środa, 6 sierpnia 2014

"Jestem górą wznoszącą się wysoko, dzięki temu przetrwałem", czyli czas na kolejną wyprawę.

Czas znów wyruszyć. W jeszcze nieznane rejony, chłonąć nowe doznania, nowe smaki, zapachy.
Czas znów wyruszyć, choć tym razem nie samemu, a z kolejnymi dobrymi ludźmi, których kocham. Z tymi, z którymi przeżyłem niejedno szaleństwo, niejedną euforię i niejeden smutek. Z tymi, którzy pamiętali, że żyję przecież już 10 000 dni. Każdego dnia więcej.

Czas znowu wyruszyć choć po drodze jak zwykle pełno komplikacji. Zniszczony telefon, problem z wizą jednego z przyjaciół który nie jest Polakiem, mała kontuzja, która nie powinna dziwić, ale kiepsko się goi przez leki przeciwzakrzepowe które przecież teraz muszę brać. Ale jedziemy. Wszystko już tak naprawdę spakowane. Jeszcze tylko jutro dzień w pracy, a wieczorem...cóż, wyprawa na samolot. I do mojego kolejnego raju obiecanego. Do Gruzji.

Choć, raj jest wszędzie, starczy, że nosi się go w sercu.
A u mnie momentami z tym trochę zamieszania. Mój raj momentami trochę się gubił. Raj tuż za rogiem, jak u mojego ukochanego Gauguina. On go nigdy nie osiągnął. Ja już go mam w sobie, tylko czasem obraz się zaciemnia.
Czasem nie jest złe. Bywa wręcz potrzebne, by uzmysłowić sobie pewne prawdy.

Wszystko miesza niepewność.
Zawsze lubiłem wręcz żegnać się przed podróżą, z tymi, których kocham. Z tymi, którzy nawet nie muszą o miłości wiedzieć. Przed wyjazdem do Indii, wcześniej przez wyjazdem do Tajlandii i Malezji, przed każdą podróżą po Europie. Lubiłem słowne pożegnania, lubiłem pisać te listy i mieć pewność, że ktoś będzie czekał na mnie, gdy wrócę choć to takie egocentryczne, ta egoistyczne- lecz ludzkie. Chcę, by ktoś tęsknił i czekał, tym razem na 22 sierpnia. Bo przecież zawsze wracam.

("Nie chciało mi się już spać i patrzyłem na gwiazdy. Byłem trochę głodny, ale więcej myślałem. Zawsze dużo myślę, ale wtedy bardzo dużo. Ale najwięcej tęskniłem, myślę, że za tobą, bo ty może nic nie wiesz, albo wiesz trochę. Tęskniłem nieprzebranie, nieprzebranie i myślę, że ktoś tam daleko, pod tym samym niebem, musiał też za mną tęsknić, a jeśli spał, to musiał się zbudzić, bo to niemożliwe, żebym nikogo nie trafił w serce w tamtym środku nocy, sercu nocy" E.Stachura )

Jestem przecież Włóczykijem mentalnym, niespokojnym duchem z czarnym kapeluszem który wraca zawsze wiosną do Doliny Muminków, przywożąc nowe opowieści, przywożąc prezenty i smaki, którymi chce się dzielić. Muzykę, którą chce się śpiewać na cały głos. Ja zawsze wracam do tych których kocham, do tych, którzy rozumieją że jestem jednak tym wędrownym ptakiem, nie drzewem. Ptakiem, który jak pisał Stachura, jest jednak najwierniejszym ze stworzeń. Bo może się oddala, ale wraca dzięki miłości. Znajduje w cudzych sercach swoje gniazda. I to pozwala mu układać wesołe piosenki o życiowej wiośnie. Na razie wracam, póki żyję w taki sposób. Tylko tamta opowieść jest odległa. Nie ma racji bytu.

Tym bardziej, że tym razem, gdy się żegnałem, poczułem ukłucie w myślach. Drobne ukłucie, które i tak nie zabiło radości podróży. Ukłucie przez poprzednie żarty może, przez moje żarty o własnej śmierci. O tym, że już mogę nie wrócić. Tym razem znów żegnam się przed wyjazdem, wrócę znów ze zdartymi kolanami, roześmiany i głodny jak wilk. Ale następne pożegnanie nie będzie takie. Tym razem ja nie będę miał pewności, że wrócę. Tej pewności nie można mieć, nie taką.

