I wtedy w pełni czujesz, że żyjesz.
Twoja krew wrze w tym biegu, jesteś
niesiony jak na skrzydłach. Czujesz drugie ciało pod sobą,
pędzące, niosące cię w przestrzeń. Jeśli człowiek może zaznać
lotu, uczucia tak zbliżonego być może do tej ekstazy, to tylko na
końskim grzbiecie.
Tylko wtedy, gdy jedno szanuje drugie.
Znów dzisiaj doznałem tej
wspaniałości, gdy po południu wpadliśmy do zaznajomionej
stadniny.
To gonienie marzeń wprost, poczucie
radosnej wolności. Euforia zmienia się w śmiech, bieg zmienia się
w powolne stąpanie, ukojenie. Kołysanie dzięki cudzym nogom,
którym jest się wdzięcznym za to, że można tego zaznać.
Dziękuje się potem za to, że on zechciał cię ponieść. Bo jak
może być inaczej? Jeśli w tym byłoby jakiekolwiek zmuszanie,
poczucie wyższości....nie można by było latać. Nie tak.
Pełna dzikość, serce tętni w we
wspólnym rytmie jak dziś pośrodku lasu, na grzbiecie srokatej
łagodnej klaczy o cudnym, spokojnym spojrzeniu.
Nic nie pozwala oczyścić umysłu jak
to porozumienie. Nic nieraz nie pozwala na chwilę uciec od demonów
i zaznać piękna świata. Nic tak nie uskrzydla, nie karmi nieraz
hedonizmu i zarazem nie ubogaca wewnętrznego wszechświata.
To jak taniec. Wymaga porozumienia ciał
i dusz. Jak pisał pan Evans, „to to samo cholerstwo. Wymaga
zaufania i przyzwolenia. Jedno się trzyma drugiego. Mężczyzna
prowadzi, ale nie ciągnie jej na siłę, proponuje współpracę, a
ona czuje to i idzie za nim. Są w harmonii i poruszają się we
wspólnym rytmie, po prostu na wyczucie.”
Związek z drugą istotą nie wymaga,
by była ona człowiekiem. Wystarczy otworzyć serce, pozwolić
przepływać porozumieniu między jednym. Odrzucić zwykłe
pojmowanie. Szkoda, że tak rzadko to rozumiemy i nie okazujemy
odpowiedniego szacunku. Szkoda, że tak rzadko potrafimy się
dogadać, po prostu jak w tańcu. Tak wiele przez to tracimy.
Choć...ślepy nie wie, jak bardzo brakuje mu kolorów, głuchy nie
wie, jak można tęsknić za płaczem skrzypiec.
Związek człowieka z koniem jest
skomplikowany. W dawnych czasach był brutalnym prawem natury, była
to relacja drapieżnika z ofiarą, konsumującego z pożywieniem. Z
czasem człowiek wszedł w inną relację, pewnego rodzaju
współpracy. Nie było to łatwe. Wymagało czasem oswojenia.
Czasem, niestety brutalności, która nadal wkrada się w zachowanie
człowieka, pierwotnej istoty, która kieruje się instynktem, lub co
gorsza, swoim wybujałym ego. Bo dla mnie to jest wybujałość....
Bo w relacji z inną istotą można
zatopić się w uczuciu zjednoczenia, zaufania a nawet przyjaźni czy
miłości, choć wielu uznaje, że powinno to być przecież tylko
poddaństwo. Bo jakże ma być inaczej?
Ludzie w naszej kulturze w ogóle
uznają zwierzęta, inne żywe istoty ( tak, uznaję też i duszę
roślin, drzew tych wspaniałych i traw) za gorsze. Poddane sobie.
Ludzkie ego rozlewa się jak rzeka, zalewając, topiąc to, co tak
naprawdę mogło by pięknie współpracować. Często wiąże się
to ze spadkiem religijnym, jak mam wrażenie.
Nie chcę tu negować żadnej religii,
ale ma ona niezaprzeczalny wpływ. W wielu wiarach monoteistycznych-
a przecież żyjemy w naszym Zachodnim Świecie w kręgu
judeochrześcijańskim- to Ziemia jest poddana człowiekowi.
Założonym jest z góry, że przecież on, istota ludzka pochodzi od
Boga jako jego najdoskonalsze dzieło, jako jedyny ma duszę i szansę
na zbawienie- jak to w Chrześcijaństwie. Założonym z góry jest,
że to człowiek jest istotą idealną. Nie neguję tego, bo każdy
ma prawo wierzyć w to co chce, każdy ma prawo mieć swoje poczucie
pewnej boskości wręcz, tego rodzaju wyjątkowości. Dziedziczymy to
w wielu momentach, nawet będąc ateistami. W takim świecie
wyrośliśmy, pielęgnowania ludzkiego ego, chwalenia naszego umysłu
i kultury.
Ale mi to nie odpowiada. To nie jest
dla mnie, moje serce mówi inaczej. To nie moje wiary i ten spadek
odrzucam. Mam przecież indiańskie imię, wszedłem na Czerwoną
Drogę i mam zwierzęta symboliczne, tak ważne w umyśle i sercu.
Moje symbole, podświadome, szamańskie, które pozwalają rozmawiać
z tym, co nieodkryte. Te zwierzęta, o których kiedyś pisałem, te,
wśród których jest i koń. Zwierzę pełne siły i spokoju, który
potrafi przerodzić się w istne szaleństwo. Zwierzę w pędzie tak
przecież żyjące, z mocnym sercem, nigdy się nie zatrzymujące.
Potrzebujące biegu i dzikości, choć patrzące z taką melancholią.
Indianie nie czynili sobie koni i
świata poddanymi. Zawierali z nimi głębokie przyjaźnie, które
działały w obie strony. Bo jedno szanowało drugie. Jedno nie czuło
się lepsze od drugiego. Żyli ze sobą blisko, jedno obok drugiego,
nie zamykając się na przepływ między ciałem i umysłem.
Nierzadkie są opowieści o tym, jak
koń ratował rannego jeźdźca , swojego przyjaciela a nie pana
przecież z pola bitwy. Echa tych słów widoczne są choćby w
literaturze, choćby w słynnej scenie z Władcy Pierścieni, kiedy
to Brego ratuje Aragorna nad brzegiem rzeki. Koń ratował swojego
przyjaciela.
