie, na pewno ;P

      Usuń
    5. Hm...że co, niby że konkurencja?XD
      Znaczy, znam, wiem kto to jest, ale...nie znam jej muzyki, to chyba troszkę co innego XD Ja w ogóle muzycznie jestem specyficzny po prostu:)

      Usuń
  14. o to w tym wszystkim chodzi, nie musi nam się podobać zdanie/ubiór/wygląd drugiej osoby ale to nie nasza sprawa, póki ktoś tym nie rani innych, niech sobie robi co chce (byleby tylko nachalnie nie narzucał mi swojego światopoglądu :)
    to, że się różnimy jest właśnie piękne, bo jakże nudny byłby świat gdybyśmy byli identyczni :)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otóż to:) już w ogóle dawno śpiewano i własnym kawałku podłogi i tak dalej:)
      to fakt, przynajmniej jest kolorowo i wesoło nieraz:)

      Usuń
  15. Babcia mówi do Ciebie "królik"? :)
    Ja wychodzę z założenia, że każdy może czytać/oglądać/robić co chce, co lubi i co mu się podoba :) I tak, jak napisałeś - we wszystkim można znaleźć jakąś wartość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yup. To przezwisko z dzieciństwa, u mnie w domu ogólnie przyjęte jest mówić do siebie często przezwiskami, dlatego np. moje siostry to kolejno Fiołek, Koza i Pyza, mój brat to Misiek a do babci czasem walnę Sisi XD Zasadniczo, każdy w domu mówi do mnie pół na pół Kordian albo Królik. I znajomi też. Chociaż, ci nadali mi inne przezwiska też XD
      Otóż to. Nic nie jest na wskroś złe:)

      Usuń
  16. wszystko jest dla ludzi ;D nawet taka moda na sukces;D
    czasem nawet dobrze jest się zrelaksować przy czymś lekkim
    zawsze przy nauce do sesji "odmóżdżam" się serialami ;D chyba pomaga ;D
    chociaż jeszcze nie dawno zastanawiałam się jak to można oglądać seriale z zombie.. przekonałam się, że ważna jest zasada "póki nie spróbujesz nie mów że coś ci się nie podoba"
    poza tym moim zdaniem takie nieograniczanie się tylko do kultury "wysokiej" bardzo poszerza horyzonty! różnych ludzi spotykam i im bardziej różnorodne są moje zainteresowania, im różniejsze rzeczy oglądam, czytam tym większa szansa,że znajdę wspólny język
    a co do tego, że we wszystkim można coś pozytywnego znaleźć, całkowicie się zgadzam
    tyle żeby znaleźć trzeba chcieć poszukać
    a niestety najwygodniej robić z siebie ofiarę i pokazać jak to ma się źle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. otóż to, przez ludzi robione, przez ludzi odbierane:)
      Właśnie, nieraz mózg musi się zrelaksować, nie można wiecznie być na najwyższych obrotach.
      Rozumiem, że zombie zawładnęły twoim sercem, jako i moim?XD
      O właśnie, może też o to chodzi- do poszerzania horyzontów. Zamykając się w czymś bardzo wiele tracimy często. Nie odkrywając czegoś- nie odkrywamy siebie.

      Usuń
    2. moim sercem ostatnio włada wszystko co wygląda nierealnie xd

      Usuń
    3. a, taki stan rzeczy też nieraz mi się zdarza:)

      Usuń
  17. To słuchanie muzyki z telefonu - gdziekolwiek - doprowadza mnie do szału.
    A propos tego co piszesz, często widuję na koncertach jazzowych czy spektaklach teatralnych ludzi, którzy są tam, bo warto być, pokazać się, że się jest takim wysubilmowanym i siedzą potem znudzeni, zmęczeni, niecierpliwie spoglądając na zegarek bądź gadając cały koncert z sąsiadem. To ja się pytam - po co się tak męczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bo jednak w słuchawki by niektórzy mogli zainwestować :P
      o to właśnie mi chodzi, o tych lansujących się w sumie nawet wbrew własnej woli...i też nie rozumiem zupełnie, na co to komu.

      Usuń
  18. Wpis ciekawy i pogłębiony, jak zawsze. Ja tylko dodam, że ta kategoria ludzi, których określiłeś jako „wysocy intelektualiści” ma swoją własną, jeszcze bardziej trafną nazwę - to jest WYŻSZA PIERDOLENCJA. Bez Ą Ę nie podchodź!

    Wiesz, oni nawet nie srają tylko raczą wydalać zbędne produkty przemiany materii. Znam kilka tego typu osób. W pierwszym momencie często sprawiają wrażenie interesujących, a na dłuższą metę okazują się tak makabrycznie nudni, że mam ciary na samą myśl o dłuższym spotkaniu.

    A na początku wpisu była fajna zmyłka. Napisałeś: "Jako, że nadrabiam teraz intensywnie stracone kilogramy, stwierdziłem, że lepiej lodówkę z całą zawartością jest mieć pod ręką, zamiast biegać w te i z powrotem po schodach z kolejnymi rajami żywnościowymi"...

    ...BYŁAM ABSOLUTNIE PEWNA, ŻE POTEM POJAWI SIĘ OPIS, JAK ZATASZCZYŁEŚ LODÓWKĘ DO SYPIALNI I CZYTAJĄC KSIĄŻKĘ W WYRKU CO CHWILA RĘKĄ LUB NOGĄ SIĘGAŁEŚ DO JEJ WNĘTRZA.

    A tu takie zaskoczenie...
    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a podoba mi się ta nazwa, podoba bardzo! XD
      no tak, rozpędziłem się z tym brzydkimi określeniami, jakże mogłem!

      Z tą lodówką...całkiem niezły pomysł XD

      Usuń
  19. Jak go kiedyś wcielisz w życie (ten pomysł) - opisz nam tu koniecznie! Ze wszystkimi implikacjami i zmiennymi towarzyszącymi :-)

    Pozdro!

    OdpowiedzUsuń