niedziela, 19 października 2014

"Nie ma dzieci – są ludzie; ale o innej skali pojęć, innym zasobie doświadczenia, innych popędach, innej grze uczuć. Pamiętaj, że my ich nie znamy" czyli o seksualizacji dzieci i ich skutkach gdybanie

Wiecie, szpitale to doprawdy fascynujące miejsca. Można tam zawsze zaobserwować wszystkie przemiany społeczne, stan i kondycję naszych małych lokalnych światów, w których przecież odbija się całokształt. Można, bo do szpitala może trafić przecież każdy. Niezależnie od wieku, statusu majątkowego i wykształcenia. W szpitalach poznaje się różnych ludzi, można z nimi rozmawiać i czasem dobie obserwować, tak po prostu. A wtedy widać to, o czym czasem boimy się mówić.
I tak wczoraj widziałem pewną kobietę z dzieckiem, która przyszła w odwiedziny do męża czy brata- zawałowca w tą jakże piękną niedzielę. Prawdopodobnie przyjechała ze swoją córeczką do Poznania okazyjnie też, bo odwiedziny, to od razu zakupy, bo rozpytywała się o kolejne galerie handlowe. Przyszły- poszły, tak po prost, narobiły trochę zamieszania, jak to nieraz odwiedzający w tym naszym małym szpitalnym światku. Ot, były. A we mnie utkwiło po ich wizycie na szpitalnym oddziale przerażenie.

Dziewczynka bowiem, na oko 4-5 letnia miała na sobie szpilki- tak, buty na obcasie u dziecka- spod sweterka prześwitywał dziecięcy stanik no i na twarzy nieodzowny makijaż. Makijaż?!
Bogowie, nawet moje siostry w deszczowe dni się nie malują! Nie nie, coś tu jest nie tak.
Rozumiem sukienka u dziewczynki podkreślająca jej płeć. Nawet u nas w domu mama, a częściej tak naprawdę babcia upychała w sukienki w kwiatki moje siostry, wbrew ich wyraźnemu niezadowoleniu nieraz-"babciu, chcę spodnie, jak ja wejdę na drzewo?"- wieczne marudzenie Idy. Mnie oczywiście nikt w sukienki nie upychał, co więcej, oszczędzono mi nawet słynnych przedszkolnych rajtuzek coby mi się pupcia nie przeziębiła, dumnie mogłem obnosić spodenki z naszytym Kaczorem Donaldem. I wszystko to jakoś grało, nawet nosiłem nieraz po starszej siostrze niektóre koszulki dziecięce, jak to w domach, w których rodzeństwa jest sporo, a jakoś się wielce nie przelewa i nikt na pieniądzach nie śpi. Ale, niech już będzie, dziewczyny czasem nosiły te sukienki jakby nie patrzeć i kwiatuszki miały wpinane we włosy. Sukienki.

Ale buty na obcasie krucafuks?! Przecież temu dziecku rośnie, zaczyna tak naprawdę rosnąć na dobre kręgosłup, kształtują się stawy, przede wszystkim skokowe, biodrowe! Nawet dorosłe kobiety nieraz wyrzekają się seksownych szpilek dla zdrowia (choć tyle samo czasu dla nich cierpią, to też fakt ). Ale katować dziecko szpilkami? Czy ja czegoś nie rozumiem cholera?

Wszedłem z powrotem do swojej sali ( luksusowa jedynka, nie ma co, nie chcą dalej żebym zarażał resztę zapaleniem płuc), otrząsnowszy się z pewnego rodzaju szoku. Dobra, w sumie, jakby nie patrzeć, widziałem już podobne rzeczy w tramwajach ale...

Wychyliłem się przez okno, żeby zaczerpnąć rześkiego powietrza z dworu. Ulicą przed szpitalem spacerowali ludzie.

Kolejne matki z dziećmi. Chłopiec w spodenkach i kurteczce ze Spidermanem. Kolejne mamy z dziewczynkami- dziewczynki, choć bez makijażu i szpilek, wyglądały bardzo dorośle. Szczerze- bardziej niż niektóre dziewczyny, które znam. Bardziej modnie niż te co zawsze mi się podobają, te co biegają w trampkach, poszarpanych jeansach, kurtkach wojskowych i zupełnie nieumalowane.

Nigdy nie zwracałem aż takiej uwagi na Małe Damy. Bowiem zazwyczaj nie interesują mnie małe dzieci, choć bardzo je lubię, jak moich siostrzeńców, ale nigdy nie zwróciłem uwagi na to, jak wyglądają, powiem szczerze. Nie zachwycałem się aniołkami z loczkami. Ot, kolejni ludzie tylko wersja mini, uśmiechnąć się można jak do każdego ( tylko żeby od razu nie podejrzewali człowieka o pedofilię, to byłoby spoko).

Ale, dzisiaj było inaczej. Postanowiłem się im po spotkaniu na szpitalnym oddziale wnikliwie przyjrzeć. I dostrzegłem jedno- strój małych dzieci, zwłaszcza dziewczynek nie różni się wiele od stroju dorosłych. Szaliczki, torebeczki, fikuśne wydekoltowane nieraz latem jak wygrzebałem z pamięci (bogowie, co one mają wsadzić w ten żałosny dekolt? wypchać sobie?-tak doszło do mnie, do czego są dziecięce staniki) bluzeczki. Buty damskie wersja mini, garsonki wersja mini. Tak wygląda dziecięca moda.
Zajrzałem sobie nawet na strony z dziecięcą odzieżą. Ratunku, gdzie ja żyję- pierwsza myśl.

Wstrząsnęło mną to. Dlaczego? Pamiętam jak dziś swój unisex sweter z Myszką Miki i koszulkę w delfiny, które rzecz jasna miałem po swojej siostrze starszej nawet. Swoje wszystkie spodnie co chwila rozdzierane na kolanie. Żadne dziecięce rurki jak noszą mali chłopcy ponoć ( sic! mam nadzieję internecie, że kłamiesz!) tylko zwykłe jeansy. Mogłyby być tak samo dziewczęce jak i chłopięce. Pamiętam zerówkę i innych chłopców w tych śmiesznych właśnie rajtuzkach. Te poobdzierane kolana i połamane drzewa gdy się wspinało po kwaśne jabłka, a to samo robiły moje siostry.

Fajnie, gdy ma się dziecko, chce się je wystroić, uczynić z dziewczynki małą damę a z chłopca małego macho od czasu do czasu. Fajnie, gdy dziewczynka kradnie mamie szminkę i udaje że się maluje a chłopiec kradnie golarkę i trzeba go ganiać po całym domu jak jednego z synów mojej siostry, żeby nie zrobił sobie krzywdy bo chce się golić jak tatuś i wujek. Fajnie gdy mają wzorce, dorastają do nich, próbują je dogonić- widzą w sobie w wieku 5, 6 lat a nawet wcześniej kobietę czy mężczyznę. Ale przestaje być tak miło, gdy się przesadza. Na szczęście są rodzice, którzy mają sporo oleju w głowie ( wielki ukłon w waszą stronę!) i nie dają się modzie, tej dziecięcej właśnie. Nie robią z dzieci Małych Dam i Małych Macho tak na co dzień. Tych rodziców jest jeszcze sporo, ale nie można zaprzeczyć, że problem istnieje. I nawet społecznie ma swoją nazwę.

Słyszeliście o zjawisku seksualizacji dzieci? Z tym mamy bowiem do czynienia. To dzisiaj widziałem na szpitalnym oddziale. A jest ona coraz częstsza.

Seksualizacja dzieci polega na wychowaniu takiej małej dziewczynki- rzadziej chłopca, choć to po prostu inny sposób seksualizowania- w przekonaniu, że żeby zaistnieć w społeczeństwie, musi ona eksponować swoją płeć. Przy czym nie jest ona eksponowana w sposób taki jak kiedyś- wy bawicie się w wojnę, my bawimy się w gotowanie (choć to było seksistowskie, nie przeczę! zawsze wolałem gotowanie niż wojnę, hm...) a w zgoła inny. Bardziej przedmiotowy. Płeć dziecka nie jest pewną rolą społeczną, zachowaniami, a wyglądem, seksualnością. Seksualnością i nadaniem jej głównego znaczenia w życiu dziecka. A takie wychowanie, często nieświadomie prowadzone przez rodziców- bo media, bo moda- jest brzemienne w skutkach i może rzutować na całe życie takiej małej istoty.

Bardziej widoczna niż w Polsce seksualizacja dzieci jest w USA czy Wielkiej Brytanii. To tu powstały pierwsze bikini dla mały dzieci, szpilki dla 5 latek a nawet noworodków czy najbardziej kontrowersyjne- zestawy do tańczenia na rurze dla małych dziewczynek ( nie, to nie żart jak wielu by chciało). Wbrew kontrowersji cieszyły się one dużym zainteresowaniem rodziców i samych dzieci, które miały owych seksualnych wygibasów się uczyć.

Bo taki stanik -myślimy-jest niby pozornie niewinny. Ale możemy się mylić.
W naszej kulturze obowiązuje nakaz zasłaniania piersi, bo stanowią one bodziec seksualny. Jednak 4-letnia dziewczynka nie ma jeszcze rozwiniętych piersi, więc nie ma też powodu, by je zakrywać. Podobnie jest ze stringami. Kobiety nie noszą ich przecież, żeby było im ciepło czy dla higieny. Szpilki to też typowy atrybut seksualny. Wydłużają nogi i powodują, że chodząc, wypinamy pośladki. Wymuszają określony sposób poruszania i uniemożliwiają aktywność fizyczną. Są nie tylko nieodpowiednie dla dziewczynek, ale też niewygodne i niebezpieczne.

W Polsce ten trend coraz bardziej ożywa i jest coraz bardziej społecznie akceptowany. Tyle ubrania. To to, co jest najbardziej widoczne na ulicach.
Bo są jeszcze inne aspekty seksualizacji dzieciństwa. Bombardowanie dzieci seksem w mediach. Widzę sam, jak zmieniły się reklamy, te w tv czy na bilboardach. Jak zmieniają się programy dla dzieci, pamiętam swoje bajki- widzę ich bajki. Zabawki. Choćby jak zestaw małej modnisi:
"-Co jest złego w "małej modnisi"?
-Przekaz. Ukryta filozofia. Proszę pamiętać, że mama, wybierając rzeczy dla dziecka, a więc także zabawki, pokazuje mu, co jest ważne. Kupowanie "małej modnisi" jest wskazówką, że moda i uroda to sfery, na których dziewczynka powinna się koncentrować. To przekazywanie wzorca mówiącego, że "upiększanie się zapewnia powodzenie w życiu". "Mały lekarz" jest lepszy, bo pokazuje, że dobrze mieć pasję. Badania dowiodły, że dziewczynki, u których dorośli rozwijają potrzebę kształcenia się i zdobywania zawodu, rzadziej demonstrują ryzykowne zachowania seksualne (co oznacza również mniej zakażeń i niechcianych ciąż). Proszę mnie dobrze zrozumieć - nie chodzi o to, że dbanie o ciało jest złe. Jest dobre. Ale w rozsądnych granicach. Życie nie powinno się wokół tego obracać.-portal edziecko.pl

Przerażające, czyż nie? A moje siostry miały tyle barbie. Oczywiście i miliony innych zabawek, choćby klocków lego. Może po prostu ze wszystkim trzeba wypośrodkować?
Ale idźmy dalej. Mamy zabawki, ubrania, media. Czy coś jeszcze, zapytamy? Gdzie niby kolejne przejawy tej seksualizacji dzieci?
Ano choćby widoczne skutki takie jak sposób komunikowania się dzieci młodszych- gdy 7 latka mówi o koledze z klasy, że jest seksowny ( czy ona naprawdę wie, co to znaczy do cholery? obie opcje mnie przerastają) i u dzieci starszych. Takie choćby jak sexting.
Co to takiego sexting, zapytamy?
Ano, już wam mówię, jakby jeszcze jakimś cudem ktoś nie wiedział ( i się w to nie bawił, co nie? świnki wy!).