Później, po wszystkich moich muszę przyjdzie październik. Przyjdą nie góry i noce w namiocie, nie poznawanie nowych ludzi i zachwycanie się widokami. Przyjdą nowi ludzie, ale nie ze swoimi opowieściami. To tak mało czasu, a tyle jeszcze się chce. Chce się poznać, dotknąć, chce się Bieszczad i opowieści przy ognisku, kolejnej nauki, chcę miłości i dotykania, wędrówki po miastach. Ale to nieuchronne. Przyjdzie wysokie ryzyko powikłań operacji. Przyjdzie to „ryzyko śmierci” o którym uparcie powtarza mój lekarz, pokazując statystyki, mówiąc, że muszę być świadomy. Drażliwe liczby, którym ja nie zamierzam się poddać, ale o których powinienem pamiętać. Przed możliwością przecież ostatniej podróży trzeba ostrzegać.

I to nie tak znowu, że panicznie jakoś się boję. Tylko nie chcę tego biletu, tej przeprawy na drugą stronę. Po prostu nie teraz. Ale jeśli...cóż, zawsze niespodziewanemu mówię przecież „ahoj przygodo”. Całe życie i jego koniec też jest przygodą. Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi.

Ale gdy myśli się o pożegnaniu, przy okazji tego- robi się dziwnie. Sam to sobie sprawiłem. Nieposkromiony język robi swoje.

Strasznie walczono o tą moją Gruzję, żebym nie jechał. Sisi aż się popłakała, krzycząc jednocześnie, na nic na początku zdawały się tłumaczenia, że przecież lekarz pozwolił, nawet to, że przyniosłem jej to nie piśmie, żeby nie zarzucała mi że kłamię, chociaż doskonale wie, że kłamać nie potrafię. Na pewno nie jej. Dopiero po paru rozmowach do niej dotarło. To nie szkodzi mojemu sercu fizycznemu. Zaszkodziłoby duchowemu. I teraz już to wie. Teraz już będzie po prostu czekać, aż wrócę. Bo nic mi się nie stanie. Na pewno nie teraz. Nie pozwolę na to. Nie pozwolę, by to zniszczyło mi góry.

Może, w pewien sposób, dlatego że tak wyrywam się za dzikością gór, bo to symbol i czucie, symbol tego, jak chcę żyć. Wyrywam się więc za lasami, potokami, ogniskami palonymi całą noc, szczytami i rześkim powietrzem. Za biegiem nieustannym. Może dlatego, że chce się mnie poskromić, a ja jeszcze bardziej muszę czuć, że żyję. Życie póki trwa, jest po prostu. I z jego darów trzeba korzystać. Może dlatego, że tam, w górach nabieram prawdziwego oddechu, muszę wręcz pojechać. Rozwijam skrzydła. Może dlatego, że muszę oddychać zanim zabiorą mi oddech na parę miesięcy leczenia...albo zanim zabiorą go na zawsze. Może trochę nadrabiam i może to nie jest do końca zdrowe...ale w tym szaleństwie jest metoda. Wolę to niż leżenie na łóżku i umartwianie się. Ale o tym już przecież pisałem. Nie jestem typem który chce umrzeć za życia. Już tam przecież byłem.

Więc tym razem ta podróż to jeszcze coś więcej. Dla mojej duszy to pokarm, jedzenie na zapas, zanim troszkę ją znowu poranią bezsilnością, jedyną w swoim rodzaju, bezsilnością chorego marudnego człowieka. Więc będzie radość, wspinanie się na strome stoki, sen w przeciekającym namiocie, dzikość, zziębnięte nosy o poranku, uciekanie przed niedźwiedziami kaukaskimi nie dajcie bogowie, pewna wspólnota podczas gotowania na kuchence z kartuszem. Będę mógł być tam tym, kim chce być moje serce mentalne. Z daleka od miast, bijące mocniej i radośniej, pomimo choroby.
Jadę ładować akumulatory, żeby starczyło, żeby przetrwać. W jakiś sposób, to też jest część tej podróży, choć nie myślcie sobie- to nie przesłania mi radości po prostu z wędrówki. To element tego, co mi potrzebne w życiu.
Krok za krokiem. Ruch. Ach, kocham tak biec po prostu zawsze przed siebie! Jak koń skakać nad przeszkodami. Jak dzikie zwierzę na przejmować się tym, co uwiera. Bo się żyje. Bo ma się instynkt pięknego życia. I to starcza. Przecież to starcza!

I te gwiazdy. Będą tam przecież widoczne jak nigdzie indziej. Przepiękne gwiazdy. Deszcz spadających Perseidów.
To przypomina o czymś jeszcze. O czymś ważnym.

Gdy tam będziemy, minie kolejna rocznica śmierci Vincenta. Tego, który doskonale wykorzystał swoje ostatnie miesiące zanim nowotwór dopadł go na dobre. Zmarł, można powiedzieć zabił się i dzięki temu wygrał w noc spadających gwiazd. I zawsze, gdy je widzę, są dla mnie piękne. Tez z innego powodu.