Wielu powie, że to wyszkolenie. Że
zwierzęta nie mają uczuć, że nie czują jak my. Owszem, wszyscy
jesteśmy różni. Ale czym nasze czucie ma być lepsze od czucia
zwierząt? Ktoś powie, jest bardziej złożone, przecież my mamy
uczucia wyższe, rozumujemy.
Byłeś kiedyś w umyśle psa, kota?
Dlaczego możliwe są przyjaźnie międzygatunkowe? Zatracony
instynkt? A my czymże innym jesteśmy, jak nie zwierzęciem ze
stępionym instynktem?
Dlaczego słonie opłakują swoich
zmarłych? Dlaczego mają miejsca pewnego rodzaju pochówku? Dlaczego
papugi, żyjące w monogamicznych związkach całe życie umierają
jedna po drugiej, gdy partner odejdzie szybciej? Dlaczego kotka
potrafi przygarnąć obce kocięta gdy sama niedawno powiła? A co
powiecie na roślinny strach? Wydzielanie enzymów stresu u
kukurydzy, która jest ścinana, informowanie o „krzywdzie”?
Ludzie znajdą na to miliony
wytłumaczeń. Budowa mózgu, hormony, cokolwiek. Nie szkodzi. Mi nie
szkodzi. Ja widzę duszę.
Dla mnie wszyscy jesteśmy tym samym.
Mówimy tak samo, tylko niektórzy nie używają słów. Ale słowa
są niepotrzebne. Sami między sobą nieraz twierdzimy, że rozumiemy
się bez słów. Że widzimy sercem. Czasem starczy otworzyć serce
też na drugą istotę. Widzieć coś więcej niż słowa. Naprawdę,
nie potrafię pojąć, jak możemy być ślepi.
Być może się mylę, mam bowiem swoje
poglądy po prostu i swój świat. Tak po prostu. Trudno mi czasem
poza niego wyjść i trudno mi zrozumieć. Ale nie neguję, póki
ktoś nie krzywdzi. Jakiejkolwiek z istot. Nie neguję, póki nie
zrywasz nieprzemyślanie gałęzi drzew.
Mam swój świat pełen szacunku wobec
każdej istoty, niezależnie, czy chodzi wyprostowana czy na czterech
łapach, czy ma korzenie w ziemi. Mam świat, w którym staram się
rozumieć i słuchać. Kto wie, może dlatego wszystkie bezpańskie
koty pozwalają mi się głaskać i znajdują u mnie dom, odchodząc
kiedy chcą? Może dlatego nie wierzgają przy mnie najbardziej
uparte konie i czasem ptaki siadają na ręce, gdy karmi się je
ziarnem?
Może po prostu potrzeba szacunku i
poczucia wspólnoty pewnego rodzaju. Szacunku też pełnego respektu
dla każdej z sił każdej żyjącej istoty.
Może to kwestia pojmowania wolności i
władzy.
Bo ja nie chcę posiadać. Chęć
posiadania drugiej istoty odrzuciłem dawno. Nie można mieć psa,
kota, można żyć z psem, kotem. Porozumiewać się, kochać,
przyjaźnić. Tyle starcza. Ludzie ego niestety jest często
zapalczywe, lubi czuć władzę. Żądza władzy jest dla mnie jedną
z najgorszych. Bo właśnie ona uprzedmiotawia. Czujesz się lepszy,
więc zaczynasz traktować inne istoty jako przedmioty. Krzywdzisz
je, bijesz, głodzisz. A potem traktujesz tak też ludzi.
Wiecie, że kiedyś ukradłem konia?
Właśnie przez to, parę lat temu. Nieraz opowiadam to jako
anegdotę, ale to wszystko wiązało się z krzywdą posiadania i
niezrozumienia.
Parę lat temu w Bieszczadach, w wiosce
kumpla, do którego nieraz jeżdżę była ( jest zresztą do tej
pory ale wolę się tam nie pojawiać) stadnina koni należąca do
starego gospodarza. Wszystkie konie były zadbane, szczęśliwe,
oprócz jednego. Gospodarz twierdził, że jest niepokorny i
niebezpieczny, więc trzymał go na osobnym małym wybiegu. Jak dla
mnie był po prostu nieszczęśliwy. Łamany za młodu z buntowniczą
naturą, sfrustrowany przez brak biegu i wolności. Niebezpieczny.
Dla mnie nie ma niebezpiecznych
stworzeń. Są tylko stworzenia które są nieszczęśliwe,
sfrustrowane lub przerażone- i wtedy dopiero stają się
zagrożeniem. To tyczy się również człowieka. Często człowiek
zaczyna niedobrze wybierać, stając się złym wtedy, gdy był
nieszczęśliwy. Z wielu powodów, czasem istniejących tylko w
swojej głowie. Ale i tego można oswoić.
Żadne ze stworzeń nie jest
niebezpieczne, jeśli wiemy gdzie jest granica. Nawet wąż i pająk.
Nawet górski niedźwiedź. Atakuje gdy ma powód, jeśli się
wycofasz, nie sprawisz że poczuje się źle, jeśli go rozumiesz i
szanujesz z respektem pewnym- nie zrobi ci krzywdy. Możecie współżyć
ze sobą. Nie bojąc się wcale. Strach jest zbędny w rozumieniu.
Tak samo było i z koniem.
Pewnego dnia więc lekkomyślnie, nie
myśląc o konsekwencjach- bo jakże by inaczej- zakradłem się do
jego zagrody. Na początku straszył, choć nie atakował. Siedziałem
w bezruchu, patrząc na niego. Następnego dnia pozwolił się
pogłaskać, podejść- więc znów lekkomyślnie według wielu o
świecie po prostu go ukradłem. Pożyczyłem, można rzec i
zniknąłem z nim na parę godzin. Tak, wydawał się szczęśliwy,
że mógł w końcu biec, choć z kimś na plecach. Sprawa prawie
otarła się o policję i grożono mi prokuraturą nawet, koń nawet
niepokorny jest cennym stworzeniem...ale było warto. Dla tych paru
godzin było warto, zresztą rozeszło się wszystko po kościach
przez moje tłumaczenie i wzięcie mnie za miejskiego głupka. Zając,
ów pochodzący z bieszczadzkiej leśniczówki kumpel mówił
później, że konia „ułożono”.