W Stanach Zjednoczonych, już co piąty nastolatek deklaruje przesyłanie za pomocą komórki i Internetu swoich nagich zdjęć i innych treści erotycznych. Sexting (zlepek słów sex i texting) to niebezpieczne zjawisko wymiany treści związanych z seksem przy użyciu technologii,. Najbardziej przypadł do gustu… nastolatkom.

Chęć rozrywki, początki fascynacji seksem, zainteresowanie płcią przeciwną, brak doświadczenia, ciekawość i nieśmiałość. To główne przyczyny, zainteresowania, jakie w młodych ludziach budzi sexting. Choć większość z nich uważa przesyłanie swych nagich zdjęć znajomym za naganne – zakazany owoc kusi. Dodatkowo budzi agresywne i złośliwe reakcje, przejawiane w stosunku do osób, które stały się ofiarami nowego trendu.

Pierwszą najbardziej znaną osobą, która doświadczyła tragicznych skutków sextingu była Jessie Logan – uczennica ostatniej licealnej klasy, która przesłała swoje nagie zdjęcie chłopakowi. Ten po zerwaniu rozpowszechnił zdjęcie Jessie. Dziewczyna próbowała radzić sobie z szykanami, które spotkały ją ze strony rówieśników – od przezwisk po wypraszanie z imprez z okazji rozdania dyplomów. Wystąpiła nawet w programie telewizyjnym, przestrzegając inne nastolatki, przed skutkami powierzania komukolwiek swych nagich zdjęć. Prześladowania ze strony osób, które spotykała na co dzień były jednak tak trudne do zniesienia, że Jessie ostatecznie zdecydowała się na najgorsze – 3 lipca 2008 roku, mając 18 lat popełniła samobójstwo.

Czy Królik musi coś dodawać? Chyba starczy.
Sexting to chyba nie wszystko. Są jeszcze zabawy gimnazjalistów-w macanie, w seks oralny. Słynne słoneczko. Seks jako zabawa, grupowa, na wyjazdach szkolnych? Przeszło to moje pojęcie nawet, dorosłego faceta który niejedną dziwną przygodę ma za sobą i na pewno wygrałby bezapelacyjnie w konkursie "najdziwniejsze miejsce do uprawiania seksu".

Ok, seks jest w porządku, o czym już pisałem hen hen, jakikolwiek, czy pomiędzy kochającymi się partnerami którzy tworzą z tego istne misterium, czy czasem nawet jako czysta przyjemność, ale przyjemność świadoma i dojrzała. Bo właśnie to jest klucz- świadomość i dojrzałość.

Seks jest w porządku więc, mówienie o nim nawet, edukowanie dzieci skąd się biorą dzieci i nie krycie niczego przed nimi ( w dobie internetu i tak nie uwierzą ci w bociana). Złe moim zdaniem jest, że z seksu zrobiono towar- i właśnie dzieci to widzą i naśladują. Towar w mediach, w naszym życiu codziennym. Mam duży dekolt i mam 5 w liceum u odpowiedzi. Mam długie nogi i łatwiej mi o pracę. Obciągnę mu, zaprosi mnie na imprezę.

Dlatego 6 latki chcą tańczyć na rurze i nosić stringi. Dlatego nastolatki coraz szybciej zaczynają współżyć nie wiedząc nawet, co to antykoncepcja i że z tego mogą być dzieci (dzieci mają dzieci- przeraża mnie to troszkę, mimo że moja siostra była wpadką moich rodziców i jakoś nic złego się nie stało) i co gorsza choroby. Nie znają swoich ciał bo tylko widzą to w pornolach i teledyskach, filmach, że to fajne, cool i wszyscy powinniśmy to robić. A jak nie robisz, nawet jak masz tylko 12 lat to jesteś frajer i koniec kropka.

Coś poszło nie tak powiem wam szczerze. Sam jestem otwarty w sprawach seksu, nie potępiam tego przypadkowego o ile jest świadomym wyborem i nikogo nie krzywdzi. Nie przeszkadzają mi filmy XXX u nastolatków, jeśli ktoś im wytłumaczy, że tak naprawdę kobiety nie zawsze mają słoniowy orgazm a penis może być czasem krzywy. I uświadomi, że istnieje przedwczesny wytrysk. No, chodzi mi o to- filmy porno są ok, gdy nie służą jako wymyślny materiał instruktażowy jakim nie mają być prawa. Nie przeszkadza mi wczesne rozpoczynanie współżycia (wczesne to dla mnie nadal te 15-17 lat, choć sam się w tym przedziale mieszczę) jeśli robi się to z głową- ale i miłością bądź choćby szacunkiem do siebie i swojego ciała. A nie na łapu capu. Nie przeszkadza mi sexting, jeśli jest też rozsądny, jak na przykład wysyłanie zdjęć erotycznych do swojego męża na podkręcenie atmosfery. Wszystko jest dla ludzi. Może tylko za dziko to wszystko rosło, bez prawdziwej rozmowy przez tyle lat? Może to też wina kulejącej edukacji seksualnej?

Ci młodzi ludzie biorą przykład z nas. Chłoną media właśnie. I wichruje się im psychika. Nie widzą nic złego nawet nieraz w gwałcie. Przerażające? Owszem, ale coraz częstsze. I my dzieci krzywdzimy coraz bardziej, nieświadomie. Z 10 latek robimy obiekty seksualne- aż, powiem czarnym humorem, nie dziwię się cholera pedofilom, że istnieją! ( oczywiście to tylko czarny humor, ale jest w tym i ziarno prawdy...)

Potem mamy skutki.
Badania łączą seksualizację z wieloma najbardziej palącymi i najczęstszymi problemami ze zdrowiem psychicznym wśród dziewczynek, włączając w to zaburzenia odżywiania, kłopoty niskim poziomem poczucia własnej wartości, depresję i niski poziom życia seksualnego w późniejszym wieku. Seksualizacja i uprzedmiotowienie kobiet w mediach wiąże się także z brakiem zadowolenia z własnego wyglądu i lękami związanymi z własną atrakcyjnością ( tak, panie, znowu to wy bardziej obrywacie w tej kwestii, przykro mi).

Więc jak widać to, że dzieci kopuiują nasze zachowania, nie jest taką błahą sprawą. Możemy im zniszczyć całe życie. Już to widzę po pewnych nastolatkach, czytając pewne blogi. Atrakcyjność jako waluta. I totalne załamanie, szybkie związki na macanie, moda na pro-ana, można tak wymieniać godzinami. To też po części skutki seksualizacji społecznej- i seksualizacji dziecka.

Cieszę się, że są jeszcze rozsądni rodzice, jest ich sporo. Tacy, co rozmawiają szczerze z dziećmi, tacy, którzy nie próbują na siłę podkreślać ich płci choć po prostu ją respektują, tacy co nie chcą determinować zachowań przez modę. Cieszę się, że tacy istnieją i sam takich znam- ale zastanawiam się, jak długo uda im się ochronić własne dzieci przez światem, przed coraz intensywniejszymi zjawiskami społecznymi? Jak bardzo rodzice w naszym świecie swobodnego dostępu do internetu który chowa w sobie to słynne porno, cyberseks i wszystkie gorsze aspekty ludzkiej natury, jak bardzo ci rodzice w tym świecie są w stanie zaszczepić dzieciom rozsądek, żeby po prostu umiały wybierać? Bo zakazy tu chyba nic nie dadzą. Tylko rozmowa.
Choć...sam nie mam dzieci i nieraz patrząc na to co się wyczynia z tym światem, cieszę się. Bo posiadanie dziecka to zawsze niesamowita, największa chyba w świecie istniejąca odpowiedzialność.
Nie mam dzieci, więc nie będę się już wymądrzał. Tylko wam, drodzy rodzice, jeśli to czytacie, życzę jak najwięcej rozsądku i cierpliwości wobec tego świata. Tak mimo wszystko.

Ale..nie tylko rodzice mają tu problem. My, dorośli, też odczuwamy skutki, sami je tworząc. Całkowite wypaczenie seksu- który jest wspaniałą rzeczą której jako ludzie nie powinniśmy się wstydzić? Zanik pewnych więzi społecznych? Coraz więcej przypadkowych matek i chorych na choroby weneryczne?
Co dalej?


Może po prostu trzeba zacząć seks traktować naturalnie, jako coś zwierzęcego ale i pięknego między dwojgiem ludzi-a nie pozwolić mu istnieć dziko, nie pozwolić mu istnieć tylko szeptem? Może zamiast stringów właśnie kupujmy małym dziewczynkom stetoskop? A zamiast ganić syna za pornole- pogadajmy z nim o tym, że tak naprawdę rzeczywistość dużo od porno odbiega, choć też-nie ma w nim nic złego? Może sami nauczymy się mówić i odkryjmy nieraz swoją własną, prawdziwą seksualność, która nie sprowadza się do dekoltu czy jędrnych pośladków albo ogromnego penisa. Może odkryjmy nieraz na nowo własną seksualność, która tak naprawdę wiąże się z pięknem samej istoty ludzkiej i do tego sprowadza. Może tu tkwi klucz?

 

66 komentarzy:

  1. matka robi tej dziewczynce krzywdę zakładając jej na nóżki szpilki... też nie lubiłam chodzić w sukienkach w dzieciństwie o szpilkach nie wspomnę, z którymi do dnia dzisiejszego nie przepada... a wizyt w szpitalu nie lubię. Tak mi się to nasunęło :D miłej niedzieli ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano robi. Tylko najgorsze, że tego nie widzi.. Ta ślepota jest właśnie przerażająca.
      I słusznie, nie niszczysz sobie kręgosłupa XD
      Mało kto lubi:)

      Usuń
    2. a jeśli chodzi o temat seksu. Wiesz pewnie niektórzy mają odmienne zdanie, ale najwięcej o seksie powinni się dowiedzieć w szkole. Wiedza to wiedza... może byłoby mniej tych nastolatek w ciąży.Ostatnio spotkałam moją nauczycielkę z liceum... kiedy ja byłam w szkole żadna z moich koleżanek nie była w ciąży to było nie do ogarnięcia, a teraz? w klasie II już cztery dziewczyny są w ciąży, i wcale nie zapowiada się na zmiany.To już jest takie akceptowane... tego się dowiedziałam... kopara mi opadła i nie wiem na co schodzi ten świat... musiałam się wygadać to moje oburzenie wiesz...

