Mówisz, że chcesz, by było ostro?
Och, jakże mógłbym ci tego odmówić.
Będzie więc ostro, tak, by w oczach
pojawiły się łzy. Tak, by chciało się krzyknąć, ale język nie
wie, co zrobić, jak wydobyć z siebie dźwięk, cały ogłupiały.
Ogłupiały nadmiarem doznań.
Bo przecież jestem artystą w tej
sztuce. Jestem artystą, to moje sprawne dłonie pracowały w wilgoci
miąższu owocu, mój język, a nie twój próbował szczypty smaku.
Preludium wzbudzanego potem ognia.
Jestem w tej sztuce artystą, wiesz, tu
też znaczenie miały dźwięki. Więc skoro nim jestem, nie mogę
pozwolić, by grała tylko jedna nuta. Och, jakież to by było
nudne, samo powtarzający się akord, z każdym uderzeniem wywołujący
to samo doznanie.
Nie, skarbie. Nie obejdzie się bez
pikanterii, wiesz doskonale. Ale zaraz potem, po piekle, którego
doznasz, przyjdzie słodycz. Zalewająca, zniewalająca twoje usta.
Język, przedtem zdezorientowany zgubi się jeszcze bardziej,
doznając jednoczesnej ulgi. Zatopi się w słodkości, jakże innej,
niż ta, którą do tej pory znasz. Zatopi się w doznaniu łaknąc i
prosząc o więcej.
Obliżesz wargi nieświadomie, ciężko
oddychając i przymykając oczy. Tak, właśnie tak to powinno
smakować. Tak powinno odurzać, prowadzić na manowce aż do
zmysłowego spełnienia.
Widzisz, dzisiaj znów zaczynam czuć
się jak więzień.
Doceniam przeszłe chwile, ale
roztapiają się one w deszczu. Tym wspaniałym chłodnym deszczu.
Zaczęło się wczoraj, gdy wyszedłem na swój dach, tak wiem, to
ironia losu wręcz, nie mam balkonu, mam sekretną przestrzeń na
dachu. Tej nocy nie grałem, nadgarstek nadal boli. Wiesz, nawet
trochę boję się spróbować zagrać. Boję się, że może jednak
coś się stało. Że Paganini i symfonia dla ciebie nie zabrzmią
tak, jak powinny.
Wyszedłem więc wczoraj na dach, nic
trudnego, mały sekret, żeby babcia nie wiedziała, żeby nikt nie
wiedział. Podciągnąć się trochę na chudych ale silnych rękach,
usiąść jak kot o 2 w nocy i patrzeć w niebo. I poczuć deszcz,
moknąć, moknąć, moknąć. Aż do szpiku kości.
Wczoraj obudziła się tęsknota gdy
nie mogłem spać, tęsknota za nieznanym i wolnym. Jesienny wiatr
woła, nawołuje jak co roku. A ja muszę zatrzasnąć mu drzwi przed
nosem, pozamykać okna. Muszę moknąć na dachu, zabijając
pożądanie wobec całej zmysłowości, muszę zastanawiać się nad
księżycową tęczą. Wypatrywać horyzontu, wypatrywać na nim
doznań, przyszłych obietnic. Skulić się i mówić "jeszcze
trochę, musisz wytrzymać". A potem próbować zasnąć,
przespać trzy godziny i znów zacząć dzień. Przetrwać do nocy,
kolejną noc, kolejny dzień. Udawać, że nie słyszy się krzyku
nocnych pożądliwych stworzeń. Teraz skończyły gody, muszą się
nasycić inaczej przed zimą. Ale czy to nie jedno i to samo?
Zaspokojenie pragnień, które my, ludzie w swojej fanaberii
sprowadzamy do strefy sacrum.
Zatęskniłem za sacrum więc,
obudziłem pożądanie, ciche pożądanie, bo przecież nie można go
tłumić, nie sposób tłumić.
Bo nie mogę nawet grać, boję się.
Cała moja wrażliwość, wszystkie emocje, pikantne i słodkie
słyszane w muzyce, nie mają ujścia. Boję się grać choć tak
kocham. A wiatr woła, wiatr wzywa.
Teraz? Teraz! Teraz! Teraz!