Może musiał odzyskać zaufanie do
człowieka a człowiek musiał zrozumieć, że trzeba spróbować?
Więc, posiadanie nie jest dla mnie.
Władza nie jest dla mnie. Ja chcę tylko rozumieć, rozmawiać z
całym światem, uczyć się i go kochać. Może znowuż, dla wielu
to naiwne.
Jak w ogóle można posiadać coś, co
ma duszę? Osobną, choć zjednoczoną?
Bo ja wierzę w Ducha Świata. Tego,
który każda żywa istota nosi w sobie. Tego, który jednoczy
wszystko w niepowtarzalną całość ( jedno jest wszystkim,
wszystko jest jednym ). I tego, który nakazuje właśnie
szacunek i miłość. Tego, o którym zapomnieliśmy w swoim Świecie
Postępu ( tak, to ironia, zgadliście. Dla mnie ten „postęp”
bywa krokiem w tył w wielu sprawach)
Hołdujemy wspaniałej nauce lub ją
ignorujemy nawet, siedzimy w książkach, wiemy jak polecieć na
Księżyc, a może niedługo i polecimy na Marsa. A zapominamy o tym,
co najważniejsze. O własnym świecie, o słuchaniu jego serca.
Oślepliśmy na głos duszy. Dla mnie nie wiemy nic, nawet jeśli
znamy równania kwantowe pana Feynmana i rozumiemy wszystkie
genetyczne zawiłości. Nie wiemy nic o świecie, póki nie
znajdziemy w sobie samego Świata, oceanu i nie nauczymy się w nim
pływać. Możemy zwiedzić wszystkie miasta i kąpać się we
wszystkich jeziorach, możemy poznać wszystkie krajobrazy, ale nie
zobaczymy nic, póki nie otworzymy tych oczu w sobie. Możemy rozmieć
psychikę człowieka, ale nie pojmiemy siebie do końca nigdy, póki
nie zrozumiemy wielkiego związku z Domem, Z Którego Wszyscy
Pochodzimy. Nie wiemy nic o świecie, póki nie jesteśmy dla świata.
Po prostu. Nie wiemy nic o świecie, póki nie żyjemy z nim w
zgodzie. I nie będziemy nigdy szczęśliwi, póki swój Dom Z
Którego Wszyscy Pochodzimy traktujemy jak coś, co posiadamy.
Może się mylę. Może sam nic nie
wiem. Ale tu, gdzie jestem, jest mi z tym dobrze.
Nie widzimy już w lasach, górach i
oceanach wspaniałych świątyń, jak nasi przodkowie. Bo przodkowie
każdego z nas kiedyś to w nich dostrzegali. My uznajemy to za chore
i naiwne. Prymitywne. Więc ja będę prymitywny, nieraz tygodnie
spędzając w lasach, urywając się od ludzi na wyprawach w dzikich
górach, w których tak wiele można się nauczyć i dostrzec, tak
wiele odczuć.
Będę prymitywny, zacofany i naiwny
okazując swój szacunek światu i medytując wiele godzin nad
jeziorami. Kąpiąc się w nich nago i im dziękując. Bo miłość i
szacunek sprawiają, że aż chce się dziękować.
Zamykamy się w murach, żyjemy w
wirtualnym nierzadko świecie, za szybą, zapominając, jak możemy
biec. Widzimy wszędzie wrogów, a nie jedność, czujemy zagrożenie.
To jest wolny wybór, ja widzę to po prostu inaczej. Tylko zadajmy
sobie nieraz pytanie, takie szczere. Czy jesteśmy w ten sposób
szczęśliwi? Jeśli tak, to w porządku. Ale czy mimo to nie czujemy
nieraz, że nam czegoś brakuje? Że coś zgubiliśmy w wielkich
miastach?
Bo moim świecie zgubiliśmy. Choćby
widok nocnego nieba. Choćby śpiew ptaków, które opowiadają swoje
historie. Ja nie umiem bez nich żyć.
Ja po prostu odczuwam swoje. Jest mi z
tym tak dobrze! Wielu ludzi ma mnie za dziwaka, niededukowanego
dzikusa. Niech tak uważają, nie szkodzi. Kiedyś wielce się z tego
nawet śmiano. Z mojego poglądu i czucia. Wiele osób nazywa mnie
Indie- i nie, nie chodzi o kraj, w którym niedawno byłem. To skrót
od Indianer. Pierwotnie bowiem, nazywano mnie Męską Pocahontas.
Nie, żebym jakoś specjalnie lubił tą
bajkę, wręcz przeciwnie. Denerwuje mnie trochę przez moje
przewrażliwienie pokazanie cukierkowo historii Indian, którzy potem
zostali wyrżnięci albo uczynienie niewolnikami Wspaniałego Białego
Człowieka. Ktoś kiedyś po prostu zwrócił uwagę, że moje
poglądy brzmią jak tekst z Kolorowego Wiatru, jednej z piosenek z
bajki. Wywołało to wówczas powszechną wesołość. Bo jak to, z
bajki? Dziecinada z taką wiarą, takim postrzeganiem świata! Dla
kogoś może dziecinada, ale mi to nie przeszkadza. Bo gdy zabawić
się w metafory albo nawet dosłowności...cóż. Można powiedzieć,
że ja słucham kolorowego wiatru płynącego z gór. I daję mu się
porwać. W żaden sposób- nie jest mi z tym źle.
Można mnie więc mieć za głupiego
dzikusa, który na nauce się nie zna, na wspaniałości gatunku
ludzkiego i sile postępu miast. To nic. Ja wolę widzieć po
swojemu. Czuć zjednoczenie z całym światem.
Wolę słuchać szumu drzew i
odnajdywać w nim swoich bogów.
Wolę stąpać po leśnych szlakach i
brodzić w strumieniach i czuć jak wszystko jest mi rodziną, braćmi
i siostrami.
Wolę widzieć sercem nieraz, bez słów.
Wolę po prostu otwierać szeroko oczy
i uczyć się pokory i miłości. Odrzucić swoje ego, które tak
bardzo oślepia.
Dziwak? Każdy ma swoje dziwactwa.
Wybrałem swoje.
Ty
masz mnie za głupią dzikuskę
Lecz choć cały świat zwiedziłeś
Zjeździłeś wzdłuż i wszerz
I mądry jesteś tak
Że aż słów podziwu brak
Dlaczego powiedz mi tak mało wiesz?