Przecież to światło, które rozświetla mrok, światło, które dociera do nas nawet, gdy życie się wypaliło. Tak samo jest z miłością. Ona nigdy nie odchodzi. Zawsze o tym wiedziałem. Gdy żegnałem swoją matkę, gdy żegnałem swojego przyjaciela.

Pisałem już o tym. Nawet na tym blogu przecież, bo wokół mnie dużo śmierci. Lubi ze mną tańczyć na różne sposoby.

To dzięki nim (gwiazdom) tworzono historię. A nie bądźmy próżni. Jesteśmy tylko historią, którą sami o sobie opowiadamy. Której fragmenty tworzą też ci, którzy staną na naszej drodze. Której fragmenty tworzą ci, których kochamy lub kochaliśmy. Choć miłość jest jak światło umarłych gwiazd. Nie umiera, nadal do nas dociera, choć ten, kogo kochamy- już nie istnieje w tym świecie.
Stałem tak pod gwiazdami, przypominając sobie wszystkie historie, które usłyszałem z ust, które już nie istnieją w tym świecie. Przypominałem sobie śmiech i łzy. Światło umarłych gwiazd, które nadal żyją. W nas. Historie są żywe, wspomnienia. Nie ma tylko ciała ale…skąd mamy tą pewność, że istnieje tylko jeden wymiar obecności?
W to też pozwoliły mi wierzyć gwiazdy. Nie istnieje nieskończone. To gdzieś zakręca. Gdzieś się zderza. Gwiazdy pozwalają mi wierzyć, że gdzieś żyją zmarli. Bo tego nie trzeba rozumieć, logicznie tłumaczyć. Gdzieś jest energia, choć zginęła materia („materia jest tylko zmagazynowaną energią, zapadnią podniebienia wszechświata mój drogi Króliku”) . A raczej nie zginęła. Ona nadal trwa, żyje- w innym życiu. Nic nigdy naprawdę nie umiera. Nikt z nas naprawdę nie odchodzi. Nawet, jeśli tak to tłumaczyć…ja wierzę w coś więcej. Nazwijcie to jak zawsze wiarą wariata. Nie nie, nie ma sensu tego podważać. Wiara nie jest logiczna i żadne argumenty racjonalisty do mnie nie trafią. Ja czuję. I patrzę dalej w gwiazdy. Z jeszcze większą czułością, choć to niebo czasem pustoszeje. Rodzą się nowe gwiazdy, których światła jeszcze nie poznaliśmy.
Spadały kolejne Perseidy. Tak, to deszcz, który nadal nie stanowi dla mnie tańca śmierci. Jest zbyt piękny. Choć śmierć też ma w sobie coś pięknego, po prostu- jest i trzeba ją zaakceptować. Jako część życia. A spadające gwiazdy niech nadal spełniają życzenia. Niech stanowią bodziec do tego, by żyć. I by marzyć.
Odetchnąłem z ulgą. Pomyślałem kolejne życzenie i poczułem, że wróciłem do domu. Innego domu. Tego, w którym wszystko zaczyna się na nowo.”

I może dlatego ukuło mnie jedno, przy pożegnaniach- nie to, że pożegnania są czymś złym, nawet te ostatnie. Tylko to, że ja umiem żegnać ludzi, być przez nich zostawianym, ostatecznie...ale nie umiem ich zostawiać. Nie wtedy, gdy tego nie chcą.. Zawsze wracam, może nie zawsze w momencie gdy mnie potrzebują. Ale zawsze wracam i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej. Że mieliby tęsknić..tak boleśnie.

Ale przecież wiem, nikt nie odchodzi ostatecznie. Jeśli tylko kocha. Tak po prostu.

Więc ja zastanowiłem się po prostu, czy starczy miłości. Czy starczy na to światło. Bogowie, czy ja wystarczająco kocham? A co z tym, którzy o tym nie wiedzą? Czy powinni wiedzieć? Czy pod tym jednym niebem, powinno się dać nieraz odczuć to, co nie ma racji bytu? Wiem, że tak. I to też niepokoi. Ile w tym złego, a ile dobrego...choć, ja przecież wiem, w miłości nigdy nie ma nic złego. W niej samej nigdy, choć jest tyle wątpliwości. Zwłaszcza, gdy miłość niekiedy zjawia się w nieodpowiednim czasie. Ale gdy nie ma już dużo czasu, gdy jest po prostu możliwość że czasu może nie starczyć...to przestaje mieć znaczenie. To widać inaczej. Widać inaczej gdy spojrzysz w gwiazdy i pomyślisz życzenie.