Obudziłem zmysłowość, dłonie
artysty, dzisiaj artysty potrzebowały zajęcia. Nie mogły chwycić
twardych bioder skrzypiec, objąć w nocy łagodnych łuków gitary,
szarpnąć włosów strun. Pożądanie zmysłowych doznań paliło.
Deszcz wcale tego nie gasi. Deszcz to roznieca, nie tylko ten letni.
Ale ten jesienny, szary, z pozoru nieprzyjemny.
Wiesz, skarbie, może dlatego, że
trzeba się rozgrzać. A to, co ostre zawsze cię rozgrzeje. Szczypta
chili na czubku języka, szczypta na czubku języka i płoniesz.
Mówisz, że chcesz to ugasić, ale wiesz, że woda wcale nie będzie
rozwiązaniem, tylko sprawi, że zaczniesz cierpieć. Dlatego ja
przynoszę ci też i słodycz.
Widzisz, czuję się więc więźniem i
nie mam co ze sobą zrobić w tej celi. Zajmuję oczy literami, ale
dłonie wiecznie pracują, obracają w palcach obłe kształty,
nieświadome nawet tego co robią. Ja musiałem je czymś zająć,
musiałem, uwierz.
Musiałem więc rozniecić smak.
Czuję się jak więzień, a moje
zmysłowe doznania są daleko. Wiesz, że wiele potrafię uśpić, na
wiele lat. Innego rodzaju przyjemności. Ostre i słodkie zarazem.
Wiesz że potrafię wiele uśpić, a ty jesteś daleko. I och,
skarbie, jak ja chciałbym, żebyś dzisiaj właśnie tak mrużyła
oczy i paliła swój język przy mnie. Ale jesteś daleko, więc
musiałem oddać te doznania innym. Mam nadzieję, że jeszcze
zdążysz, kiedyś przyjedziesz i będę mógł dać ci to samo. Mam
nadzieję, że może i o wiele więcej, jeszcze inną ostrość i
czułość do mdłości wręcz słodkim smakiem doprowadzającą...ale
to odległe mrzonki. Na razie ta pikanteria, to zniewolenie języka
się liczy.
Wiesz, zawsze mówili, że właśnie te
dwie cielesne przyjemności są najbardziej do siebie zbliżone. I
ludzie zachowują się w naszych czasach wobec nich tak samo. To aż
smutne, jak szybko dochodzą do nasycenia, nie odczuwając po drodze
rozkoszy, prawdziwie jej nie celebrują. Nie poświęcają jej wielu
godzin, docierając cierpliwie do sedna sprawy. Nie próbują
najpierw delikatnie tych miękkich części, by potem szarpać zębami
to w czym ostatecznie można zatopić kły, wręcz wyjąc. To smutne,
jak nie widzą potrzeby, by zobaczyć coś więcej. Przełykają bez
smaku mówiąc, że wszystko załatwione, to już koniec, rozchodzą
się w swoją stronę, nie potrafiąc potem o tym nawet pomówić.
Nie zostają na deser rozmowy. Bo w naszych czasach deserem jest
rozmowa, a nie preludium. Bo w naszych czasach po szybkim nasyceniu
miejsca na deser nie zostaje.
Tak, te dwa doznania są cholernie
podobne. Tak samo nie umiemy bez nich żyć ( choć niektórzy
twierdzą, że zdarzają się takie cuda, choćby wśród indyjskich
mnichów, że tego nie robią i żyją, nawet i 40 lat. Naukowcy
zachodzą w głowę, jak to możliwe.), choć umiemy się powstrzymać
od części tej przyjemności. Bo przecież, tak naprawdę, w jednym
i drugim chodzi o przyjemność. Ba, przyjemność. Chodzi o rozkosz
skarbie. Rozkosz oszalałych od przyjemności zmysłów.
Te dwa doznania są momentami takie
same i tak naprawdę- nic nie znaczą przypadkowe, przełykanie
szybko w bramach, smakowanie tylko tak. Ja wierzę że i jednemu i
drugiemu trzeba się całkowicie oddać. Ja wierzę, że bez tego to
bez sensu. Bez uwielbienia głównego składniku, który łechce
zmysły. Bez miłości do niego.
Choć oczywiście, to zupełnie inna
miłość i dlatego, choć tak podobne, nie są tym samym. To
zupełnie inne sacrum, inne nieba. Jednego nie zastąpi się drugim.