Mało wiesz..........
Na lądzie, gdy rozglądasz się lądując
Chcesz wszystko mieć na własność, nawet głaz
A ja wiem, że ten głaz ma także duszę
Imię ma i zaklęty w sobie czas
Ty myślisz, że są ludźmi tylko ludzie
Których ludźmi nazywać chce twój świat
Lecz jeśli pójdziesz tropem moich braci
Dowiesz się największych prawd, najświętszych prawd
Czy wiesz czemu wilk tak wyje w księżycową noc?
I czemu ryś tak zęby szczerzy rad?
Czy powtórzysz te melodie co z gór płyną?
Barwy, które kolorowy niesie wiatr
Barwy, które kolorowy niesie wiatr...
Pobiegnij za mną leśnych duktów szlakiem
Spróbujmy jagód w pełne słońca dni
Zanurzmy się w tych skarbach niezmierzonych
I choć raz o ich cenach nie mów mi
Ulewa jest mą siostrą, strumień bratem
A każde z żywych stworzeń to mój druh
Jesteśmy połączonym z sobą światem
A natura ten krąg życia wprawia w ruch
Do chmur każde drzewo się pnie
Skąd to wiedzieć masz skoro ścinasz je?
To nie tobie ptak się zwierza
W księżycową noc .
Lecz ludziom wszelkich ras i wszelkich wiar
Chłonącym te melodie, co z gór płyną -
Barwy, które kolorowy niesie wiatr
Możesz zdobyć świat
Lecz to będzie tylko świat
Tylko świat!
Nie barwy, które niesie wiatr...
Lecz choć cały świat zwiedziłeś
Zjeździłeś wzdłuż i wszerz
I mądry jesteś tak
Że aż słów podziwu brak
Dlaczego powiedz mi tak mało wiesz?
Mało wiesz..........
Na lądzie, gdy rozglądasz się lądując
Chcesz wszystko mieć na własność, nawet głaz
A ja wiem, że ten głaz ma także duszę
Imię ma i zaklęty w sobie czas
Ty myślisz, że są ludźmi tylko ludzie
Których ludźmi nazywać chce twój świat
Lecz jeśli pójdziesz tropem moich braci
Dowiesz się największych prawd, najświętszych prawd
Czy wiesz czemu wilk tak wyje w księżycową noc?
I czemu ryś tak zęby szczerzy rad?
Czy powtórzysz te melodie co z gór płyną?
Barwy, które kolorowy niesie wiatr
Barwy, które kolorowy niesie wiatr...
Pobiegnij za mną leśnych duktów szlakiem
Spróbujmy jagód w pełne słońca dni
Zanurzmy się w tych skarbach niezmierzonych
I choć raz o ich cenach nie mów mi
Ulewa jest mą siostrą, strumień bratem
A każde z żywych stworzeń to mój druh
Jesteśmy połączonym z sobą światem
A natura ten krąg życia wprawia w ruch
Do chmur każde drzewo się pnie
Skąd to wiedzieć masz skoro ścinasz je?
To nie tobie ptak się zwierza
W księżycową noc .
Lecz ludziom wszelkich ras i wszelkich wiar
Chłonącym te melodie, co z gór płyną -
Barwy, które kolorowy niesie wiatr
Możesz zdobyć świat
Lecz to będzie tylko świat
Tylko świat!
Nie barwy, które niesie wiatr...
Tak, mogę być Indianerem, Męską
Pocahontas nawet i śpiewać to co ona. Słucham Kolorowego Wiatru,
chłonę tą melodię świata. Bo on ma swoją melodię, zawsze miał
i zawsze będzie ona istnieć. Tak po prostu.
Twoje podejście do świata jest bardzo nietypowe, dlatego bo jesteś ciekaw rzeczy dużo większych niż przeciętny człowiek. A każdy człowiek ma taki psychologiczny mechanizm obronny jakim jest chęć by wiedzieć wszystko, zaś czego nie wiedzą to sobie dopowiedzą. Wolą Cię więc uważać za dziwaka niż przyznać że jesteś po prostu nieznanym wielkim oceanem możliwości, wiedzy i ciekawości świata.
OdpowiedzUsuńPodobno Pocahontaz to była moja ulubiona bajka jak byłam dzieckiem xD
Dlatego też właśnie mówię- że to mój świat. Ja wiem, że nieraz jest trochę...dziki, umykający. Dlatego też nikomu niczego nie narzucam, nie oceniam. To kwestia ludzkich chęci, tego czego nas też nauczono. Bo mnie pewnych rzeczy nauczono, mi moje oczy w ten sposób otworzono też, gdy spotkałem na swojej drodze pewnych mądrych ludzi:)
UsuńJasnym jest, że nigdy wszystkiego się nie dowiemy, nie poznamy, dlatego też się częściowo bronimy. Ale ja chyba bronię się przed bronieniem jakoś XD
I cóż..to brzmi miło, dziękuję:)
No patrz XD Też ją lubiłem póki nie poznałem prawdziwej historii, wiesz XD
Bo Ty jesteś mądry i to wszystko rozumiesz. Ja to też rozumiem, chociaż wcale nie twierdzę że jestem mądra. ;)
UsuńZa to są takie osoby, nazywam je babkami pod sklepem, którym się wydaje, że jak są stare to wszystko wiedzą, nawet jeśli stare nie są a tak naprawdę nie wiedzą nic i czego nie są w stanie zrozumieć to określają: dzikim.
A jaki jest koniec tej historii? :P
Mądry nie, stale czuję się głupi i czuję przed tym pokorę, wiesz?:) Ale...może na nas działa paradoks mędrca i głupca?XD
UsuńNie no jasne, takich pełno. Ludzi nawykłych do osądzania pomimo tego, że każdy z nas właśnie bywa głupcem.
Tak naprawdę wyrżnęli całe plemię, ona miała 12 lat, a John 40 jakoś, zawieziono ją do Anglii i robiła w Londynie za atrakcję :P
E tam dziwak. Po prostu jesteś oryginalny ;)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałeś mi, jak bardzo kocham tę piosenkę.
