niedziela, 5 października 2014

For now

"Miej gdzieś teraz cudze problemy i złamane serce, skup się teraz lepiej na nie umieraniu, co?" dała mi prztyczka w nos Frida w tym tygodniu. Skupić się na nie-umieraniu brzmi nawet, jak niezłe zadanie. Wyzwanie wręcz, a ja zawsze przecież wyzwania lubiłem.
Sądzę, że je po prostu podejmę.

Nie jest łatwo nie umierać. Nie jest łatwo po prostu chorować, gdy jesień taka piękna, gdy ułudy miłosne rozwiewają się ostatecznie, gdy chce się zaleczyć głowę w górach albo w morzu. Nie jest łatwo nie- umierać i chorować, tak po prostu. Ale nikt nie mówił, że ma być łatwo. Ba, nikt nie mówił, że wszystkie przygody w naszym życiu mają być tymi przyjemnymi.

Bo w gruncie rzeczy, wszystko jest przygodą. A tą, choć dającą mi się we znaki jak sezon burz w górach Bałkanów traktuję jak kolejną podróż. I wy też to tak potraktujcie, jeśli choć trochę się martwicie, jeśli choć trochę mnie lubicie.
To podróż, z której mam zamiar wrócić, może bez opowieści a z ranami. Ale rany, moi drodzy, czynią znów silniejszym. Nic tak dobrze jak rany nie uczy. No, może oprócz błędów, ale tu miejmy nadzieję, chirurdzy, którzy planowo we wtorek o 8 rano, 7 października 2014 roku mają otworzyć moją klatkę piersiową, uczyć się nie będą. Zasadniczo, statystycznie mam najlepszy termin na operację, wtorek rano. Wtedy popełnia się- pamiętajmy, statystycznie- najmniej błędów lekarskich, taka ciekawostka.

W każdym razie to tylko kolejna podróż, przystanek, który może cieniem rzuci się na moje przyszłe życie- ale hej, co go nie zmienia? Każde zdarzenie zmienia jego bieg, jak nurt rzeki zmienia się na wystających kamieniach i korzeniach wierzb. Płynę z prądem, to tylko większe wyboje, co zmieniają smak wody. I co z tego? Ważne, by płynąć do samej delty. A tej ja osobiście jeszcze nie widzę.

To kolejna podróż, tylko nie wiem, kiedy wrócę. Bo tym razem nie mam zabukowanego lotu, nie mam dokładnych planów co do niczego. Niech się dzieje co chce.
Ale pewnie tutaj nie będzie mnie długi czas. Mam takie wrażenie, że pewne rzeczy będą musiały się jeszcze zdarzyć, dorosnąć, zarosnąć, zanim opowiem wam o tym, jak rzucam śnieżkami przez okno, już nie kasztanami. Choć, nie zamierzam co prawda zrobić sobie wakacji do tego miejsca aż do zimy...ale sądzę, że sporo wody właśnie upłynie, co najmniej parę tygodni. Więc jeśli ktoś by miał się denerwować, że mnie tu nie ma- proszę tego nie robić. Choć, jak chcecie, możecie znowu spamować moja skrzynkę mailową, to nawet miłe było, gdy wróciłem z Gruzji a tu 48 nieprzeczytanych wiadomości.

Nie będę przedłużał w każdym razie, bo zresztą, tym razem przedłużać co nie ma. Po prostu, chciałem się pożegnać chwilowo i z tym miejscem. Chciałem powiedzieć, że Włóczykij wyrusza i wraca. Powiedzieć już teraz bo jutro za bardzo mogą trząść mi się ręce, ale to nic przecież. Niech drżą, mają prawo. Niech oddech staje się płytki, ma prawo. Ma prawo, bo to nic takiego, a tak wiele.
Jest dobrze, choć jestem zmęczony, po prostu coraz bardziej zmęczony, mówiący niech się po prostu dzieje co chce. Mam momentami tysiące lat, pamiętam wszystkie swoje wcielenia. Ale to nic. Czekanie na każdą przygodę, każdą podróż nawet tą realną, może zmęczyć. Niech się spełni.

W każdym razie, jutro słowa mogą mi się gubić- bo robią to już teraz, jutro będę potrzebował też czasu dla siebie, chwili medytacji, chwili własnej modlitwy, pewnego wyciszenia. Dlatego już dziś mówię wam do widzenia, nie- żegnajcie. Bo już wiem, dopiero teraz zrozumiałem, jak różny smak mają tak naprawdę te słowa.

Wyruszam na kolejną przygodę, osobistą walkę, wyruszam zawojować własny świat by wrócić i nucić wesołe piosenki.
Myślę o tym, co będę robił potem. O smaku nie jutrzejszego głodu przed operacją, a smaku wszystkich ciast i obiadów, które zjem, gdy wrócę, po prostu wrócę. O smaku czerwonego wina. O smaku każdego kolejnego oddechu, wdechu mroźnego powietrza. Myślę o planowaniu podróży, spektaklu na który zabrakło sił, o robieniu porządków w książkach, zajmowaniu się psem, o obietnicach które mi złożono, o nadziejach, które mi dano. Ale może nie powinienem o tym. Za dużo póki co tylko w głowie tkwi, w sercu.