Ale moje dłonie pożądały kształtu, mój język pożądał smaku.
Miało być ostro. Miało być słodko. Tak, jak lubię. Miało
karmić zmysły.
To nigdy to samo, ale musiałem się
czymś zająć, będąc na wiecznym głodzie doznań, czując się
jak więzień, nienasycony od lat pierwszym, przesycony momentami
drugim doznaniem. Znów wybrałem drugie. Bo ty jesteś daleko.
Daleko w moim życiu jeszcze, a ja nie mam zamiaru jeść w bramach.
Ani jednego, ani drugiego. Ja wierzę w sacrum.
Zabrałem się więc za to drugie, moje
ręce artysty, bo dzisiaj się nim stałem, ociekały sokami, sokami
płynącymi po idealnie zadanym pchnięciu. Owoc rozpadł się na
pół. Pękł wręcz, choć nigdy tego nie robi, sok padł na moje
wargi, które oblizałem łapczywie. A to nadal, dopiero początek.
Delikatny, miękki miąższ poddawał
się pracy moich długich palców. Wyłuskane centrum nie było mi
wcale potrzebne, ale żal, och jak żal było je wyrzucać. Ale i ono
potem znalazło miejsce w moim świecie, kiedyś zakwitnie i wyda
inne owoce. Być może tego nie doczekam, być może będę za stary,
by te soki spijać...ale nie szkodzi. Naprawdę, nie szkodzi.
Boję się grać, ale moje ręce
widzisz, nawet i teraz potrzebowały muzyki. Ona bywa i potrzebna w
tym pierwszym nieraz ale...to drugie potrzebuje i bardziej tej
inspiracji. Głowa kołysała się w takt, deszcz uderzał o szyby,
ręce pracowały, język czekał na doznania.
Ma być ostro w to wrześniowe
popołudnie, pamiętaj Kordianie. Ma być ostro.
Moja ręka sięgnęła więc po całkiem
inny owoc, podłużny, pachnący groźbą, pachnący zdradą
słodyczy. Ten pachnie dziko, nie waż się przykładać do języka,
bo zapłaczesz rzewnymi łzami. Niejedna tego żałowała, pochopnie
biorąc do ust. Najpierw nic nie czujesz a potem zalewa cię ogień.
Płacz, tak, płacz skoroś nierozważna moja droga. I pamiętaj,
długo nic tego nie ugasi.
Niebezpieczny owoc i ten słodki.
Przyszła pora, by je połączyć w jedno, by stały się idealne dla
złaknionych doznań zmysłów. By na chwilę uciszyły wołanie
wiatru, przywołując wspomnienia rozkoszy plaż w Tajlandii i
Bangkokou, gdzie na każdej ulicy stała piękna dziewczyna.
Pora, by złączyć je w ostre i
słodkie zarazem. Idealnie okrągły kobiecy kształt, pęknięty na
pół i podłużny, męski i dziki, sam w sobie krzywdzący pierwotną
siłą.
Przyszła pora by we wrześniowe
popołudnie stworzyć danie idealne, zjeść ze smakiem potrawę,
której recepturę przywiozłem ze sobą Tajlandii. Idealne
popołudnie, by w nudzie więźnia chcącego wybiegać na deszcz
zająć czymś swoje ręce, a potem dzielić się tym smakiem i z
najbliższymi, choć, to danie pasowałoby na..całkiem inną okazję.
Zmysłową kolację sam na sam podczas jesiennego wieczoru. Nikt mi
nie powie, że jedno z drugim nie ma nic wspólnego, prawda? Wiecie,
o czym mówię :>
Kształt ostryg, brzoskwiń,
szparagów...półotwarte usta...Ale nie o tym. Bo jeszcze za dużo
myśli wam przyjdzie do głowy. A cóż, po prostu, we wszystkim, w
całym naszym życiu po prostu chodzi o zmysły.
Po prostu, przyszedł czas na
przyrządzenie kurczaka z mango i chilli. Łechce zmysły. Smakuje
wybornie. A gotowanie i jedzenie to przecież tajemna alchemia,
cudowna sztuka. Sacrum, moi drodzy. Zdecydowane, sacrum, o którym
jak już pisałem, nieraz zapominamy. Zapominamy w różnych
dziedzinach życia.
A przecież mamy teraz sezon na mango.