      Usuń
  2. Boże! czytam to co napisałeś, trzymam się za głowę i nie dowierzam. jak można ubrać takie dziecko w szpilki? jak można je tak pomalować? na prawdę ten świat upada. wiesz , mieszkam na Wyspach i masz rację. kiedy chodzę po sklepach by kupić coś dla siebie i zerkam kantem oka na ubranka dla dzieci myślę sobie: ,, Boże Ty widzisz i nie grzmisz ", jak można tak ubrać dziecko, przecież rodzice ubierając tak dzieci robią im krzywdę. czy oni są pozbawieni wyobraźni? rozumiem, sukienka w kwiatki, ładne sandałki i warkoczyki. a po co reszta? sama jak byłam mała podkradałam mamie kosmetyki bawiąc się , ale to była tylko zabawa nic więcej. a jak patrzę tu w sklepach na zabawki to aż serce się kraja. pantofelki dla dziewczynek z lekkim obcasem i po co? świat oszalał.

    i ejjj, sama miałam dużo lalek barbie :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano jak widać...można. Spójrz na wybory małych miss w USA to dopiero zrozumiesz, jak przerażające rzeczy się nieraz mogą dziać. Rzeczy, na które człowiek sam nie wpadnie.
      I jak widać, są. Wielu ludzi nie zdaje sobie niestety sprawy z niebezpieczeństwa pewnych wpajanych zachowan...bo tak naprawdę, spójrz na ludzi. Czy większość z nich analizuje, myśli? No raczej, niestety nie.
      I jasne, to było normalne, odkrywanie swojej płci w pewnym sensie, a nie całkowity naciska na nią.

      I pewnie wszystkim pourywałaś głowy?XD

      Usuń
    2. chyba za bardzo się boję by na to patrzeć, wiesz? wystarczy mi, że kiedyć oglądałam rozmowy w toku i widziałam matki, które swoje dziewczynki przerabiały na modelki, wystarczająco mnie to przeraziło i nie zniosłabym więcej takich. matka, której marzenie się nie spełniło wpajała je dziecku. masakra! tak, ludzie nie myślą za nim cokolwiek uczynił. sukienka i warkoczyki w zupełności wystarczą!

      nie, ale poobcinałam im włosy bo bawiłam się w fryzjera, a kiedy mama mnie uświadomiła, że lalkom włosy nie urosną już to robiłam na nich eksperymenty xD i na skutek takiego eksperymentu jedna z lalek straciła ręke :d. miałam też domek i samochód, który po obcięciu lalkom włosów poszedł w kąt i stał nieużywany. bo po co bawić się lalkami, które zostały pozbawione włosów? :d

      Usuń
    3. No tak. Niespełnione ambicje rodziców to najgorsza rzecz, sam w pewien sposób stałem się "ich ofiarą", choć w innej kwestii i w inny sposób. Ale właśnie nie ma nic gorszego niż rodzice, którzy nie widzą dziecka jako osobny byt, a jako przedłużenie siebie, swoich niespełnionych planów.

      No tak, eksperymenty na lalkach XD Moje siostry swoje np. topiły XD Albo podpalały, cóż, mam niezłe psychopatki w domu XD I cóż...z obciętymi włosami pewnie też wyglądały dobrze, no weź XD

      Usuń
    4. a wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? że takich osób jest coraz więcej. coraz więcej matek, które próbują spełnić swoje marzenia z młodości na dziecku krzywdząc je przy tym. no cóż, nic na to nie poradzimy, oboje nie zmienimy świata , a jeśli człowiek nie chce to na siłe oleju mu przecież nie będziemy lać, prawda? tylko szkoda mi tych dzieci.

      nie no, ja nie podpalałam ani ich nie topiłam. byłam bardziej twórcza bo przeprowadzałam operacje xD bo twierdziłam, że w ten sposób będę mogła zobaczyć co człowiek ma w środku :d. ale , kiedy dowiedziałam się, że im włosy już nie urosną to obciełam je całkiem na łyso i wierz mi, że dobrze nie wyglądałay to poszły w kąt razem z domkiem i samochodem :d, więc zostały mi potem tylko moje ukochane ,, olemy " , haha ;d

      Usuń
    5. Otóż to. Bo niestety, pewne zjawiska społeczne się "zagęszczają" że tak to ujmę dziwnie może. Ale po prostu przejawiamy pewne tendencje i cóż...niektórzy niestety ślepo za nimi podążają właśnie. I robią czasem temu drugiemu, małemu człowiekowi krzywdę.
      To nie byłaś taką psychopatką widzisz XD Ostatnio jeden z moich siostrzeńców był bardzo rozczarowany, gdy okazało się, że jak wrócę do domu to jednak nie zobaczy, jak to jest w środku człowieka, bo mnie zaszyli xD Um? Olemy?

      Usuń
    6. na prawdę współczuje tym dzieciakom. i niestety nic nie mogę zrobić.

      to fajnego masz tego siostrzeńca. mój aż taki nie jest xD. nie wiesz co to są olemy? tak mówiłam na foremki, z których robiło się babki z piasku. a olemy dlatego, że jako dziecko uwielbiałam się kąpać i brałam je ze sobą do wanny i polewałam się wodą. stąd nazwa olemy ;d. wiem twórcza byłam jako dziecko, wymyślając dziwne nazwy dla przedmiotów i jedzenia xD.

      Usuń
    7. Ano, często nic nie można zrobić chociaż...takie mówienie też nie jest dobre. Ja wierzę, że można nieraz zrobić minimum w pewnych kwestiach. Można chociaż o tym mówić. To już bywa coś:)

      A pewnie że mam, wszystkich 3 fajnych XD Bo moja siostra już na 3 ze szwagrem zapracowała XD I nie wiedziałem, ale faktycznie, kreatywne XD W życiu bym się nie domyślił XD

      Usuń
    8. tak, możemy o tym mówić i pisać. ale te matki i tak nie będą tego czytać czy słuchać. bo one mają klapki na oczach i widzą tylko swoje niespełnione marzenia.

      gratuluję :), to teraz czekasz na czwartego :d? mało kto by się domyślił i ogórki też miały swoją nazwę xD. nawet potrafiłam przekręcić swoje imię i nazwisko :d

      Usuń
    9. Ale czasem coś trafi, wiesz? Jeden na milion. Ale ten jeden nieraz jest wart. Wiesz, gdybym nie wierzył w takie rzeczy to nie zajmowałbym się w pracy też tym, czym się zajmuję przecież. Choć to zupełnie inne dziedziny..le jednak:)

      Nie, Bea ma dość XD Rodzenia i tak dalej XD A jaką?
      Wiesz, ja długi czas myślałem że Królik to moje imię, bo za często tak do mnie mówili zamiast Kordian XD

      Usuń
    10. tak, czasem i jest dobry ten jeden na milon i to już jest coś. i widzisz, znów masz rację :)
      nie dziwie się, w końcu trójka dzieci ała... ja się nie pisze. dwójka by mi w zupełności wystarczyła :). na pewno chcesz wiedzieć jaką? no dobra na ogórki mówiłam ,, lulu " , dziewinie, wiem xD. ale by sporo tego jeszcze wymieniać :d ja za to swoje imię i nazwisko przekręcałam i teraz tata tak cały czas na mnie mówi :d

      Usuń
  3. Jako mała dziewczynka lubiłam nosić sukienki i spódniczki (nie, to co dzisiaj, chociaż próbuję się na nowo przekonać, bo ile można być chłopczycą :P), ale szpilki? Makijaż? Sic!
    Ale powiem Ci, że ja też zauważyłam takie obrazki. Nie tylko "na żywo", spacerując po mieście, ale też przez internet. Ty fejsa nie masz, ale ja tak. I widzę młode matki, które wystawiają zdjęcia swoich córeczek w najnowszej kolekcji z H&M, czy Zary. No i oczywiście w makijażu, bo mamusia musi na kimś ćwiczyć. Jedyne, co w tym wszystkim wydaje mi się normalne, to malowanie paznokci (tak, wiem, że tego nie znosisz xD), czy farbowanie włosów szamponem w wakacje. Ale tak naprawdę... krzywdą, jaką się wyrządza temu dziecku jest to, że ono z biegiem czasu może siebie po prostu nie akceptować, nie polubi w sobie tego, co jest naturalne. I stanik?! W wieku 4-5 lat? Dżiz, ja pamiętam, jak w piątej klasie podstawówki chłopaki śmiali się, kiedy przejechali dziewczynie po plecach i okazało się, że ta już nosi stanik. Nie ważne jest to, że taka dziewczynka powinna się cieszyć, że dojrzewa, że wszystko jest dobrze... A że dzieciaki potrafią być wredne... wiadomo nie od dziś. Ale za bardzo odbiegam :P

    I wiesz co? Chociaż jestem wierząca, to uważam, że w szkołach to edukacja seksualna powinna być obowiązkowa, a nie religia, chociaż teraz nie wiem, jak to z nią jest. Wiem, że było wiele sporów na jej temat i wiem, że u nas w liceum ksiądz zawsze sprawdzał obecność i powtarzał, że kogoś może nie być... ze 3 razy. No i bez względu na to, czy ktoś był wierzący, czy nie, musieliśmy uczyć się modlitw na pamięć i je zdawać, uczyć się poglądów kościoła etc. No i pojawiały się też lekcje na temat seksu, który jak wiadomo jest w wierze katolickiej dość... "ograniczony" (choć, cholera, nie chciałabym urazić niczyich uczuć religijnych). Bo uczenie o seksie według pewnych hmm "reguł" jest po prostu złe. I złe jest wpajanie, że TO jest złe. I potem rodzi się taka świadomość, przykra świadomość, stereotypy... a później wszechobecne zagubienie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe, czy jednak się z nimi zaprzyjaźnisz?XD A może ( tu padnie przerażające słowo) garsonka?XD
      I cieszę się jeszcze bardziej, że tak bardzo nie istnieję w internecie. Serio. Bo na fejsie i tego typu portalach to jest właśnie jeszcze zwielokrotnione i...staje się normą. A to cholernie niebezpieczna norma właśnie. I wiesz, ja nie neguję tego, że np. mama bawi się z córką i raz ją pomaluje dla zabawy, przebiorą się, po prostu jako zabawa. Ale nie żeby to było wszystko robione na poważnie. Bo to już naprawdę zaburza obraz tego, co istotne w życiu. No bo chyba nie są najważniejsze idealne tlenione włosy, co nie? Po prostu, niech to będzie zabawą, zwłaszcza u dzieci, niech matka uczy tego makijażu nawet nastolatkę bo czemu nie, ale jak zawsze- nie przeginać :P Po prostu.
      No, u nas też się z was śmiano XD Ale spoko, myśmy obrywali za mutację XD

