Czasami nocami historię opowiem wam,
czy dwie. Czasem wydaje mi się, że nadawałbym się na bajarza, jak
w czasach pięknej Szecherezady. Mógłbym też piec ciastka
sezamowe, jak Parysada.
Opowiem wam czasem historię czy dwie.
O emocjach, warunkach bezwarunkowych oraz sytuacjach
niewydarzeniowych. Czasem opowiem wam historię albo dwie,
niekoniecznie słowami samymi, a dźwiękiem, dotykiem, zapachem. O
tym co powinno się zdarzyć, a tylko plącze się pod powiekami.
Wspomnienia, zmieszane, niewstrząśnięte
z prawdą, pomieszane z marzeniam,i dają niewyregulowany obraz
skrystalizowanej rzeczywistości. Opowieści snują się jak cień
bez lampy, na granicy widzialności, gdzie dotyk jest marzeniem- już
nie lękiem, spojrzenie jest śnieniem, a śnieg to najczęstsza
forma stanu skupienia wody. Bo człowiek marnie się skupia. Chyba,
że na tym jak uciec stąd, by być tam, a najlepiej gdzieś w ogóle
gdzie indziej. Jestem w tym momencie emigrantem własnej duszy,
strzelam do niej z kuszy, by sąsiedzi się nie zbiegli, nie
powstrzymali. Nie potrzebuję innych ucieczek.
Ja gryzę póki zębów mi nie
wybijesz. Ja śmieję się, póki starczy powietrza w płucach. Ja
płaczę dopóki oczy nadal w czaszce tkwią. Tak opornie, upiornie.
Tak ludzko. Uparcie wycieram litry łez suchymi od wiatru dłońmi.
Cisza świszczy w uszach, przeciąg w dawno nie wietrzonym pokoju-
tylko ja i powietrze nowego pokolenia bakterii. Boję się wyjść,
bo wiem, co mnie tam czeka. Kazali się przygotować. Przygotowany?
Jestem chory na wszystko i to wszystko chce mnie zachować mimo to
przy życiu. Żyję. Czas otworzyć okno i oddychać. Jak?
Cisza nie jest wieczna. Cisza to tylko
przerywnik, chwila, gdy serce musi odpocząć. Cisza to ten moment
między jawą a snem, gdy nie możesz dotykać, choć czujesz.
Nagle- zagubiona nuta w tłumie słów.
Kroków brak do tańca, to nie odwieczne argentyńskie tango. Kroków
brak a ciało mimo wszystko rusza się. Jak wiedzione pośmiertnymi
drgawkami przesuwa się z punktu A do punktu E. Skaczę na jednej
nodze w przód i tył, udając, że to ma sens, że fajnie bawię
się. Nie patrzę na innych, muzykę czy to, że zostałem sam w
ciemności. Prawdziwemu wariatowi niepotrzebny jest rytm, by iść
pod scenę jak w dym. Ja mam go nadto.
Najgorzej, gdy nagle widzisz na scenie
siebie. Z tej sytuacji wyjdę głupotą, że nawet w najgorszej
sytuacji jest cień nadziei na zachowanie dobrej twarzy.
Prawa ręka na fioletowy ślad po bójce
następnego dnia. (nie wolno ci się bić Króliczku, jak potem
zagrasz ten koncert?). Najlepiej z jakimś substytutem lodu. Lewa
ręka wyszukuje we wszelkich możliwych otworach kieszeniowych dowodu
gdzie dotarłem mimo braku grawitacji i mojej ex nieśmiertelności.
Nóg nie ruszam. Za bardzo boję się, że się zbuntują i odpadną.
Żołądek wędruje do ust w najbardziej obrzydliwej formie. W głowie
nowy ul os postanowił urządzić zebranie plenarne sejmu
czteroletniego wraz z rozpatrzeniem wszystkich umów, ustaw i
układów. Jakiś geniusz zła zdecydował się odprowadzić wszelką
wilgoć z moich ust za pomocą niewidzialnych, niewyczuwalnych a co
najważniejsze niewykrywalnych rur. Przypominam sobie, jak zlałem
się w spodnie na ogólnokrajowym konkursie muzycznym, gdy miałem 10
lat. Ręce drżą.
Oto prawdziwy horror życia. Przeżyć
mimo. Pokonać strach mimo wszystko. Nikt nie wierzy. Nawet ty sam.
Nawet, gdy wszystko się udaje, gdy po wszystkim.
A sąsiad wykrzykuje w kim kochałeś
się mając pięć lat.
* * *
Gdy stoję tam, przed nimi, grając
jako aktor, grając jako muzyk, stoję przed nimi nagi. Grając to,
co zrodziło się w duszy, czasem w bólu, czasem z blizn, stoję
przed nimi obdarty ze skóry. Ale to jak brzytwa dla tonącego.
Bolesny ratunek, który daje ulgę. Alkohol wylewany na głębokie
emocje. Piecze, ale zapobiega gniciu. Ekshibicjonizm kontrolowany.