Chcesz wpaść na obiad? Tylko nie zwlekaj. Owoce nie czekają długo.
Choć...ja mogę czekać. Prawie- czekać. Nie mogąc się doczekać.
I can hardy wait
Lips cracked dry
Tongue blue burst
Say angel come
Say lick my thirst
I'ts been so long
I've lost my taste
No i mogłeś nic nie mówić, miałabym lepsze skojarzenia, a tak to wiedziałam, że to żarełku! xD Jak ja się naśmiałam przy tym: "Niejedna tego żałowała, pochopnie biorąc do ust." xD Dobra, dalej się chichram xD Ale lepiej sobie pójdę, zanim zrobię się... głodna xD Właśnie, muszę pamiętać, żeby coś zjeść, bo wczoraj zapomniałam o kolacji - spoko, nadrobiłam w nocy xD
OdpowiedzUsuńW sumie to fakt, wszystko popsułem Bo to miał być um...taki troszkę żart. Chociaż może to złe słowo, bo to i żart i to, co czytelnik sam wyczyta. Ale w dużej mierze miało bawić, jak już staje się oczywistym....ale staje to znowu złe słowo, co?XD Dzisiaj też nadrabiasz?XD
UsuńI tak bym się szybko połapała o czym piszesz xD No i cóż i tak się kojarzyło xD Geez, nie zwróciłabym uwagi na to "staje"! xD
UsuńNie, bo dzisiaj pamiętałam o kolacji :D
Jestem zły, wiem, zwracam uwagę na brzydkie rzeczy XD
UsuńGłodnemu chleb na myśli :P
Usuńhttp://asset-4.soup.io/asset/4249/5252_4303.gif czy tak wygląda Twoje gotowanie? xD
UsuńW ogóle jak mogłam wcześniej o tym nie pomyśleć! Przecież to pasuje idealnie do tego posta: "You could be my favourite taste to touch my tongue" :D
UsuńTak, wiem, naspamowałam xD
Głodny głodnemu wypomni XD
UsuńI jasne że tak XD
Hm...w sumie XD
Oż Tyyyyy, tak mi do mojej wiecznie kosmatej wyobraźni przemawiać!
OdpowiedzUsuńYou're doin' it good. xD
Ale mniej więcej w połowie już wiedziałam, że piszesz o żarciu!
Ależ ja nic nie robię takiego, ja jeno o gotowaniu, mojej pasji piszę XD
UsuńI chwała tobie, jestem ciekaw, kto po słowie chili zorientuje się, o co chodzi XD
ja dziś wsypałam za dużo chilli do zupy :D
OdpowiedzUsuńI przeżyłaś?XD
UsuńMoje pragnienie ma dzis kolor purpury . . . głodna i spragniona wróciłam a tu cisza . .
OdpowiedzUsuńKolor purpury, ma droga, kojarzy mi się całkiem inaczej, filmowo- książkowo i to nie powinno dziwić, czyż nie?:)
UsuńI wcale nie cisza. Za mało słuchasz przestrzeni:)
Uhm, nie dziwi w ogóle, wręcz przeciwnie. Ale przecież ja wolę ziemię xD
UsuńSłucham, aż za bardzo.. słucham zbyt często Króliczq.
A ja niebo. Każde i ty to wiesz XD
UsuńHm...niestety, to też nie radio, które po prostu wyłączysz.
Wiem i bardzo lubie to niebo i chyba bardziej ziemie xD hm a jesli nie chce wylaczyc?