      Powinna być obowiązkowa moim zdaniem bez względu na wyznanie, a wiesz czemu też? Bo wiedza to wiedza. Każdy może wiedzieć, jakie są formy zaspokajania seksualnego, antykoncepcji czy jakie są choroby weneryczne. Nawet powinien bo cholera.wiara to wybór, wiedza mu chyba nie szkodzi, prawda? :P Dlatego nie rozumiem robienia takiego demona z edukacji seksualnej. Jak ktoś powiedzmy chce zachować wstrzemięźliwość do ślubu albo nie stosować antykoncepcji bo to grzech- to jest jego wola. Ale ma prawo wiedzieć moim zdaniem, że ma wybór. Ale niestety w Polsce wychodzi się z założenia, że lepiej mieć tępe stado, ciemnogród, bo tym łatwiej zarządząc :P Takie ja mam wrażenie, już nawet abstrahując od kościoła, który no moim skromnym zdaniem się za bardzo wszędzie wpierdala. Bo wiara to wybór, nie nakaz i każdy ma prawo do swojego. A nie że oni w szkołach zakażą wiedzy, bo to się kłóci z ich poglądem. No paranoja. I właśnie nie rozumiem samego podejścia jak seks sam w sobie może być zły, no nigdy tego nie ogarnę, po prostu nie XD
      I religia nigdy nie była...w teorii obowiązkowa. Zawsze masz niby do wyboru etykę, ale prawie żadna szkoła nie zatrudnia nauczyciela od etyki, tak samo cóż...teoretycznie nie jest obowiązkowa, ale praktycznie różnie to właśnie wygląda. Sam ostracyzm może sporo zdziałać, jak było np, w przypadku siostry Deniz, którą ksiądz na korytarzu wyzywał od pogan. A dzieciaki to podchwyciły. Fajnie, nie?:P

      Usuń
    2. Pewnie, że się zaprzyjaźnię, jak sobie przeglądam ciuchy to nawet kilka mi się podoba :D Wbrew pozorom lubię być kobietą xD Gar... Gar... TFU! Wypluj te słowo! Brr...
      W internetach, czy nie... jesteśmy skazani na takie obrazki, Kordian. Wiesz, no jasne, niech się bawią. Można w ten sposób uczyć dziewczynkę bycia kobietą. Ale tak, jak mówisz - niech to nie będzie na poważnie. A najgorsze, że to wszystko często dzieje się na poważnie i potem taka dziewczynka cierpi po prostu.

      W ogóle jak ja sobie przypomnę lekcje z wżr'u w gimbazie... panią, która mówiła nam, że nie powinno się nosić tamponów, bo szkodzą, albo kazała nam oglądać film na którym przedstawiony był poród z punktu widzenia położnej, po czym na końcu wszystkie ryczałyśmy, że nigdy w życiu nie zostaniemy matkami. A najgorsze, ze teraz, choć jestem już dorosłą kobietą i matką zostać chcę (i to we wcale nieodległej przyszłości) to jednak jakieś tam obrazki w głowie zostały. Bo chyba jednak, natura nie bez powodu ukształtowała nas tak, że jak kobieta rodzi, to nie widzi, jak to się odbywa xDD No i antykoncepcja... cóż. Temat tabu, ale niestety bardzo rzadko w szkołach. Choćby moi rodzice ze mną nie rozmawiali o tym, podobnie, jak o seksie i to był ich błąd, bo powinno się o tym mówić. Jednak nie wszyscy rodzice potrafią, może nie do końca więc powinno się ich za to winić, ale od tego są właśnie te cholerne lekcje, na których powinna być mowa o tym. Tymczasem chyba najwięcej dziewczyna dowie się, idąc do ginekologa. -.-
      A religia... Widzisz, wlaśnie, nie była obowiązkowa teoretycznie. Ale ja się pewnego dnia w tym wszystkim pogubiłam, bo praktycznie... trzeba było na nią chodzić. Pamiętam, jak mnie zawsze dziwiła rubryka "etyka" na świadectwie w dzieciństwie... No bo jaka etyka? Co to jest? Ktoś o tym kiedyś coś mówił? No i praktycznie... każdy "musiał" iść do bierzmowania, bo jak nie poszedł, to już miał przerąbane. A w ilu przypadkach to była tylko formalność, by później móc być chrzestnym, albo dostać ślub kościelny...
      Taa, bardzo fajnie... tak fajnie, jak w sytuacji mojego kumpla (punkrokowca), którego ksiądz na spotkaniu do bierzmowania wyciągnął na środek kościoła (za rozrabianie, bo to jajcarz taki). I powiedział: "podciągnij rękawy, no dalej, pokaż, jak się kłujesz, bo tacy jak ty zawsze się kłują." Cóż, Tomek mi mówił, że dwa razy miał być chrzestnym, nawet chciałby, a nie mógł, przez brak bierzmowania właśnie. Ale dodał, że jego noga przez próg kościoła nie przejdzie, bo to jedna wielka mafia. I ja poniekąd podzielam jego zdanie, choć wierzę w Boga.

      Usuń
    3. Coś czułem że ci się nie spodoba. A ja garnitur muszę nosić od zawsze i co?XD
      Tylko ja się zastanawiam, w którą stronę te społeczne obrazki zaczynają działać. Czy bardziej są w świecie wirtualnym bo taka jest rzeczywistość, czy właśnie rzeczywistość nie zaczyna się kreować wirtualnie- co jednak bardziej trochę przeraża, a mam wrażenie, że wszystko idzie w tą stronę jednak. Po prostu, żadna przesada nie jest wskazana.

      A widzisz. Ja miałem szczęście, bo i mieliśmy uwaga, parę lekcji edukacji seksualnej z seksuologiem w liceum ( ale chodziłem do Marcinka, a Marcinek zawsze eksperymentował xD) i miałem świetną katechetkę. Bo chodziłem sobie na religię, a ona wiedziała, że ja nie jestem chrześcijaniniem i jej to nie ruszało. Sama zresztą zrobiła nam np. lekcje o innych wyznaniach. Za to miałem wieczny konflikt ze szkolnym księdzem i prawie mnie przez niego ze szkoły wylali, opowiadałem?XD Ale w każdym razie wiem, że i te WDŻ i religia nawet może być fajnie prowadzona. Do wszystkiego trzeba po prostu odpowiednich ludzi i podejścia. A nie, jak ty piszesz, że ona wam jakieś drastyczne sceny z porodu. No tak się nie robi, jasne, to fizjologia, ale na fizjologię też w tej sferze trzeba odpowiednio przygotować.
      No ja akurat nie mam w domu problemów z tym, żeby o seksie rozmawiać, co prawda moja mama tylko trochę raz się przeraziła jak się dowiedziała że pierwszy raz mam za sobą, ale tak? Pewna swoboda w tym jest i cóż..doceniam to, jakby nie patrzeć. Bo właśnie gorzej, jak ktoś się dowie np. z gazet, internetu albo to, jak dzieciaki między sobą gadają. Kiedyś słyszałem, jak jedna dziewczyna mówiła drugiej, że czosnek w pępku chroni przed ciążą. Aż się spytałem w tym tramwaju, czy ona tak serio. Była śmiertelnie poważna ;/
      A wiesz, że według KKK bierzmowanie nie jest potrzebne do ślubu ani do bycia chrzestnym?XD To jest przepis, którym mydli się oczy, a w ogóle nawet w kościele katolickim nie istnieje XD Bo to nie jest cholera levelowanie sakramentami jak się wkurzała moja babcia kiedyś o to, tylko wybór. Możesz nie przyjąć tego tam Ducha Świętego ale dostać ślub kościelny. Bo to żadne wymogi XD
      Także, cóż. Tym też można zamydlić oczy, jakby nie patrzeć. Ale wiele się bierze niestety z przymusu społecznego. I właśnie to jest przykre, że w wielu tak naprawdę wyznaniach ludzie psują Boga że tak to ujmę.

      Usuń
    4. Ale facet w garniturze zawsze wygląda dobrze. Po prostu zawsze, o! :P A jak ja widzę, że jakiś żakiet mi poszerza ramiona (swgo czasu moja mama uwielbiała mi wciskać, że "poduszki" na ramionach są fajne), to po prostu mam ochote zajebać w lustro. A facetowi garniak moze poszerzać ramiona, bo to pasuje zawsze xD No ale wiem, wiem... nie zawsze facet się w nim czuje.
      O tak. A w internetach o taką przesadę nietrudno. O ilu ludziach ja zmieniłam zdanie, kiedy założyłam fejsa... Aż sobie myślę, że nieraz nie mialam pojęcia, z kim się zadawałam :P

      Dziś żałuję, że nie poszłam do szkoły do Poznania, do Marcinka chociażby. Albo do Szamotuł, do technikum rolniczego (ale wtedy nie wiedziałam jeszcze, że będę chciała zostać architektem krajobrazu i w ogole... Wronki Szamotuł nienawidzą xD). Chociaż gimbazę dobrze wspominam całkiem, to liceum to był po prostu jakiś koszmar. To bardzo fajne podejście miała ta Wasza katechetka. To bardzo ważne właśnie. Nasz ksiądz był fajny pod tym względem, że... był żartownisiem i u niego religia to była bardzo luźna lekcja. Ale raz na jakiś czas trzeba było się uczyć. No i szczerze wątpię, czy podszedłby "normalnie" do tego, że ktoś jest innego wyznania. Nie, nie opowiadałeś o tym księdzu... albo opowiadałeś, ale nie pamiętam :D Wiesz, po tamtych lekcjach wżr... żałowałam, że jestem kobietą. A poźniej uznałam, że nie chcę mieć dzieci. Nigdy. Że to barbarzyństwo. Albo urodzę przez cesarkę. Czy szkoła przygotowuje do bycia matką? A w sumie... co do lekcji wżr... wiesz, ostatnio byla akcja, słyszałam w TV, ze w ogóle zastanawiali się, czy tego nie znieść, bo to grozi pedofilią. Mój kraj, taki piękny...
      Pal pies dowiedzieć się z internetu, czy z tv... ale chyba najgorsze są właśnie te dyskusje między dzieciakami. Taa, ten pępek to jest słuchaj w ogóle jakiś magiczny. Ja pamiętam jedną dyskusję w podstawówce jeszcze, jak jedna z koleżanek mówiła mi, że jak się nadusi na pępek, jak kobieta jest w ciąży, to dziecko wychodzi... dupą. Super, po prostu super.
      Wiem, Kordian, wiem. Ale wiem to głównie dlatego, że mój brat się dość mocno interesuje religią i ma kilka książek na ten temat. Też ostatnio była dyskusja o tym... Bo teściowa przyszła palnęła, że brat Patryka musi zrobić bierzmowanie, żeby być chrzestnym w przyszłości. A tu się nagle okazuje, że ono niepotrzebne. Wszędzie tylko biurokracja. Podpisy, podpisiki, koperta i poczucie "władzy" księdza nad wierzącym. Bo ten "musi" przyjść do spowiedzi, zeby dostać podpis, że może być chrzestnym. A ja w czasie takiej spowiedzi właśnie, usłyszałam, że jestem opętana. :P

      Usuń
    5. No wiem wiem że to co innego:) Tak szczerze, to ja się dobrze czuję w garniturze, ale nie jeśli musiałbym nosić go tak typowo na co dzień. Od czasu do czasu do pracy czy z innych powodów, do teatru czy opery jest fajnie nawet:) W ogóle, wojna o poduszki w garsonce...nie mogę XD