Wyruszam w kolejną wędrówkę, choć bez użycia nóg. Nie mówię na razie o rozpaczy ani nadziejach nawet. Mówię o życiu i skupiam się na nim póki co, skupiam się na myśli, by przeżyć.
A jeśli zdarzy się inaczej, zdarza się po prostu i nie ma co płakać, choć jeszcze można się tego bać.

Przybliżać się odchodząc
Odchodzić, zostając w miejscu
Gdzie samotności najłatwiej podróżować
Gdzie lepsze jest wrogiem dobrego
Jeśli wszystko zawiedzie
Wszystko zawiedzie
Pozwól, by zegar wybił godzinę odpoczynku wiecznego

Jak na razie
Jak na razie
Nie myślimy o rozpaczy
Nie myślimy o nadziei

Gubić się by odnaleźć drogę powrotną do domu
Odzyskać pozwalając odejść
Spraw, by kolejna myśl upadła w natłoku rzeczy
I śmierć jest ostatnim oddechem
Tak jak życie
Mówiąc o tym, nic tak naprawdę nie wiemy
I to przeraża najbardziej

Jak na razie
Jak na razie
Nie myślimy o rozpaczy
Nie myślimy o nadziei

Troska przepływa obojętnie przez moje żyły
Gdy odchodzisz, to odchodzimy
Troska obojętnie roznieca zmiłowanie
Gdy tu jesteś, to jesteś
Przybliżając się
Nie zaprzątając sobie głowy domem
Nie mówiąc o rozpaczy
Spoglądając w górę na pośpiech istnienia
Myśląc o życiu
Które trwa teraz
O życiu, jak na razie



Wczoraj przypadkowo trafiłem na ten oto kawałek i...niektóre przypadki zdają się nimi nie być. Choć dla wielu pewnie pobrzmiewa w nim smutek, czysty smutek i choć nim poraża serce...dla mnie wczoraj wieczorem stał się czymś więcej, czymś, co musiałem się dzielić, choć nie każdy zrozumiał, choć może nie każdy chciał słuchać. Czymś cholernie ważnym. Czymś niesamowicie...moim.
Tak nagle istoty, cały ja w tym, cała muzyka we mnie. 

Dawno nie słyszałem nic tak pięknego, tak przeszywającego, tak mówiącego za mnie. Dawno nic nie sprawiło, że tak drgało wszystko w środku, sprawiając, że jednocześnie chce się płakać z rozpaczy i z radości nadziei, jakkolwiek to absurdem może nie pachnieć.
Jestem potwornie zmęczony i w tej muzyce odpocząłem, bardziej niż w toni oceanu.Może dlatego, że w pewnym pięknie zawsze właśnie odpoczywam. Może dlatego, że właśnie znalazłem coś, co mówi za mnie, może dlatego, że znalazłem coś, co umie powiedzieć co czuję, choć brakuje mi słów i każdemu prawie, kto się pyta, mówię, że dobrze, choć źle.

Dobrze, choć źle. Coś takiego nie istnieje. Ale mam właśnie w sobie uczucia, które nie mają nazw, jakby nie istniały.
Muzyka mówi za mnie. Tym razem całkowicie.

Więc wyruszam w podróż i zostawiam was z panem Feinerem, któremu obiecałem w duchu, że kupię wszystkie jego płyty, jak tylko wrócę. Wyruszam, mówię wam do widzenia znów muzyką, która mówi też za mnie.

Za wszystkie kciuki trzymane, za wszystkie modlitwy, za wszystkie dobre myśli, jasne i ciepłe dziękuję. I podziękuję jeszcze raz, gdy pomogą- a przecież pomagają zawsze.


Ahoj, przygodo! Tyle zostaje mi do powiedzenia. Reszta nie jest milczeniem, ale i nie należy już do mnie. Ja przetrwałem do tego momentu, w którym już nie mogę decydować sam. Ale dopłynąłem i jestem z siebie dumny, choć tak bardzo, tak kurewsko zmęczony. 

Do zobaczenia, moi drodzy. 

32 komentarze:

  1. Do zobaczenia i do przeczytania! :). Trzymaj się, wierzę, że wszystko oczywiście dobrze się skończy, bo nie może inaczej i daj znać już po jak będziesz mógł, miał siłę, chociaż napisać, że jest już po, chociaż tyle. Będziemy trzymać kciuki, modlić się co tylko zechcesz i czekamy na nowe doświadczenia i wspomnienia z tej podróży :).


    i.