A wiesz, że ja wolę słowo dziwak niż oryginalny?:)
UsuńTo chyba dobrze:)
Wydaje mi się, że każdy człowiek, chociaż raz w życiu, chciałby być na moment dzikusem :)
OdpowiedzUsuńTylko ja chcę nim być a nawet bywam większość czasu XD
UsuńAle masz łóżko, buty, jakieś ubrania, takie sprawy? :P
UsuńW domu mam, jak się wyprawiam do lasu....to niekoniecznie. Zostawiam sobie buty XD
UsuńCi co mówią, że zwierzęta nie mają uczuć są w wielkim błędzie. Ja mam czasem wrażenie, że zwierzęta czują bardziej niż ludzie, że są mądrzejsze, choć nie wszystko mogą zrozumieć. Mam kilka psów i będąc z nimi 24/24, obserwując ich zachowania i reakcje wydaje mi się, że są bardziej ludzkie niż człowiek, że nie potrafią powiedzieć, ale próbują pokazać, czego im potrzeba lub co im nie pasuje. To jest coś pięknego, dziwne, że są tacy, co tego nie dostrzegają, no ale... :)
OdpowiedzUsuńA co do bycia uważanym za dziwaka... wiele osób mówiło mi, że jestem dziwna, że mnie nie rozumieją, że z takim podejściem nie poradzę sobie w życiu i takie tam. I to bardzo mnie łamało, bo ja podatna jestem na opinie innych, nawet jeśli wiem, że to bzdura, właściwie dalej mnie to łamie, ale jakby trochę mniej... najważniejsze to znać swoją wartość, co z tego, że uważają Cię za dziwaka? Dzięki temu jesteś wyjątkowy, nieprzeciętny, wyróżniasz się spośród innych i to jest właśnie najlepsze, bo to nie jest żadna wada, to atut i trzeba o tym zawsze pamiętać. Ludzie uważają, że to co inne to gorsze, ale prawda jest zupełnie inna :)
Wiesz, mi się wydaje, że najczęściej mówią to po prostu ci, którzy z nimi nie obcowali, nie odczuli tej miłości. I to trochę przykre, mi takie życie wydaje się...no jakoś niepełne. Ale póki tego nie poznasz, nie odczujesz, nie wiesz, co tracisz. Naturalna sprawa.
UsuńDlatego też napisałem- nie szkodzi:) Bo ja już przywykłem do bycia trochę dziwnym, ale ludzie to jednak akceptują mimo wszystko. Może nieraz nawet to wychodzi lepiej...ale już mniejsza o ludzi. Najważniejsze, to przecież żyć w zgodzie z sobą, nie oglądać się na cudze gadanie:) I do tego też już dorosłem. Serce miewa za silne porywy i za głośno gada, żeby przejmować się ludzkim gadaniem nieraz XD
Dzisiaj podpiszę się pod każdym Twoim słowem! Czuję w stosunku do zwierząt to samo co Ty. Tak, ludzie uwielbiają, kiedy zwierzę jest ich, uważa ich za swego pana. Wystarczy porozmawiać z miłośnikami psów, ich argument ZA psami jest to, że są to zwierzęta posłuszne i wierne, zrobią wszystko dla swego pana, merdają ogonem na przywitaniem, a koty? Nie cierpią ich, bo - uwaga - chadzają własnymi drogami, mają gdzieś wdzięczność za michę, nie uznają pana. Ja tam kocham koty, chociaż psy także, z tym, że nie muszę ich POSIADAĆ :-)
OdpowiedzUsuńJa kocham i psy i koty cóż...nie wina psów, że ich miłość bierze się za jakieś poddaństwo w sumie. Tylko jak zawsze wchodzi tu w grę to głupie rozumowanie nadmiernie rozdmuchanego ego XD No ale niestety...wielu osobom trudno się go wyzbyć.
UsuńBardzo wnikliwy wpis! I mądry! :)
OdpowiedzUsuńJako wielbicielka chomików, dziewczyna ze 100% wsi, podpisuję się :))
Chomiki? Wolę szczury XD
UsuńOoo, jeszcze mi się przypomniało, że uwielbiam Wilka i Zająca. To tak w temacie tych bajek, co poprzednio nad nimi rozprawialiśmy u mnie xD
OdpowiedzUsuńMój papug-facet nie umarł po tym, jak jego partnerka umarła, eh :( Żyje do tej pory i ma się nieźle razem z dwoma synkami. A może to dla nich postanowił zostać jeszcze trochę na tym świecie? ;) A co do posiadania zwierząt, to częściej wydaje mi się, że moja Kota posiada mnie bardziej niż ja ją. I mnie sobie najbardziej upatrzyła z całej naszej rodzinki.
A to a propos ksywy mojego kumpla, tak?XD
UsuńBo to nie reguła, jak u ludzi XD Ale to się faktycznie zdarza, moja przyjaciółka Frida miała taki przypadek właśnie. W ogóle, jak samiczka chorowała już, to on się nią opiekował, znosił jej jedzenie do budki gdzie tylko siedziała, czyścił jej pióra..i kto mi powie, że nie kochają, no kto? Lepiej się wzajemnie sobą w chorobie potrafiły zająć, niż niejedni ludzie.
Kolorowy wiatr jako kawałek mojego dzieciństwa <3
OdpowiedzUsuńObiema rękoma się podpisuję pod wszystkim co napisałeś. A zwierzęta są wspaniałe i kropka.
Jak wielu ludzi XD
UsuńI cóż, cieszę się że tak uważasz:)
Chyba dlatego lubie wyjazdy poza miasto, by przenocować w przypadkowo znalezionym miejscu, by patrzeć w gwiazdy, w płonące ognisko. Lubię ten stan, bo wtedy nie mam złudnego poczucia dominacji, ale stanowię namacalną część jakiejś większej całości. Przyjemne, inspirujące doświadczenie. :)
OdpowiedzUsuńOtóż to, też to kocham. Bo się czuje pewną też...łączność. A i pięknie, że umrzeć z zachwytu można nieraz bywa, serce rośnie i śpiewać się chce:)
UsuńNie musisz mnie przekonywać o duszy zwierząt czy roślin. Jestem ze wsi, z gospodarstwa i od zawsze miałam styczność ze zwierzętami. Kotki i pieski otaczają mnie w sporej ilości do dziś i powiem Ci, że głęboko wierzę w ich uczucia, które po prostu widać w ich oczach i tym, jak się wobec nas zachowują. Potrafią okazać, że się cieszą na Twój widok, a nawet że są zazdrosne o innego zwierzaka. Kiedyś też jeździłam konno, jako dziecko, ale potem... potem nie miałam już czasu. Bo wiem, że koniom należy poświęcać chyba najwięcej czasu. Od zawsze uczono mnie, że z koniem trzeba rozmawiać, codziennie z nim przebywać - wówczas zbuduje się więź, którą będzie można nazwać przyjaźnią. A co do roślinek - to jakoś się nie zagłębiam w ich wnętrze, ale nie lubię gdy ktoś je niszczy bez powodu. Lubię patrzeć gdy sobie wszystko ładnie rośnie. :)
OdpowiedzUsuńNo tak, ludzie na wsi też często patrzą na to zupełnie inaczej, oczywista prawda. Bo ten kontakt jest po prostu bliższy jakby nie było.