UsuńTo po prostu tego nie rób:)
UsuńOMG, hahaha, nie no po mistrzowsku "Kordian o kurczaku". :D
OdpowiedzUsuńPoczułam się teraz brudasem przez Ciebie :P (w sensie brudnych myśli)
No a o czym innym niby?XD
UsuńAle mówiłem, że nie znoszę wyrażenia "brudne myśli"?:)
Noo... Ty już nie udawaj, że nie wiesz o czym! :P Aniołka nie zgrywaj! :D
UsuńOj no.. Wybacz. Niegrzeczne myśli - pasuje? ;)
Ja nikogo nie zgrywam, jeno dopytuję XD
UsuńTak, już bardziej pasuje, chociaż też nie do końca XD Wiesz, walczę z negatywną konotacją po prostuXD
No, no. Kto pyta - nie błądzi. :P
UsuńAleż on wcale nie jest negatywny - w moim odczuciu. Lubię to! O! xD
Otóż to ! XD
UsuńNo ale wiesz, mi chodzi o głębszą walkę społeczną, długo by mówić XD Jestem dziwny, wiem XD
Łosz kurde, a to o jedzeniu XD
OdpowiedzUsuńA o czym innym by miało być? No weź! XD
UsuńNo o... jedzeniu :D Hahaha XD
UsuńMoże nawet, o każdym rodzaju jedzenia XD
UsuńAch, wiedziałam że chodzi o jedzonko, ale mój mózg i tak odbierał to inaczej i bardzo mi się ten sposób odbierania Twoich słów podobał :D
OdpowiedzUsuńOto jak gotowanie może być pociągające i zmysłowe... ;)
Bp ty wiesz i cóż....może też bywasz nie tylko empatką, ale i zmysłowcem jako i ja?XD
UsuńI pewnie że może. Ba, od czasu do czasu wręcz powinno!
Ano, najpewniej coś w tym jest :P od empatii do zmysłów nie aż tak chyba daleko...
UsuńAno nie, bo one chyba jednak cóż...w dużej mierze wpsółgrają.
UsuńAleż to przewrotnie napisałeś... aż... nie powiem :)
OdpowiedzUsuńKurczak musi być przepyszny, bo połączenie kontrastowych smaków zawsze sprawdza się doskonale. A mango uwielbiam pod każdą postacią.
O to chodziło, to taki troszkę no...żart XD
UsuńI jest przepyszny. Chcesz przepis?XD
Trudno mi uwierzyć, że w tej notce chodzi tylko o kurczaka z mango i chili, ale jak zwykle mam mały problem z interpretacją. Coś mi chyba ubyło w tym małym orzeszku przez wakacje ;)
OdpowiedzUsuńChodzi tam też o muzykę ale i też o coś jeszcze. Mam pewne przypuszczenia, że może chodzi o to, o co ostatnim razem Ci chodziło a o tym nie wiedziałam :)
O to chodziło, żeby zakręcić w głowie, ta notka jest po prostu takim no...żartem trochę z czytelnika, wiem, zabawiłem się podle XD Dlatego łatwo się w tym zgubić, nie przeczę XD
UsuńAle chodzi o jedzenie wymieszane z seksualnością, po prostu. Tak dla zabawy słownej XD
Jedzenie, poznawanie nowych smakow, zapachow, to jedna z najlepszych pasji jaka mozna miec, ehh, pozazdroscic :))
OdpowiedzUsuńA mango nigdy nie probowalam.. i kojarzy mi sie z 'pingwinami z madagaskaru' xD
Czemu pozazdrościć? Gotowanie, poznawanie i doznawanie w kuchni to akurat rzecz, która przed każdym, moim zdaniem, stoi otworem:) Nie ma co zazdrościć, tylko chcieć i działać :)
UsuńNie? To teraz warto spróbować, jest po prostu najtańsze teraz XD
No bo nie każdy widzi w tym taką pasję, jakby to powiedzieć... nie ma pociągu do nowych smaków, nie potrafi się tym delektować :) ale działać zawsze można! to muszę przyznać :)
UsuńWidziałam niedawno reklamę jakiegoś sklepu, akurat mango na promocji było :D ale nie pamiętam co to za sklep :P
No w sumie tak, tylko jak nie ma pociągu, to znaczy że nie chce, więc nie ma co zazdrościć XD
UsuńWiem że w Biedrze mają tanie, dobre mango:)
Tak rozochocić czytelniczki pisząc o kurczaku to tylko Kordian potrafi :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie się czytało!
Najbardziej spodobał mi się fragment: "Wiesz, zawsze mówili, że właśnie te dwie cielesne przyjemności są najbardziej do siebie zbliżone. I ludzie zachowują się w naszych czasach wobec nich tak samo. To aż smutne, jak szybko dochodzą do nasycenia, nie odczuwając po drodze rozkoszy, prawdziwie jej nie celebrują. Nie poświęcają jej wielu godzin, docierając cierpliwie do sedna sprawy. Nie próbują najpierw delikatnie tych miękkich części, by potem szarpać zębami to w czym ostatecznie można zatopić kły, wręcz wyjąc. To smutne, jak nie widzą potrzeby, by zobaczyć coś więcej. Przełykają bez smaku mówiąc, że wszystko załatwione, to już koniec, rozchodzą się w swoją stronę, nie potrafiąc potem o tym nawet pomówić. Nie zostają na deser rozmowy. Bo w naszych czasach deserem jest rozmowa, a nie preludium. Bo w naszych czasach po szybkim nasyceniu miejsca na deser nie zostaje." - Idealnie to ująłeś. Przykre, ale cóż, niestety prawdziwe.