Więc może właśnie ten czas już nie ma znaczenia. Jeśli miłości ma wystarczyć, wystarczy. I tej dla świata. I tej, którą mam teraz, przed wyprawą w nieznane. Z ludźmi, których przecież kocham i którym będę śpiewał wesoło po drodze, aż każą mi się zamknąć w zmęczeniu. Mnie nie idzie tak łatwo zmęczyć. Nie mnie. Jestem znowu koniem, który nie może ustać w biegu. Szaleństwo, metodyczne szaleństwo. Tak, je w sobie mam zamiar zawsze pielęgnować.

Mam życzenia, mam marzenia przy gwiazdach. Nie tylko tego roku ale i każdego innego. Życzenia dobrego życia, bo przecież tego by dla mnie chcieli też ci, co odeszli. Tego ja bym chciał dla tych, których mógłbym zostawić. By zawsze marzyli. By dalej żyli swoim życiem. Nic więcej mi nie potrzeba.

Więc żegnam się znowu na dwa tygodnie i z tym miejscem, w które wrócę z nowymi przygodami. Opowieściami, jak to na Włóczykija przystało, choć nie zawsze chce się nimi dzielić. Tym razem będzie może mniej duchowości takiej jak w Indiach, ale będzie czuć Wielkiego Ducha pośród szczytów Kaukazu. Będzie można się zagubić i medytować czasem, a czasem słuchać marudzenia Deniz i jej przekleństw po turecku. Będzie można odstawić jakieś szaleństwo z Majkim ( choć, mam nadzieję że nie zaproponują nam kupna niedźwiedzia jak miało to miejsce w Pradze). Będzie można modlić się wśród drzew z Fridą, która przecież ma w sobie duszę czarownicy, swoich lasów i bagien i rozumie moją wiarę dziwną jak mało kto. Będzie pięknie. Ot, jak to w życiu.

A gwiazdy będą spadały. Tylko, że ja nie będę jedną z nich. Ja będę póki co życzeniem, nie światłem świecącym w oddali, nawet, gdy świat potem postanowi inaczej.

Chcę świecić coraz mocniej. Chcę kochać tak, żeby nikt nie zapomniał, że go kochałem. Tak jak ja nie zapomnę nigdy miłości swojej matki, Vincenta który odszedł tam symbolicznie. Chcę póki co prowadzić w tym tańcu. Na tyle, na ile mogę.

Więc żegnam się znów wesoło i nieznanemu mówię, ahoj, przygodo! Mam znów wielki uśmiech na twarzy, nieprzyzwoicie ciężki plecak ze sprzętem wysokogórskim, wygodne buty i harmonijkę, by rozniecać radość w duszach przy rozniecaniu ognia. Znów, więcej nie potrzeba. Znów, starczy krok za krokiem i piękno świata.
Czy można być szczęśliwszym niż w takich momentach?

Wyruszam i tym razem nie zanurzam się w oceanie. Jestem górą o solidnych podstawach, która mierzy wysoko nie upada przy żadnym z trzęsień ziemi.



Jestem górą wznoszącą się wysoko, dzięki temu przetrwałem,
Jestem górą, opowiedz moją opowieść, najlepsza historia jest teraz na sprzedaż,
Jestem wybrzeżem, jestem falami, jestem tym, który sprawia że pragniesz,
Jestem doliną, jestem wzgórzami, spójrz na mnie, stoję nieruchomo,

Jestem górą, jestem równiną, powiedz mi że jestem szalony,
Jestem duszą, jestem źródłem, jestem korzeniami, jestem drzwiami,
Jestem długą i ciężką drogą wybiegającą z mojego serca,
Jestem górą,, wespnij się na mnie i już nigdy nie przestaniemy,

Jestem szafką, jestem kluczem, jestem tym kim chcesz być,
Jestem powodem, jestem winą, już nigdy nie będę taki sam,
Lustro-lustro, powiedz prawdę o młodych i starych,
O rzeczach które głęboko ukrywamy,
Lustro-lustro pokaż mi czym i jak się stanę,
Na razie jestem tylko górą,
Jestem górą.


Wracam po 22 sierpnia. Trzymajcie się i cóż, nie tęsknijcie za bardzo!  

83 komentarze:

  1. Owocnej podróży

    OdpowiedzUsuń
  2. https://www.youtube.com/watch?v=4ZP-4B7kHqA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I cholera...teraz ja się będę wzruszał.