UsuńOwszem, trzeba. Ja nie mam swojego konia ale..chciałbym kiedyś. Swojego przyjaciela. Te są zadbane, mają właśnie dobrych przyjaciół więc...pozwalają na wiele. Ufają i kochają, bo są kochane.
I też słusznie:)
Ach, to przedziwne wołanie natury. Czułam je od zawsze, nie zawsze jednak potrafiłam je rozpoznać. Czasem negowałam, gdy musiałam umacniać swoją wiarę w boskość człowieka, ale zawsze ono było. W górach, w lasach, na łąkach, czy choćby w parkach. Wszędzie. A i moim szalonym marzeniem zawsze będzie posiadać chatkę w górach, choć wiem, że nie wytrzymałabym w niej długo. Bo i miasto lubię, choć całe to zmętnienie ducha i zamieszanie świata mnie smuci. Poza tym uczę się biologii i chemii, wierzę w naukę. Wierzę, nie, ja wiem, że duchowość i nauka w kilku punktach się spotykają.
OdpowiedzUsuńBo czasem co innego jest potrzebne, inna wiara. Człowiek też przecież tak długo nieraz szuka! Sam szukałem wiele lat i cóż...teraz mam swoją wiarę pośród drzew że tak to ujmę:)
UsuńAle to byłaby odskocznia. Piękne marzenie więc...czemu nie?:)I one się nie spotykają. One wręcz bywają jednym, ale my jak zwykle społecznie musieliśmy wszystko podzielić. Nihil novi.
Właśnie niedawno czytałam książkę Osho, gdzie poruszył temat posiadania. Nie można traktować zwierzęcia czy człowieka, jako kogoś, kto jest nasz, tylko jako kogoś, kto jest z nami. Chyba tylko wtedy możemy okazać mu prawdziwą miłość, czy szacunek. I uwolnimy się również od zazdrości, która nieraz jest tak bardzo bolesna i destrukcyjna.
OdpowiedzUsuńJak pisałeś o koniach, które ratowały swoich jeźdźców na polu bitwy, to od razu scena z "Władcy" mi się skojarzyła ;)
A tak poza tym, to mogę się podpisać pod wszystkim co napisałeś. Może jedynie nie stawiałabym uczuć roślin na równi z ludzkimi, czy zwierzęcymi. Oczywiście, należy je traktować z szacunkiem, przecież bez roślin byśmy nie mogli istnieć. Ale jakoś nie wierzę, że mają takie uczucia jak zwierzęta. Chociaż jakoś tam odczuwają, bo to w końcu żywe organizmy.
Do niedawna myliłam Pocahontas z Mulan xD Dopiero niedawno na wycieczce szkolnej obejrzałam z koleżankami ten drugi film :D A Pocahontas za bardzo nie pamiętam.
UsuńOch, Osho! Uwielbiam^^ Zresztą, chyba nic dziwnego :)
UsuńBo właśnie miłość nie łączy się z posiadaniem, tylko dawaniem i czuciem wolności. Przynajmniej, też w moim świecie.
No i nie dziwię się, w końcu jesteś fanką WP:)
A ja stawiam. Bo są inne...ale nie znaczy gorsze. Po prostu. Jak dla mnie też mają duszę i swoje światy:)
Ludzi też tak oswajasz, jak tego konia. I chyba często też dajesz im wolność, nawet, gdy tego nie widzą. Uczysz ich tego, nienachalnie. Pokazujesz drogę bez wskazywania jej. Otwierasz oczy. Przebijasz się przez mury z łatwością.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy oswajam, po prostu ich też kocham i szanuję. I wolność daje się każdej istocie, bez wyjątku. A gdy jedna wolność zahacza drugą, cóż...dzieją się nieraz rzeczy dziwne.
Usuńja traktuję inne żywe istoty z szacunkiem, na równi. przynajmniej się staram. ludziom brakuje pokory, uważają się na najlepszych i najwspanialszych, a dla mnie jesteśmy gatunkiem najgorszym, który sieje zło dookoła i sprawia ogromne szkody, wywyższając się ponad wszystko. nie mówię, że wszyscy ludzie, bo nie wszyscy, ale zatracają wszelkie wartości, są bezwględni i bezuczuciowi. Takie moje zdanie, czasami po prostu mam wrażenie, że zwierzęta są lepsze niż ludzie, gdy patrzę na ten okrutny świat stworzony przez człowieka
OdpowiedzUsuńMoże nie najgorszym, choć też nieraz mam takie myśli mizantropa ale po prostu..bywamy strasznie lekkomyślni niestety. Właśnie zagubiliśmy się nieraz w swoim ego. Ale wielu ludzi znajduje i te dobre rzeczy...więc nie jest tak źle:)
Usuńoczywiście, w ludziach jest wiele dobra, ale czasami po prostu ciężko zauważyć dobro gdy widzę np gdy ludzie giną niewinni z powodu polityki...
UsuńDla mnie odkąd pamiętam zwierzęta miały uczucia. To widać po nich czy się cieszą, czy jest im smutno. Wszystko można rozpoznać nie poprzez słowa, ale przez ich zachowanie. Oczywiście się z tobą zgadzam, że ludzie traktują zwierzęta jak swoją własność. Najlepiej by było gdyby relacja ludzi ze zwierzętami opierała się na zjednoczeniu tudzież zaufaniu, a nie poczuciu wyższości nad zwierzęciem.