      Hm..ciekawe, co ja bym rzekł o niektórych XD Chyba aż założę fejsa z ciekawości czy coś XD

      No ja na liceum nie narzekałem akurat, tym bardziej że właśnie wtedy to był okres szalonego rozwoju Marcinka w kwestii artystycznej, wiesz, ten festiwal teatrów i tak dalej.
      I wiesz, Szamotulaków nikt nigdy na drodze choćby nie lubi XD Bo kierowcy z Szamotuł to dupy XD
      W każdym razie, cóż. W ogóle ja jestem zdania, że nie powinno być religii w szkołach po prostu. Nawet, jak są fajne katechetki. Bo przecież każdej religii nie da się wprowadzić w szkole, żeby uniknąć dyskryminacji np. osób innego wyznania. Bo powiedz mi, czy to właśnie sprawiedliwe, że katolicy mają swoją religię w szkole a muzułmanie, żydzi, jehowici muszą chodzić nawet na etykę? Dla mnie to zawsze wydawało się strasznie śliskie. A przecież można się uczyć o własnej wierze w szkółkach przykościelnych jak kiedyś, jak właśnie uczą się teraz baptyści czy właśnie muzułmanie. No bo czemu nie? Wtedy byłoby sprawiedliwiej chyba, prawda? A nie, że jedna religia ma monopol w szkołach. W ogóle Deniz jak przyjechała ze Stambułu, zdawałoby się z państwa wyznaniowego, bo tak postrzegamy Turcję, była tym przerażona. Bo u niej nie do pomyślenia byłoby uczenie religii w państwowej szkole. Co więcej,ślub tam zawsze musi być urzędowy etc.. Wiesz, że tak jak uznają śluby katolikom, tak np. mi nie uznaliby wiccańskiego i musiałbym biegać jeszcze do urzędu? Po prostu, zrobili się równi i równiejsi religijnie. I to nie jest za fajne.
      A wylali mnie prawie przez pewien performance w którym wisiałem na krzyżu, długie dzieje XD Cenzura i tak dalej xD
      Tja...ciekawe, co jeszcze powoduje :P
      Właśnie o to chodzi. A ja się zastanawiam, jak w ogóle można ubrać ludzkie czucie, bo tym jest dla mnie wiara, w papierki i nakazy? No nie można.
      Tja, taka z ciebie Emily Rose tej :P

      Usuń
    6. No widzisz, to tak samo, jak ja lubię się ładnie ubrać na egzamin, czy na jakąś uroczystość - założyć białą bluzkę i spódniczkę, o. Ale na co dzień też bym nie mogła. Mi po prostu musi być wygodnie :) Żeby jeszcze w garsonce xD Ona mi je chciała wcisnąć z bluzce białej! No bo w sumie tak się kiedyś nosiło. Płakałam xD

      No coś czuję, że byłyby takie przypadki, gdzie zdanie byś zmienił diametralnie xD

      Ach no tak :)
      Żeby tylko kierowcy... chłopie xD To, co oni robią, jak wsiadają do pociągu, to jest masakra jakaś. A ja jeżdżę przez Szamotuły (albo jak to wronczanie mawiają "chamowo" xD). Demolka. Raz drzwi wyjebali i pociąg stał, bo trzeba było naprawić. I zawsze, zawsze drą ryje o 6 rano, kiedy ja sobie śpię, jak jadę. Jak wszyscy normalni ludzie mają nadzieję na przekimanie się w pociągu. Ale nie! Wejdzie ci taka i drze morde: "Stasiaaa, chodź tutaj, są dwa wolne." I siada z tą grubą dupą koło mnie i mnie wciska w ścianę a w dodatku ma "perfumy" jak odświeżacze do tojtoja ;( Kill me ;( Oni nawet nie wiedzą, że trzeba wypuścić wysiadających i dopiero wsiadać. Wielki powiat... wieś dechami zabita kurwa -.- No i załatwić coś w urzędach... to jest masakra. Bo my do powiatu szamotulskiego należymy (niestety, Wronki to tylko gmina). Wszyscy są tam tak mili, że do nich się nie mówi, do nich się wycedza przez zeby xD I jebie. Jak się wjeżdża do szamotuł to jebie olejem i zgnitymi serami xD
      Jasne, że jest to niesprawiedliwe! Powinna być po prostu podpisywana deklaracja, może poczatkowo przez rodziców, a później, w liceum samodzielnie, "czy chcę uczęszczać na lekcje religii." No ale cóż... ileż miejsc pracy by się zwolniło, przecież to jest najważniejsze... No jest to niestety przykre, że są równi i równiejsi pod tym względem religijnym. Ale kiedyś tak było przecież, że najpierw brało się ślub cywilny, a dopiero później kościelny, jeśli ktoś chciał. Ale widzisz... w naszym kraju wygrywa prawo "większość i wygoda" i nie jest ważne, że coś jest niesprawiedliwe. Ciekawa jestem ile jeszcze lat musi minąć, żeby te całe społeczenstwo wyszło z ciemnogrodu tak naprawdę.
      No nieźle xD Nigdy nie opowiadałeś, że wisiałeś na krzyżu xDD
      Nie wiem, co jeszcze powoduje, ale jakby tak zebrać historie dzieciaków, to możnaby napisać pracę na temat pępka xD
      Nie można i dlatego tak wielu ludzi odsuwa się od kościoła. Czasem zastanawiam się, czy jest jeszcze normalna wiara w jednego Boga, czy to już po prostu zamydlone oczy.
      Nic mi nie mów, bo przez niego miałam schizy na ten temat xD

      Usuń
  4. Ja zawsze byłam chłopczycom. Rodzice nigdy nie robili ze mnie przebierańca (nie licząc dużo starszej kuzynki: http://iv.pl/images/05330933816145749630.jpg - tak, to ja i jej stylizacja, ale nie narzekałam i w sumie to wiele bym teraz dała za chociażby te okulary xd) a do sukienek i spódniczek dojrzałam dopiero niedawno. Do butów na obcasie do teraz nie mogę się przekonać. Wolę ciężkie buciory typu martensy itp. poszarpane dżinsy i długie płaszcze/parki. Wydaje mi się, że ta moda na robienie z dzieci dam/panów to obawa rodziców przed tym całym gender, o którym tak głośno. Niektórzy po prostu chyba za bardzo obawiają się tego, że ich dziecko może być homoseksualne lub uznać sobie w przyszłości, że jednak czuje się bardziej chłopcem, niż dziewczynką lub odwrotnie i kształtują ich świadomość seksualną w taki, a nie inny sposób. Wtedy jeszcze jestem na etapie współczucia dla wychowanków, ale jeśli uderza to już w aspekt niespełnionych ambicji rodziców - wtedy już współczuję dzieciakowi strasznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ładnie cię porobilła XD Ale przebierał się jako dziecko każdy i wiesz, to jest ok. Nawet jak mama swoje dziecko właśnie pomaluje jako formę zabawy- a nie jako coś poważnego. Jako przymus.
      I lepiej dla twojego zdrowia z tymi butami;)
      Hm....z jednej strony może tak, ale to się pojawiło już wiele lat temu, przed tym całym bronieniem się przed "gender", którego znaczenia nie zna połowa ludzi, która sobie tym gębę wyciera. I jakby ubranie mogło spowodować to, jaką ktoś ma orientację. No ale, jak zwykle, niewiedza też robi swoje i cóż..pewne mody, niemyślenie po prostu mają przebicie. Czy ktoś ma tu rozdmuchane jakoś powody, czy po prostu jest ślepy. A dzieci na tym niestety cierpią.
      I niespełnione ambicje są właśnie najgorsze.

      Usuń
    2. Wiem, wiem, tylko tak sobie przypomniałam odnośnie przebieranek XD
      I tak mam krzywy kręgosłup, więc no. Nie wyobrażam sobie, jak bym wyglądała nosząc przy tym wysokie obcasy.
      Wiesz no, może nie powoduje tego, jaką kto ma orientację, ale właśnie tak, jak mówisz - niedouczenie i nieświadomość pewnych myśli ma tutaj ogromne znaczenie. "A, bo jak będzie wiedziała, że jest dziewczynką, to nic z tych rzeczy ją nie spotka, więc wbijmy jej to do głowy raz na zawsze" - takie myślenie mi się kojarzy. Tylko wiesz co? Kiedyś oglądałam w telewizji program o kobietach, które zmuszają swoje córki do tańca. Wysyłaja na konkursy baletowe itp i z początku sobie pomyślałam "Boże...", ale tak oglądam, oglądam i te dzieci robią to jakby... z radością? Przynajmniej wiesz, nie buntowały się, nie wyglądały na nieszczęśliwe. Miałam takie wrażenie, że one nie są świadome tego, iż w ich życiu może być miejsce na inną pasję, niż tylko taniec. Smutne.

      Usuń
    3. Też mam jeszcze trochę krzywy przez skrzypce, chociaż joga mi sporo naprostowała XD
      Hm...widzisz, ja to nawet...znam, Zmuszanie do czegoś gdy się jest dzieckiem. Choć w formie ekstremalnej, bo mój ojciec nie robił tego za miło ale hm...uwielbiam teraz grać, prawda? I zastanawiam się nieraz, jak by to było, gdyby mnie do tego nie zmuszano. Czasem pewne rzeczy mają swoją cenę i bywają obosiecznym mieczem. Ale pamiętam tamto piekło i wiem, jak teraz kocham muzykę i...cóż. Czuję osobiście pewne rozdarcie. Trudno jednoznacznie się nieraz tu ustosunkować.

      Usuń
    4. No tak, rozumiem. A w jakim sensie "rozdarcie"?

      Usuń
  5. Ze zdziwieniem zauważyłam, że nigdy nie przyglądam się dzieciom w mieście...Jakos istniały dla mnie naturalnie. Bardziej wyczulona jestem na dzieci wiejskie, biednie ubrane w ciuchy po rodzeństwie, z ciuchlandów, bo sama takim dzieckiem byłam, i współczuję im, przypominaja mi dawne marzenia o choćby jednym fajnym ubraniu. Takie bardzo biedne ubieranie dziecka (wiem, wiem, wynika z konieczności) ale daje też negatywne skutki- wstyd pzred rówieśnikami, zbytnie skupianie sie na wyglądzie, ocenianie innych po wyglądzie... Ale nie o tym piszesz, więc nie będę zbaczać z tematu ;)
    Nigdy nie spotkałam dziewczynki w szpilkach i wydaje mi się to idiotyczne, jak wiekszości ludzi zapewne...
    Cieszę się, że moje dzieciństwo wypadło na czasy przed internetem. Bo treści znalezione w necie- szczególnie dotyczące seksualności- przerażają mnie nawet teraz. Własnemu dziecku dłuuugo nie dam wolnego dostępu do komputera. Nie chcę sie na nim przekonywać, jak to może spaczyć umysł. Ale choćby reklamy, banery w mieście- nawet na reklamie balchodachówek widzimi roznegliżowana kobietę. To jest idiotyczne. Cieszę się, że mogłam być normalnym dzieckiem, żyjącym w świecie dzieci, a nie na siłę wrzucanym do świata dorosłych.