No tak jakoś wyszło XD
UsuńI cieszę się:)
I niestety niektóre prawdy są przykre ale wiesz co? My sami przecież nie musimy się im całkiem poddawać:)
BARDZO zmysłowe to gotowanie ;)Czy aby na pewno TYLKO gotowanie?
OdpowiedzUsuńOch, tak, tym razem tylko gotowanie XD
Usuńczytając Twój post robiłam się coraz bardziej głodna. dzisiaj na obiad będzie kurczak z chilii :)
OdpowiedzUsuńdawno u Ciebie nie byłam. stęskniłam się Kordianie.
Więc wpadaj częściej, żeby nie tęsknić. Ja stąd póki co nie znikam:)
UsuńKordianie, masz w pierdol za ten atak śmiechu, który u mnie wywołałeś XD
OdpowiedzUsuńHyhy, jestem zły XD
Usuńja wiedziałam od początku że na pewno to o czym myślę podczas czytania to nie to o czym piszesz ale kurczę i tak moje myśli wędrowały zdecydowanie nie w kierunku jedzenia xd
OdpowiedzUsuńI o to mi właśnie chodziło XD Taki trochę...żarcik, no XD
UsuńA już myślałam, że nikt z mojego otoczenia nie postrzega jedzenia w taki specyficzny sposób xD Bo widzisz, ja kocham jeść, ale nie w potocznym znaczeniu. To, co jadam, zawsze musi sprawiać mi przyjemność. Wolę jeden kęs czegoś zaskakującego (ostatnio brat kupił mi gorzką czekoladę obsypaną solą morską, tego nawet rządka nie zjesz naraz) niż wielgachnego kebaba, którym napchasz się na cały dzień, ale nic nie poczujesz. Proste potrawy też nie są mi obce, jak spożyte przed chwilą penne ze szpinakiem i fetą, ale muszę je lubić, czerpać radość ze smaku... inaczej nic nie wezmę do ust po pierwszym kęsie. Nie przyszło mi to nigdy do głowy, jednak może podświadomie rekompensuję sobie trochę brak tego drugiego aspektu xD
OdpowiedzUsuńKażdy radzi sobie, jak umie ^^
No ja do jedzenia właśnie podchodzę bardzo, ale to bardzo często z namaszczeniem, istnym pietyzmem..ale i kebaba nieraz lubię XD Ale wiem, że chociaż parę razy w tygodniu trzeba to celebrować, uczynić z tego właśnie pewne...sacrum. Bo jedzenie jak i gotowanie, to po prostu sztuka, a każdej sztuce należy się odpowiednia otoczka :>
UsuńAle...właśnie czasem może jedzenie to sposób rekompensowania XD U mnie momentami na pewno, wiesz, hedonizm musi się jakos nasycić, a jak nie ma inaczej, innej możliwości to cóż...XD Właśnie radzi sobie człowiek jak potrafi i jak może XD
W domu bardzo dobrze gotują i chwała im za to xD Uwielbiam nasze obiady zwłaszcza, jak wymyślimy coś fajnego. Czynnie udziału nie biorę, za to jestem głównym researcherem i inspiratorką. Najnowszym hitem okazała się kaczka korzenna z cynamonem anyżem, pieprzem cayenne, podlewana sokiem jabłkowym... palce lizać, trafiłam do raju :D Tak się rozpływałam w rozmowie z kilkoma osobami nt smaków, aromatów, doznań i... zero zrozumienia.
UsuńNiestety od ponad trzech tygodni mam chory żołądek, najgorzej reaguję właśnie na mięso (gorączką i nudnościami), ale jednocześnie jestem strasznie głodna, jadąc na owsiankach, ryżach z warzywami etc. Mam już umówiony termin u gastrologa, miejmy nadzieję, że coś poradzi...