      Usuń
    2. to już nie ma znaczenia, czy to potrzebne, czy nie Po prostu się dzieje;)

      Usuń
    3. "I jeszcze mam teraz ciebie - nie wolno mi umrzeć,
      bo byś płakała." zupowe i do zapamiętania :)

      Usuń
  3. Nie wiem jak można lubić pożegnania ;) jak mój brat wyjeżdżał do Niemiec to pożegnałam go tak, jakby jechał tylko na dzień do dziewczyny. Pożegnania są bardzo ciężkie więc nie dziwię się, że Twoja babcia płakała, pewnie wiele osób przezywało to głębiej niż Ty sam myślisz ;) Nie lubię pożegnań :)
    Czemu Gruzja? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, ja to dziwny jestem XD Ale może dlatego, że póki co nie wyjeżdżam na długo, najwięcej na parę miesięcy i cóż...zawsze właśnie wracam. Chociaż i niektóre pożegnania z ludźmi na więcej czasu albo na zawsze też miały w sobie magię. Żegnać się z kimś i tęsknić to znaczy kochać więc...to musi być jakoś ładne:)
      Ona to się na moją lekkomyślność wkurzała, według niej lekkomyślność, do tego, że mnie w domu nie ma przywykła też trochę XD
      Bo tam jest piękny Kaukaz, dzikie góry. Tak wyszło:)

      Usuń
    2. W kółko to mówisz, że dziwny jesteś, wiesz? :P Bo zacznę wierzyć :P
      Żegnać się z kimś i tęsknić to znaczy kochać... Hm... Te słowa wywarły na mnie wrażenie i zmusiły do myślenia :P W sumie, po namyśle jestem skłonna się z tym zgodzić, ale oczywiście pod warunkiem, że bierzemy pod uwagę różne rodzaje miłości :)
      To czekam na fotki :P

      Usuń
    3. No tak, pewnie że różne, bo ona ma wiele obliczy:)

      Usuń
  4. Udanego wyjazdu! poznawaj, czuj i smakuj, ciesz się! podziwiam Cię.
    dla mnie pożegnania są takie dziwnie smutne, takie niezbyt przyjemne. W końcu wiążą się z rozstaniem, a Ty tak daleko jedziesz! Dużo dobrego o Gruzji słyszałam, marzę o wyjeździe tam. Uwielbiam oglądać gwiazdy, coś cudownego!
    ja również wyjeżdżam, lecę do Turcji ale na trochę innego rodzaju, bo to obóz młodzieżowy, znowu te pożegnania jutro... Marzy mi się jechać na własną rękę, na samodzielnie zorganizowany wyjazd :D
    już się wybawiłeś? nie ciągnie Cię żeby znowu zawitać w Jarocinie? to jest świetna sprawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) Wiążą się z rozstaniem ale jak pisałem wyżej- też z miłością. Z późniejszym powrotem. Trudno mi to wyjaśnić ale cóż, po prostuje lubię, są dla mnie naturalną częścią życia:) Więc mam nadzieję że i ty kiedyś taki wyjazd zrealizujesz:)
      A Turcja to też fajne miejsce:) I na wszystko przyjdzie pewnie jeszcze pora XD

      Jakoś no...ani na Woodstock, ani na Jarocin faktycznie mnie nie ciągnie, może już po prostu właśnie się wybawiłem, relaksuje mnie co innego;)

      Usuń
  5. Pozdrów tą Gruzję ode mnie Kord...ianie! Chłoń tamtejsze powietrze, czuwaj na szlakach i patrz w gwiazdy a pewność mieć możesz, że czekać na Ciebie będą wszyscy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowię, pozdrowię koniecznie, przecież mówiłem już że to zrobię XD Taki mam zamiar, tak właśnie cóż...przeżywać. I ja wiem że to egoistyczne, ale to jednak miłe, jak ktoś czeka xD

      Usuń
  6. Cholerny telefon, zjebawszy się w najmniej odpowiednim momencie XD A może to ja go zjebawszy? XD

    No biegnij tam. Tylko uważaj na siebie. Przytulaj ludzi, których kochasz. Bądź szczęśliwy po prostu. Życzę Ci, żeby to było oczyszczenie dla Twojej duszy ze wszelkich złych myśli i smutków. Tylko zrób tak, żeby do 22 sierpnia szybko zleciało, bo wiesz, że ja niecierpliwa jestem :P A po Twoim powrocie widzimy się nad Rusałką na soczku i czekać będę na dłuuugie opowieści :) Do napisania, usłyszenia i zobaczenia Króliczku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to ja go zjebawszy XD Ale mam nowy już, znaczy nowy- stary od Augiego, na wyjazd, ale oczywiście nie mam numerów ani nic xD
      Cóż, dziękuję bardzo:) I hej hej....nie ma zrób tak, samo zleci, po prostu, jak zawsze XD Czas to czas, kolejna rzecz, której nie posiadamy, no nie?XD
      I no tak, każą mi gadać znowu XD
      Więc cóż, na razie! :)