    Co do edukacji seksualnej w szkołach- dla mnie bezsens, na WDŻ-ie też mówi się o seksie. Ale racja, niektórzy nauczyciele traktują WDŻ jako przedmiot o niczym i olewaja go zupełnie. A w moim liceum go w ogóle nie ma- bo my sami nie chcieliśmy.
    Włąściwie, nie wiem, czy edukowanie gimnazjalistów cokolwiek daje, naprawdę, jakoś nie widziałam, aby moja klasa traktowała to poważnie... Ale zawsze mozna mieć nadzieję.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, w mieście też jest pełno takich dzieci. Biednych obdartych, z ubraniami o starszej siostrze czy bracie, przemykających w Jeżyckich czy Wildeckich bramach. Są dzieci, które się wstydzą, ale po prostu- tym razem nie na nich się skupiłem tutaj. Bo to jest zupełnie inny temat i o te dzieci też powinno się zadbać. Choć, już w inny sposób.
      Większości wydaje się idiotyczne, ale coraz większej ilości osób wydaje się normalne. I tu właśnie tworzy się problem.
      Wiesz, to, że zabronisz, nic nie da. Dziecko ma rówieśników, dziecko jest sprytniejsze niż myślisz. Niech ma dostęp, ale niech rozmawia. Bo spotka się z pewnymi rzeczami prędzej czy później. Więc lepiej z dzieckiem porozmawiać na temat tego co widziało, wyjaśnić, niż tylko zabraniać. Zabranianie mało daje moim zdaniem. Na pewno mniej niż rozmowa i zrozumienie.
      Po prostu miałaś pecha co do nauczycieli. Bo prawdziwa edukacja seksualna jest potrzebna. Bo potem dziewczyny w tramwajach opowiadają sobie, jak to czosnek w pępku zapobiega ciąży. Także...potrzebni są prawdziwi nauczyciele, edukatorzy, którzy będą umieli przekazać tą wiedzę właśnie tak, że traktuje się ją poważnie. Bo można to robić. Sam miałem takie lekcje i jakoś sprawnie to szło. Tylko trzeba chcieć i naprawdę porządnie się za to zabrać.

      Usuń
  6. Hym. Ja zawsze, będąc mała dziewczynką, udawałam chłopczycę, nienawidziłam sukienek, to też po jakimś czasie mama mnie przestała do nich namawiać. Co prawda nosiłam wiele cichów, które mi się nie podobały, ale to chociaż nie były sukienki. Pamiętam, jak urodziła się moja siostra, miałam pięć lat i już sobie malowałyśmy z mamą dla jaj paznokcie, i siostra ma parę miesięcy, i czołgała się do nas i podstawiała nogi, żeby jej też pomalować XD no ale to co się teraz dzieje, to już jakaś przesada jest. Nikt nic o seksie nie wie, oczywiście, a jak dojdzie co do czego, bo przecież młodzież jest ciekawa, to tragedia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, takie malowanie czy zabawa mamy z córką w makijaże jest fajne-póki to właśnie jest zabawa. Póki nie podchodzi się do tego na zasadzie musu, konieczności. Póki nie podchodzi się do tego poważnie, bo wtedy właśnie dziecku można wyrządzić ogromną krzywdę niestety.
      I właśnie nikt z nimi nie umie rozmawiać i mnie to przeraża. Bo dorosły człowiek, który to robi powinien być dojrzały- a dojrzałość też polega na umiejętności przekazania pewnych rzeczy bez skręowania nawet. Jak to mówią nieraz, jak nie umiesz mówić o seksie to go nie uprawiaj. I tak to chyba powinno działać nieraz.

      Usuń
    2. Tyle, że oni, ci rodzice, te matki nie patrzą na to przez pryzmat kary: dla nich to jest oczywiste, że dziecko... Mnie się to w głowie nie mieści. Odebrać dziecku, małemu wiercipięcie tą beztroskę?
      Nie wiem, może im się wydaje, że skoro o tym nie rozmawiają, to dzieci nie wiedzą, ale jest Internet, są różne sposoby na znalezienie tych informacji, a chyba o wiele lepiej byłoby gdyby rozmowa odbyła się pomiędzy dwoma członkami rodziny, gdzie wszystko byłoby wytłumaczone, tak się przecież da...

      Usuń
    3. No tak, dla nich to jest dobro dziecka. I cóż...beztroska jest odbierana na różne sposoby niestety.
      Bo dzieci zawsze się dowiedzą,jak chcą. I pewnie że byłoby lepiej, ale...nie każdy ma jakoś odwagę chyba. Nie wiem dlaczego tego się nie robi. Zaścianek i purytaństwo może nadal?

      Usuń
    4. Do dupy.
      A może bardziej religia? Bo przecież to "sprawa dorosłych", "po ślubie", a że dziecko, to co go to obchodzi? Przecież jest poza tym wszystkim, ponadto, nie wiem. Nic stosownego na ten temat nie da się wymyślić.

      Usuń
  7. Pamiętam, że chodziłam do przedszkola z taką wystrojoną małą damą. Z tego co mi mama opowiadała to inne matki i przedszkolanki kręciły tylko głową, ale jej matka się tym nie przejmowała.

    W Polsce w ogóle na słabym poziomie też jest (o ile w ogóle istnieje) edukacja seksualna. Słyszałam, że zdarza się, że takie lekcje prowadzi ksiądz lub katechetka... Chyba nie trzeba tego komentować...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo myślała, że robi najlepsze co dla dziecka pewnie. Ale to swojego rodzaju zaślepienie, na które najtrudniej coś poradzić...
      Można powiedzieć, że edukacja seksualna właśnie nie istnieje. I mam nadzieję, że wkrótce jednak to się zmieni, chociaż biorąc pod uwagę wojny, jakie są o nią toczone...cóż. Niekoniecznie jestem dobrej myśli.

      Usuń
  8. Wydaje mi się, że coraz więcej teraz jest takich dzieci. Rodzice tak je "stroją", że często wyglądają jak mali dorośli. Jednak przeszło mi jeszcze przez myśl to, że gdyby w sklepach nie było dostępnych takich ubrań, akcesoriów, gadżetów, to tez byłoby inaczej. Skoro to wszystko w wersji mini jest dostępne, to ludzie z tego korzystają. Idą z duchem czasu, z modą. Nie jestem jednak przekonana czy to jest takie dobre..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to, ta moda po prostu do nas przywędrowała i pomału podbija serca wielu rodziców- bo przecież nie dzieci, nie one decydują. A czasem szkoda, mam wrażenie. I właśnie jest popyt, jest podaż. A może właśnie tym razem było odwrotnie? To trochę trudna kwestia akurat, które zdrodziło które w tym kontekście. I cóż...nie wszystko co nowoczesne jest właśnie lepsze niestety.

      Usuń
  9. Nie wiem co po prostu napisać.
    Bo przecież podobają mi się małe dziewczynki ubrane podobnie do mamy, ładnie uczesane, ubrane. Ale szpilki??? Gdzie ta matka w ogóle znalazła szpilki na tak małą stópkę?
    I makijaż... Przecież te kosmetyki zapychają pory, niszczą skórę... Nie wiem jak można od małego uczyć dziecka takich kompleksów....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo po prostu przesada jest niedobra i cóż...dziecko to jednak nie dorosły, nie swoja mama Jak ktoś tak robi od czasu do czasu, to fajnie. Ale gdy stale to dziecko jest strojone...dziecko to też nie lalka, prawda? A mały, odrębny człowiek. Który czuje tak samo,choć intensywniej czasem.
      I też się zdziwiłem ale okazuje się, że w internecie można znaleźć wszystko. Tylko za odpowiednią cenę, wiadomo.
      I jak widać można. Zaślepienie ludzkie, czyż nie?

      Usuń
    2. Zaślepienie? Głupota? Niespełnienie z dzieciństwa? Sama nie wiem co jest tego przyczyną. Ale dzieci po prostu robią się gadżetem rodziców.

      Usuń
  10. Same trafne uwagi! Z tą dziwnie pojmowaną seksualnością to jakaś plaga, wszyscy gapia się tylko na cycki, pupy, dziewuchy wydymają usta, bo gdzieś usłyszały, że to seksowne. To wszystko woda na młyn różnej maści zboczeńców, których nigdy nie brakowało i co miesiąc słyszymy o kolejnym gwałcie np. na kilkumiesięcznym niemowlaku. Wiem, idę za daleko, to są ludzie chorzy, ale strojenie na sexy lady małą dziewczynkę może budzić chore skojarzenia u niektórych, choć większość - mam nadzieję - wymownie postuka się w głowę.
    PS. Nawet nie wiedziałam, że produkują staniki dla dziewczynek bez biustu... Ale ten temat mam już jakby za sobą, takich gadżetów w domu nie mieliśmy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, jasne że to pierwotne też instynkty, w sensie jest instynkt biologiczny zwracania uwagę na piersi u kobiety czy muskulaturę u facetów etc ale...ludzie. Twierdzimy że jesteśmy ponad biologią, a tu nie potrafimy?XD Żenujące.
      I jasne, nie można ich tym rozgrzeszać ale po prostu...nieraz nachodzi mnie myśl, że nie dziwię się, że łatwiej wpadają w mroczne strony swojej natury właśnie przez to bombardowanie seksem jako towarem, też seksem u małych dzieci. Jak ktoś ma w sobie po prostu cóż, "chorobę", to łatwiej ją wydobyć może. Skrajna teoria, ale może coś w niej jest.
      A jednak produkują. Internet jest tego pełen. Przerażające. I...to dobrze XD

      Usuń
  11. Każda epoka ma swoją zarazę, za każdym razem sprawa jest przykra. Szkoda mi takich dzieci po prostu. Choć wiem jak to jest być tym dzieckiem ubieranym normalnie, kiedy cała reszta dziewczynek to "małe damy". Jakbym miała mądrych rodziców, to by było spoko, ale nie miałam. Z tym, jak i z wieloma innymi rzeczami byłam sama. I w sumie mądrych rodziców jest raczej mało. Nie wiem, co gorsze.
    Moim zdaniem trzeba by wyrzucić seks z mediów. Zbyt łatwo pierze mózg - dorosłym, dzieciom. Ja od telewizji i od większości prasy się odcięłam. Internet zostawiłam, i tu już sama winna sobie jestem co czytam i co mnie tworzy.
    Fakt faktem seks w moim życiu pojawił się bardzo wcześnie, bo w pierwszych latach podstawówki. W szóstej klasie kolega proponował mi seks, ale na chwałę bogów miałam tyle rozumu, by się nie zgodzić. Czy seksualizację da się powstrzymać? Nie wiem. Stawiałabym na edukację seksualną, która mi uratowała tyłek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chociaż,ta zaraz seksualna że tak to ujmę, seksu jako towar przypomina mi momentami raczej powrót do jaskini, wiesz? Tylko w gorszej formie, pełnej hipokryzji.
      No tak. Właśnie najwięcej zależy często od rodziców, czy w tej modzie nawet mają dzieci wsparcie w nich....niestety, nie zawsze tak może być. I to jest przykre. Ale, może też jest po coś?
      Ale na szczęście i ci mądrzy się zdarzają i o dziwo, znam takich jednak:)
      Wiesz, seks sam w sobie w mediach nie byłby zły, gdyby było pokazywany w innej formie, właśnie nie jako towar. Powiedzmy, rozmowy Depko i Wanat na wizji w ich programie po północy nadawanym wcale nie były złe. Także...kwestia formy po prostu. Bo samego seksu nie da się wykluczyć z mediów etc. bo jest częścią człowieka. I to ważną.
      O rety...to faktycznie, wcześnie. I całe szczęście, żeś jest mądra dziewczyna.