Dzisiaj znów rozbierałem się z każdą nutą, każdym dźwiękiem
wbijałem głębiej paznokcie zdzierające naskórek. I nie jest mi
wstyd. Ani trochę.
This is an attempt to connect
zatem Indie mój kochany, dziękuję za ten twój ekshibicjonizm i dzisiejszy koncert. powodów do wstydu nie masz i ja zapytam- dlaczego tak krótko?XD
OdpowiedzUsuńw sumie, nie wiem, czy nazwać to koncertem, spektaklem? performance? ale było cudnie, zabrałeś mnie w całkiem inną krainę, tak jak zawsze:)
yes, i hear you :) always
jak to, krótko? prawie 2 godziny grania, śpiewania i tak dalej to dla ciebie krótko? widzisz, ja się nawet tak zmęczyłem, że z wami na piwie nie zostałem po wszystkim jak ogarnęliśmy pakowanie sprzętu i tak dalej, no weź XD
Usuńi hm...nazwijmy to koncertem performatywnym. o XD
i wiem, wiem Fridel:)
no dobra, miałeś prawo się zmęczyć, ale to chyba emocjonalnie, bo po tobie nie było nic widać, nic a nic, zresztą, królik, tak serio, ciebie to w ogóle idzie zmęczyć tak fizycznie?XD
OdpowiedzUsuńi dobrze, że nie zostałeś, bo tylko dopiliśmy z mężowskim i jak widzisz, jesteśmy już w domu. i dobra nazwa. koncert performatywny. koncert performatywno-emocjonalny. o:) ładnie:)
eeee...no idzie, ale w ten sposób trudno xD masz rację, to raczej zmęczenie emocjonalne. czy jakoś tak. wiem, widać:P
Usuńno, ładnie:) od dzisiaj będę ci mówił, że gram coś takiego i masz koniecznie przyjść;)
no, widać. odpocząć musisz trochę Indie, ja ci dobrze mówię. słuchaj się cioci, bo jak nie, to wujka na ciebie napuści XD
Usuńw ogóle, to ładnie scoverowałeś ten kawałek. i potem ty mi się dziwisz, że ci wmawiam, że ty do Boyda podobny? twoja psychofanka miała rację XD zdecydowanie XD
i musisz mi mówić, a nie mężowskiemu, że ja się wszystkiego od niego i tak ostatnia dowiaduję XD
ciocia Fridel na mnie wujka nie napuści, bo wujek ciebie w tym względzie nie posłucha XD wiesz, męska solidarność i tak dalej. Ale może masz rację, powinienem troszkę z pewnymi sprawami zestopować.
Usuńi wiem że ładnie, ale bierz pod uwagę, że to jedyny cover był XD i ja cię proszę, jeszcze raz to powiesz, to się poobrażamy czy coś XD nie żebym miał coś do Boyda, ja tego pana bardzo cenię, no ale Fridel, nie przesadzajmy. ja to ja, jednak i żadnego podobieństwa nie ma, a jedyna osoba do której mogę być podobny, to dziadek, bo ponoć jestem skóra zdarta XD
i dziwisz się? jak go częściej widuję?XD
fakt, wy macie tą swoją solidarność tejXD
Usuńoj tam jesteś pdobny i nie gadaj. tylko wyższy i szczuplejszy XD ale fakt też, do Stefcia podobny jesteś. on to musiał Sisi na oczy wyrwać, co?XD
no dobra, jesteś rozgrzeszony:P
Anonimowa nie wie, jak się do tego odnieść... tyle uczuć, emocji, barw. Serce mocniej zabiło, a rozum się pogubił :-)
OdpowiedzUsuńum, to raczej emocjami pisane dzisiejszymi, więc umysł nie ma co tu żadnych konkretów szukać chyba za bardzo:)
Usuńsam bym się zgubił, gdyby to mi tego moje serce nie dyktowało. to trochę jak pisanie z zamkniętymi oczami. mam pisać logiczne wyjaśnienia?XD
Emocje musiały silne być...