      Usuń
    2. Tak czy siak zjebawszy się nie wtedy, kiedy miał xD Chciałam Ci się zapytać, czy chociaż masz stary numer, to dałabym cynk, ale już zapewne nie ma Cię na miejscu :) I cholera, akurat teraz, jakbyś mi się przydał XD Bo mam sprzęt do mierzenia drzew do odebrania w portierni na Ogrodach, a dziś byłam w pracy i muszę podjechać po niego dopiero w poniedziałek :P
      Nie obchodzi mnie to XD Zrób tak, by szybko zleciało i koniec :D I nie blubraj :D Tylko baw się dobrze i wracaj do nas cały i zdrowy, no :)
      Ludzie lubią słuchać Twoich opowieści, więc nie ma się co dziwić :)

      Usuń
    3. Ano mnie nie było, numer mam stary, ale teraz nie mam twojego i mam telefon..suprise, z popsutym głośnikiem XD Bo to stary po Auguście, muszę sobie nowy kupić XD
      I widzisz, nie przydałem się na nic znowu XD
      Ale tym razem nie mam opowieści.

      Usuń
  7. bądź szczęśliwy, kochaj, chłoń. czekam na opowieści po powrocie. szczęśliwego pobytu! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie opisane. Wędrówka to chyba jedna z lepszych rzeczy jaka może się przytrafić człowiekowi :) Przynajmniej wg. mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda:) Bo wędrówka daje wiele na różnych płaszczyznach:)

      Usuń
  9. Samolot powiadasz, haha :D No to najpierw życzę powodzenia z lotem, bo później dasz sobie radę. Dacie sobie radę :) Do napisania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z samolotem też dałem sobie radę, już się nie boję latać XD No, nie aż tak, żeby valium brać XD

      Usuń
  10. W takim razie udanej podróży życzę! :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jedź i wracaj do nas - cały i zdrowy ;)
    Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  12. jedz, zwiedzaj, odpoczywaj, ładuj baterie i wracaj do nas! :)
    nie dziwię się Twoim bliskim, że nie chcieli Cię puścić, ale jak już wiemy, ta decyzja nie mogła ulec zmianie :)
    a co do października, niby to jeszcze trochę czasu, ale ten czas tak leci! więc pewnie ani się nie obejrzysz, a będzie już po wszystkim, a będziesz już gotów do kolejnej podróży! tego Ci życzę z całego serca!

    tak, tak masz rację, ja to naprawdę rozumiem, sama kiedyś spotykałam się z jednym kolesiem, kiedy nie zapomniałam na dobre o innym. i wiem, że to nie było dobre, nie szło ku dobremu... nie zamierzam na niego naciskać, ale cóż, póki co on jest za granicą, nie mamy kontaktu, mam wrażenie, że się nie odezwie jak wróci, a czy ja się do niego odezwę, też nie wiem.
    nie wiem, czy ta znajomość mogłaby wyglądać jak zwykli kumple. ale nie wiem, dziwne to było wszystko. mam wrażenie, że bardziej pragnęłam kogoś obok, niż konkretnie jego, chociaż jest spoko facetem serio. nie wiem, ale nie mamy kontaktu póki co, a ja za nim nie tęsknię, czas wszystko zweryfikuje

    OdpowiedzUsuń
  13. Do Gruzji?... :) Ty to jesteś!
    Znów dawno nie było mnie, znów mam luki ale skoro wyjeżdżasz to nie będę tęsknić a nadrobię zaległości o :P

    OdpowiedzUsuń
  14. To chyba dobrze, że nie potrafisz zostawić tych, ktorzy czekają. Nie postępujesz egoistycznie, mimo iż uważasz, że egoistyznym jest to, że chcesz by tęsknili. Każdy ma w sobie odrobinkę egoisty i to normalne. Ważne, by nie dać się przez egozim zdominiowac.
    No cóż Ci mogę napisać. Będę tęskić i czekać, bo wiem, że wrócisz - znów szczęśliwszy. Życzę Ci udanej wyprawy! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w każdym działaniu jest egoizm tak naprawdę jak dla mnie:) Nawet tzw. altruizm jest po prostu dizwną odmianą egoizmu XD
      I wróciłem:)

      Usuń
  15. W takim razie życzę Ci, by ta podróż była jak zawsze zaskakująca, pełna przygód i wrażeń, nowych doświadczeń, doznań, smaków, kolorów i zapachów, by była taka Twoja ;)
    A gwiazdy niech spadają w tę piękną noc, która zbliża się coraz bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Kiedy ostatnio płakałam podczas pożegnania z kimś, powiedział mi, że "Do widzenia" to zapowiedź kolejnego spotkania, więc zamiast płakać należy się na nie cieszyć. Więc "Do widzenia" - baw się dobrze i wracaj :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie lubię pożegnać, nie lubię rozstawać się z ludźmi. Mimo tego, iż wiem, że niedługo się spotkamy.. po prostu nie lubię.