      Usuń
  12. Przypominam sobie, że kiedy byłam małą dziewczynką, był tylko jeden jedyny dzień w roku, kiedy mama pozwalała mi i mojej siostrze używać swoich kosmetyków i przebierać się w swoje ubrania. To był Sylwester. Jeśli spędzaliśmy go w domu, to robiłyśmy sobie makijaże i zakładałyśmy wysokie szpilki. I kurcze, to było coś, na co się czekało, taki rodzaj święta. A jak pytałam mamy kiedy będę mogła w końcu zacząć się malować, odpowiadała, że jak skończę 18 lat. Oczywiście zawsze wydawało mi się, ze to za miliard lat i nigdy nie doczekam ;)

    A ta serio, to nigdy nie rzuciły mi się w oczy tak poprzebierane dziewczynki (bo myślę, że to głównie ich problem dotyczy), ale przeraża mnie to, jak dzisiaj bombarduje się seksem małe dzieci. Chyba wszyscy ponoszą tu winę po równo. Oczywiście media, bo tam wszędzie pełno seksu, a takie małe dziecko jest mimowolnym odbiorcą. Szkoła, bo niczego nie tłumaczy i najczęściej edukacja seksualna jest przypadkowa, albo na tak żenującym poziomie, że nic nie wnosi. No i rodzice, właśnie dlatego, że nie chronią dzieci przed tym wszystkim i z nimi nie rozmawiają. Chociaż chronić dziś już za bardzo się może i nie da, to tłumaczyć, wpajać dobre zasady i dobre wzorce, to jest zawsze możliwe i potrzebne.
    Wiadomo, strojenie dziecka we frywolne ciuszki to jest ewidentna głupota i już pewna skrajność. Ale ilu rodziców w ogóle nie interesuje się tym, co dziecko wie o seksie, skąd wie i jakie ma doświadczenia. To jest najbardziej smutne, dlatego że jest niestety normą. I stąd się biorą największe nieszczęścia.

    Ja się częściej spotykam z obawą, że dzieci poddaje się genderyzacji, dając im jednakowe zabawki i ubrania unisex. Ale kurcze, w drugą stronę problem jest tak samo duży, albo jeszcze większy. Coś mi się wydaje, że za kilkanaście lat te dzieciaki będą miały gigantyczne problemy ze swoją seksualnością. A przez to i z bliskością, poczuciem wartości, jak i w ogóle z funkcjonowaniem w świecie... bo to jest wszystko przecież ze sobą powiązane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie coś jest fajne. Bo to zabawa dla małych dziewczynek, umalowanie się od czasu do czasu z mamą, czasem w jeden dzień w roku, przebieranki. Jasne, że takie zabawy są świetne ale po prostu..robi się problem, gdy ktoś zaczyna traktować to jako poważną normę. Nie jako pobawienie się w te Małe Damy którymi część dziewczynek chce być, a jako obowiązek takiej małej istoty. Bo takie dziecko takiego obowiązku nie powinno po prostu najzwyczajniej w świecie mieć.
      I owszem, to one najbardziej cierpią w tym względzie. Bo jednak, to niestety w naszych czasach głównie kobiece ciało jest towarem, choć, ta tendencja się zmienia. I jasne, winnych jest sporo. Bo media, szkoła która nie umie właśnie o niczym powiedzieć rozsądnie a ma wychowywać, ale właśnie rodzice...cóż, oni są najbliżej. I powołując dziecko na świat to oni są najbardziej odpowiedzialni. Tylko szkoda też, że tą odpowiedzialność po prostu chyba pojmuje się różnie.
      I właśnie rozmowa jest kluczem ale tak naprawdę...w naszych czasach rozmowa zanika. Nie tylko ta między dzieckiem a rodzicem.
      Bogowie, z tą genderyzacją to przegięcie. Jakoś ja pamiętam, jak mieliśmy właśnie ubrania unisex, takie same koszulki kupowane dziewczynom i chłopakom. Ok, jedna z moich sióstr jest lesbijką XD Ale na orientację nie mają wpływu ubrania XD Przegięciem jest np. przypadek Storm, nie wiem czy słyszałaś o tym dziecku? Ale wpajanie na siłę płci, gdzie ona po prostu jest częścią człowieka, jest po prostu..przegięciem właśnie. Żadna skrajność nie jest dobra.
      I jest. Czasem można się aż zdziwić, jak bardzo.

      Usuń
    2. No przegięcie, ale właśnie dużo o tym głośniej niż o seksualizacji dzieci. Ale może to taki trend, może temat gender jest teraz mody, podczas gdy seks stał się już po prostu oczywisty.
      Tak, tak słyszałam o Stormie. Własne dziecko jako eksperyment, masakra.

      Usuń
  13. Właśnie o tym mówiłam, gdy pisałam, że małolaty patrzą na mnie z litością xD Bo wyglądają lepiej ode mnie xD Wczoraj na dworcu były trzy takie, odjebane, w sukienkach, szpilkach i w ogóle. Ja nawet na imprezę tak się nie stroję, ale chuj tam. Siedzę sobie opatulona, bo zimno, jaram szluga, a te w cieniutkich rajstopkach i patrzą na mnie jak na czuba, wtf. Pierwsze co pomyślałam, być może niesłusznie, to GALERIANKI, bo oczywiście torebeczki z kosmetykami i ciuchami. Bo sorry, jakby sobie zrobiły taki wypad "do miasta", ot tak, do kina czy coś to by się chyba tak nie odjebały, nie? A może się nie znam. Nie chodzę z podwiniętymi nogawkami przecież xD
    A kiedyś oglądałam jakiś reportaż o seksualizacji dzieci właśnie. Szczęka mi opadła. Siedmioletnie dziewczynki robiły sobie fotkę bez bluzek w szkolnej toalecie. Zapytane czemu to robią, odpowiedziały, że chciały wysłać zdjęcie koledze, żeby je polubił! Paranoja. Rodzice rodzicami, ale kto kurwa, w ogóle wymyśla staniki dla dzieci? Bo to też jest przesada. Strasznie mi się podoba jak dzieciaki są fajne ubrane, sukieneczki, płaszczyki, torebunie (przecież gdzieś trzeba pochować swoje skarby!), nawet te rurki. Ale ok, na jakąś "okazję", albo do zdjęć. Bo przecież można równie fajnie ubrać dziecko, żeby ciągle wyglądało jak dziecko. Za miesiąc i tak z tych ciuchów wyrośnie, heloł. A na makijaż już nie mam słów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, bo ty jesteś tą jedną z fajnych dziewczyn w trampkach że tak to ujmę:) W ogóle, zauważyłem tendencję, że dziewczyny nastoletnie właśnie wyglądają doroślej niż te, co mają te dwadzieściaparę lat XD Jakby...odkryły, że już nie trzeba się stroić i to strojenie nie jest celem życia właśnie, są ważniejsze sprawy i nieraz dla nich trzeba ubrać się wygodniej XD
      Nadal nie rozumiem tych odsłoniętych kostek, po co, na co XD Serio xD
      Otóż to. Robią to, bo widzą, jak bez skrępowania robią to dorośli. I jak to dzieci, powtarzają schemat, nawet go nie rozumiejąc często. I to przeraża właśnie, jak łatwo jest zwichrować dziecku życie, nie myśląc o konsekwencjach swojego zachowania. A dziecko widzi właśnie. Widzi i myśli, że to po prostu fajne. Bo nikt mu nie wyjaśni, nikt z nim nie porozmawia.
      I widzisz, jest popyt, jest podaż. Po prostu. Prawo rynku, a ten jest bezlitosny, nie zastanawia się, czy to etyczne, tylko czy się zarobi. Normalna sprawa. I wyobraź sobie, jaką ta dziewczynak będzie miała zniszczoną już skórę, jak dorośnie -.-

      Usuń
    2. A może właśnie powinnam te szpilki nosić, krótki spacer i było by mi gorąco, a ja głupia marzłam w trampkach xD Może i tak, chociaż ja się chyba nigdy nie stroiłam xD Znaczy czasem lubię i kieckę założyć i obcasy, wiadomo, chociaż faktycznie ostatnio jakoś mniej xD
      Lepiej odsłonięta kostka niż dupa xD Ale myślę, że to ma dodać stylizacji takiego luzu, zabawy czy coś xD
      Teraz przypomniało mi się jeszcze jak kiedyś mama wróciła z pracy i opowiadała, że dziewczynka nie chciała jeść, bo jest "za gruba i się odchudza". Masakra. Chyba za często ludzie mówią i robią różne rzeczy przy dzieciach, bo myślą, że te nic nie rozumieją, więc po co tłumaczyć.
      No tak, jasne, ale mimo wszystko ktoś na to wpadł. No to masakra będzie. O ile ciągle będzie się malować.

      Usuń
    3. Jaaa Cie tej, red... mogłabym Ci piątkę przybić... na mnie na dworcu też dziwnie patrzą takie laski xD i są w sumie lepiej odjebane ode mnie. no ale ja też nie noszę szpilek. ale mi się przynajmniej o dowód pytają jeszcze i się z tego cieszę xD

      Usuń
  14. Czemu dziewczynka w szpilach mnie nie zadziwia? Oglądałem migawki amerykańskich wyborów małej miss - normalnie kobiety, tylko że mają najwyżej 110 cm wzrostu. Na tym przykładzie widać, że ta moda do nas dopłynęła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybory Małych Miss w USA to po prostu kwintesencja tego, o czym właśnie napisałem. Takie "jeb przez łeb". Przerażające.

      Usuń
  15. Ty, ja nie miałam pojęcia, że robią takie małe szpilki. :P Ale faktycznie, dziecko na obcasach i w makijażu to przeginka. Rodzice odbierają im tym samym prawo do bycia beztroskim dzieckiem. Bo czy to nie było beztroskie? Wyjść na dwór z umazaną twarzą, nikt się nie przejmował potarganymi włosami czy za krótkimi nogawkami.
    Co do mini wersji ubrań dla dorosłych, to gdy chodzę po sklepach - nawet mi się to podoba, urocze. Jednak bez przesady - mini staniki i STRINGI?! o.O (dzięki Ci Boże, że nie dane mi było tego widzieć).
    Także podsumowując - dla mnie dziecko powinno mieć prawo chodzić w tym co mu się podoba. I wiem, że chociaż mi się takie dorosłe ubranka podobają - nie zrezygnowałabym z bluzek z postaciami Disneya itp. Dziecko ma prawo być dzieckiem i czuć tą beztroskę w stosunku do swego wyglądu.
    A co do seksu i seksualności - cieszę się, że nie jestem dzisiejszą gimnazjalistką, po prostu się cieszę. Chyba nic więcej nie muszę dodawać, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robią. W internecie znajdziesz wszystko, ale za odpowiednią cenę po prostu.
      Otóż to. Ja rozumiem, raz przebieranka właśnie, zabawa ale...na co dzień? Tak na poważnie? Nie rozumiem i nie chcę chyba nawet rozumieć.
      A jednak. Właśnie o to chodzi, dziecko staje się obiektem seksualnym przez garderobę. Przyjmuje to, co było wcześniej zaadresowane tylko dla dorosłych. Paranoiczne wręcz.
      I nie nie musisz. Ani trochę.

