wtorek, 21 stycznia 2014

Pierwszy krok w Króliczej Norze.

Znudziłem się. Znudziło mi się samo odwiedzanie, poszukiwanie, bycie i nie bycie, wędrowanie. Czas wygrzebać sobie norę. Po czasowych wędrówkach na pajęczych linach tejże sieci, byciu nierealnym, staje się nierealnym jeszcze bardziej. Tworzę swoje imaginowanie miejsce, wygrzebuję powoli piaski. Jestem bardziej, bo jestem mniej. Realnie, namacalnie, jest mnie mniej, skoro i tu tworzę swoje mieszkanie. Część życia przeniesiona do nory, która nigdy nie będzie miejscem na bezpieczne sny.
Ale dość tego, to pierwszy skok. Już nie tylko czytam, ale i znowu piszę. Publicznie. Bo pisać przecież nigdy nie przestałem.
 Mam taki kaprys. Chwilowy, tymczasowy. Może paromiesięcznym, może parodniowy, może paroletni. Może.
Tak samo gdybać mogę, czy znajdzie się ktoś, kto pamięta Indiego, który na wp tworzył swój wigwam. Może do dziury wpadnie ktoś, kto pamięta mały domek na pajęczej sieci internetu dawnego Kordiana. Możliwe, wątpliwe. Grząski grunt, który mi jak najbardziej odpowiada. Bo to kaprys. Chwilka, Ułamek sekundy. Pierwszy krok w króliczej norze.
Zapraszam więc, rozgość się, ty, który przypadkowo wpadłeś w te sidła. Nie złam nogi spadając, nie wypij za dużo płynu, który może, zamiast zmniejszyć cię, ogłupi. Rozgość się i pozwól mi udawać i snuć opowieści o filozofiach i wiarach Białego Królika, pozwól mi, jeśli chcesz, opowiadać ci bajki, przeżywać przed twoimi oczami emocje, snuć analizy i interpretacje. Podążaj za Białym Królikiem. Ale nigdy nie bierz tabletek od nieznajomych, nawet, gdy mają tak piękne imię jak Morfeusz.

5 komentarzy:

  1. ha, ja pamiętam jak pisałeś na wp jako Indie. I ja jako Frida. Kto wie, może wezmę z ciebie przykład, Króliczku, i wrócę do pisania?:>

    OdpowiedzUsuń
  2. o tak, wracaj, wracaj, my wszyscy tęsknimy za blogowymi, Fridowymi mądrościami i radami dobrej cioci XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm, no ja przypadkiem tutaj nie trafiłam. Trafiłam tu, bo najpierw Ty trafiłeś do mnie;)
    Zapowiada się niezły matrix - będę wpadać :)
    Powodzenia i wytrwania w publicznym pisaniu!

    OdpowiedzUsuń
  4. Może i dawnego Kordiana nie pamiętam, ale zaszczytem będzie kiedyś powiedzieć, że pamiętam Kordiana Królika, którego sposób pisania powalił mnie na kolana już od pierwszego wpisu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja wyszłam ze swojej bezpiecznej norki jakiś czas temu... ale od tamtej pory ciągnie mnie, by znowu się w nią zapaść, choć wiem, że to nie rozwiązanie, że to nie dla mnie...

    OdpowiedzUsuń