OdpowiedzUsuńPiosenkę jak i całą bajkę bardzo lubiłam, ale teraz szczególnie zaczęłam się zastanawiać nad słowami kolorowego wiatru,bo nigdy jakoś nad tym nie myślałam
Pewnie, że widać. Tylko właśnie nie używają słow, mają swój właśny język...a my, ograniczeni, często nie potrafimy ich zrozumieć.
UsuńByłoby najlepiej..ale to my musimy się nieraz jeszcze sporo nauczyć.
Świetny tekst!
OdpowiedzUsuńCóż, dziękuję:)
Usuńczytając Pana wpis na początku jego treści wyobraziłam sobie zupełnie co innego, chyba moja wyobraźnia pobiegła zbyt daleko.
OdpowiedzUsuńtak muszę przyznać, że konie to jedne z piękniejszych zwierząt jakie istnieją na tym świecie. zwierzęta też czują, zapewniam a ich instynkt się nie myli. koty, które przynoszą jedzenie do domu i kładą nam na podłodze dziękują w ten sposób za miłość, którą im dajemy. wiem bo sama jestem posiadaczką czarnego kota. rośliny też czują. może uzna mnie Pan za wariatkę ale ostatnio rozmawiam codziennie ze swoimi roślinami , które stoją na parapecie okna.
ma Pan bardzo nietypowe podejście do świata. pewnie wielu to Panu mówiło, prawda? dlatego pewnie jest Pan wyjątkowym człowiekiem. na pewno tu jeszcze tu zapukam nie raz, nie dwa :).
dobranoc. :)
Nie pana, nie jestem aż tak stary XD I...chyba wiem co masz na myśli ( ja będę mówił na ty, jak każdemu tutaj, pozwolisz?)
UsuńI nie uznam wcale za wariatkę, bo sam mówię do rosiczek i muchołówek żyjących na moim poddaszu:)
Raczej mówili często, żem wariat XD
I cóż, dziękuję:)
Patrząc na Twoje podejście do ludzi, świata, do tego, co nas otacza...do rodziny i spojrzenia na świat tak bardzo Tobie zazdroszczę. Wiesz kim chcesz być, kim nie chcesz. Trzymasz się usilnie tego i za to właśnie Cię podziwiam. Często przemilczam Twoje wpisy, ale każde słowo...pochłaniam (tak, to odpowiednie słowo), lecz zastanawiam się...co mogę napisać konstruktywnego? :)
OdpowiedzUsuńUm, cóż. Wiem, ale widzisz...to też trzeba było po prostu odnaleźć. Nikt nie wie od razu chyba. To po prostu...trafia do nas w pewnym momencie, może gdy jesteśmy gotowi to przyjąć?
UsuńJazda konna zawsze była moim marzeniem, kilka dni temu została otworzona stadnina niedaleko mojego domu. Kurcze, świetna okazja, mogłabym tam jeździć rowerem nawet, ale aż strach zapytać się o cenę. Cóż, może wykupię sobie chociaż tę godzinkę jazdy, żeby spróbować. W końcu nie muszę zapisywać się na lekcje, o ile je tam prowadzą.
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi tutaj coś w mojej religii nie pasuje.. Nie mówię, że jest zła. W końcu nikt nikogo nie namawia do nie szanowania zwierząt i roślin, tylko dlatego, że my jesteśmy ludźmi. W końcu są one po to, aby z ich dóbr korzystać w potrzebie, nie marnować życia. Ale co się dzieje z nimi po śmierci? Bo ja nie rozumiem, że mogą tak po prostu zniknąć, jakby nigdy nie istniały.
Warto na pewno spróbować, bo to niesamowite doznanie:)
UsuńNie ma złych religii, są tylko czasem ludzie, którzy szukają w nich nieodpowiednich rzeczy jak dla mnie:)
Dla mnie cóż...dla mnie właśnie nie znikają. Dlatego, nie mogę być członkiem tej religii, o której mówisz. Ale może to też trzeba po swojemu interpretować?
Moja przyjaciółka marzy o stadninie. Konie to jej pasja. To, co o nich piszesz jest mi bardzo bliskie z jej opowiadań. Mówicie tym samym językiem o koniach :)
OdpowiedzUsuńTwój post pięknie wbił się w to, co teraz czuję. Niedawno wróciłam ze Słowacji, byłam w górach, w lasach, nad jeziorami. Przyjechałam do domu. I czuję pustkę. Uwielbiam góry i choć wyjazd był naprawdę genialny, to ten i każdy inny sprawia mi ból, kiedy muszę wracać do "domu", do zgiełku, do ludzi. Bo jak piszesz, ludzie traktują zwierzęta i przyrodę jak poddanego. A ja coraz częściej zauważam, jak o wiele wartościowa jest natura od człowieka.
Bo chyba wszyscy, którzy je kochają mają wspólne odczucia:)
UsuńBo góry cóż...są piękne. Sam teraz jadę na Kaukaz i chcę to odczuwać, co i ty pewnie doznałaś:) I jasne, to jakoś boli...ale należymy niestety do dwóch światów. I nie zawsze umiemy je połączyć.
Zawsze Pocahontas była moją ulubioną bajką. Pamiętam, że jako mały chłopiec fascynowałem się tym, co ona przeżywa, a piosenka, którą dałeś była moją ulubioną. W dalszym ciągu jest sentyment i gdy tylko zobaczyłem tytuł Twojego posta uśmiechnąłem się ;)
OdpowiedzUsuńPamiętam, że miałem nawet koszulkę z Pocahontas i zawsze mnie tak przezywali ;D.
To mamy coś wspólnego, czyli przezwisko XD
UsuńNiektóre zwierzęta są o wiele mądrzejsze od ludzi.. A to człowiek często okazuje się bezduszny..
OdpowiedzUsuńBo w świecie jaki sobie stworzył nieraz swoją duszę po prostu gubi.