    OdpowiedzUsuń
  2. "noc została wymyślona po to
    żebyś mógł bez trudu oswajać
    się z ciemnością"

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczęśliwej podróży i udanego powrotu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mocno trzymam kciuki, żeby wszystko się powiodło i żebyś do nas wrócił, jeszcze silniejszy niż dotychczas. Będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. tylko się nie poddawaj! my tu będziemy na Ciebie czekać ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Będę czekać, choć przypomnę od czasu do czasu o swojej obecności. Żebyś nie zapomniał, że jest taki znajomy-obcy ktoś, kto Cię rozumie.
    Trzymaj się dzielnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Powodzenia i do boju :))
    Wierzymy tutaj w Ciebie i będziemy czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wierzę, że wszystko dobrze się skończy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kordian trzymaj się! Szczęśliwej podróży i do następnego przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymaj się Chłopaku! Powodzenia, myślami jestem z Tobą!!! :)
    Dasz radę, w końcu kto jak nie Ty! :):)

    OdpowiedzUsuń
  11. Podróżuj, walcz, a później wypoczywaj i nabieraj sił na następne, te przyjemne przygody. Ja się Tobą zaopiekuję w myślach i w sercu :)
    Do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wszystko będzie dobrze. Ty wiesz... (tuli)

    OdpowiedzUsuń
  13. W takim razie trzymam kciuki za udaną podróż i powrót. I wysyłam trochę pozytywnych myśli. Trzymaj się. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie napiszę, ani "do widzenia" ani "żegnaj".
    Do napisania niebawem :*
    Statystyki nie kłamią :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Ty zawsze masz jakieś opowieści w rękawie, a poza tym, skąd możesz wiedzieć, że na dniach nie przyśni Ci się ciekawa historia? Bo sen to chyba też jakaś wycieczka/podróż :>
    Poza tym, to przesłuchałam Pieśń wielorybów i jednak trochę mnie przeraża ;)

    PS Czekam na Ciebie! ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Musi być dobrze, nie ma innej opcji, zwłaszcza, że wszyscy w to wierzą i są tego pewni, a wiara potrafi dużo zdziałać. Trzymam mocno kciuki! Powodzenia, nie daj się! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Wracaj prędko ;) Pomyślnych wiatrów.

    OdpowiedzUsuń
  18. A więc będę czekała cierpliwie na kolejny post!
    Będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Trzymam kciuki! :)

    Tak... Piosenka porywa.

    OdpowiedzUsuń
  20. Jesień - moja ukochana pora roku. Zaplanowałam sobie podróż. Pomyślałam sobie, że odbędę ją z aparatem, choć w pewnej chwili miałam go nie zabierać, ale przecież szlag by mnie trafił, jakbym nie mogła nikomu pokazać, co widziałam. Bo w gruncie rzeczy cel podróży jest zupełnie inny.

    A więc rajza, nim umysł poniesie śmierć.

    OdpowiedzUsuń
  21. Smutno trochę... ale jak to napisałeś, nie wszystkie przygody są przyjemne.
    Teraz masz to już jednak za sobą, mam nadziejęi wierzę, że wszystko się powiodło.
    Życzę Ci, żebyś jak najszybciej mógł cieszyś się to piękną jesienią (tak, u mnie również taka jest).
    Do zobaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Króliczq . . ja nadal trzymam kcuki i nie puszcze do dnia w którym sie odezwiesz. . . "nagle tak pusto zrobiło sie w tym świecie bez Ciebie" . . Tęsknię . . i Ty to wiesz.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  23. teraz już jest pewnie po operacji, a Ty leżysz, regenerujesz się i odpoczywasz.mam nadzieję, że jak najszybciej wrócisz z tej podróży, jak najszybciej wrócisz do formy, jak najszybciej wrócisz do nas!
    i ja wiem, że wszystko poszło pomyślnie, po prostu to wiem! i czekam aż tu zawitasz!

    OdpowiedzUsuń
  24. Szczęśliwa 7 to dobry dzień na operację :) Mam nadzieję, że już jesteś po i z każdym dniem będzie lepiej i lepiej i wrócisz do nas najszybciej jak się da... bo czym byłyby wieczory bez Twoich słów...

    OdpowiedzUsuń
  25. Czekamy na Ciebie ;) Mam nadzieję, że z tej 'przygody' - w sumie operację też można tak nazwać - wrócisz cały i zdrowy :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiem, że nie każesz się martwić nigdy, ale wiesz, że jest to silniejsze.
    Czekam i doczekać się nie mogę! Zdrowiej nam Króliczku! :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Powodzenia i czekamy na dobre wieści ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Czekam na wieści co u Ciebie z nadzieją, że wszystko w porządku c:

    OdpowiedzUsuń
  29. Szczęścia życzę :-) I szybkiego powrotu, ale odpoczynek też jest ważny!

    OdpowiedzUsuń