    Miło tu, dobrze się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jakie to musi być cudowne uczucie wziąć plecak i wyjechać. ;) Wracaj szczęśliwy. Jak najbardziej.

    OdpowiedzUsuń
  19. Baw się dobrze! I nie myśl o październiku, a przynajmniej się staraj :-) Wiem, że to bardzo trudne, ale wyjazd z takim bagażem może być ciężki. I dobrego zdrówka życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam nie szło o tym myśleć:) Dopiero po powrocie:)
      I dzięki:)

      Usuń
  20. Góry... w tym słowie zawiera się wszystko, naprawdę.
    Do zobaczenia!

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie znoszę pożegnań, bo zawsze niosą ze sobą jakiś koniec, zabierają cząstkę czegoś, co trwało, co drugi raz się nie powtórzy, nawet, jeśli nie jest to ostateczne rozstanie. Ale staram się sobie z nimi radzić, staram się mieć nadzieję, że są szansą na następne spotkanie, podróż, cokolwiek.
    A Ty baw się dobrze, wykorzystaj w 100% cały ten wyjazd, zbieraj wspomnienia i pozytywne emocje, no i uważaj na siebie. Szczęśliwej podróży i pobytu! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale to było, było co żegnać- i może to tak naprawdę się liczy? to, że dane nam było przeżyć piękne rzeczy, poznać wspaniałych ludzi? Może to ma znaczenie tylko tak naprawdę, bo i tak nic nie mamy na własność. Tylko swoje życie:)

      Usuń
  22. Tak na prawdę nikt nigdy nie może być pewien czy wróci. Nawet rzucając rodzicom "na razie, idę po chleb" możemy się już nigdy nie zobaczyć. Dlatego nikt nie lubi pożegnań, bo wydają się być takie ostateczne. No cóż udanego pobytu i nie, nie żegnaj, DO ZOBACZENIA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, nawet wychodząc po zakupy- nigdy się nie wie. Zostaje nadzieja i wiara w to, że przecież zawsze wszystko się układa:)

      Usuń
  23. Twoje podliczenie skusiło mnie to do zliczenia swoich dni stąpania po tej ziemi. Całkiem śmieszna sprawa jakby się temu tak przyjrzeć :) Udanego pobytu!

    OdpowiedzUsuń
  24. Szerokiej drogi, Włóczykiju. Udanej podróży i obyś wrócił prędko, bo nie mogę się doczekać kolejnej relacji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z relacjami jesteśmy trochę na opak, ale może wszystko w swoim czasie:)

      Usuń
  25. Opis Twojej podróży brzmi tak niezwykle, trochę magicznie, porusza moją wyobraźnię, też chcę doświadczać czegoś takiego i odkrywać świat i życie. W sumie już to robię, co prawda nie wybywam jeszcze tak daleko jak Ty, ale wciąż się uczę. Wiary, miłości, otwartości. W tym roku będę jeszcze podziwiała perseidy w swoim ogrodzie, ale widok tak czy tak będzie piękny.
    Koniec życia byłby przygodą, gdyby rzeczywiście coś było po drugiej stronie. Wierzę, że jednak jest, ale nie potrafię powiedzieć co. Sądzę, że Ty jednak jeszcze się tam nie znajdziesz. Spokojnie, jeszcze zdążyć zrobić niejedno. Wierzę, że szpital uziemi Cię tylko na krótką chwilę, a potem znów będziesz mógł wyruszyć w nieznane.
    Udanej podróży i do zobaczenia :) Będę trochę tęsknić, ale wiem, że niedługo znów będziesz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więc jeśli chcesz, nic nie stoi tak naprawdę na przeszkodzie:) I widziałaś jak spadały? Bo u wielu osób było pochmurne niebo ponoć.
      Ja wierzę w tol że jest. Choć trochę pokrętnie i dziwacznie po swojemu, ale jednak:)

      Usuń
  26. Podróż... Trzeba żyć. Ja nie żyję jeśli nie ma mnie gdzieś, gdzie być mogę, a skoro mogę, to jadę. Czeka mnie wyprawa, 20 godzin, to nie będzie zwykła noc, ani nie będą to zwykłe dni. Będą miały znaczenie. Tobie powodzenia. I mnie go żyć. Jeszcze tydzień i kilka dni i mnie tu nie będzie. Ale tylko jakiś czas. Bo ja zawsze wracam.
    Tak jak 'ostrzegałam', zmieniłam adres, abym mogła pisać więcej. http://viewpointoflive.blogspot.com/
    Podpisano: Zielona Sowa, albo Owl, ksywek też już chyba 5 000 miałam XP Chyba tylko awatar jest u mnie rzeczą stałą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, wiem, że ty tak samo jak i ja stale musisz być w ruchu:) W tym punkcie rozumiem się doskonale:)
      I dzięki za powiadomienie:)