A, rozumiem, to ty jesteś jak szef kuchni a reszta to twoi parobkowie czy coś XD I uwielbiam tego typu eksperymenty, w ogóle kaczkę...no cudo zapewne.
UsuńI cóż, widać rozmawiałaś z "połykaczami" jak ja to mówięXD
Mam nadzieję, że sprawy żołądkowe jak najszybciej się więc unormują, bo szkoda tracić takie przyjemności. Ale przetrwać trzeba...a potem sobie nadrobisz, o:)
Ciekawy blog :)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńCiągle mnie wzruszasz, a może za bardzo się wczuwam :P
OdpowiedzUsuńCzy jest coś, o czym nie potrafisz pięknie napisać? umiesz ślicznie pisać o burzy, o kasztanach, o owocach - ciągle jestem pod wrażeniem.. niby to nic szczególnego, ale Ty umiesz zrobić z tego coś wspaniałego.. :)
Hm, we wzruszaniu nie ma nic złego, więc na pewno nie szkodzi:)
UsuńI...nie wiem XD Wiesz, dziękuję w ogóle za takie słowa:)
Dobra, Kordianie, chyba to ostatni raz, gdy zabrałam się za czytanie Twojej notki przed pójściem spać ;P Jak jutro (bądź "dzisiaj", biorąc pod uwagę dwie inne strefy czasowe ;)) przez zaśpię i dzieciaki spóźnią się do szkoły - wszystko zwalę na Ciebie i Twoją twórczość ;P
OdpowiedzUsuńA tak bardziej na poważnie, zafascynowała mnie ta notka, emocje w niej zawarte. Dla mnie tego typu uczucia, tegu typu głód są zupełnie nieznane... mam na myśli oczywiście swoje doświadczenia osobiste. Aż nawet trochę mnie przeraża fakt, że można coś takiego odczuwać... że ja byłabym w stanie doświadczać takich odczuć.
Mała, niedoświadczona ja ;P Chyba zbyt porządnie mnie wychowano (ale historyjek o bocianach czy kapuście mi nie sprzedawano - moje były znacznie lepsze ;P ).
Sacrum... mnie to całe sacrum trochę parzy i bynajmniej nie jest to ogień, który korci mnie, by go dotknąć. Aczkolwiek pochlebiałaby mi świadomość, że sama jestem w stanie wywołać w mężczyźnie tego typu emocje... chociaż... dobra, biorąc pod uwagę zaczepiających mnie na ulicy Romów chyba i nad tym muszę się zastanowić ;P
Przemyślenie przemyśleniami... a u Ciebie i tak wszystko się sprowadziło do kurczaka z mango na ostro. Także tego... powinnam teraz pousuwać parę linijek, ale jak Ty wyciąłeś czytelnikom taki numer, to masz ode mnie w nagrodę komentarzowe bzdety do czytania - dziekuję i dobranoc, mam nadzieję, że tej nocy to jednak się wyśpisz... na sucho ;P
Haha,ale ci namieszałem w głowie XD I o to w tym tekście w dużej mierze chodziło, żeby namieszać XD
UsuńAle tak poważnie, wiesz co? Ja się cieszę, że odczuwam głód. Wielki głód, każdego z rodzajów, czy tego typu, czy doznań...bo on mnie pcha do przodu. W każdej dziedzinie. Ważne, to nie dać się po prostu mu nieraz zaślepić, bo głód właśnie bywa niebezpiecznym.
I ciekawe, czy i ten głód cię kiedyś dopadnie. Taki..prawdziwy. Taki jedyny w swoim rodzaju. Przeczucie mówi mi, że to prawie pewne :>
I w jednym i w drugim te same endorfiny, Kordianie. Chociaż osobiście uważam, że najbardziej zajebistym hormonem jest oksytocyna.
OdpowiedzUsuńJak zawsze genialnie.
Ale endorfiny też nie szkodzą XD
UsuńI cóż, dziękuję:)
"Bo jeszcze za dużo myśli wam przyjdzie do głowy". Nie no, wcale. Jak w ogóle mogłeś o tym pomyśleć? XD
OdpowiedzUsuńNo jakoś mam wrażenie, że mimo wszystko mogliście mnie zrozumieć opacznie XD
Usuń