      Usuń
    2. O kurczę. To jest chore. Chorzy ludzie, który to produkują, a drudzy, którzy kupują.
      Kasiaści ludzie starają się ładnie, elegancko ubierać swoje dzieci, wiesz - żeby było widać czyimi się dziećmi. Jakoś ewentualnie jestem w stanie to zaakceptować. Nie raz się uśmiecham gdy widzę małego chłopca w najmodniejszym sweterku itp. Ale na co do cholery pięcioletniej dziewczynce stanik - nie ogarniam. No chyba przed nikim się rozbierać nie będzie, żeby w nim paradować na wierzchu (sorry, inne zastosowanie stanika na "płaszczyznę" nie widzę). Chętnie zapytałabym mamę tej dziewczynki, co miała na celu.
      Jak tak dalej pójdzie, to dzieciaki na początku podstawówki zaczną się umawiać na seks grupowy, po szkole - dodaję czarny humor do Twego żartu.

      Usuń
  16. Straszne dokąd to zmierza. Od dawna już zaczęłam zauważać, co się dzieje z mediami, jeśli mówić tu o wulgarnym "eksponowaniu" seksu - w teledyskach, reklamach, programach. Kiedyś większy dekolt u artysty był przegięciem, teraz bez niego trudno wypromować utwór. Myślałam o nastolatkach, o słoneczkach, o oddawaniu swojej niewinności przypadkowym osobom. Ale nigdy nie pomyślałam, że to trafia również w dzieci, cholera. Jasne, widziałam programy, że gdzieś tam w "Hameryce" dziewczynki zakładają szpilki, malują się, biorą udział konkursach miss. Nie przyglądałam się jednak naszym ojczystym dzieciom... I trudno mi powiedzieć, czy coś takiego zaobserwowałam. Makijaż, modniejsze ubrania, na pewno tak. Natomiast szpilek jeszcze, na szczęście, nie widziałam. I dobrze, bo nie powiem, gdzie bym wbiła taką szpilkę rodzicowi. Sama od szpilek trzymam się daleko, bo moje stopy cierpią, a chodzenie w nich w moim przypadku to odliczanie, kiedy zaliczę glebę xD
    Ale pamiętam swoje czasy, końcówka podstawówki, jak przez moment zaczęłam nakładać na twarz fluid i podkreślałam dolną powiekę czarną kreską (ach, te zespoły "rockowe"). Wychowawczyni stwierdziła, że demoralizuję klasę xD Chciałabym z nią teraz porozmawiać...
    Przypomniał mi się mój ukochany sweterek z Tomem i Jerry'm :) I różowy, oczojebny komplet z dalmatyńczykami xD I to była najlepsza dziecięca odzież, bez dwóch zdań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo po prostu seks tam stał się właśnie towarem, Ja nie mówię, że seks powinno się całkiem z mediów wyrzucić, bo jest częścią nas, częścią człowieka...ale nie powinien być właśnie tam obecny w takiej, a nie innej formie.
      A w ogóle dziewictwo sprzedawane za grube tysiące? To jest dopiero przegięcie. Co gorsza, nastolatki nie widzą w tym nic złego. Stały się całkiem cyniczne i cóż..to chyba tylko i wyłącznie nasza wina. Bo dziecko łatwo staje się cynikiem, wbrew pozorom. Łatwiej niż ukształtoowany już w pełni człowiek.
      Bo u nas to się dopiero zjawia. Ale przywędrowało i cóż...ziarno zostało zasiane, że tak rzeknę metaforycznie. Jaki będzie plon?
      Bo każdy dorastał kiedyś i nie wiem, dziewczyny zaczynały się malować, chłopacy biegać na siłownię ale...to było naturalne, przychodziło naturalnie. A nie było tak społecznie wymuszane.
      Dalmatyńczyki, też miałem XD

      Usuń
  17. Dla mnie też te małe dziewczynki, podkradające mamom szminki i chodzące w ich szpilkach są urocze i takie rozczulające. A później jestem tą po prawej Na szczęście nie widzę takich bardzo skrajnych przypadków, jak 4-latki w szpilkach na ulicy. Albo poruszam się po złej części miasta albo nie chcę widzieć... Nie, wydaje mi się, że Lublin jest jednak trochę zacofany w takich modnych sprawach, choć wiadomo, że pewnie mogłabym się gdzieś jednak natknąć na jakieś prekursorki.
    Mam 24 lata, a jak 2 czy 3 lata temu poszłam odwiedzić swoich byłych nauczycieli z liceum, to jakaś nowa nauczycielka zapytała się mnie, z którego jestem gimnazjum... Wiem, że nie wyglądam na swoje lata, ale no ;| A to, że niektóre pierwszoklasistki wyglądały doroślej niż ja, to też.
    Kiedyś widziałam fragmenty jakiegoś reality show o Małych Miss, inny o tym, że dziewczynki przed komunią przechodzą operacje plastyczne, bo odstają im uszy, a rodzice nie mają pozwolić, żeby tak niekorzystnie wyglądały na zdjęciach... Nie wiem, nie rozumiem tego świata.
    I czasem naprawdę mam wrażenie, że gimnazjaliści wiedzą o seksie więcej ode mnie i naprawdę zastanawiam się, co mam o tym sądzisz... Doedukowywać się? XD Zdaję sobie sprawę, że to mało śmieszne, ale po prostu nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedyś ten świat był chyba lepiej poukladany

    OdpowiedzUsuń
  19. przeraża mnie to. przeraża. i te 'beauty contests' dla kilkuletnich dziewczynek w Stanach.. jak można dzieciom odbierać dzieciństwo? rodzice lubią zapominać, że jak byli mali to raczej niechętnie paradowaliby w szpilkach, makijażu czy garniturze.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jestem podobnego zdania co Anonimowa A., to, jak teraz społeczeństwo,media przedstawiają seks, jest rażące i boję się na myśl, w jakich czasach będą żyć moje dzieci, ale to nie trwa od dziś. Będąc w gimnazjum nie znałam takich "zabaw", nie było mody na to, kto najszybciej będzie miał za sobą swój pierwszy raz. Ba! Nawet w technikum się z tym nie spotkałam, choć skończyłam je 2 lata temu. Ale już wtedy wiele się działo. A jeszcze wcześniej doznałam takich rzeczy i spotkałam takie osoby, które serio obrzydziły mi związek, miłość i zdanie na temat seksu. I ten niesmak pozostał do dziś, a żyjąc w takich czasach, ciężko jest zmienić podejście. Dlatego żal mi tych dzieci, nastolatków, którzy są jakby skazani na takie życie. Ale najważniejsze, gdy mają osoby, które przedstawią im to z innej strony, z lepszej, piękniejszej i że nie dadzą się wciągnąć w to chore szaleństwo, nawet nie wiem jak to nazwać.
    A co do strojenia dzieci... zauważyłam to i to bardzo, zwłaszcza na fejsbuku, gdzie na stronach o modzie zwłaszcza wstawiają zdjęcia małych dzieciaków wystylizowanych na dorosłych. Ja rozumiem, ładnie ubrać dziecko, ale no... bez przesady, wszystko ma swoje granice. Kilkuletniej dziewczynce zakładać szpilki i robić makijaż? Małemu chłopcu wciskać garniak i robić włosy na żel na zwykły spacer? W głowie się nie mieści. Przecież dzieci to dzieci, mają czuć się swobodnie, a nie być wyobrażeniem rodziców. Mają czas wyrobić sobie styl, w którym czują się dobrze, którym "pochwalą się" innym, w tym wieku powinny się bawić, cieszyć beztroską. No nie rozumiem takiego zachowania. Jeśli same by chciały się tak ubierać... stylowe ciuszki ok, ale szpilki, makijaż, krawat, garnitur? Dokąd ten świat zmierza, brak słów.

    OdpowiedzUsuń
  21. To naprawdę dziwne uczucie, gdy mała dziewczynka ma więcej pudru na twarzy niż ja. Chociaż mój pierwszy puder kupiłam miesiąc temu, a jak go używam, czuję wyrzuty sumienia. Ale mam te 16 lat i mogę poprawić to i owo, jednak bez robienia sobie na twarzy tynku.

    Niektórzy rodzice sami nie dorośli do własnej roli. Niektórzy może po prostu stracili kontrolę. Dużo jest osób, które chcą, aby ich córka/syn (chociaż to głównie dotyczy dziewczynek...) była/był idealny/na. Takie małe, porcelanowe laleczki bez żadnej skazy. Najmodniej ubrane, starannie uczesane, zadbane a wręcz trzymane pod kloszem: "tam nie idź, tego nie rób". Dla mnie dziecko, które nie usmaruje się od czasu do czasu błotem, nie naje się piasku, nie zrobi ogromnej dziury w spodniach - nie jest dzieckiem.

    Nie będę się wypowiadała o noszeniu szpilek, makijażu i staników przez dziecko, które jeszcze niedawno nosiło pampersy. I jak się tak człowiek zastanawia... istnienie pedofilii jest jak najbardziej uzasadnione. Chociaż myślę, że gwałty i tego typu zachowania i tak były, są i będą. Po prostu to sprawia, że są jeszcze częstsze.

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak czytam o tej dziewczynce to od razu skojarzyło mi się z córką Toma Cruise'a i Kate Holmes, którą też oni ubierali jak dorosłą. Jednym słowem - masakra!

    OdpowiedzUsuń
  23. Z tą dziewczynką, to mnie przeraziłeś... Szpilki... Rany, gdzie ja żyję. Z resztą niestety zgodzić się muszę, chociaż wolałabym nie. Życie jest przepełnione seksem, media tylko o tym trąbią, a internety..? Kopalnia wiedzy przeróżnej. Jakiś czas temu reklamy "środków dla mężczyzn" i innych zabawek były dawane po 22. Jakież było moje zdziwienie kiedy pewnego dnia zobaczyłam w dzień reklamę pewnych tabletek z tekstem "konar nie staje". Na początku wybuchnęłam śmiechem, potem spojrzałam na zegarek... Ilu rodziców musiało tłumaczyć dzieciom czym jest ów konar? Nasz świat coraz bardziej mnie zadziwia.

    OdpowiedzUsuń
  24. Co to nowej notki - nieraz wściekałam sie na siebie, że wolałabym być właśnie draniem i nie patrzeć na to, co robię ze sobą, z ludźmi, mieć po prostu obojętne podejście. A tak to wszystko męczy.

    OdpowiedzUsuń