      Usuń
  27. Ja się zawsze przy pożegnaniach boję że to naprawdę może być ten ostatni raz i że w związku z tym niedość się postarałam..

    chciałam powiedzieć, iż zmieniłam adres i od terj pory urzędują na pierwiasteknielad.blogspot.com jakby się ktoś przestraszył, że zrozum się nie otwiera :D sorka za zamieszanie :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja staram się skupiać na tych dobrych rzeczach:)
      Idzięki za infofrmację XD

      Usuń
  28. Miłej podróży, na pewno będzie kolejną daną wyprawą. Wszyscy czekamy na Twój powrót i kilka słów od Ciebie :3

    OdpowiedzUsuń
  29. Gruzja powiadasz...Kolejna podróż, ale po Włóczykiju można sie tego było spodziewać.
    Osobiście sądzę,że to nie jest zachowanie egoistyczne. To normalne,że masz nadzieję,że ktoś będzie czekał na ciebie. Nie dziwię się osobom z twojego otoczenia, że nie chcieli, abyś tam pojechał.
    Pożegnań nie lubię jak prawie każdy, a przynajmniej nie znam takiej osoby, która lubi pożegnania. Kojarzą się zawsze z czymś smutnym.
    To w takim razie udanego pobytu :) Czekam na opowieści z podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aham, musiałem naładować baterię przed jesienią i zimą:) Chociaż, jak bogowie dadzą i zimą gdzieś wyruszę:)
      Ale pojechałem i wróciłem cały i zdrowy:)

      Usuń
  30. mogę zapytać dlaczego Gruzja? wiesz chciałabym życzyć Ci udanej podróży i przywieź ze sobą najpiękniejsze wspomnienia. takie, które zostaną w Twoim sercu do końca. a wierz, że mi też marzą się góry? wspinaczki, ognisko z gitarą i oscypki. ciepłe góralskie koce na drewnianych łóżkach i masa białego puchu.

    ps. mój blog będzie na zaproszenie, jeśli chcesz zostaw mi meila.
    maja - nie wiem czy jeszcze mnie pamiętasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tym razem Gruzja, bo ma piękne góry które chciałem poznać. I są wyjątkowo tanie loty do Tibilisi XD
      Więc czemu by nie. Wygląda na dobry pomysł na wyjazd zimą:)

      Usuń
  31. Dokładnie - to przyjemnie uczucie żegnać się i wiedzieć, że ktoś będzie czekał.
    Udanej podróży, niech Twój raj będzie zawsze z Tobą ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie cierpię pożegnać! A im bardziej pięknie ludzie się, żegnają tym bardziej ich nie cierpię;p Ja już chciałabym się witać. Powroty, powitania są dobre. Tak więc odliczam dni do Twojego powrotu!:) Poważnie! Nie mogę doczekać się kolejnych opowieści, wrażeń i emocji płynących z wpisów na blogu czy z maili:)

    Co do miłości. Myślę, że świat byłby dużo łatwiejszy gdyby każdy mógł poczuć się kochany, wiedzieć, że jest bliski komuś, komuś nawet takiemu po kim nie spodziewałby się tego. Myślę, że mówienie o miłości, wyznawanie uczuć jest zawsze dobre. Sama od dłuższego czasu noszę się z pewnym wyznaniem... W sumie od 10 lat:) Tyle, że wciąż jakoś brak okazji, albo to nie leży w ogóle w kontekście:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I oto jestem XD
      Gdyby każdy nieraz chciał widzieć, jak bywa kochany. Bo nawet sam świat nas kocha:)

      Usuń
  33. Ja nie lubię pożegnań zawsze są smutne i płaczę choć wiem , że może się jeszcze spotkam .
    http://dziennik-ali.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wolę się skupić na dobrych rzeczach, które już miały miejsce:)

      Usuń
  34. Dobra, już wystarczy - wracaj! XD

    OdpowiedzUsuń
  35. Wracaj wracaj i pokaż nam inny świat wg Królika ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Jejku, nawet nie wiesz, jak czytając Twoje notki mam ochotę kiedyś Cię poznać. Bo masz to, czego tak szukam u ludzi- ogromny apetyt na życie we wszelkich jego aspektach, poznawaniu, smakowaniu, odczuwaniu. Żebyś nigdy tego nie zatracił, a wiedz, że ludzie będą pamiętać, że ich kochałeś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, czemu nie:) Jestem otwarty na spotkania, tylko jak się z czasem wyrabiam XD
      I cóż..mam nadzieję, że tak właśnie będzie.

      Usuń
  37. anonimy tez tęsknią. wracaj już ;)

    OdpowiedzUsuń