UsuńAle wiesz, jaki talent masz? Potrafisz porwać słowem! Cokolwiek się czyta, człowiek po prostu chłonie. Pomyśl o wydaniu czegoś e formie książkowej, mówię zupełnie serio :)
owszem, były a to wyraz ich topnienia, można rzec. przesadziłem dzisiaj chyba trochę z sięganiem wgłąb siebie samego na scenie. potem wychodzą dziwne rzeczy:)
Usuńi cóż, dziękuję:)chyba mi wstyd, czy cośXD
ale książki...nie, nie dla mnie chyba:) chociaż, kto wie, co za parę lat wymyślę, jaki plan na życie i realizację kolejny:)
Od tego są moim zdaniem blogi. Oczywiście jest tam miejsce na refleksje, dzielenie się smutkiem i radością, ale największym fenomenem jest fakt, że ta wirtualna kartka papieru przyjmie absolutnie wszystko :)
UsuńSkoro nie proza, może tomik poezji? :)
i to prawda, wirtualny papier bywa jeszcze bardziej wdzięczny niż ten tradycyjny, przynajmniej dla mnie:)
Usuńpoezja mówisz? mam 100 str wierszy jakieś na tym dysku w kompie XD nie policzę, ile ich mam w ogóle. ale hm...nie wiem, to takie trochę za intymne, żeby pokazywać je tutaj. wiersze są dla mnie całkowitym odsłanianiem brzuszka emocjonalnego:) więc póki co mogę je pokazywać tylko osobiście, nie w tomikach ani nawet na blogach xD
poza tym- nie są dobre. sama byś to powiedziała. męską Szymborską to nie jestem, co to to nie XD
Też mi się tak wydaje, dlatego w blogosferze jestem już od lat. To mój azyl :)
UsuńChętnie bym poczytała i sama oceniła, ale rozumiem Cię, Może kiedyś zyskam Twoje zaufanie na tyle, żebyś co nieco udostępnił :)
byłem od lat, tyle mogę rzec. po prostu miałem przerwę,ale zawsze to wychodzi na to samo:)
Usuńtakże...masz maila, jakby coXD
Tam nie byłam. Ale czuję, to co Ty czułeś. Albo przynajmniej to rozumiem :)
OdpowiedzUsuńnazwijmy to wspólnym strumieniem myśli:)
UsuńKorzystać z ciszy powinien umieć każdy z nas. Za dużo słów momentami dookoła nas i nieokreślonego hałasu, który w niczym nie pomaga.
OdpowiedzUsuńi cóż, jak to niektórzy też mawiają, cisza jest najgłośniejsza.
Usuńale jak wiadomo - co za dużo, to nie zdrowo :)
Usuńzawsze pozostaję wierny zasadzie złotego środka:)
UsuńKorpulentne myśli w ambiwalentnym stanie umysłów, który mówi głośno i wyraźnie, a jednako pragnie ciszy. Jak wielu jest ludzi, którzy pragną ciszy? Jak wiele jest dusz, które zalewają serca rozkoszą snuci kolejnych esejów o swoim życiu?
OdpowiedzUsuńKiedyś myślałam, by napisać książkę. Niby prozę, niby biograficznie, niby z nutą fantasy... Taki chaos, w jakim zwykłam się wypowiadać. Ale w Polsce należy zapłacić za nakład. Materiał śpi w szufladzie.
Ja tworzę wyłącznie słowem. Ty tworzysz dźwięki. Ciekawe czy dobrze.
Monotonia i chaos, sztuka ogarniania wszystkiego w całość.
zdaje mi się, że od czasu do czasu, każdy z nas ma takowe pragnienia.
Usuńhm...zawsze można spróbować wydać przez inne dojścia. na początku wydanie elektroniczne, albo po prostu poszukać pewnych dojść. jak to zawsze w Polsce- znajomości. popytać choćby w niektórych magazynach wydających fantasy, czy nie potrzebowaliby materiału. jeśli się chce, próbować można:)
czy dobrze? cóż, tego ja nie mogę ocenić:)
Jak to się stało, że trafiłam tu dopiero dziś?
OdpowiedzUsuńum, nie wiem. może to dlatego że tego akurat bloga piszę od niedawna:) miałem przerwę, nazwijmy to tak.
UsuńTak więc narzucam się jako stała czytelniczka :)
Usuńjaki chaos.
OdpowiedzUsuńw sumie racja, ponoć faceci zołzy lubią, więc w takim razie powinna mieć niezłe powodzenie ;)
hm, możliwe, że nie :D to mieszkanie jest już stare, przydałby się tu remont, ale właściciel uznaje, że wszystko jest w porządku. no cóż, nie mój problem, mieszkam tu do końca lutego ;)
bo ja jestem po licencjacie ;) później trafiłam na uczelnie techniczną, miałyśmy mieć semestr wyrównawczy z racji różnic programowych, wtedy moja mgr trwałaby 4 semestry, ale w końcu go nie było ze względów finansowych :D czyt. braku pieniędzy, więc mam mgr trwającą 3 semestry ;)
póki co nie dziękuję ;)
aż tak ciężko? to rzeczywiście miałeś szczęście, trafiłeś w odpowiednim miejscu w odpowiednim czasie, chociaż nie powiem, wiedzę też mieć musiałeś. no mi ta kumpela mówiła, że od kilku lat na jej uczelni jest to kierunek zamawiany, więc po co jak nie ma po tym póki co pracy?
ciekawi mnie, ile ja będę szukać pracy, stażu czy praktyki w zawodzie.
ano, chaos się nieraz mi wkrada:)
OdpowiedzUsuńi cóż, nie wiem jak to tam u niej dokładnie jest, nie wnikam bo się jej bojęXD
rozumiem, czyli mały bałagan uczelniany i dlatego to tak dziwnie wygląda:)
dziwi mnie to aż, że to kierunek zamawiany ale...w sumie...znajomi po inżynierii chemicznej też mają problemy z zatrudnieniem w zawodzie.