Usuńbędę mówić Ci Mistrzu! :)
OdpowiedzUsuńw moim domu żyją dwa koty i pies, i tylko ja się z nimi rozumiem, moi rodzice i rodzina chcą posiadać. bratanek do tego stopnia, że gdy tylko się zbliża do któregoś zwierzaka, ten się broni zębami, sykiem czy szczekaniem.
cały świat i najmniejsze ździebełko ma duszę. też w to wierzę. :)
No już bez przesady! XD
UsuńWięc cóż, dlatego nie mogą się dogadać. Dlatego też często nie umiemy się dogadać z ludźmi, w związkach bliższych- bo chcemy posiadać, A nie na tym ta zabawa polega wcale:P
ojj tam. już nie bądź taki skromny. ;)
Usuńno dokładnie. jak możemy dogadać się z równymi sobie, jeśli chodzi o hierarchię (chyba źle to określiłam. chodzi mi o spotkanie człowieka z człowiekiem), jeśli nie potrafimy dogadać się z tymi małymi.
Dlatego każdemu, kto w moim towarzystwie ośmieli się powiedzieć, że zwierzęta nie mają duszy jestem w stanie strzelić w pysk :) Nie no, może bez przesady, ale szlak mnie jasny trafia zawsze. Dziś moja mama wspominała, że tęskni za jazdą konno. Za wolnością, którą czuła, za brakiem jakichkolwiek granic. Ja konno nigdy nie jeździłam, ale może będę miała okazję jeszcze :)
OdpowiedzUsuńNo no, ja wiem, mentalnie strzelić w pysk XD
UsuńCóż...okazji na pewno przed tobą wiele:)
Mam podobne zdanie - uważam, że nie ma złych zwierzą, są zwierzęta skrzywdzone przez człowieka, które przez to reagują obronnie. Nigdy w życiu nie ugryzł mnie żaden pies, nawet taki, gdzie ostrzegano mnie, że może gryźć, bo nie lubi obcych. I myślę, że zwierzęta instynktownie wyczuwają nasze intencje i nasz stosunek do nich.
OdpowiedzUsuńNo to myślimy podobnie:) Ale wiesz, ja to często przenoszę na ludzi jednak:) I widzisz...to co dajesz, wraca do ciebie. Rozumiesz, więc otrzymujesz zrozumienie:)
UsuńJa jestem zbyt bezduszna na takie poglądy. Żyję w świecie kalkulacji. Wolność daję innych na zasadzie pełnej swobody, bez troski. Dobrze mi z tym, choć ciężko idzie nauka życia z ludźmi. Do zwierząt nie mam ręki. Nie skrzywdziłabym żadnego, ale nie potrafiłabym dbać. Grunt to każdego pozwolić żyć tak, jak chce.
OdpowiedzUsuńDlatego też właśnie pisałem- to mój świat. Każdy ma prawo postrzegać jak chce, dostrzegać po swojemu co widzieć chce znowuż, odczuwać:) I nie ma w tym nic złego, póki się nawzajem szanujemy i nie wchodzimy nieraz w drogę.
UsuńTy ukradłeś konia, a ja kurę z kurnika wuja, bo mi było jej żal, bo tak sobie siedziała sama, biedna, a inne z kurnika jej dokuczały :P Potem wujek z ciotką byli zdziwieni, co wydaje tak dziwne dźwięki w pokoju obok XD
OdpowiedzUsuńWiesz, bo to jest tak, że cudze chwalimy, a swojego nie znamy. Mamy taki piękny świat, tak cudną przyrodę... Ja jetsem absolutną fanką drzew i dlatego idę w kierunku dendrologii. Gdzie mogę, to ich bronię. Po prostu nie wyobrażam sobie, jak płytką istotą musi być człowiek, ścinając, lub ogławiając bez zastanowienia życie nieraz trzykrotnie starsze od niego samego.
A to z kurą podobną historię ma moja Frida XD Dogadacie się XD
UsuńCały świat po prostu trzeba doceniać. I nasze lasy, i cudze lasy. Wszędzie czai się piękno, wszędzie czai się dusza. I to jest cudowne ^^ Ale niestety...właśnie nie wszyscy umiemy to dostrzec i bezwstydnie, bezmyślnie niszczymy. I to przeraża jedynie.
Po ostatnim dzalkowaniu moja miłość do natury stała się lekko umiarkowana, bo ile to pokory potrzeba i zaangażowania by zebrać plon. Natura jest z pewnością mądrzejsza niż ludzie ;)
OdpowiedzUsuńAaaaa Pocahontas! Uwielbiam...chyba z tego powodu tu zajrzałam :)
Bo przecież z niej pochodzimy, możemy mieć tylko cząstkę jej mądrości XD
UsuńPodoba mi się Twoje podejście do zwierząt i w ogóle do wszystkiego, chociaż moje jest trochę inne.
OdpowiedzUsuńCo do zwierząt, to masz rację, że w naszej kulturze zwierzęta są traktowane jako gorsze istoty. Duży wpływ na to ma religia i kultura. Powoli się to zmienia, ale niestety dalej na wsiach, psy na łańcuchu przywiązanym do budy są codziennym widokiem.
A ci, którzy uważają Cię za dziwaka i dzikusa może po prostu zazdroszczą, bo chcieliby żyć tak jak Ty, ale się boją..
Pozdrawiam:)
Bo nie możemy wszyscy patrzeć tak samo, byłoby nudno i nie mielibyśmy o czym rozmawiać XD
UsuńPsy na łańcuchach...coś, co sprawia, że najzwyczajniej w świecie się wkurwiam. Na taką krzywdę.
Hm..może:)
Szacunek do zwierząt jest miarą człowieczeństwa...
OdpowiedzUsuńIdealnie powiedziane!
UsuńGdy czytam o tej relacji i o tym, co tak często robimy jako ludzie, czując się lepszymi, przychodzą mi na myśl delfiny. Stworzenia, które być może są nawet inteligentniejsze niż ludzie, a z którymi, zamiast szukać porozumienia, walczymy. Rocznie zabija się ich miliony, przerabia na mięso, wywozi do parków rozrywki i bezczelnie twierdzi, że zjadają nam pogłowie łososia, chociaż tak naprawdę to one mają do tego większe prawo, niż my. Ludzie potrafią być po prostu strasznymi egoistami i ślepcami. I ta chęć władzy oraz posiadania niszczy nas, bo czasem chcemy mieć na własność coś, o czym nawet w ten sposób nie powinniśmy myśleć, jak choćby w przypadku żywych istot. W naszym świecie wiele tracimy i gubimy, czasami nawet niezauważenie.
OdpowiedzUsuńA piosenka, moim zdaniem, ma w sobie prawdziwe przesłanie i sporo prawdy, jeśli tylko się w nią wsłuchamy.